Zwolenników obecnej władzy przepraszamy

Do wyborców Andrzeja Dudy i zwolenników Prawa i Sprawiedliwości

 

Współobywatele i Rodacy!

W podziale, który od dawna trapi kraj, należymy do przeciwnego obozu. I jesteśmy w mniejszości. Mamy tego świadomość, co chcemy stanowczo podkreślić. PiS ma dzisiaj większość w wyniku uczciwych, demokratycznych wyborów, a to one zgodnie z Konstytucją RP decydują o władzy – nie sondaże, choćby były najbardziej wiarygodne. Legalnie wyłonionej większości nie podważamy i jesteśmy przekonani, że ma ona pełne prawo wykonać to, co obiecywała wyborcom.

W granicach prawa wszakże. I z poszanowaniem praw mniejszości. O ten szacunek i o poszanowanie zdobyczy demokracji dzisiaj walczymy. Nie chcemy jednak walczyć z Wami.

W ramach dziś rozpoczętego protestu, świadomie znieważamy Andrzeja Dudę, który nie dość, że pełni urząd Prezydenta Rzeczypospolitej, to jeszcze – dobrze to widzimy – cieszy się Waszym szacunkiem. Wiemy więc niestety, że te nasze zniewagi dotykają również Was. Nie to jest naszą intencją. Prosimy, zechciejcie przyjąć przeprosiny.

Jesteśmy przekonani, że mówimy prawdę. W państwie, które jest naszym i Waszym wspólnym dobrem, cenimy nie osoby władców, ale demokratyczne prawo i obywatelskie wolności. Godność państwa, którą uosabia w Polsce urząd Prezydenta, znieważają dzisiaj w naszym przekonaniu nie nasze oskarżenia, ale czyny Andrzeja Dudy. Chcemy bronić godności Rzeczypospolitej, która ma dla nas tę samą wartość, co i dla Was. Nie chcemy podsycać walki między rodakami.

Pamiętamy dobrze niedawne oszczercze pomówienia pod adresem poprzedniego prezydenta. Zarzucano mu zdradę kraju, sprzedajność, udział w zbrodni… Plugawym językiem odmawiano mu godności i honoru. Być może autorzy tych oszczerstw również działali w poczuciu prawdy i sprawiedliwości, choć absurdalna niedorzeczność oskarżeń każe nam w to wątpić i widzieć w tym wyłącznie chęć poniżenia. Choć sami wyrażamy się dziś innym językiem, to przecież krzywoprzysięstwo jest ujmą na honorze i godności. To ciężki i obraźliwy zarzut. O tym wiemy.

W odróżnieniu jednak od tych, którzy poprzedniego prezydenta lżyli bezkarnie oraz w przekonaniu, że każdemu wolno to robić w demokracji i że wolność do pomówień jest chroniona prawem – my swoje zarzuty wypowiadamy otwarcie, wiedząc, że zaprowadzi nas to przed sąd i że nie unikniemy wyroku. Nie chcemy go unikać. Tym, co odróżnia nasze wystąpienie przeciw Andrzejowi Dudzie od niegdysiejszych wystąpień przeciw Bronisławowi Komorowskiemu, jest nie treść oskarżeń, ale odpowiedzialność za słowa.

Jednym z naszych celów jest przywrócić słowom znaczenie. By wolność słowa nie oznaczała odmawiania czci i honoru inaczej myślącym współobywatelom. By nigdy więcej poniżania drugiego nie uznawano w Polsce za prawo. Pomyślcie o tym, prosimy, kiedy znów usłyszycie o czyjejś podłej zdradzie.