Barierki są tylko w naszych głowach, czyli jak sędziowie uczą nas czytać Konstytucję – cz. 1.

Sędziowie uczą nas w swoich wyrokach, że ramy legalności wyznacza dla nas Konstytucja, a nie ustawa, która może być z nią sprzeczna. Jeśli wzywając do „nieposłuszeństwa” nie wzywamy do łamania Konstytucji, lecz do ignorowania niekonstytucyjnych ustaw, to nie wzywamy do łamania prawa
 
Sędziowie nie mają problemu z wykazaniem, że działania „nieposłusznych” stających przed sądem obywateli albo nie stanowią szkodliwego społecznie czynu, albo w ogóle nie zawierają znamion czynu zabronionego, albo są wyrazem koniecznej obrony wyższego dobra. Wspierają się w tej kwestii na wyrokach Trybunału Konstytucyjnego, Sądu Najwyższego, Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Uświadamiają nam, że utrzymując pokojowy charakter działań, poruszamy się w granicach prawa i że te granice są na razie szersze niż mogłoby się nam wydawać, a barierki są tylko w naszych głowach. Tę naukę warto rozpowszechniać, nawołując do bardziej śmiałego korzystania z konstytucyjnych uprawnień obywatelskich.

Jakie są konsekwencje umocowania wolności wyrażania poglądów i organizowania pokojowych zgromadzeń na poziomie Konstytucji i jak te zapisy rozumieją sędziowie? Poniżej wybrane cytaty z uzasadnień wyroków.

I

Sąd Rejonowy dla Warszawy Żoliborza umorzył postępowanie w sprawie Agnieszki Markowskiej, wszczęte przez prokuraturę za udział w pikiecie 25 lipca 2017 roku (wspólnie z Lucyną Łukian i Wojtkiem Fuskiem). Obwiniona była art. 52 par 2 pkt 2. Prokuratura zarzuciła jej również, że umieściła w miejscu publicznym do tego nieprzeznaczonym, na czarnej płachcie materiału, napis „ZDRADA OJCZYZNY NIE ULEGA PRZEDAWNIENIU”, bez zgody zarządzającego tym miejscem (art. 63a par. 1 kw).

Sprawę prowadziła sędzia Agnieszka Berezowska, która nie dopatrzyła się znamion czynu zabronionego i umorzyła postępowanie. – Zgromadzenie było spontaniczne, wymóg zgłoszenia nie mógł być zrealizowany ze względu na szybkość sejmowego procesu legislacyjnego, którego dotyczył protest – mówiła sędzia.
 
PRZECZYTAJ TEŻ: Sąd umorzył postępowanie, bo miała prawo protestować
 
Sędzia Berezowska uzasadniała wyrok: „ustawy, co do których przebiegał proces legislacyjny, dotyczyły istotnych z punktu widzenia obywateli kwestii, odnoszących się do funkcjonowania sądownictwa i kwestie te budziły powszechne zainteresowanie, a obywatele brali udział w publicznej debacie…”

„Należy powołać się na orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka, zgodnie z którym prawo do zgromadzania się stanowi podstawowe prawo demokratycznego społeczeństwa i tak jak prawo do swobody wypowiedzi jest jednym z fundamentów takiego społeczeństwa, w związku z tym nie może podlegać wykładni zawężającej” – uzasadniała wyrok sędzia Berezowska.

 
[sc name=”wesprzyj” naglowek=”Pomóż nam walczyć o prawa konstytucyjne!” tresc=”Dołącz do nas albo nas wesprzyj. Tylko dzięki Twojej pomocy będziemy mogli bronić naszych praw!”]
 

II

Działania obywateli wyrażające się w manifestowaniu swoich poglądów są w demokratycznym państwie prawa w pełni zrozumiałe i społecznie akceptowalne – oświadczyła sędzia Anna Ziembińska i umorzyła postępowanie przeciwko 10 osobom obwinionym o zakłócanie porządku publicznego pod siedzibą PiS (24 lipca 2017 r.)

Sprawa toczyła się w Sądzie Rejonowym dla m. st. Warszawy. Obwinionych było dziesięć osób, wśród nich Obywatele RP – Arkadiusz Szczurek, Kinga Kamińska, Rafał Suszek, Wojciech Kinasiewicz i Paweł Kasprzak. Zarzucono im, że 24 lipca pod siedzibą PiS na ulicy Nowogrodzkiej wznosili głośne okrzyki, używali sprzętu nagłaśniającego i utrudniali dojazd do budynku, czyli zakłócili spokój i porządek publiczny (art. 51 par. 1 KW).
 

Sąd: Intencją obwinionych było zaprezentowanie swoich poglądów

Sędzia Anna Ziembińska i umorzyła postępowanie ze względu na brak znamion czynu zabronionego – spontaniczne zgromadzenie nie stanowi zakłócania porządku publicznego.

Z uzasadnienia wyroku: „Działania podejmowane przez obwinionych miały charakter legalny. Artykuł 57 Konstytucji …stanowi, że każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Przepisy umożliwiające ingerencję w prawo do zgromadzeń zostały ograniczone jedynie do sytuacji wyjątkowo poważnych. Stało się tak między innymi po to, by działania upoważnionych organów państwowych nie mogły być nadużywane i nie ograniczały konstytucyjnych praw i wolności.”

III

Sąd uniewinnił również Macieja Bajkowskiego i Arkadiusza Szczurka, których policja obwiniała o zakłócanie porządku publicznego 10 kwietnia 2017, ponieważ „głośno krzyczeli i używali urządzeń nagłaśniających, czym wzbudzili zainteresowanie uczestników uroczystości, przez co zakłócili jej przebieg”.

W uzasadnieniu wyroku czytamy:

„Z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, iż wolność zgromadzeń oznacza w szczególności swobodę wyboru czasu i miejsca zgromadzenia, formy wyrażania poglądów oraz swobodnego ustalania przebiegu zgromadzenia. Po stronie władz publicznych istnieje natomiast obowiązek podejmowania działań, które doprowadzą do urzeczywistnienia tego prawa, czyli usunięcia przeszkód, które to uniemożliwiają, a przede wszystkim zaniechania nieuzasadnionych ingerencji w te sferę, nawet gdy demonstracja może drażnić i przeszkadzać innym.”

„Wykrzykiwanie przez obwiniony słów „kłamca” nie można ocenić jako wybryku naruszającego porządek publiczny.….Korzystanie z wolności słowa w warunkach pokojowego zgromadzenia nie powinno być traktowane w kategorii wybryku, gdyż doprowadzić to może do ograniczenia debaty publicznej. Jeżeli pomija się w rozważaniach nad znamionami wykroczenie z artykułu 51 kwestie najistotniejszą, czyli właśnie ustalenie czy zarzucane dzieło było wybrykiem, charakteryzującym się ostrą sprzecznością z powszechnie akceptowanymi normami zachowania się, to łatwo dojść nie tylko do nadinterpretacji, ale i do wypaczenia istoty treści tego przepisu …… który może służyć jako instrument walki, czy wręcz represji wobec osób reprezentujących opozycyjne w stosunku do oficjalnie aprobowanych przekonania polityczne.”
 

Konstytucja RP
Art. 54 pkt 1. „Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji”.
Art. 57. „Każdemu zapewnia się wolność organizowania pokojowych zgromadzeń i uczestniczenia w nich. Ograniczenie tej wolności może określać ustawa.”

 

„Wzbudzanie zainteresowania” uczestników zgrupowaniu, w stosunku do którego organizowana jest demonstracja poprzez adresowany do nich przekaz jest w pełni zrozumiałe. Istotą prawa kontrmanifestacji, objętego ochroną konstytucyjną, jest właśnie krytyczny przekaz, który dotrzeć ma także do uczestników tego zgromadzenia, przeciwko któremu kontrdemonstracja jest organizowana. Co więcej, jak podkreśla Europejski Trybunał Praw Człowieka, w takiej polemice pomiędzy uczestnikami zbierających się w przestrzeni publicznej zgrupowań dopuszczalne są zachowania prowokacyjne lub nieprzyjemne, jeżeli demonstranci nie dopuszczają się aktów przemocy.”
 
PRZECZYTAJ TAKŻE: Budująca lekcja praworządności. Sąd uniewinnił Bajkowskiego i Szczurka
 

IV

Sąd Rejonowy dla Warszawy Żoliborza odmówił wszczęcia postępowania przeciwko Obywatelom RP, którzy pikietowali przed komendą policji przy ul. Rydygiera w Warszawie. Obwinieni byli z art. 52 par 2 pkt 2 i art. 63a par 1 KW („zorganizowanie zgromadzenia bez zezwolenia i prezentowanie treści bez zgody”). Sędzia Renata Kielak-Komorowska 7 r. sprawę ze względu na brak czynu zabronionego – zgromadzenie było pokojowe i spontaniczne.

Uzasadniała decyzję: „W doktrynie przyjmuje się że wolność zgromadzeń obejmuje każdą formę wypowiedzi lub ekspresji odnoszące się do kwestii mającej znaczenie dla danej zbiorowości.”

CZYTAJ TAKŻE: Sąd: Nie ma potrzeby przeprowadzania rozprawy

V

Również Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia nie dopatrzył się znamion wykroczenia i umorzył sprawę 23 osób obwinionych o blokowanie marszu smoleńskiego w czerwcu ubiegłego roku (art. 52 par 2 pkt 1, par 3 pkt 2 KW). Posiedzenie obyło się 26 kwietnia. Sprawa dotyczyła miesięcznicy smoleńskiej 10 czerwca 2017 r. Policja zarzuciła, że zakłóciło ją kilkadziesiąt osób, które na Krakowskim Przedmieściu usiadły na jezdni, by w ten sposób zatrzymać przemarsz uczestników marszu smoleńskiego. Kontrmanifestantów policja usunęła siłą.

Sąd nie przyznał racji policji. – Z prawem do demonstracji wiąże się ściśle prawo do kontrdemonstracji – uzasadniał umorzenie sędzia Łukasz Biliński.

„Europejski Trybunał Praw Człowieka wielokrotnie wskazywał, że wolność wyrażania opinii i poglądów może się realizować przez takie zachowania, które gdyby oceniać je bez kontekstu sytuacyjnego i motywacji byłyby postrzegane jako naruszenie porządku publicznego. Wolność wyrażania swoich poglądów oznacza wolność wszelkich zachowań…, stanowiących formy ekspresji własnych myśli zarówno zwerbalizowanych jak i posługujących się innym niż słowo kodem znaczeniowym. …. Jedynie pokojowe korzystanie z wolności wyrażania poglądów oznacza działania w granicach prawa i korzystać winno z ochrony państwa.”
 

Sąd umorzył sprawę o blokowanie marszu smoleńskiego

„Zachowanie obwinionych, polegające na staniu i siedzeniu w miejscu wskazanym we wniosku o ukaranie należy w pierwszej kolejności oceniać z perspektywy konstytucyjnie gwarantowanej wolności wyrażania swoich poglądów, gdyż w istocie taka postawa obwinionych i innych osób demonstrujących jak obwinieni stanowiła formę ich protestu… Najistotniejsze jest tutaj, iż oskarżyciel publiczny traci z pola widzenia uprawnienia przysługujące obwinionym do korzystania w przestrzeni publicznej z wolności słowa i wyrażania poglądów. To właśnie interpretacja zakresu i granic wolności słowa stanowi istotę przedmiotowej sprawy… Ograniczenia prawa do zgromadzeń nie mogą być aż tak daleko idące, aby odstraszyć na przyszłość inne osoby przed publicznym manifestowaniem swoich poglądów. Karanie osób pokojowo manifestujących swoje poglądy i krytykę wobec innego zgromadzenia ma zdecydowanie niepożądany efekt odstraszający… (istotny) dla funkcjonowania pluralistycznego społeczeństwa. Działania policji, które doprowadziły do rozproszenia uczestników kontrmanifestacji (…) były działaniami w tych warunkach adekwatnym i pożądanymi. Jednakże decyzje o prowadzeniu przeciw protestującym postępowania karnego i kierowanie do sądu wniosków o ukaranie demonstrantów (…) nie mają już wystarczającego uzasadnienia i stanowią nieproporcjonalną reakcję państwa wobec okoliczności w jakich działali obwinieni i skutków tych działań. Jednocześnie takie działania, nawet jeżeli nie było to celem oskarżyciela publicznego, zniechęcać mogą innych do aktywnego publicznego prezentowania swoich poglądów i udziału kontrmanifestacjach.”

VI

 

 
Ta sprawa toczyła się w Sądzie Rejonowym dla Wrocławia Śródmieścia. Obwinionym był Patryk Iwanicki. Policja zarzucała mu, że przez komendą policji przy ul. Trzemeskiej, bez zgody zarządzającego terenem, wystawił transparent o treści MAMY PRAWA. PRAWA FIZYKI, PRAWA LOGIKI, PRAWA CZŁOWIEKA. OBYWATELE RP.

Sędzia Wojciech Sawicki umorzył postępowanie. Uznał, że wystawianie treści w miejscu publicznym nie jest zabronione, ani nie niesie szkodliwości społecznej.
 
CZYTAJ TAKŻE: Wrocław. Sąd znów umorzył sprawę za Trzemeską
 
Z uzasadnienia wyroku: „Obwiniony realizował wynikające bezpośrednio z artykułu 57 Konstytucji prawo do uczestnictwa pokojowym zgromadzeniu, którego celem bez wątpienia nie było godzenie w jakiekolwiek dobro chronione prawem. Zgodnie ze stanowiskiem wielokrotnie prezentowanym w orzecznictwie Trybunału Konstytucyjnego, ograniczenie wolności wynikającej z artykułu 57 Konstytucji powinno mieć charakter zupełnie wyjątkowy. Jednocześnie jest oczywistym, iż osoby uczestniczące w pokojowym zgromadzeniu publicznym, w tym także zgromadzeniu spontanicznym mają prawo posiadać przy sobie transparenty. Jeżeli tylko treść transparentów nie godzi w żadne dobro chronione prawem nie sposób mówić o zachowaniu społecznie szkodliwym.”
 
Zebrał Michał Dadlez
Cdn.

 
[sc name=”wesprzyj” naglowek=”Walczymy o wolność wyrażania swoich poglądów!” tresc=”Pomóż nam działać! Dołącz do nas albo nas wesprzyj. Tylko dzięki Twojej pomocy będziemy mogli bronić naszych praw!”]
 

11 komentarzy do “Barierki są tylko w naszych głowach, czyli jak sędziowie uczą nas czytać Konstytucję – cz. 1.

  • 1 sierpnia, 2018 o 09:12
    Bezpośredni odnośnik

    „Z orzecznictwa Trybunału Konstytucyjnego i Europejskiego Trybunału Praw Człowieka wynika, iż wolność zgromadzeń oznacza w szczególności swobodę wyboru czasu i miejsca zgromadzenia, formy wyrażania poglądów oraz swobodnego ustalania przebiegu zgromadzenia. Po stronie władz publicznych istnieje natomiast obowiązek podejmowania działań, które doprowadzą do urzeczywistnienia tego prawa, czyli usunięcia przeszkód, które to uniemożliwiają, a przede wszystkim zaniechania nieuzasadnionych ingerencji w te sferę, nawet gdy demonstracja może drażnić i przeszkadzać innym.”
    .

    Rozumiem, że zgodnie z tym orzeczeniem można zorganizować np. spontaniczną antyreligijną kontrmanifestację podczas mszy w kościele i antyreligijnymi okrzykami zakłócać jej przebieg? Dawałoby to Obywatelom RP nowe możliwości działania.

    Odpowiedz
    • 1 sierpnia, 2018 o 09:47
      Bezpośredni odnośnik

      Odpowiedź jest: „Można podczas mszy w kościele i antyreligijnymi okrzykami zakłócać jej przebieg.” Teza przeciwna jest łatwa do obalenia, gdyby nie można było podczas mszy w kościele (…) antyreligijnymi okrzykami zakłócać jej przebiegu, to każdy ksiądz miałby prawo do głoszenia z ambony dowolnych poglądów, nawet tych sprzecznym z obowiązującym prawem czy powszechnie przyjętymi normami moralnymi.
      Oczywiście należałoby przy tym rozpatrzyć zasadność i autentyczność takiej „spontanicznej antyreligijnej demonstracji”, co znowu sprowadza się do wolności słowa i prawa do bezstronnego osądu. Za brak otwartej wymiany poglądów odpowiedzialni są konkretni ludzie, a taka potencjalna ingerencja w przebieg mszy byłaby jedynie przejawem barbarzyństwa, które na nas sprowadzili.

      Odpowiedz
      • 1 sierpnia, 2018 o 10:00
        Bezpośredni odnośnik

        „gdyby nie można było podczas mszy w kościele (…) antyreligijnymi okrzykami zakłócać jej przebiegu, to każdy ksiądz miałby prawo do głoszenia z ambony dowolnych poglądów, nawet tych sprzecznym z obowiązującym prawem czy powszechnie przyjętymi normami moralnymi.”

        .

        Nie rozumiem, jak z pierwszego wynika drugie. Manifestanci są od pilnowania prawa? Poza tym ksiądz nie ma prawa „głoszenia z ambony dowolnych poglądów”, albowiem obowiązują go wewnętrzne przepisy prawa kościelnego.

        .

        Pytanie: czy w świetle wspomnianego orzeczenia można przerywać odprawianą w kościele mszę świętą (dla jasności: taką, podczas której nie są głoszone „dowolne poglądy”) i jak się to przerywanie ma do prawa do konstytucyjnego prawa do nauczania, wyznawania oraz praktykowania kultu religijnego?

        Odpowiedz
        • 1 sierpnia, 2018 o 10:37
          Bezpośredni odnośnik

          No własnie, że nie! Bo taki protest, jeśli rzeczywiście jest spontaniczny, to jest reakcja na to co dzieje się tu i teraz, dlatego stwierdzenia typu „albowiem obowiązują go wewnętrzne przepisy prawa kościelnego”, nie maja nic do tego. Ktoś z obecnych na mszy zauważył, lub tylko udaje, że zauważył, że coś się stało i nie jest w zgodzie z prawem, moralnością czy zapisami konkordatu, czyli właśnie „narusza prawa do konstytucyjnego prawa do nauczania, wyznawania oraz praktykowania kultu religijnego” …i tyle.
          Nie tutaj problem, wszyscy mają mieć zagwarantowane prawo do niezawisłego osądu swoich postępowań, bo stąd się bierze odpowiedzialność za czyny i słowa, a tego teraz brak. Czy proboszcz chlapnął, czy jakiegoś ateistę poniosła megalomania, to jakby drugorzędna sprawa, w naszej Barbarii wszyscy się wszystkich boją, bo sobie na to zasłużyli.
          Warto tylko spytać proboszcza, czy przypadkiem kiedyś nie agitował za takimi czy innymi rozwiązaniami politycznymi, czy nie odsądzał niewierzących od czci i wiary, bo wtedy „spontaniczność” nie musi być rozpatrywana w ogóle, na zasadzie ” końcu poniosła mnie cholera, bo jak długo można to ingorować?”

          Odpowiedz
          • 1 sierpnia, 2018 o 11:12
            Bezpośredni odnośnik

            Nie tylko proboszcze agitują 🙂 Inni płci i rangą w kościele katolickim też 🙂
            Względem uporczywie pzypominanego argumentu kościelnego – często podczas nabożeństw wychodzą wierni wzburzeni politycznymi zachowaniami personelu naziemnego albo uczęszczają do mniej rozpolitykowanych parafii.

            Sam konkordat w moim odczuciu jest naruszeniem konstytucji. Prawo mamy niezłe, jeszcze powinno być przestrzegane, zwłaszcza przez urzędników państwowych i polityków.

            Wracając jednak do tematu uzasadnień orzeczeń: najbardziej ujęło mnie te z punktów IV i V.

            Barierki są tworzone kneblowaniem , zastraszaniem i niewiedzą obywateli o tym ,co im wolno.

          • 1 sierpnia, 2018 o 12:24
            Bezpośredni odnośnik

            Dobrze, rozważmy sprawę na bardziej namacalnym przypadku. Wyobrazmy sobie, że rozpoczyna się msza św. i ksiądz mówi: „W imię Ojca, i Syna, i Ducha Świętego”. Czy mam prawo głośnym krzykiem protestować (wraz z grupą podobnych sobie) i przerywać księdzu – w przekonaniu, że jego słowa naruszają zasadę równości płci i w celu obrony tej zasady? Wszak słowa „Ojciec”, „Syn” oraz „Duch Swięty” są ewidentnie rodzaju męskiego. Wiele zachodnich środowisk progresywnych widzi w tym (serio!) przejaw seksizmu i patriarchatu, jakże niezgodnego z duchem obecnych czasów. Dlaczego równość płci ma być chroniona poza kościołem, a w samym kościele ma być głoszone zaprzeczenie tej zasady?

            Pytam więc: czy 1) wolno w powyższej sytuacji przerwać księdzu, a jeżeli tak, to czy 2) Obywatele RP planują w związku z tym jakieś działania?

          • 1 sierpnia, 2018 o 15:36
            Bezpośredni odnośnik

            O rety, toż to pomieszanie z poplątaniem: „Manifestanci są od pilnowania prawa?”
            Wszyscy mamy prawo do upominania się o nasze prawa, o tym jest ten artykuł.
            Jest przecież kpc, gdzie to skarżący musi wykazać delikt i za doznane krzywdy może zażądać zadośćuczynienia, bo nie wszystko jest ścigane z urzędu. W procesie cywilnym sąd rozważa naruszenia praw stron, co jest czasami bardzo trudne. W tym sensie powstaje linia orzecznicza, ale na bazie obowiązującego prawa.
            Naruszeniem moich praw osobistych byłoby np. publiczne wypominanie mi z ambony, że pójdę do piekła za grzech cudzołóstwa, chociaż ani ta Pani, ani ten Pan od tej Pani nie zgłaszają wyrządzenia im jakiejkolwiek krzywdy.
            Szkoda, że w artykule nie rozdzielono praw wg. klasyfikacji kpk, kpc i kpw, czego nie ma również w Ustawie Zasadniczej, bo to jest często osią ogromnych konfliktów. Mam prawo do niewyznawania jakiejkolwiek religii, ale Katolicy chcą wprowadzić prawo karne zabraniające aborcji w całym Kraju, motywując na podstawie doktryny ściśle religijnej. Mam prawo do protestowania i wyrażania swoich poglądów, ale za zaśmiecanie ulicy, stanie na placu przed biurem poselskim, krzyczenie „Lech Wałęsa” itd. podlegam pod kpw. Zacieranie tych różnic procesowych na równi ze szczuciem ludzi jest cechą nowo-powstających państw autorytarnych, oni chcą nękaniem zapewnić nam szczęście w policyjnym państwie miłości.

    • 1 sierpnia, 2018 o 14:32
      Bezpośredni odnośnik

      Proszę Pana, swobodę kultu religijnego również gwarantuje Konstytucja. Obywatele RP w swoich działaniach zawsze przestrzegają tej zasady.

      Odpowiedz
      • 1 sierpnia, 2018 o 16:51
        Bezpośredni odnośnik

        Swobodę przekonań politycznych też gwarantuje Konstytucja. Dlaczego więc – i na jakiej podstawie – Obywatele RP sprzeciwiają się np. manifestacjom organizowanym przez Ruch Narodowy, ONR albo Młodzież Wszechpolską, skoro są to – są, czy nam się to podoba, czy nie, ale są! – legalnie działającymi organizacjami. Przecież ich członkowie mają dokładnie takie same prawo do swobody przekonań politycznych.

        Odpowiedz
  • 1 sierpnia, 2018 o 12:35
    Bezpośredni odnośnik

    Prosimy o to zapytać kurię o stosownej właściwości miejscowej , zaś potem organy odwoławcze.

    Temat P. Dadleza dotyczy konstytucji oraz orzecznictwa.

    Odpowiedz
    • 1 sierpnia, 2018 o 17:11
      Bezpośredni odnośnik

      A co ma piernik do wiatraka. Pan Kinasiewicz trafił w punkt. Świątynia nie jest miejscem publicznym przeznaczonym dla wszystkich. Jest miejscem uprawiania kultu religijnego dla określonego kręgu wiernych i prawo uprawiania tego kultu jest tam prawem „świętym” chronionym przez konstytucję i wszelkie traktaty międzynarodowe dotyczące praw człowieka. Natomiast głoszenie dowolnych poglądów i ochrona wolności słowa nie jest w świątyniach prawem ani zwykłym, ani”świętym”.

      Co innego place i ulice, które są publiczne i należą do wszystkich obywateli. I tam prawem „świętym” jest gromadzenie się kogokolwiek i wygłaszanie swoich poglądów. I to „święte” prawo również chroni konstytucja i oraz wszelkie traktaty międzynarodowe dotyczące praw człowieka. I to naziolkom z PiS-u i innym reżimom się właśnie nie podoba, i to ograniczają.

      Niedawno z podobnych powodów postulowałem radykalne wyplenienie polityki ze stadionów. Właśnie dlatego, że ze swojej istoty stadiony nie są miejscem publicznym przeznaczonym do wyrażania politycznych poglądów kogokolwiek, lecz miejscem przeprowadzania imprez sportowych dla ludzi zainteresowanych sportem.

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *