Upadek ABW

Decyzja Mateusza Morawieckiego o tym, że sprawą podpaleń wysypisk śmieci ma się zająć ABW świadczy chyba o ostatecznym upadku tej służby. Nie dlatego, że sprawa wysypisk nie jest ważna. Wręcz przeciwnie, jest bardzo istotna i dlatego powinna się tym zajmować wyspecjalizowana formacja policyjna. A nie służba przeznaczona do precyzyjnych działań kontrwywiadowczych i typowania zagrożeń terrorystycznych

Nie mniej kompromitujące było wystąpienie przewodniczącego sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych Marka Opioły, który w kilka godzin po tym jak protestujący w Sejmie niepełnosprawni i ich rodzice wyszli z twierdzy Kuchcińskiego, twierdził że doszło do próby dezorganizacji Zgromadzenia Parlamentarnego NATO w Warszawie. Podobno była informacja, że promy wypływające ze Świnoujścia mogą być zaminowane. Od weryfikacji zagrożeń o charakterze terrorystycznym jest ABW. Więc pewnie to agencja doniesienie sprawdziła. Informacja okazała się nieprawdziwa. Deklarację o zagrożeniu dla spotkania NATO mimo to poseł PiS ogłosił. W 2017 roku było 260 fałszywych powiadomień o podłożonych materiałach wybuchowych. Zostało odnalezionych 11 atrap ładunków. Ale jakoś nikt nie wpadł na to, aby ogłaszać zagrożenie dla jakiegoś ważnego spotkania międzynarodowego.
Za to teraz pomysł, żeby tak profesjonalną służbę wykorzystać do innego priorytetowego zadania, nasunął się w sposób oczywisty.

Wróćmy więc do pożarów na wysypiskach śmieci. Nie było trudno przewidzieć, że jeżeli Chiny wstrzymają odbiór odpadów z Europy, to ich znaczna część trafi do Polski. Gdyby osoby kierujące służbami odpowiedzialnymi za ochronę granic użyły wyobraźni, a jeszcze lepiej gdyby opracowały rzetelną analizę ryzyka, to uwzględniłyby potrzebę zwiększenia kontroli importu odpadów. Jak widać urzędnicy zafascynowani tropieniem karuzel vatowskich na to nie wpadli. Tymczasem o tym, że Polska stale jest zagrożona próbami nielegalnej utylizacji odpadów przemysłowych i niebezpiecznych wiadomo od dawna.

Od kilku lat obwiązują przepisy (art. 9e) ustawy o straży granicznej, które upoważniają tę służbę do stosowania kontroli operacyjnej (czyli najbardziej zaawansowanych form inwigilacji) w przypadku stwierdzenia przestępstw polegającego na przywożeniu odpadów zza granicy (o których mówi art. 183 § 2, 4 i 5 kodeksu karnego dotyczący przywozu zza granicy substancji zagrażających środowisku, albo odpadów, za co grozi kara do 5 lat więzienia, lub odpadów niebezpiecznych – za co grozi do 8 lat pozbawienia wolności).

Kontrolą ciężarówek wjeżdżających do Polski także zza zachodniej granicy zajmowała się także Służba Celna. Kiedy miała jakiekolwiek wątpliwości co do legalności wwożonych odpadów (na przykład obawy o brak koncesji na transport odpadów, na ich składowanie, przetwarzanie lub utylizację) informowała inspekcję ochrony środowiska. Problem ten był traktowany poważnie, a procedury i skuteczność Służby Celnej były kontrolowane przez NIK. Z kolei kontrola transportu i składowania odpadów to jedno z najważniejszych zdań Głównego oraz Wojewódzkich Inspektoratów Ochrony Środowiska i ich delegatur terenowych.

Uprawnienia do kontroli zagrożeń ekologicznych ma także policja i straże miejskie. Policja ma specjalne radiowozy przystosowane do pomiarów ekologicznych. Straże miejskie w wielu miastach wprowadziły patrole ekologiczne. Zagrożeniami środowiska, oraz ustalaniem przyczyn pożarów zajmuje się straż pożarna.


Jeżeli popierasz nasze działania, wesprzyj nas, żebyśmy mogli działać dalej!


Służb odpowiedzialnych za prewencję przeciwko zagrożeniom ekologicznym do niedawna było aż nadto. Podobnie jak służb odpowiedzialnych za wykrywanie przestępstw przeciwko środowisku. Niestety Służba Celna została rozwiązana i wchłonięta przez Krajową Administrację Skarbową. Dla KAS priorytetem jest zatrzymywanie i kontrolowanie cystern z paliwem, a nie z odpadami. Straż Graniczna starannie przygląda się przyjezdnym, aby wyłapać wśród nich terrorystów lub nielegalnych imigrantów. W przypadku przedmiotów interesuje się: samochodami, narkotykami, tytoniem, alkoholem, bronią i ikonami. Nawet jeżeli w 2017 ujawniła jakieś nielegalnie wwożone odpady, to nawet nie uznała, że warto o tym poinformować w sprawozdaniach.

Tymczasem ABW od 2014 roku ogranicza swoje kompetencja w sprawach gospodarczych. Jeszcze w czasach, gdy ministrem spraw wewnętrznych był Bartłomiej Sienkiewicz zaczął on ograniczać zajmowanie się przez ABW przestępczością ekonomiczną. Takie sprawy miały trafiać przede wszystkim do policji, a te najpoważniejsze do CBŚ. Po przejęciu rządów przez Prawo i Sprawiedliwość odpływ kadr z ABW i nieustanne plotki o reformowaniu służby (likwidacja delegatur, przeorientowanie działań kontrwywiadowczych i antyterrorystycznych, w tym związanych z cyberbezpieczeństwem) i przesuwanie najważniejszych spraw gospodarczych do CBA spowodowały, że nie wygląda na to, aby w ABW byli funkcjonariusze umiejący identyfikować mechanizmy i organizatorów nielegalnego importu odpadów. Trudno sobie więc wyobrazić aby nie stało się to kosztem innych, dużo istotniejszych z ustawowego punktu widzenia, zadań służby.

Deklaracja premiera świadczy więc o totalnym chaosie w instytucjach odpowiedzialnych za bezpieczeństwo i porządek publiczny. To nie ABW wydaje się właściwa do gaszenia pożarów na wysypiskach i łapania podpalaczy. Dużo bardziej celowe byłoby powierzenie tych działań pionom ekonomicznym policji, w ostateczności CBŚ. To funkcjonariusze z doświadczeniem w zwalczaniu przestępczości gospodarczej, we współpracy z inspektoratami ochrony środowiska i służbami granicznymi, mogą dużo lepiej rozpoznać i rozwiązać problem.

Tylko, że wypracowane przez lata priorytety i kierunki działań, uległy poważnym zmianom w odpowiedzi na potrzeby polityczne. CBA zamiast identyfikować patologie w obrocie gospodarczym i zamówieniach publicznych, prowadzi kontrole w samorządach i agendach rządowych, w których mogą być haki na polityków opozycji. Policja i służby kontroli podatkowej koncentrują się na nadużyciach w rozliczaniu podatku VAT, chociaż takich nadużyć wykrywają coraz mniej. Liczba ujawnionych przestępstw i wykroczeń podatkowych spadła z 19043 w 2014 roku do 15669 w 2017, a liczba ujawnionych przestępstw i wykroczeń celnych z 1675 w 2014, do 980 w 2017 r.

„Dobra zmiana” dotknęła także polityki ochrony środowiska. Jak napisali doradcy ministra Jana Szyszko w dokumencie pt. „Bilans otwarcia – analiza wybranych działań głównego inspektoratu ochrony środowiska”: „Zaniechania poprzedniego Rządu RP w zakresie eliminowania szarej strefy w gospodarce odpadami, w tym przede wszystkim osłabienie Inspekcji Ochrony Środowiska, jako organu ustawowo powołanego do przeprowadzania kontroli w tym zakresie oraz rezygnacja z wprowadzenia podstawowego narzędzia służącego do wykrywania nieprawidłowości w obrocie odpadami, jakim jest monitorowanie przemieszczania masy odpadów, doprowadziło do uszczuplenia wpływów do budżetu państwa o kwotę blisko 2 mld zł rocznie (szacunki KIG). Osłabienie służb kontrolnych resortu środowiska skutkujące funkcjonowaniem szarej strefy w gospodarce odpadami, powoduje straty dla budżetu państwa w wysokości blisko 2 mld zł rocznie.”
Jak widać po skutkach, zapału do wzmacniania służb kontrolnych szybko zabrakło i na „bilansie otwarcia” się skończyło.

Nowy minister poszukał za to nowych sojuszników w walce o czystość przyrody. Zgodnie ze sprawozdaniem finansowym Ministerstwa Środowiska za 2016 rok, koszty operacyjne Generalnego Inspektoratu Ochrony Środowiska wyniosły 50 mln zł. Jak informuje OKO.press, mniej więcej w tym samym czasie świadczenia pieniężne ze strony Ministerstwa Środowiska i Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska, na rzecz podmiotów związanych z księdzem Rydzykiem (Fundację Lux Veritatis i spółek od niej zależnych, przede wszystkim Geotermii Toruń) wyniosły ponad 26 milionów złotych, w następnym roku prawie 20 mln, a w 2018 – już ponad 20 mln zł. Może to jest właściwszy temat dla ABW niż wykrywanie przestępstw, na których jej funkcjonariusze się nie znają?

Nie sposób nie zauważyć, że polityka PiS, która w deklaracjach miała przynieść poprawę bezpieczeństwa obywateli zmierza donikąd. Policyjni wywiadowcy w Warszawie rozliczani są nie z rozpoznawania dealerów narkotykowych i złodziei samochodów, tylko z identyfikowania uczestników protestów przeciwko łamaniu konstytucji i polityce rządu. Służby specjalne szukają dowodów na zagrożenia terrorystyczne, których nie ma. Zlikwidowana została Służba Celna i wywiad skarbowy, a polityka uszczelniania VAT z dnia na dzień okazuje się coraz większą fikcją. W zamian rośnie brutalna przestępczość i terror kryminalny. Tymczasem premier zamiast pomyśleć o tym, jak uporządkować zadania służb i podział kompetencji między nimi, wysyła ABW do tropienia podpalaczy śmieci.

Piotr Niemczyk

2 komentarze do “Upadek ABW

  • 30 maja, 2018 o 12:59
    Bezpośredni odnośnik

    No ale czemu się dziwić. Jeżeli to było podpalenie umyślne w celu zamordowania posła Brejzy, to musiała w tym być umaczana ABW, więc to oczywiste, że wie jak pozacierać ewentualne ślady swojej zbrodniczej działalności. Ponadto, ABW zna przeróżne techniki matactwa, tak, aby nikomu nie przyszło do głowy, że była próba podpalenia budynku w którym mieszka poseł Brejza. Fachowcy mogliby łatwo wskazać prawdziwe przyczyny podpalenia i ujawniły by się te zbrodnicze zamiary.

    Odpowiedz
  • 31 maja, 2018 o 10:36
    Bezpośredni odnośnik

    To wszystko się kupy nie trzyma! Pytanie: jak daleko w tym bałaganie zajdziemy? I jak potem posprzątamy?

    Odpowiedz

Skomentuj Jadwiga Mazik Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *