Proces za odmowę podania danych osobowych
W Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia rozpoczęła się we wtorek rozprawa Oskara, Michała i Tomasza, obwinionych o odmowę podania swoich danych funkcjonariuszom policji podczas kontrmanifestacji 10 sierpnia ub. roku
Policja postawiła zarzuty z art. 52 par 2 pkt. 1 (przeszkadzanie w przebiegu niezakazanego zgromadzenia) kilku osobom biorącym udział w kontrmiesięcznicy 10 sierpnia ub. roku i skierowała do sądu wnioski o ich ukaranie. Sąd Rejonowy dla Warszawy Śródmieścia postępowanie jednak umorzył. Wśród tych osób byli również Oskar, Michał i Tomasz. Niestety, wobec nich policja podtrzymuje wnioski o ukaranie z powodu odmowy podania danych podczas legitymowania. W sprawie orzeka sędzia Łukasz Biliński.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Przed sądem za blokadę Marszu Wielkiej Polski Niepodległej
Wszyscy trzej panowie złożyli we wtorek oświadczenia. Oskar powiedział, że uczestniczył w legalnym zgromadzeniu zgłoszonym przez Stowarzyszenie OSA (Obywatele Solidarni w Akcji). Z niezrozumiałych dla niego powodów podeszło do niego kilku policjantów prosząc o okazanie dowodu tożsamości. Odmówił. Przeprowadzono go na ul. Karową, gdzie stały wozy policyjne. Tam kazano mu opróżnić zawartość teczki. Wyjął więc wszystkie rzeczy, wśród których był portfel, a w nim dowód osobisty, z którego zostały spisane jego dane. Oskar oświadczył, że nie rozumiał przyczyn legitymowania. Nie popełnił żadnego wykroczenia, nie złamał prawa, dlatego odmówił okazania dowodu osobistego.
Tomasz również uczestniczył, wraz z rodziną, w zgromadzeniu OSY. Był pierwszy raz na kontrmiesięcznicy w Warszawie. Chciał zobaczyć, jak to wygląda i będąc na Krakowskim Przedmieściu, przyłączył się do protestujących. Podeszło do niego dwóch policjantów prosząc by się wylegitymował. Gdy spytał na jakiej podstawie legitymują właśnie jego, usłyszał, że podstawą jest art. 15 Ustawy o policji. Uznał, że nie jest to argument mówiący o powodach legitymowania. Funkcjonariusze nie podali mu artykułu, który miał naruszyć. Tomasz nie przyznaje się do winy.
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Pomóż nam bronić polskiej demokracji. Dołącz do nas albo nas wesprzyj!” tresc=” Twoje wsparcie pomoże nam działać! „]
Michał, ostatni obwiniony w sprawie, również nie przyznaje się do winy. We wtorek opowiadał, że brał udział w legalnym zgromadzeniu. Był zaskoczony, że wśród tłumu protestujących policjanci podeszli akurat do niego. Uważał, że niczym szczególnym się nie wyróżniał. Podczas legitymowania pojawiły się wątpliwości co do jego adresu, który policjanci zweryfikowali w Zintegrowanym Systemie Ewidencji Osób. Finalnie więc funkcjonariusze ustalili jego adres.
Sędzia pytał obwinionych, czy zostali pouczeni podczas legitymowania, jaka jest faktyczna podstawa przeprowadzanej czynności. Sąd przesłuchał też świadka – młodego policjanta, który powiedział, że musi zaistnieć wykroczenie, aby policja mogła legitymować osoby. Obwinieni według niego wznosili okrzyki, używali megafonu, więc przeszkadzali zgromadzeniu cyklicznemu chcąc je zagłuszyć. Dodał też, że funkcjonariusze działali zgodnie z wytycznymi dowodzącego. W tym wypadku był to komisarz Krzysztof Balawender lub jego zastępca.
Sędzia odroczył sprawę do 4 października (godz. 12, sala 361). Postanowił zwrócić się do Biura Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego Urzędu m. st. Warszawy o wskazanie wszystkich zgłoszonych zgromadzeń na 10 sierpnia 2017 roku w okolicy ul. Krakowskie Przedmieście. Chce też wezwać na następną rozprawę kolejnych dwóch funkcjonariuszy jako świadków.
Małgorzata Nowogońska
Trudno mi widzieć w tym przypadku cel działania policji jako inny niż represyjny.
Brawo za stawianie oporu. Ciekawe jaką pamięcią wykażą się kolejni funkcjonariusze.