Stojącemu w imię zasad. Adam Bodnar: – Przeżywamy teraz prawdziwą rewolucję praw

Obywatele RP uhonorowali prof. Adama Bodnara statuetką „Stojącemu w imię zasad”. Uroczystość odbyła się 23 czerwca 2021 w siedzibie RPO w Warszawie. Statuetka jest symbolem ruchu Obywatele RP i wręczana jest tym, którzy stoją w imię prawa

– Patrzę na Pana i wiem, że ta Pańska kończąca się kadencja nie jest ostatnim słowem. Bardzo oczywiście na to liczymy. Pańskie słowa będą nam jeszcze potrzebne. Bo gdy miną złe czasy, kiedy trzeba będzie budować polską praworządność, szacunek dla ludzkiej godności, praw człowieka, to Pan będzie jeszcze Polsce potrzebny – podkreślał Paweł Kasprzak, lider Obywateli RP.

Adam Bodnar, zmuszony wyrokiem Trybunału Przyłębskiej, opuszcza urząd RPO 15 lipca.

Statuetkę „Stojący w imię zasad” Obywatele RP przyznali po raz drugi. W 2019 roku otrzymała ją I prezes SN Małgorzata Gersdorf i Beata Katkowska z Gryfic, która samotnie demonstrowała w obronie niezależności sądów.

Przemówienie prof. Adama Bodnara:

Drodzy Państwo,

Chyba nie będę potrafił mówić tak długo jak Paweł Kasprzak. Ale postaram się powiedzieć kilka bardzo ważnych dla mnie słów. Przede wszystkim, jak patrzę na Państwa to przypominają mi się dni października czy września 2004 roku, kiedy to zawitałem w progach Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i poznałem Danutę Przywarę. Zaprowadził mnie tam profesor Wiktor Osiatyński. I z Danutą Przywarą rozmawiałem na temat tego, czym chciałbym się w życiu zajmować – nie mając tak naprawdę większego pojęcia, na czym ta praca będzie polegała. Miałem takie mgliste idee naukowca, który może za długo siedział na różnych seminariach. A mówię o tym, ponieważ ta dzisiejsza uroczystość jest bardzo ściśle, także kalendarzowo, związana z tym co się stało w życiu Danuty Przywary. Danusia zrezygnowała z prezesowania Fundacji Helsińskiej. Przeszła do Rady Fundacji, jako przewodnicząca i to jest, tak myślę, coś bardzo, bardzo ważnego dla naszego wolnościowego ruchu demokratycznego. Danusiu, bardzo Ci serdecznie dziękuję.

Myślę o wielu moich przyjaciołach, znajomych, widzę też Marysię Ejchart. Tutaj, tak bym powiedział – jest takie powiedzenie „My wszyscy z Janion”-  to tak trochę my wszyscy z Danki, z Danki Przywary. Bo Danka nas naprawdę nauczyła, na czym polega przede wszystkim wierność wartościom, czyli dlaczego to całe dziedzictwo ruchu Solidarności jest takie ważne właśnie dla mojego pokolenia. Ja myślę, że my do tego dziedzictwa Solidarności dodajemy coś jeszcze. A mianowicie, że dla nas jest bardzo ważne, bo to jest nasze doświadczenie pokoleniowe, mówię w imieniu czterdziestolatków i czterdziestolatków +, przystąpienie do Unii Europejskiej. Ten moment 1 maja 2004 był niezwykle istotny. Jeżeli teraz my wyobrażamy sobie, do czego może doprowadzić obecna sytuacja w Polsce, to tym bardziej to głęboko odczuwamy. I nie bez przyczyny tak często w naszych wypowiedziach się pojawia, nie tylko kontekst konstytucyjny, ale też kontekst tego stabilnego, porządnego, cywilizowanego członkostwa Polski w UE.

Po drugie chciałbym powiedzieć, że pamiętam takie wydarzenie kilka lat temu, wtedy odważne, przyznam. To wcale nie była taka oczywista decyzja, mam przynajmniej takie wrażenie, gdy Kapituła nagrody im. prof. Zbigniewa Hołdy postanowiła docenić Obywateli RP. Państwo pewnie to doskonale pamiętają – scena w Lublinie, róże uniesione w górę, „My Obywatele” krzyczący. Później ten film, nakręcony zresztą przez Barta Staszewskiego, na temat demonstracji. Pan Staszewski był wtedy bardziej realizatorem filmów dokumentalnych, osobą, która pomagała w ruchu demokratycznym. Jeszcze wtedy nie był aż tak mocnym i twardym, zaciekłym wręcz aktywistą, tak nękanym też aktywistą. Ale pamiętam, ponieważ to była niezwykła scena. Scena, gdzie kapituła pod przewodnictwem prof. Andrzeja Rzeplińskiego postanowiła się odwołać do tych tradycji, które kultywował prof. Zbigniew Hołda i Was, Państwa, Obywateli RP nagrodzić. Myślę, że to był ten pierwszy moment, kiedy Obywatele RP zostali docenieni w szerszej przestrzeni. Bo oczywiście, jak Paweł Kasprzak powiedział, mieliście dobry PR, ale ten PR się nie bierze wyłącznie ze słów, tylko po prostu z aktywności.

Dla mnie to było bardzo ważne, że mogłem wtedy gdzieś tam z widowni was oglądać i być z Państwem i podziwiać Państwa niesamowitą determinację, odwagę i poświęcenie samych siebie. Dla mnie to jest ta największa próba, jaką można dać, że ryzykujemy własną wolność, własne zdrowie, własne bezpieczeństwo,  nie wspominając o poświęcaniu własnego czasu i energii, walcząc o te wartości, które są dla Was wszystkich tak ważne. Pamiętam chociażby 11 listopada 2017 roku, kiedy Obywatele RP zostali zawinięci przez policję i wywiezieni na komendę. Co było właściwie powrotem do jakichś strasznych czasów. My byśmy sobie nawet nie wyobrazili jeszcze kilka lat wcześniej, że policja może ot tak, po prostu, prewencyjnie kogoś zwinąć i pozbawić wolności, tylko po to, by ktoś nie wziął udziału w kontrdemonstracji. Czy te wszystkie represje w czasie kontrmanifestacji smoleńskich. Czy ten głęboki sprzeciw, w stosunku do tego niesprawiedliwego prawa wprowadzającego zgromadzenia cykliczne.

Czy także chociażby to, co się działo w Hajnówce. Doskonale pamiętam, że Wasi aktywiści byli zawsze, co roku, w Hajnówce i mówiliście, że nie może być zgody na marsz nacjonalistów ku czci żołnierzy wyklętych z pominięciem tego, co na miejscu robił Bury. Jest jakaś ironia, jakiś uśmiech w tym wszystkim. Mnie na przykład bardzo zdziwiło w tym roku, że Pan Prezydent Rzeczpospolitej jednak zdecydował się pojawić w Zaleszanach. Co prawda nie wspomniał o Burym, ale kwiatki złożył, wieniec  złożył. To pokazuje, że to Wasze świadectwo moralne prezentowane kilka lat wcześniej, może nie kilka lat wcześniej, ale po prostu konsekwentnie prezentowane, ma fundamentalne znaczenie. Ono zmienia rzeczywistość i powoduje, że mamy zupełnie inną refleksję, że nawet ci, po których byśmy się tego nie spodziewali muszą, być może przymuszeni jakimiś okolicznościami geopolitycznymi czy sąsiedztwem z Białorusią, ale jednak muszą zdobyć się na taki gest. W takich chwilach przychodzi ta myśl: i kto miał rację, kto miał rację wtedy, kiedy trzeba było mieć rację, kiedy trzeba było jasno, odważnie, precyzyjnie mówić gdzie są wartości, jakich wartości powinniśmy się trzymać.

Jak patrzę na statuetkę, to przypomina mi się także kto był poprzednim laureatem nagrody. Bo o ile mnie pamięć nie myli, a ją raczej mało zawodną w takich sytuacjach, to oczywiście Pani Pierwsza Prezes Sądu Najwyższego, Małgorzata Gersdorf, która stała się osobą dla nas wszystkich symboliczną. I właśnie znowu, gdyby nie działanie Obywateli RP, czy szerzej opozycji ulicznej czy Wolnych Sądów, to pewnie Pani Pierwsza Prezes SN nie byłaby piastunem kluczy do budynku SN do tego 30 kwietnia 2020 roku. Ale ta historia SN myślę, że jest wszystkim znana. Ja bym raczej wolał powiedzieć o osobie, z którą mam związki. A mianowicie o Beacie Katkowskiej. Beata Katkowska, która pochodzi przecież z moich rodzinnych Gryfic, która w moich rodzinnych Gryficach stoi z tymi tablicami, często samotnie albo w grupie dwóch, trzech, czterech osób właśnie pokazuje bardzo konsekwentnie na czym ta wierność zasadom polega, na czym polega to stanie z wyprostowaną ręką do góry. Mnie to bardzo wzruszyło, jak Państwo postanowili właśnie Beatę Katkowską wyróżnić wtedy. Bo to było takie nietypowe, bo nie jest to osoba powszechnie znana w Polsce.

A jednak takich „Beat Katkowskich” mamy więcej w Polsce. Chociażby panią Lazarek w Cieszynie, czy Panią Elżbietę Mitas w Świnoujściu, która za każdym razem gdy coś się dzieje złego Rzecznikowi, to stoi pod sądem z „Murem za Bodnarem”, czy nawet mój szanowny mistrz prof. Mirosław Wyrzykowski, który nie wiem czy Państwo wiedzą, że jak się coś dzieje ze sprawami sędziów, to teraz potrafi pojechać do Ciechanowa i stanąć sam pod sądem w Ciechanowie z kartką „Murem za Tuleją” czy „Murem za Wróblem” czy „Murem za Morawiec”, w zależności od okoliczności na Placu Krasińskich. I to są te niby małe gesty, a tak naprawdę olbrzymie gesty. Te które pokazują to głębokie przywiązanie do wartości, na  których nam bardzo, bardzo mocno zależy i bardzo się cieszę, że mogę dzierżyć piękną statuetkę właśnie wraz z Panią Beatą Katkowską.

Drodzy Państwo, oczywiście ta laudacja była absolutnie potężna. Naprawdę się nie spodziewałem tak głębokiego wystąpienia, które będę musiał przemyśleć na wielu różnych poziomach, bo tam było bardzo dużo materiału do takiej refleksji, w którym miejscu jesteśmy i dokąd zmierzamy oraz refleksje nad tym, co się zdarzyło. Ja jestem, jak Państwo pewnie wiedzą, mimo wszystko optymistą. Mam cały czas wrażenie, że to wszystko, co przeżywamy jest po coś. Że jest to pewien bardzo trudny dla nas okres, ale okres gdzie ta rzeczywistość nas testuje i sprawdza, kiedy historia mówi nam „”sprawdzam”. Co więcej, mam wrażenie, że jesteśmy o tyle bogatsi, że niestety jak by na to nie patrzeć, jakby przykre to by nie było, że przed nami były Węgry, ale dzięki temu, że były Węgry, jesteśmy w stanie się przygotować na kolejne scenariusze.  Jesteśmy w stanie szybciej reagować na zagrożenia, nawet pomimo wielkiej dynamiki i takiej swoistej brutalizacji polityki w wykonaniu partii rządzącej, w zakresie reformowania, czy może inaczej niszczenia państwa prawa. Ale to doświadczenie węgierskie jest czymś ważnym dla nas. Moim zdaniem, to, że jesteśmy na można powiedzieć drugim etapie tych zmian, daje nam szanse na to, że być może lepiej się przygotujemy do przetrwania i do opanowania tej trudnej rzeczywistości.

Drugie doświadczenie, moim zdaniem, które myślę, że jest częścią życiorysów wielu z Państwa tutaj na tej sali, akurat nie jest moim doświadczeniem, nawet nie jest doświadczeniem mojej rodziny, ale myślę, że mogę o tym doświadczeniu powiedzieć. To jest doświadczenie ruchu Solidarności i tego okresu, kiedy walka o wolność także była trudna i była ryzykowna. Wydaje mi się, że to wsparcie ze strony tych, którzy wtedy walczyli o wolność i którzy wolność wywalczyli, daje nam zupełnie inny mandat i siłę do opowiadania się po stronie wolności teraz. Wydaje mi się, że nie wszędzie na świecie mamy ten komfort.

Miałem takie jedno spotkanie metafizyczne w biurze, kiedy przyszedł pewnego dnia profesor Karol Modzelewski. W ogóle nie wiedziałem, że będę miał szczęście znać profesora Modzelewskiego. I ten moment metafizyczny był taki, to był 2016 rok, kiedy mnie poklepał po ramieniu i powiedział: „No to Pan jest teraz żołnierzem frontowym”. To są te momenty, kiedy się dotyka jakiejś takiej rzeczywistości niesłychanej.

Czy jak pamiętam 4 czerwca 2016 i dzień później Marysia i Michał jechali na spotkanie komitetu inaugurowanego przez Lecha Wałęsę. To też są takie momenty, takie niesamowite. Dlaczego my, czterdziestolatkowie nagle tutaj dotykamy tej wielkiej historii, Historii przez wielkie „h”? I tych osób, z którym w zasadzie już nie powinniśmy mieć żadnych relacji zawodowych. Raczej na zasadzie może czczenia ich na różnych galach i uroczystościach. To jest coś bardzo ważnego.

Trzecia różnica i to, co nam daje siłę, moim zdaniem to jest ta niezwykła energia obywateli na ulicach. To, co Państwo robią, oczywiście nie tylko Państwo, ale Państwo są w tym niezwykle konsekwentni i zdeterminowani i bardzo wymagający. Bardzo wymagający pod względem swoich wymogów moralnych, co do konsekwencji i determinacji w upominaniu się o prawa, które Wam przysługują i które wynikają w sposób bezpośredni z Konstytucji.

Nie wiem czy Państwo wiedzą, prowadząc zajęcia ze studentami, rozmawiamy o prawach człowieka. Mamy takie jedno zadanie, że muszą przeczytać Waszą Deklarację Nieposłuszeństwa, po czym przedstawiam informację, że MSWiA wszczęło postępowanie w sprawie zarządu komisarycznego dla Obywateli RP. Studenci mają ocenić czy słusznie, czy nie. Drodzy Państwo, to co dla mnie jest najciekawszą lekcją z tego, to jest to, że pojęcie obywatelskiego nieposłuszeństwa jest kompletnie niezrozumiałe. Ta tradycja cała jest nieznana w Polsce. I Państwo przywracają ją poprzez swoją postawę, nie tylko uczestnictwo w demonstracjach, ale także również poprzez deklarację nieposłuszeństwa, różne wypowiedzi. Państwo przywracają takie rozumienie pojęć, które można było spotkać w zasadzie jedynie na kursach w HFPC, bo w szkole normalnej to nie, o takich rzeczy się nie uczymy, one są tradycją nam kompletnie obcą. A dzięki temu, że Państwo to robią, to mamy.

I wreszcie drodzy Państwo, jeszcze dwa elementy chciałbym wymienić. To jest połączenie sił prawniczych. Na Węgrzech prawnicy się dostosowali. Oczywiście Orban był na tyle sprytny, że on od razu uderzył w aspiracje klasy średniej, dał poczucie bezpieczeństwa klasie średniej, która go szeroko poparła. Co ciekawe Orban jedną z pierwszych reform, jakie przeprowadził, to była reforma kredytów frankowych i reforma podatkowa, która obniżyła znacząco podatki dla klasy średniej. W związku z tym, prawnicy trochę protestowali, ale nie tak intensywnie jak w Polsce. A w Polsce jednak, znowu i elementy metafizyczne takie jak to, że dzieci słynnych adwokatów z czasów PRL-u są teraz pełnomocnikami w sprawach polskich sędziów. Też jakaś historia niewyobrażalna… gdybyśmy jeszcze pięć lat temu nad nią się zastanowili… no może sześć lat temu.

Czy też chociażby to, że przy okazji tych najnowszych problemów związanych czy to ze Strajkiem Kobiet, czy ze strajkami klimatycznymi, czy z tym nieszczęsnym dniem 7-go sierpnia 2020 roku, czyli z demonstracją solidarnościową z Margot, że nagle mamy grupę absolutnie ideowych młodych prawników, adwokatów, radców prawnych. Ale takich naprawdę, takich jakby wychowanych na Was. Tak jakby Was właśnie słuchali i mówili: tak, wartości są najważniejsze. Obecność na posterunku właśnie z dr Machińską u boku to jest coś najważniejszego. To połączenie sił prawniczych, wsparcie dla sędziów, determinacja sędziów, ten stojący przed SN Igor Tuleja jako symbol, to jest coś co nas naprawdę wyróżnia i moim zdaniem daje nam bardzo ważną szczepionkę na przyszłość, którą możemy pokazać światu, że jeżeli nam się uda przejść przez ten trudny okres, to będziemy mogli powiedzieć: tak, połączenie sił prawniczych to jest coś niezwykle ważnego. Nie tylko żeby bronić sprawy praworządności, ale to co robią Wolne Sądy, tłumaczyć ludziom po co te sądy są.

Wczoraj Tour de Konstytucja odbywał się w Gliwicach. Oglądałem transmisję, policzyłem 45 osób w kadrze. Mówię „Wow!, nie jest źle”, a później ten kadr się tak zmienił, patrzę, a tam kolejne 60. To jest coś niesamowitego, że w tych Gliwicach na Wolne Sądy i na Tour chciało przyjść ponad 100 osób i posłuchać o tych wartościach. Zupełnie w sposób niezobowiązujący. To jest też dla nas wyzwanie jak to robić szerzej, dalej. Wydaje mi się, że Obywatele RP absolutnie mają potencjał żeby to robić, żeby jeździć w kraj i żeby poszerzać dotarcie z własnymi wartościami, z naszymi konstytucyjnymi wartościami do wszystkich obywateli RP.

Drodzy Państwo, piąta, ostatnia rzecz, o której chciałem powiedzieć. Było tutaj nawiązanie do tej walki Martina Luthera Kinga, do sytuacji w Stanach Zjednoczonych. Z tego czasu pochodzi takie pojęcie, które bardzo kultywował profesor Wiktor Osiatyński, mianowicie pojęcie rewolucji praw „rights revolution”. My to pojęcie w Fundacji Helsińskiej zinterpretowaliśmy, ja w sumie też w tym brałem udział, na zasadzie takiej, że no dobrze, to my teraz będziemy różne sprawy sądowe i będziemy wytyczali nowe szlaki interpretacji praw obywatelskich. W sumie, z jakimś tam skutkiem to robiliśmy i to nawet nieźle nam wychodziło momentami. Ale taką naprawdę, prawdziwą rewolucję praw to my teraz przeżywamy. My teraz się uczymy, po co jest ta Konstytucja, jakie ona ma znaczenie, uczymy się całego katalogu praw konstytucyjnych.

Zapewniam Państwa, że żadną sprawą się nie zajmowałem z artykułu 52 Konstytucji „wolność przemieszczania się”. Musiała przyjść pandemia żebyśmy się nauczyli, czym jest wolność przemieszczania się. Jedyna sprawa, jaką mieliśmy w Fundacji przez lata, dotyczyła tego, że planowali wybudować most między dwoma wyspami Świnoujścia – nie tymi głównymi ale dwoma pobocznymi-  i chcieli opłaty wprowadzić na tym moście. Pamiętam, że my to rozważaliśmy z punktu widzenia wolności przemieszczania się. Ale to był przepis de facto konstytucyjny prawnie nie istniejący w naszej świadomości społecznej. A teraz każdy przepis po kolei jest w naszej świadomości społecznej. Każdy ma zastosowanie i co więcej my tych przepisów używamy do walki o prawa i wolności jednostki i do kształcenia społeczeństwa, dlaczego te prawa są dla nich ważne. Ale rewolucja prawa nie bierze się tylko i wyłącznie z tego, że stosujemy Konstytucję, że mamy adwokatów, radców prawnych, którzy wiedzą jak to robić, że mamy organizacje społeczne, że wiemy jak się upominać o nasze prawa, kiedy np. stoimy obok manifestacji cyklicznej, mówimy że my jednak mamy prawo z artykułu 57, żeby stać obok i kontrdemonstrować, nikt nam tego prawa nie odbierze.

Ale to się dzieje drodzy Państwo, także dzięki postawie sędziów. Uważam, że jest pewien paradoks naszej rzeczywistości, że sędziowie im bardziej są atakowani, im bardziej są pod presją, im bardziej wszczynane przeciwko nim postępowania dyscyplinarne czy immunitetowe, tym bardziej oni rozumieją, jaką władzę mają w rękach, że to jest naprawdę trzecia władza, a nie władza w postaci jakiegoś urzędnika sądowego, któremu ktoś przypadkowo powierzył jakieś zadanie. I proszę zauważyć, 2020 rok, jakbyśmy się przyjrzeli tak naprawdę starannie orzecznictwu sądowemu, w poważnych sprawach od dezubekizacji przez wolność zgromadzeń po zatrzymania policyjne po demonstracjach, przez prawa osób homoseksualnych, biseksualnych i transpłciowych, czy także sprawy dotyczące ochrony środowiska, to nagle się okazuje, że sądy wiedzą, jak Konstytucję interpretować i stosować. Wiedzą także, jak ocenić te wybory prezydenckie, które się nie odbyły.

To jest moje największe marzenie, że dzięki Państwa wysiłkowi, dzięki tym wszystkim czynnikom, o których mówiłem, dzięki temu silnemu protestowi społecznemu, my wyjdziemy z tego trudnego okresu pewnego dnia. Nie tylko będziemy musieli odbudowywać państwo prawa, na zasadzie odbudowywania tych instytucji, które zostały zniszczone, bo co do tego nie mamy żadnych wątpliwości, ale być może wyjdziemy z sądami, które nauczą się, jaka jest ich prawdziwa rola w państwie liberalnej demokracji, demokracji konstytucyjnej. Wyjdziemy z sądami, które będą wiedziały, że ich podstawowa rola to jest obrona godności, obrona obywatela, obrona praw człowieka i obrona zasad państwa prawa. Taką mam nadzieję, ale żeby ta nadzieja się zrealizowała, to jeszcze przed nami lata ciężkiej pracy. Ale oczywiście, ja mogę jedynie powiedzieć, że oczywiście obiecuję dalej w tej ciężkiej pracy na rzecz naszej Ojczyzny uczestniczyć.

Bardzo dziękuję.

fot. Facebook/Mariusz Redlicki

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *