Do demokratycznych partii politycznych. Proponujemy deklarację obozu reformy państwa
W obliczu nadchodzących wyborów parlamentarnych, które zadecydują w Polsce o wszystkim, Obywatele RP apelują do wszystkich demokratycznych partii politycznych oraz do środowisk obywatelskich i organizacji pozarządowych o utworzenie obozu reformy państwa z programem narodowej zgody i budowy państwa, którego podstaw aksjologicznych i prawnych nikt nie będzie kwestionował
Proponujemy deklarację obozu reformy. Zgodnie z jej duchem, stawiającym porozumienie ponad uporem przy własnych racjach, jesteśmy otwarci na debatę i korekty przedstawionej tu idei. Przy jednym tylko obstajemy twardo: niech ta debata się odbędzie, niech tym razem nie będzie ignorowana. Pójdźmy do jesiennych wyborów świadomi dzielących nas różnic i tego, co łączy, wiedząc, że chodzi o Polskę, a nie o własne przewagi.
Obywatele RP
Nowy Sejm Wielki – proponowana deklaracja
W imieniu wymienionych niżej ruchów i środowisk obywatelskich oraz partii politycznych gotowych działać na rzecz reformy państwa, w obliczu nadchodzących wyborów parlamentarnych, deklarujemy niniejszym:
W Polsce pilnie potrzeba dziś parlamentu narodowej zgody, nowego Sejmu Wielkiego, parlamentu zasadniczej reformy państwa, którego instytucje staną się własnością wszystkich obywateli – wspólną dla Polaków podzielonych dzisiaj konfliktem. Przyszedł czas, by zatroszczyć się nie o bieżącą politykę i polityczne wojny, nie o odsunięcie przeciwników od władzy, ale o kształt polskiego państwa, jego ustrój i stojące u jego podstaw wartości. Trzeba je w Polsce uzgodnić na nowo i właśnie to powinno być zadaniem parlamentu reformy konstytucyjnej. To po to chcemy iść do wyborów – nie przeciw komukolwiek, ale dla wszystkiego, co jest najważniejsze dla kraju i jego obywateli.
Efektem reformy państwa może być między innymi zmiana polskiej konstytucji. Jej wartość zawiera się nie tylko w doskonałości zapisów i rozwiązań. Chodzi również o to, by była ona akceptowana powszechnie i by obowiązywała bezwzględnie. Zmiany są możliwe – i muszą być dokonane w poszanowaniu praworządności. Są również konieczne i trzeba ich dokonać w porozumieniu ze wszystkimi: również z tymi, którzy dzisiaj stoją po przeciwnych stronach. Nie chodzi o to, by cofać zmiany dokonane w trakcie ostatniej kadencji, niezależnie od tego, jak wielki sprzeciw wzbudziły. Werdykt wyborców z roku 2015 należy uznać – należy dostrzec w nim sprzeciw wobec niedostatków polskiej demokracji. Nowy parlament powinien się zająć konstytucją oraz sprawami kluczowymi dla stabilności polskiej demokracji, a także dla wolności, praw i bezpieczeństwa obywateli. Wykonawszy to zadanie, powinien się rozwiązać. Nowe wybory powinny zostać przeprowadzone wtedy, gdy szanse będzie w nich mieć demokratyczny wybór, a nie wojna między Polakami.
PRZECZYTAJ TAKŻE: II Kongres Obywateli RP. Co postanowiliśmy
Nasze poglądy, programy i tożsamości są różne. Różnimy się w wielu sprawach zasadniczych – również w poglądach na kształt polskiej konstytucji, ustroju jej naczelnych organów, zasad i wartości pożądanej polityki państwa. We wszystkich sprawach, które dzisiaj rozpalają wojenne emocje i które Polaków różnią, stronnictwa obozu reformy nie tylko mogą, ale powinny się różnić i spierać. W żadnej z nich partie nie muszą i nie powinny mówić jednym głosem. Miejsce wśród reformatorów należy się każdemu, kto szuka porozumienia, akceptuje reguły debaty i kto uznaje werdykt powszechnego głosowania obywateli – niezależnie od poglądów w sprawie np. stosunków Kościół–państwo, praw kobiet, wieku emerytalnego, ustroju sądów i wszystkich innych. Sejm Wielki będzie miejscem debaty, w której każdy pogląd będzie na równych prawach reprezentowany. Deklarujemy wolę porozumienia, ale przede wszystkim zapowiadamy, że wszystkie sprawy kluczowe dla państwa i obywateli pozostawimy ostatecznej decyzji obywateli. To w referendach nastąpi wybór lub potwierdzenie decyzji parlamentu. To będzie wyraz nowej umowy między Polakami, ustanawiającej na nowo akceptowaną przez wszystkich wspólnotę państwową.
Akceptujemy następującą deklarację wartości i oczekujemy tego samego od wszystkich, którzy przystąpią do obozu reformy: zarówno od wyborców, jak i od wyłonionych przez nich przedstawicieli:
Państwo, którego chcemy, jest umową między obywatelami. Zawartą świadomie i akceptowaną tak powszechnie, jak akceptuje się podstawowe normy etyczne. Taką, która bezwzględnie szanuje godność każdej osoby i która wywodzi z niej całość prawa Rzeczypospolitej. Wspólne państwo Polaków odrzuci tyranię większości, będzie chroniło prawa jednostek i wszelkich mniejszości, zapewni każdemu udział w decydowaniu, nikogo nie wykluczy ani dekretem, ani większością głosów. Państwo, którego chcemy, będzie strzec ludzkiej wolności, ale będzie też działać w imię społecznej solidarności i sprawiedliwości, bez których demokracja nie jest ani możliwa, ani nie służy niczemu, stając się sloganem pozbawionym treści. Wspólne państwo Polaków zapewni odpowiedzialną stabilność ustroju, w którym chwilowe większości polityczne nie będą powodować wstrząsów, zagrożeń dobra wspólnego i indywidualnych swobód. Chcemy w Polsce konsensusu, a nie własnej przewagi. Chcemy obywatelskiej własności nad państwem. By przedstawicielskie organy władzy były rzeczywiście przedstawicielami obywateli, a bezpośrednie rządy obywateli były faktem, a nie konstytucyjnym ozdobnikiem. By w Polsce nikt już nigdy nie pozostał sam w zderzeniu z kryzysami społecznymi i ekonomicznymi, arogancją władzy albo tyranią tłumów.
Przystępując do obozu reformy, uczestnicy bezwzględnie deklarują, że:
1.Wyłoniony jesienią parlament reformy bezwzględnie musi się zająć podstawowymi problemami państwa i społeczeństwa, bez których rozwiązania demokracja w Polsce będzie wciąż zagrożona.
- Podstawy trójpodziału władzy. Chodzi nie tylko o niezawisłość sądów i ich rzeczywistą reformę, ale również o odrębność władzy wykonawczej od wyznaczającej jej ramy prawne i kontrolującej ją w imieniu obywateli władzy ustawodawczej.
- Inne „bezpieczniki demokracji” – ustawy organiczne wymagające dla swej zmiany większości kwalifikowanej i zawierające wszelkie regulacje dotyczące funkcjonowania organów władzy państwowej.
- Ustrój partii politycznych, od których prawo, w tym prawo najwyższe, musi wymagać wewnętrznej demokracji. Nie przypadkiem to wodzowska partia dokonuje obecnie zamachu stanu. Inne wodzowskie partie skompromitowały w oczach wyborców wiarygodność partyjnej polityki. Reformy wymagają również zasady finansowania partii oraz mechanizmy wyborcze.
- Gwarancji wymaga rozproszona kontrola konstytucyjności przepisów prawa, tj. prawo sądów powszechnych do orzekania wprost na podstawie konstytucji również wbrew przepisom ustaw, zwłaszcza w sprawach dotyczących praw obywatelskich i gdy obrona tych praw pozostaje w konflikcie z organami władzy i służbami państwa, w tym z publiczną służbą zdrowia, szkolnictwem, służbami podatkowymi, służbami bezpieczeństwa państwa.
- Konstytucyjnych gwarancji wymagają bezpośrednie formy obywatelskiej władzy – obywatelskich wniosków referendalnych nie wolno dowolnie odrzucać, a wszelkie formy demokracji deliberatywnej, w tym panele obywatelskie, powinny stać się standardem debaty publicznej. Państwo ma obowiązek te inicjatywy wspierać. Artykuł 4. obecnej konstytucji nie może pozostawać pustym zapisem.
- Wszelkie przepisy dotyczące praw człowieka i obywatela, w tym np. prawo o aborcji, przepisy przeciwdziałające dyskryminacji, strzegące praw mniejszości (w tym mniejszości nieheteronormatywnych) i podobne, muszą mieć status ustaw organicznych i wymagać dla swej zmiany większości kwalifikowanej. Nie może być w Polsce tak, by np. o prawach kobiet decydował kaprys biskupów lub chwilowa koniunktura polityczna.
- Prawa socjalne muszą należeć do kategorii praw człowieka i zyskać odpowiedni status prawny. Ustaw w tym zakresie nie wolno zmieniać dowolnie. Polacy muszą wiedzieć, że konstytucja i wspólne państwo są umową między obywatelami i zdecydować w niej trzeba również o zobowiązaniach silniejszych wobec słabszych. Spójność budżetu państwa jest oczywistą koniecznością, ale solidarność społeczna ma konieczną do ustalenia w debacie wartość.
- Bezwzględnie pilnej debaty i konsensualnego rozstrzygnięcia z udziałem obywateli wymagają prawa kobiet, rozdział kościoła od państwa, prawa emerytalne. W każdej z tych spraw sygnatariusze niniejszej deklaracji mają odrębne poglądy. Łączy nas przekonanie, że ta debata bezwzględnie musi się wreszcie odbyć, a jej rozstrzygnięcia muszą należeć do obywateli.
- Nadciągająca katastrofa klimatyczna wymaga natychmiastowych decyzji. Ta sprawa bezwzględnie musi zostać podjęta przez parlament, wymaga jednak udziału obywateli i świadomie zawartego przez nich paktu – powstrzymanie katastrofy zależeć będzie bowiem właśnie od ich wysiłku i wyrzeczeń.
- Pilnej reformy wymaga polska szkoła. Nie przesądzając o kierunkach tej reformy, deklarujemy konieczność jej podjęcia. W szczególności poziom wynagrodzenia nauczycieli musi być przedmiotem świadomie zawartej przez obywateli umowy społecznej. Chodzi bowiem o to, komu i na jakich warunkach powierzamy opiekę nad wszystkimi naszymi dziećmi.
- W koniecznej reformie samorządowej zasadą ma być terytorialna reprezentacja organów władzy zamiast coraz bardziej dominującej reprezentacji partyjnej.
- Bezstronność i misja publicznych mediów wymagają ustrojowych gwarancji i zabezpieczeń. System oświaty i jego polityczna niezależność mają również domagające się gwarancji znaczenie ustrojowe.
- Dla poczucia sprawiedliwości i stabilności państwa do koniecznych reform należą też sprawy spółek skarbu państwa i komunalnych, apolityczność korpusu urzędniczego, służb mundurowych.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Jak poprzeć Grzegorza Schetynę? Sztuka stawiania pytań
2. Obóz reformy wystawi w każdym okręgu jedną, wspólną listę w wyborach do Sejmu i po jednym kandydacie na każde miejsce w większościowych wyborach do Senatu.
3. Wspólne listy i podział miejsc na nich wyłoniony zostanie głosami wyborców na podstawie list kandydatów partii i innych komitetów wyborczych – a decyzja zapadnie w drodze prawyborów przeprowadzonych według jednego z poniższych rozwiązań:
- otwarte dla wszystkich wyborców międzypartyjne prawybory, dla których ważności wymagany będzie udział co najmniej 5% uprawnionych;
- wybór dokonany przez reprezentatywną próbę wyborców w okręgach wyborczych – panel obywatelski;
- wybór dokonany przez dysponujących mandatem wyborców przedstawicieli organów władzy samorządowej właściwych dla danego okręgu wyborczego;
- konwencje wyborcze poprzedzone publicznymi wysłuchaniami kandydatów, zapewniające otwarty udział obywateli i podlegające transparentnym procedurom.
4. Listy kandydatów partii i innych środowisk wystawione do proponowanych wyżej prawyborów zostaną opublikowane niezwłocznie.
5. Wyłonienie wspólnej listy poprzedzi kampania wyborcza, w której przedmiotem politycznych deklaracji i sporów będzie akceptowana i ogłoszona tu lista zadań parlamentu.
6. Żadna z partii i środowisk tu reprezentowanych nie wystawi własnej osobnej listy w jesiennych wyborach parlamentarnych.
7. Senat RP będzie strażnikiem konstytucyjności i uczciwości parlamentarnej debaty, partyjne spory nie mogą w nim mieć miejsca.
fot. pexels.com
[sc name=”newsletter” naglowek=” Bądź dobrze poinformowany!” tresc=” Najnowsze informacje o nas, analizy i diagnozy sytuacji w kraju trafią prosto na Twoją skrzynkę!”]
Wołanie na puszczy. W Polsce nie ma ani jednej partii demokratycznej. Kiedyś nawet napisałem tekst, dlaczego jedna partia, która chyba szczerze próbowała zostałaby w Niemczech za brak wewnątrzpartyjnego demokratyzmu najzwyczajniej w świecie zdelegalizowana. https://bisnetus.wordpress.com/2018/04/09/dlaczego-partia-razem-zostalaby-w-niemczech-zdelegalizowana/
Zamiast pisać górnolotne teksty może warto sięgnąć do niezwykle prostego i jasnego przekazu pozostawionego nam przez naszych przodków.
Ten tekst powinien być naszą Konstytucją:
1. Jesteśmy Polakami
2. Wiara Ojców naszych jest wiarą naszych dzieci
3. Polak Polakowi Bratem!
4. Co dzień Polak Narodowi służy
5. Polska Matką naszą – nie wolno mówić o Matce źle!.
Pięć prawd Polaka uchwalonych przez Kongres Polaków w Niemczech w 1938 roku.
Wystarczy? – wystarczy. Zwłaszcza ostatni punkt jest istotny. Nie ma bowiem wytłumaczenia dla tych, co głosują za możliwością nałożenia jakichkolwiek sankcji na swoją ojczyznę.
Co to za kpina pisowskiego trolla, to chyba nie na poważnie?
1. Kto to „my”? My wszyscy, czy tylko ci których prezes określa Polakami, bo reszta to drugi sort i gorsze określenia.
2. Która wiara? Jak daleko mamy sięgać? Wiara w bogów Słowian obowiązuje? A jak moi przodkowie byliby ateistami to co?
3. Tu już się popłakałem ze śmiechu, jak „Polacy” pisu zachowują się wobec innych to widzieliśmy wielokrotnie, przypomnę wiec tylko hasłowo „patriotyczny liść” i „okazywanie niezadowolenia biciem”.
4. To nieprzyjemnie pachnie faszyzmem, ale przy zachowaniu dobrych intencji może być jedynym sensownym postulatem w tej paplaninie, ale jednocześnie jest to tak szerokie i uznaniowe, że w grupie 2 polaków będą 3 interpretacje.
5. A to typowe zamiatanie zła, zaściankowość i trochę syndrom maltretowanej żony. Zresztą ani elka26 ani pis tego punktu nie przestrzega.
PS: Tak sobie potrolowałem trolla, skoro wolno. Bo na merytoryczne wypowiedzi ze strony elka26 i innych z jej obozu nie liczę, gdybyście kasowali post elka to i mój kasujcie bez wahania.
Ale dałaś się razem z PK wciągnąć, ok po etycznej, w kwestionowanie wolności sumienia. Polsat Viacom History, czy jak? ?
Szanowna Pani,
Jeśli Pani wystarczy taka konstytucja, to ja z tym dyskutował nie będę. Można ewentualnie zapytać, czy zgodzi się Pani z obecną, która mówi nieco więcej, Pani praw jednak nie naruszając. Jeśli coś Pani w niej przeszkadza, to bardzo bym prosił o informację, co takiego i dlaczego.
Co do wiary natomiast. Mój ojciec jest niewierzący, ja jestem chrześcijaninem, moje dzieci to ludzie inni niż ja i wypowiedzą się same, co już zresztą robią, każde na swój sposób. To zdanie było być może szczerą deklaracją Polaków w Niemczech w trudnej sytuacji, natomiast nie jest prawdą dla wszystkich Polaków ani wtedy, ani tym bardziej dzisiaj. Marszałek Piłsudski dla przykładu był socjalistą wyznania ewangelickiego. Nawet — zechce Pani wybaczyć — dzieci księży niekoniecznie zostają przy wierze ojców 😉
Chętnie zagłosuję za sankcjami, choć wolałbym, żeby one spadły nie na ojczyznę, ale na tych, którzy w niej dokonują zamachu na podstawowe prawa i wolności. Jest mi wstyd, kiedy ktokolwiek śmie mówić, że w moim imieniu łamie podpisane przez Polskę zobowiązania. Nie jest mi wstyd, kiedy moja instytucja (europejskie instytucje są również moje) interweniuje w takich przypadkach. Proszę jednak przede wszystkim o skierowanie swoich pretensji do europosłów PiS, którzy jako pierwsi skarżyli się na swój rząd w Brukseli. Proszę sobie przypomnieć, co o Polsce wygadywał za granicą Duda, kiedy już został prezydentem.
Proszę wybaczyć ton — on wynika ze zdumienia, jak można dziś jeszcze tkwić przy patriotyzmie pojmowanym jak w wierszach Konopnickiej, która w dobrej wierze pisała je ku pokrzepieniu serc bardzo prostego ludu i maleńkich dzieciaczków. Proszę przyjąć do wiadomości, że ta służąca codzień narodowi Polka była homoseksualna lub może biseksualna. Zapewniam Panią, że widzę bardzo dobrze Pani próby służenia narodowi co dzień. Wiem, że Pani komentarze są w tej właśnie sprawie. Proszę przez chwilę wyobrazić sobie, że nasze teksty i realne działania, za które zresztą płacimy wcale nie mało, są na ogół też w tej sprawie.
LK26, bardzo ładnie przypominać myśli naszych praszurów z pierwszej połowy 20 wieku. To IPN na pewno pochwali.
Dzisiaj w Niemczech mieszka o wiele więcej Polaków niż wtedy. Natomiast już XXI wieku (słownie dwudziestym pierwszym, taki teraz mamy) z Polski dobrowolnie wyjechało 2,5 mln.
To jakby daje do MYŚLENIA, co nie? Myślenia, no jakby to inaczej wyrazić? Innowacji, polotu, wiedzy…. niepotrzebnych skreślić.
To ja tylko mogę uzupełnić swoim facebookowym tekstem.
Zgoda buduje, niezgoda rujnuje
Zgoda to nie jest wchłanianie, przejmowanie, stawianie do kąta, kneblowanie, upokarzanie. Zgoda to porozumienie, współdziałanie. Jest możliwa nawet w konkurowaniu.
Żeby była zgoda i porozumienie musi być znany cel. I nawet niech nim sobie będzie odsunięcie PiS od władzy, pokonanie go i jego przystawek. Ale niech nim będzie trwałe odsunięcie takich opresyjnych ideologii. Nie po to żeby uzyskać parę pokrzykujących mandatów tylko żeby mieć moc sprawczą. Żeby za dwa czy cztery lata nie wróciły ze zdwojoną siłą.
Pogódźmy się z tym, że Platforma Obywatelska z gruntu jest partią konserwatywną. To, że są w niej różne skrzydła, bardziej postępowe w sferze praw człowieka nie ma żadnego znaczenia. Pogódźmy się z tym, że nadal wyznaje raczej balcerowiczowską doktrynę gospodarczą, a przede wszystkim, że doktryna gospodarcza, jaka by nie była, przykrywa jej wszystkie inne sfery funkcjonowania społeczeństwa, choć minęło 30 lat i Polska, Europa i świat i ich potrzeby się zmieniły. A PO niech się pogodzi, że jej brak wyrazistości w kwestiach fundamentalnych jak wypowiedzenie podległości Watykanowi, szanowanie i przestrzeganie praw człowieka każdego obywatela i każdej obywatelki, zamknięcie na współudział w decydowaniu o teraźniejszości i przyszłości społeczeństwa, lekceważenie katastrofy klimatycznej niemal na równi z lekceważeniem roli kultury w edukacji, jest barierą nie do przejścia dla znaczącej grupy wyborców.
Pogódźmy się z tym, że PSL jest bardziej wyraziste tyle, że w kierunku jeszcze bardziej odpychającym dla tej samej grupy wyborców. A PSL niech się pogodzi z tym, że jest formacją już niszową i anachroniczną, której nikt nie broni sobie taką być, za to wielu chce wiedzieć co dla PSL jest ważniejsze: rządy prawa czy wszystko jedno jakie rządy byle z synekurami dla swoich członków.
Pogódźmy się z tym, że partie identyfikowane jako lewicowe miotają się od lat w jakiejś malignie, w której jedni potrafią wskoczyć pod obcas konserwatystów, inni rozsiewają jedynie uśmiechy i puszczają oczka, jeszcze inni uważają, że jedynie oni wiedzą co to prawdziwa lewica. O ile w przypadku przedśmiertnych konwulsji jest po ptakach, to majaki z powodu wysokiej gorączki (która jest objawem tego, że organizm walczy z wirusem, bakterią, trucizną) ograniczające jasność myślenia można zniwelować podając stosowne lekarstwo. Z jakim stanem mamy do czynienia? Nie mam pojęcia, nie znam się na lewicy i nie jestem lekarzem.
Pogódźmy się z tym wszystkim i dajmy im spokój.
Pogódźmy się z tym, jeśli faktycznie celem jest trwałe odsunięcie PiS od władzy, że przez ostatnie cztery lata okazało się iż słowo „powrót” powinno być wymazane z politycznego języka. Nie istnieje już to do czego Polska mogłaby wrócić, bo tak naprawdę nigdy nie istniało. Dlatego mnie osobiście tak drażniły, od pierwszych protestów i pustota naczelnego hasła i nazwy największego ruchu mówiące o „obronie demokracji”. Nie ma bowiem demokracji w kraju, w którym 30 procent społeczeństwa nie ma swojej reprezentacji w parlamencie. To, że system wyborczy powoduje taki rezultat nie jest winą wyborców, tylko polityków, którzy go uchwalili dla swoich partykularnych potrzeb. To, że ten system i te potrzeby odpychają w ogóle od głosowania ok. połowę wyborców – utrwala brak demokracji. Najwyższa pora żeby przyznać, że to nie jest dobre, bo ludzie się różni i wszyscy mają prawa polityczne, inaczej – obywatelskie. Skrawki tego co było demokracją rozwalił już w pył PiS. Nie łudźmy się – żadnej demokracji już tu nie ma. Żadnej. Jest tylko wtedy gdy suma sumarum wygrywa PiS, po to żeby zachować pozory. A, że wygrywa to i pozory zwodzą.
Jesteśmy w sytuacji, w której obóz rządzący ma w ręku przytłaczającą większość środków nacisku na opinię publiczną, począwszy od pieniędzy do wydawania bez jakiejkolwiek kontroli, przez media o największym zasięgu, po opresyjny aparat państwa od szkolnictwa przez policję, służby, w tym skarbowe po księży katolickich. Nie ma tylko jednego: skrupułów by to wszystko wykorzystywać w bezpardonowej walce politycznej, w walce o władzę absolutną.
Takiej machinie, przy obecnym systemie wyborczym, może się przeciwstawić tylko zgoda czyli porozumienie. Zgoda na to, że odmienne, różne poglądy w ramach jednego obozu antypisowskiego są możliwe, są naturalne i SĄ UPRAWNIONE, że nie ma sensu siłowo przekonywać do ich zmiany, także za pomocą szantażu. Wychodzi mi na to, że nikt z obecnych liderów partii politycznych nie jest do tego zdolny, bo interesy tych partii są rozbieżne z interesem Polski. Jednocześnie wydaje mi się, że takie porozumienie jest możliwe tyle, że jest na nie piekielnie mało czasu. Mam wrażenie, że coś w tym kierunku zaczyna się dziać, ale nie wiem czy jest możliwe spełnienie paru warunków, bez czego trudno będzie o powodzenie.
A podstawowym warunkiem jest rezygnacja Grzegorza Schetyny z prowadzenia obozu „prodemokratycznego” do zwycięstwa nad PiS. On tego po prostu nie umie, nie ma koncepcji, nie ma strategii, nie zna społeczeństwa, ignoruje członków własnej partii, stawia na wiernych ale miernych, albo na zgrane, zapomniane tuzy. Interes jego (można nazwać go ego), nawet nie partii, nie mówiąc o Polsce jest na pierwszym miejscu. Jest nielubiany, nie cieszy się zaufaniem, jest odpychający. Stosuje bandyckie techniki negocjacyjne wobec jakby nie było sprzymierzeńców. Jego mowa ciała wrzeszczy: nie głosuj na mnie i na wszystko co reprezentuję. To, że zbiera głosy wynika z szantażu, z tego, że on nie widzi trzeciej drogi, więc robi wszystko żeby do niej nie dopuścić.
Potrzebny jest nie żaden rycerz na białym koniu tylko sztab kryzysowy, którego zalążek widzę w prezydentach największych miast, którzy dobiorą właściwe osoby z NGSów, Instytutów, samorządów bardziej terytorialnych niż miast, także z partii. Ludzi, którzy pracują, są zdeterminowani, mają szerokie horyzonty i właściwie ustawiony priorytet: dobro Polski. Ludzi, którzy słyszą ludzi, a nie przekaz dnia zza biurka w gabinecie bonza partyjnego.
Ten sztab kryzysowy, co widzę, że już się kluje, opracowuje koncepcję i strategię. Łącznie z tym ile list wyborczych będzie i jak będą wyłaniani na nie kandydaci, jak te listy będą się wspierać, a nie wykańczać. Do tego porozumienie jest konieczne, że odmienne poglądy są uprawnione i będziemy szukać dobrego rozwiązania, a nie, że jest to walka na śmierć i życie. Sumujemy głosy, a nie je dzielimy. Walczymy o to żeby słabszy uzyskał jak najlepszy wynik, bo tylko tak ubezwłasnowolnimy d’Hondta. Do Senatu bezwzględnie konieczny jest jeden kandydat całej opozycji (zróbcie coś z tym PSLem, nawet tzw. czarny PR jeśli będą się biesić). Łącznie z tym co jest wiodącymi tematami kampanii i jak je wygrać środkami jakimi dysponujemy (które zostaną zidentyfikowane, określone). Łącznie z tym co będzie jeśli wygramy i co jeśli przegramy. Bo tak dalej po prostu być nie może. Nie da się stosować cały czas tej samej metody i oczekiwać innych rezultatów. Trzeba mieć świadomość, że PiS gdy będzie miał poczucie (wiedzę), że przegrywa, nie zawaha się użyć najpodlejszych metod.
Ten sztab kryzysowy (także koordynacyjny), oparty na ludziach z bezpośrednich wyborów (a nie żadnych proporcjonalnych pod wodzą d’Hondta), którzy reprezentują większość wyborców, a nie tylko swojej partii, którzy już udowodnili swoją działalnością co są warci, działałby w imieniu obywateli, a partie pełniłyby rolę usługową. Ten sztab kryzysowy musi mieć komórkę specjalną ds. czy fałszowania czy odrzucenia wyniku wyborów. Musi być też gotowa na ewentualnie wkurzony elektorat PiS i faszystowski, po ewentualnie wygranych i uznanych wyborach. To nie jest zabawa!
A państwo, zwłaszcza panowie, publicyści, też zajmijcie się budowaniem, a nie rujnowaniem i przysrywaniem wedle poziomu braku sympatii i uprzedzeń. Wstyd. Miałkość. Małostkowość. Wydawcy i dziennikarze – uświadomcie sobie swoją przyszłość jeśli PiS znowu wygra. Popatrzcie na Superstację…
PS. Przy okazji drodzy Państwo demokraci, wszystkie uchwały różnych rad w sprawie obrony przed LGBT są niezgodne z Konstytucją. Może właściwe osoby zajęłyby się skarżeniem ich do sądów? Wszystko jedno z której są partii czy organizacji.
fot. (której w tym komentarzu nie widać) prawdopodobnie Wysokie Obcasy. Z czasu kampanii gdy przygotowałyśmy Marsz Godności – Prawa człowieka prawami kobiet, który odbył się 18 czerwca 2016 r. w Warszawie. Każda inna – zrobiłyśmy to wspólnie. Spierałyśmy się, ale dążyłyśmy do wspólnego celu. Wyobraźcie sobie różne znaczki na tych pięściach, ale w tym samym geście. I właśnie pięściach, które symbolizują zdecydowanie, a nie jakimś bla bla bla.
Totalny cyrk! Który wynika z braku jakiegokolwiek WSPÓLNEGO MIANOWNIKA. Stąd pozostanie cyrkiem, za przeproszeniem tej instytucji rozrywkowej (z wyjątkiem haniebnej tresury zwierząt). Obywatele RP nie mają żadnego kręgosłupa ideowo-politycznego. Są „demokratyczno”-programowo apolityczni. Ani kapitalizm, ani socjalizm czy choćby skonkretyzowane formy pośrednie. Ot, ogólnik demokracja! Dlatego wpisy, nie rzadko trafne, są o kant d… potłuc. I takie pozostaną.
Proponowana deklaracja reformy naszego państwa obejmuje w zasadzie większość spraw, które w ostatnim czasie były postrzegane przez obywateli jako koniecznie wymagające zmiany. Pozostają jeszcze dwie ważne sprawy, którymi należałoby się zająć. Pierwsza to problem Konkordatu, który w obecnym kształcie gwarantuje Kościołowi bezpośredni wpływ na nasze ustawodawstwo i ogólnie biorąc na całą politykę wewnętrzną. Konkordat jest umową między Polską a państwem kościelnym, Watykanem i niepokojący jest fakt, że dwie trzecie treści Konkordatu jest tajne, niedostępne dla obywateli, choć akurat ta umowa międzypaństwowa nie powinna raczej zawierać punktów dotyczących obronności kraju. Istotną gwarancją przestrzegania przez rząd zapisu Konstytucji o rozdzielności państwa od Kościoła byłoby wypowiedzenie Konkordatu lub przynajmniej wynegocjowanie znacznych zmian w jego treści. Zgodnie z konstytucyjną zasadą równości wszystkich obywateli wobec prawa oraz zasadą wolności sumienia i wyznania, Kościół powinien mieć dokładnie taki sam status prawny jak wszystkie pozostałe związki wyznaniowe, legalnie działające w Polsce, a także powinien być finansowany na tych samych zasadach, czyli dobrowolnie przez swoich wyznawców. Następną ważną sprawą, która powinna zostać zmieniona jest ochrona prywatności osób publicznych. Przyglądając się zasadom obowiązującym w zakresie udostępniania wyborcom informacji na temat osób kandydujących do lokalnych samorządów, Sejmu, Senatu, Sejmików oraz do Parlamentu Europejskiego, powinniśmy wprowadzić znaczne zmiany aby ustawowo umożliwić wyborcom dokonywanie wyboru właściwych osób. Należałoby przyjąć ustawę o osobach publicznych obejmującą między innymi wszystkich tych kandydatów, która całkowicie znosiłaby ochronę ich prywatności, przy jednoczesnej gwarancji ochrony prywatności członków rodzin osób publicznych. Nie może być bowiem tak aby posłowie czy radni maltretowali swoje rodziny lub mieli jakieś powiązania ze zorganizowaną przestępczością, jak to się obecnie zdarza. Kto kandyduje na publiczną funkcję czy stanowisko musi zrezygnować z prywatności, choćby dlatego, że będzie miał dostęp do publicznej kasy i wielu tajemnic, więc z natury rzeczy stanie się podatny na szantaż. Wydaje mi się, że twórcy deklaracji pominęli te sprawy nie chcąc drażnić tych, których one dotyczą. Są one jednak na tyle ważne dla Polski, że powinny się znaleźć w proponowanej deklaracji obozu reformy państwa polskiego.
Macie rację, ale cóż z tego?Wyborca ma demokrację w nosie, poza tym nie ma już czasu przed jesienią. Strategicznym celem jest jedność w obliczu ryzyka reelekcji PiSu. Na resztę przyjdzie czas później. Ewentualnie. Domaganie się teraz tak wielu innych(słusznych) spraw rozwadnia cel nadrzędny. Jeśli PiS znowu wygra, koniec z demokracją, jaką znamy. Witaj Erdogan!
Tzw. „wyborca” ma bardzo słusznie tzw. „demokrację” w nosie. Bez biernego i czynnego prawa wyborczego i bez możliwości wolnego wyboru jest się jedynie „wyborcą” i „obywatelem”, a nie wyborcą i obywatelem. „Wyborca” jest dzisiaj uwspółcześnionym typem szmalcownika. Za Hitlera, żeby być dobrym Polakiem o obywatelem Generalnej Guberni trzeba było dostarczyć na Gestapo jakiegoś ukrywającego się Żyda. I siedzieć cicho. Za komuny szmalcownik, żeby być dobrym Polakiem i obywatelem musiał iść na manifestację 1-Maja i oddać głos w „wyborach” na jedynie słuszną partię. I siedzieć cicho. Dzisiaj szmalcownik, żeby być dobrym Polakiem i obywatelem musi oddać głos na kartel nomenklaturowy. I siedzieć cicho.
Z biernego prawa wyborczego i możliwości wolnego wyboru Polak nie mógł korzystać ani w czasach nazizmu, ani komunizmu, i nie może tego dzisiaj.
Proszę się więc wypchać z tą waszą „demokracją” dla POPiSdzielonych. Obywatele i wyborcy się pojawią, gdy się wprowadzi normalną demokrację i normalne wolne wybory.