Pan jest winny, panie Kaczyński!
To pierwsza sprawa z oskarżenia publicznego, w której poszkodowaną jest protestująca Obywatelka RP. Niby drobny incydent, a skutki nieodwracalne. Jest ofiara, jest oskarżona, będzie wyrok. Ale główny winowajca, Jarosław Kaczyński, jako jedyny wyjdzie z tego wydarzenia bez szwanku
10 czerwca 2017 roku, Warszawa, Krakowskie Przedmieście. Z 96. miesięcznic, ta była jedną z najgłośniejszych. Wsparcie dla Obywateli RP, stających w proteście przeciw ekshumacjom i mowie nienawiści Kaczyńskiego zapowiedział Władysław Frasyniuk oraz kilka innych znanych osób. Dziesiątki kamer, kilkudziesięciu dziennikarzy.
Las białych róż też gęstszy niż zwykle. Więcej było też policji, jeszcze bez szpaleru srebrno-szarych barierek. Wśród protestujących była Renata Borusińska z Poznania. Działa w Obywatelach RP, stąd piękna papierowa róża w prawej dłoni.
Było około godziny 21, czoło smoleńskiego pochodu już dawno minęło kościół świętej Anny, przy którym stała pani Renata z przyjaciółmi. Emocje lekko już opadły, bo akcja policji z wynoszeniem Frasyniuka, dziennikarki Ewy Siedleckiej i kilkudziesięciu innych osób, odbyła się dwie godziny wcześniej i teraz pojedynczo zza kordonu przy ul. Miodowej wypuszczani byli kolejni spisani.
Polityka.pl: Władysław Frasyniuk wyniesiony przez policję z demonstracji na Krakowskim Przedmieściu
Grupa poznańska zbierała się już do odejścia, gdy pani Renata poczuła uderzenie w plecy. Jak sama zeznała przed sądem: „Myślałam, że to ktoś znajomy zbyt energicznie klepnął mnie po plecach, a potem na powitanie złapał za rękę”.
Szybko jednak poznanianka zorientowała się, że to nie czułe powitanie, a atak. Zwróciła się w stronę napastnika i zaskoczona zobaczyła starszą, siwą panią w czerwonych spodniach, która wykręcała jej rękę krzycząc.
– Odbiorę ci tę różę! Oddawaj ją, oddawaj!
– W pierwszej chwili nie czułam bólu – zeznawała pokrzywdzona. – Ale coś było nie tak, spojrzałam na prawą dłoń, w której trzymałam papierowy kwiat-symbol i zobaczyłam, że wskazujący palec jest nienaturalnie wygięty.
Po krótkiej szarpaninie napastniczka próbowała odejść. Być może uznała misję za zakończoną i nawet nie była świadoma krzywdy, jaką wyrządziła. Niestety tego nie wiemy, bo oskarżona nie stawiła się w piątek na rozprawie. Znajomi poszkodowanej wykazali się jednak refleksem. Zatrzymali kobietę, otoczyli i wezwali policję. Chwilę to trwało nim mundurowy podszedł, bo funkcjonariusze, jak to mają w zwyczaju, testują determinację poszkodowanych uznając pierwszych kilka wezwań za niezobowiązujące.
Ostatecznie jednak sprawdzono tożsamość napastniczki. Okazała się nią Barbara B., posiadaczka patriotycznego profilu na fejsbuku, gdzie chwali się też sympatycznymi dziećmi i wnukami. Incydent został odnotowany w służbowym zeszyciku.
Poznaniacy pobiegli do pociągu, panią BB puszczono wolno, może jeszcze zdążyła na końcówkę przemówienia Jarosława Kaczyńskiego.
Niestety, po wyjściu z pociągu dla poszkodowanej dzień się nie skończył. W podróży palec spuchł i zaczął bardzo boleć. Nie zostało nic innego niż ruszyć prosto do szpitala, a potem na poznański posterunek policji, gdzie pani Renata zgłosiła zajście i udokumentowała poważne uszkodzenie ciała, kwalifikujące się do czynu z artykułu 157 par. 1 kk, zagrożonego pozbawieniem wolności od 3 miesięcy do pięciu lat.
Sędzia sądu karnego Katarzyna Rutkowska-Giwojno oraz oskarżyciel posiłkowy Jarosław Kaczyński dopytywali w piątek o rodzaj kontuzji, długość leczenia i skutki na dziś. Drobny – wydawałoby się incydent – po serii pytań nabrał powagi.
Nie trzeba wiele wyobraźni, by zrozumieć, że wskazujący palec prawej dłoni to dla trzymającej pędzel czy ołówek plastyczki – taki zawód wykonuje pani Renata – jest niemal tak ważny, jak dla pianisty. Niestety, po roku palec nie wrócił do pełnej sprawności i pewnie już nigdy nie wróci.
Co więcej, poszkodowana nie tylko tworzy sztukę, z której jak wiadomo w Polsce żyć nie jest łatwo, ale dorabia projektując wnętrza w komputerowym programie AutoCAD. A precyzja wskazującego palca na komputerowej myszce odgrywa rolę kluczową. Sześć tygodni w szynie i kilka kolejnych rehabilitacji spowodowało, że odpadły comiesięczne zlecenia z pracowni architektonicznej.
Powie ktoś, ale gdzie tu wina Kaczyńskiego? Trudno obarczać go odpowiedzialnością za wszystkie wypadki, jakkolwiek związane z organizacją miesięcznic. To prawda, ale już za agresję obu stron, za to, że ponad 70-letnia pani atakując czuła się niczym obrońca Polski przez najeźdźcą, już tak. Czym innym jest bowiem chodzić przez lata po Krakowskim Przedmieściu czcząc – w ten dziwny sposób – pamięć zmarłego brata, a czym innym szczuć ludzi jednych na drugich, kopać rowy i budować mury nienawiści. A to właśnie robi prezes PiS od lat.
Tylko rozsądkowi Polaków i – wbrew temu co mówi PiS – umiarkowaniu opozycji zawdzięczamy fakt, że złamany palec to jeden z poważniejszych incydentów. Niestety od strony pani Renaty nie wygląda to już tak nieznacząco, a gdy poznamy wyrok sądu, być może również pani Barbara B. zapłaci wysoką cenę.
Tylko Kaczyński znów wyjdzie bez szwanku, bo on jak zawsze „bez trybu”, bez odpowiedzialności, bez kontaktu z rzeczywistością oraz ze szczelną ochroną.
Kolejna rozprawa 7 września o godzinie 13. Sąd wezwał pięciu świadków i oskarżoną do stawienia się. Być może zapadnie wyrok.
Wojciech Fusek
Ukarać Kaczyńskiego za „całokształt”: za szczucie Polaków na Polaków, za odrażające zachowania w Sejmie i poza nim, za brak odrobiny chrześcijańskiej miłości bliźniego, za zniszczenie demokracji w Polsce.
Pan Kaczynski piwinien rozumieć, co znaczy taki wywichniety, czy zlamany palec, bo przeciez podobno cierpi na kolano.. Narazie na jedno, ale nigdy nie wiadomo, co bedzie z drugim. Jestem przekonany, że Pan JK dożyje osądu swoich czynów i dlatego życzę mu zdrowia, podobnie jak jego zdeklarowany fan Pan Giertych.
Kaczyńskiego i in. funkcjonariuszy Reżimu PZPPiS postawić przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym w Hadze za to wszystko
Smutne… Pani Renacie zdrowia, a pani Barbarze rozumu.
Nie rozumiem starszych osób a szczególnie kobiet. Sama mam 67 lat, przeżyłam stan wojenny, strajki solidarności, kolejki w sklepach i żywność na kartki. Ta Pani też to przeżyła i wie że pomimo trudności jakie wtedy występowały żyło się lepiej. Ludzie nie byli dla siebie wrogami. Patrząc na to co się teraz dzieje to jestem w szoku, jak można tak ludzi szczuć na siebie a z drugiej strony chyba każdy ma swój rozum i każdy odpowiada za swoje czyny. Powinna zostać ukarana z całą surowością na jaką zasłużyła. Pani Renacie życzę zdrowia i pozdrawiam wszystkie starsze Panie które nie dały wiary Kaczyńskiemu ani księdzu na kazaniu. Jesteśmy jednym narodem i nie dajmy się ogłupiać chorym z nienawiści ludziom.