Sąd orzekł: Nie można ograniczać swobód obywatelskich. Niewinne!

W Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Śródmieścia zakończyła się sprawa Zuzanny Radzkiej i Małgorzaty Farynowskiej. Obwinione były o to, że podczas kontrmiesięcznicy 10 stycznia 2018 r. nie korzystały z chodnika i przejścia dla pieszych, czyli o czyn z art. 97 kw. Wyrok: Niewinne!

10 stycznia przed „miesięcznicą smoleńską” miało miejsce masowe legitymowanie protestujących przez policję. Grupa demonstrantów przeszła spod Sejmu, gdzie komisja procedowała ustawy dotyczące aborcji, na Krakowskie Przedmieście. Na wysokości pomnika Kopernika utworzona została kolumna około 100 manifestantów. Żeby dotrzeć na pl. Zamkowy trzeba było obejść zabarierkowane Krakowskie Przedmieście. Gdy kolumna zeszła na ulicę, policja rozpoczęła legitymowanie.

Proces Zuzanny Radzkiej i Małgorzaty Farynowskiej prowadził sędzia Łukasz Biliński, obwinione broniła mecenas Katarzyna Gorgol.

Sprawa była podobna to tej, którą wytoczono Zofii Radzkiej (policjant spisywał trzy osoby z rodziny, a tylko dwie zostały obwinione) i którą sędzia Biliński uniewinnił. Podczas procesu oglądano te same filmy, na których nie było ani Zuzanny Radzkiej ani Małgorzaty Farynowskiej.

PRZECZYTAJ: Manifestanci korzystali z prawa do wolności zgromadzeń. Wyrok: Niewinna!

Zeznający jako świadek inspektor Sławomir Piekut przyznał, że to on podejmował tego dnia decyzje i że odcinek od Królewskiej do pl. Bankowego był zamknięty dla ruchu kołowego. Zeznawali ci sami świadkowie, co w procesie Zofii Radzkiej, lecz żaden z nich nie widział obwinionych idących jezdnią.

Policjant Kamil Dadas, świadek oskarżenia Małgorzaty Farynowskiej zapamiętał, że podczas legitymowaną była ona spokojna, ale odmówiła wzięcia mandatu. Dopytywany przez mecenas Gorgol o wygląd obwinionej, policjant zeznał: „Lat około 40, wzrost o głowę niższa ode mnie, czyli ok.175cm, szczupłej budowy, włosy – zapewne w czapce była bo to styczeń. I miała zielony plecak”. Każdy, kto zna burzę czerwonych włosów Małgorzaty wie, że wiarygodność tych zeznań była zerowa.

Małgorzata Farynowska podczas procesu za próbę blokady marszu narodowców 11 listopada 2017 roku we Wrocławiu, fot. Agencja Gazeta

Mecenas Gorgol w mowie końcowej podkreślała, że pochód był spontaniczny, świadkowie nie potrafili wskazać czynów obwinionym, a na filmach, które oglądał sąd obwinionych nie było.

Sędzia Łukasz Biliński przychylił się do opinii obrony – Zuzannę Radzką i Małgorzatę Farynowską uniewinnił.

Uzasadniając wyrok sędzia Łukasz Biliński wskazał, że tego dnia przed Sejmem było zgromadzenie związane z ustawą o planowaniu rodziny, część demonstrantów dołączyła do pochodu zmierzającego na kontrmiesięcznicę smoleńską na Krakowskie Przedmieście. Większa część przemarszu odbywała się chodnikami, towarzyszyła mu policja, a materiał dowodowy nie potwierdza wykroczenia obwinionych.

PRZECZYTAJ: W oparach absurdu 93. miesięcznicy smoleńskiej

– Zakłócenie ruchu kołowego przy dużej masie ludzi musi się zdarzać – argumentował sędzia. – Gdy obywatele wychodzą w przestrzeń publiczną to państwo i służby muszą przestrzegać prawa do demonstracji – podkreślał.

Sąd nie dopatrzył się działań szkodliwych, wskazał, że obie obwinione nic karygodnego nie uczyniły. Przez ich protest społeczeństwo nie poniosło szkody i nie można ograniczać swobód obywatelskich.

Danuta Zawadzka

fot. Pixabay


[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Nie możesz się zaangażować? Pomóż nam finansowo” tresc=” Twoja pomoc pozwoli nam dalej działać! „]

2 komentarze do “Sąd orzekł: Nie można ograniczać swobód obywatelskich. Niewinne!

  • 27 marca, 2019 o 08:22
    Bezpośredni odnośnik

    Ja się zastanawiałam czy kiedyś dostanę jakieś wezwanie do sądu w związku z tamtym legitymowaniem, a tu się okazuje, że nawet już po sprawie jest. Policjantowi, którego najpierw sama wylegitymowałam i spisałam (zgodnie z ustawą) oraz wypytałam o zarzut i podstawę prawną trzęsły się ręce gdy notował moje dane. Mówił, że szłam ulicą – tak, bo biorę udział w demonstracji, która idzie ulicą. Że nie przechodziłam przez jezdnię po pasach – bo wcale nie chciałam przechodzić przez jezdnię.
    Pytałam dlaczego nie zatrzymali pochodu na początku tylko gdy do przejścia zostało 50 metrów. Przez wcześniejszy kilometr (może trochę mniej) gdy zaczęliśmy wchodzić na jezdnię, szliśmy skandując „tu obywatele, mamy prawo protestować”.
    Chyba nawet złożyłam zeznania wezwana na Dzielną, ale do sądu już mnie nie posłali. Może wszystko przede mną skoro tak na raty to się odbywa 😉

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *