Wrocławska kronika zajść marcowych ‘68

W styczniu 1999 roku Ewa Kłapcińska z Archiwum Uniwersytetu Wrocławskiego w aktach studenckich przypadkowo znalazła: Kronikę zajść w środowisku akademickim Uniwersytetu Wrocławskiego w marcu 1968 roku ze szczególnym uwzględnieniem propagandy wizualnej. Kto tę „kronikę” spisał? Kto ukrył w jednej z tysięcy studenckich teczek? Już się nie dowiemy
 
Znalezisko składa się z odręcznych notatek i maszynopisu, w którym autor część zapisków uporządkował. Dziś może bawić styl anonimowego kronikarza – mieszanina urzędniczej (esbeckiej?) nowomowy i języka partyjnej propagandy – ale styl ten także jest świadectwem epoki.

Przypomnijmy: 8 marca 1968 r. studenci Uniwersytetu Warszawskiego zwołali wiec w obronie kolegów Adama Michnika i Henryka Szlajfera, którzy zostali relegowani z uczelni za udział w proteście przeciwko zdjęciu z afisza „Dziadów”, spektaklu teatralnego w reżyserii Kazimierza Dejmka. Milicja brutalnie rozpędziła wiec, pobiła i aresztowała kilkudziesięciu uczestników studentów.

Władze PRL-u rozpętały antyinteligencką i antyżydowską nagonkę. Żydzi w ówczesnej nowomowie zwani byli syjonistami. W niemal każdej instytucji „aktyw partyjny” poszukiwał syjonistów, aby oczyścić z nich zdrowy trzon załogi. Czystka objęła też uczelnie.
 
Plakat zapowiadający 40. rocznicę ostatniego publicznego spektaklu „Dziadów”, Teatr Narodowy w Warszawie
 
Do Wrocławia wiadomość o wypadkach na Uniwersytecie Warszawskim dotarła jeszcze tego samego dnia. Kronikę wrocławskiego Anonima rozpoczyna bezosobowa informacja z 8 marca 1968 roku: Około 21 otrzymano telefon od tow. A[…] z KW [Komitetu Wojewódzkiego Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej] informujący o zajściach w Warszawie.

9 marca, sobota

Nazajutrz Anonim odnotował: Zwrócono szczególną uwagę na nastroje w DS [domach studenckich]. Tow. S […] za pomocą aparatu urzędniczego i kierownictwa DS badała nastroje wśród studentów.

10 marca, niedziela

Anonim: Zaczynają pojawiać się pierwsze ulotki nawołujące do solidarności ze studentami z Warszawy. W tym dniu oraz następnych dniach (do momentu ogłoszenia wiecu okupacyjnego tj. do dnia 14.03) wywieszono na gmachach dydaktycznych i w DS następujące krótkie hasła.

Tu pracowity kronikarz podaje 14 haseł. Wśród nich takie: Nie wart będziesz funta kłaków, gdy nie poprzesz warszawiaków; Zamiast walczyć z Wietnamem, bij się z własnym chamem; Tylko szmata nie popiera warszawiaka; Prasa kłamie.
Najwięcej haseł zauważono – kontynuuje Anonim – w DS Parawanowiec, XX-latka, Plac Teatralny, Pocztowa.

Andrzej Dąbrowski, wówczas student matematyki, tak wspominał początek wrocławskiego Marca: – Dla mnie wszystko zaczęło się od gazet, od płonących gazet lecących z okien hotelu asystenta. Mieszkałem w świeżo oddanym „Parawanowcu”. Wracam wieczorem, było już ciemno, i widzę, że ludzie wyrzucają przez okna płonące płachty papieru. Dolatuje mnie okrzyk: Prasa kłamie!

11 marca, poniedziałek

Anonim: Ukazują się ulotki nawołujące do organizowania wiecu. Od rana w Komitecie grupuje się aktyw partyjny – studencki i pracowniczy. O godzinie 12 odbywa się uprzednio zaplanowana narada grupowych studenckich grup partyjnych.

Na owej naradzie postanowiono, że „towarzysze” pójdą do domów studenckich i przeprowadzą tam „zebrania informacyjne”.
Jaka była atmosfera tych spotkań? Anonim relacjonuje: Dyskusja odbiegała od zagadnień związanych z wydarzeniami w Warszawie, studenci poruszali szerszą problematykę. Zarzucano kłam wiadomościom prasowym dotyczącym ilustracji faktów w czasie wydarzeń na UW [Uniwersytecie Warszawskim]. Wysuwano postulat reprezentacji studentów w senacie, immunitetu studenckiego itp.

12 marca, wtorek

Anonim zauważa: Nasila się atmosfera wiecowania.

O godz. 16.00 zbiera się na uniwersytecie konferencja sprawozdawczo-programowa Rady Uczelnianej Zrzeszenia Studentów Polskich, a o 16.00 rozpoczyna się wiec w Auli Leopoldyńskiej.

Anonim: Burzliwa dyskusja. W dyskusji udział biorą towarzysze partyjni-pracownicy oraz bezpartyjni – usiłujący opanować wrzenie. Uchwalono rezolucję. Stanowi ona rozbudowanie rezolucji podjętej na konferencji ZSP. Domaga się uwolnienia aresztowanych w Warszawie, ukarania winnych brutalnego potraktowania studentów w Warszawie, opublikowania tej rezolucji w prasie. Rezolucja ta liczyła 10 punktów. Po wiecu, w którym uczestniczył Rektor [prof. Alfred Jahn], studenci rozeszli się do domów.

Tego dnia studentów zwołał też rektor politechniki. Zgromadzeni wygwizdali prorektora, który potępiał protest studentów warszawskich. Wygwizdali też projekt rezolucji podsunięty im przez władze uczelni.

13 marca, środa

Ulotki. Narasta napięcie (…). Ustnie podają informacje, że jutro o godzinie 16 odbędzie się wiec koło gmachu politechniki obok pomnika profesorów wymordowanych we Lwowie. Po wiecu studenci mają przejść ulicami na uniwersytet, gdzie na godzinę 18 został proklamowany wiec przez studentów (…) Wieczorem (23 godzina) przyłapano w RU ZSP [Rada Uczelniana Zrzeszenia Studentów Polskich] piszących ulotki.

„Przyłapani” to studenci matematyki Bralek Zeichner i Mietek Rozenstrauch. Wspaniale pasowali władzom do marcowego scenariusza jako „syjonistyczni prowodyrzy”. Już nazajutrz w „Wieczorze Wrocławia” zostaje opublikowany stosowny artykuł, w którym są wymienieni z nazwisk jako autorzy „wrogich haseł i ulotek szkalujących władze państwowe i partyjne”.

Zimą 1969 roku wrocławski sąd skaże ich na 10 miesięcy więzienia „za sporządzanie i rozpowszechnianie pism zawierających fałszywe wiadomości o stosunkach społeczno-politycznych w Polsce, mogące wywołać niepokój publiczny”.
 
CZYTAJ TEŻ: Jak zostałem żydowskim wichrzycielem we Wrocławiu
 
Branlay Zeichner  wyjedzie do Izraela. Zostanie naukowcem i będzie pracował na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Mieczysław Rozenstrauch po „odsiadce” skończy studia na swoim wydziale. Pozostanie we Wrocławiu.

14 marca, czwartek

Pochód, który wyruszył spod Pomnika Profesorów Lwowskich, zostaje rozbity przez milicję na Podwalu. W gmachu głównym uniwersytetu zbiera się około dwóch tysięcy studentów.

Anonim notuje:
Przed godziną 14 na terenie uniwersytetu zaczęła gromadzić się młodzież studencka. Wielu z nich miało przygotowane transparenty. O godzinie 14 rozpoczyna się wiec. Udział w nim bierze cały senat. Po blisko 3 godzinnej dyskusji uchwalono rezolucję oraz proklamowano 48 godzinny wiec okupacyjny. (…)Rozpoczyna się okres silnej propagandy wizualnej.

Anonim spisuje ponad 20 haseł, m.in.: Żądamy wolności wypowiedzi i po wypowiedzi; Koledzy! Klasa robotnicza jest z nami; ZMS i Partia robią krecią robotę; Prasa nie skłóci studentów z robotnikami.
 

 
Z kroniki dowiadujemy się, że hasła ocenzurowano:
Po proklamacji strajku okupacyjnego został powołany komitet. Komitet ten przyjął też rolę porządkową. W komitecie tym było kilku członków partii, oddelegowanych tam z konkretnymi zadaniami partyjnymi. Przeprowadzono kontrolę wyżej wymienionych haseł . Wszystkie hasła antypartyjne i antyustrojowe zostały zdjęte.

15 marca, piątek

Studenci wiecują. Narasta atmosfera niepokoju i obaw przed interwencją MO [Milicji Obywatelskiej]. (…) Około godzin 16 odbywa się wiec, na którym rektor ogłasza wiec za legalny i prosi młodzież o szybsze opuszczenie uniwersytetu (…) Około godziny 17-18 interwencja MO-ZOM. Używali pałek – po uprzednich bezskutecznych apelach o rozejście się publiczności spod uniwersytetu.
Ta publiczność to sympatyzujący ze studentami wrocławianie, którzy zgromadzili się pod gmachem głównym.

Eugeniusz Porada, wówczas student matematyki: – Z okien gmachu widać służby porządkowe Moczara [ówczesny minister spaw wewnętrznych]. Do środka nie wchodzą. Rektor Jahn wchodzi na mównicę i płacze, że musi zdelegalizować ten strajk i ten wiec. W czasie tej delegalizacji boimy się, że zaczną nas pałować.

Andrzej Dąbrowski: – Podobno rektorowi Jahnowi stawiano ultimatum. Straszono pobiciem studentów. W wystąpieniu początkowo namawiał do przerwania strajku, ale wobec zdecydowanej woli obecnych, aby strajk kontynuować, podjął decyzję: on wyjdzie z gmachu jako ostatni.

O godz.15.30 w trybie nadzwyczajnym zebrała się Rada Wydziału Matematyki, Fizyki i Chemii. Obecnych było 19 z 30 stałych członków. Zaproszono także adiunktów i asystentów. Jednogłośnie przyjęto uchwałę – najodważniejsze i najbardziej jednoznaczne stanowisko uczonych wrocławskich w tym okresie.

Rada postanowiła (cytuję z oryginału):
„- wyrazić ubolewanie, że zbyt późne, niekompletne i tendencyjne informacje w prasie, radiu i telewizji o genezie, przebiegu i charakterze wydarzeń na wyższych uczelniach w Polsce przyczyniły się do wzburzenia i nieufności młodzieży akademickiej,
– zaprotestować przeciwko próbom wywołania nastroju wrogości do studentów wśród robotników,
– potępić brutalne metody stosowane wobec studentów przez milicję w różnych ośrodkach akademickich,
potępić wszystkie przejawy działalności antysemickiej,
– wyrazić zaniepokojenie atakami na pracowników nauki i ludzi pióra, cieszących się ogólnym uznaniem i szacunkiem,
– poprzeć żądania młodzieży domagającej się rzetelnej i wszechstronnej informacji o wydarzeniach w kraju i na świecie.”

A ponadto:
„Rada Wydziału wyraża najwyższe uznanie Jego Magnificencji Rektorowi Uniwersytetu Alfredowi Jahnowi za odważne i pełne poczucia odpowiedzialności postępowanie w chwilach bardzo trudnych dla naszego Uniwersytetu”.
Podpisał dziekan prof. Jan Rzewuski, fizyk.

Anonim: Uchwała ta była przepisywana w setkach egzemplarzy przez studentów tego wydziału w sali Balcera przez całą noc. Następnego dnia była ona kolportowana po całym mieście.
(…) Rektor wezwał wszystkich pracowników naukowych, którzy przebywali na terenie uniwersytetu do senatu. Na zebraniu postanowiono zabezpieczyć wszystkie bramy. Przy bramach mają stać pracownicy naukowi. Każdego studenta wypuszczać, żadnego nie wpuszczać. Przy bramach dyżur całonocny. Na terenie uniwersytetu pozostało około 1200 studentów. Jutro od rana ( godz.5.30) mają opuszczać uniwersytet. Kolejność: WNPrzyr, Filozofia i historia, Filologia, Mat.Fiz.Chem i jako ostatnie Prawo.

Andrzej Dąbrowski: – Tej nocy na schodach przy sali Longchamps na zmianę nasłuchiwaliśmy, czy nie dobijają się do drzwi. Za tymi drzwiami, pod przejazdem na Most Uniwersytecki stały posterunki władzy. Uniwersytet był odcięty od miasta.
 

Białe czapki są symbolem wrocławskich wydarzeń marca 1968 roku
Białe czapki są symbolem wrocławskich wydarzeń marca 1968 roku. Zainicjowane przez studentów V roku Wydziału Prawa, fot. za Przeglądem Uniwersyteckim 3/2008

16 marca, sobota

Wielu pracowników naukowych nocowało na poszczególnych wydziałach. Agitację rozpoczęto jeszcze przed godziną 6. W wyniku tej agitacji bardzo dużo studentów opuściło uniwersytet. Pozostało 500-600 studentów. Zebrali się w Auli Leopoldina (…) Podjęto uchwałę końcową o rozwiązaniu wiecu okupacyjnego.

Wychodzących z gmachu studentów rektor Jahn żegnał uściskiem dłoń.

Eugeniusz Porada: – Trzeciego dnia wychodzimy. Ktoś mówi, żebym nie był wariat i ubrał się cieplej. Rzeczywiście jest dość zimno.

– Tej wiosny dowiedziałem się ze zdumieniem, że moi koledzy i ich rodzice, moi profesorowie i ich resorty, moje książki i ich autorzy, moi rodacy i ich prowodyrzy – to wszystko jest żydowskie.

Anonim: Na mieście i w budynkach dydaktycznych oraz DS pojawiają się ulotki: „Do mieszkańców Wrocławia! My studenci Uniwersytetu Wrocławskiego kończąc 48-godzinny wiec protestacyjny pragniemy was poinformować, że nie uważamy naszej sprawy za skończoną. Nigdy nie zapomnimy poparcia udzielonego nam przez Was. Dziękujemy”

Małgorzata Porada Labuda

**Wykorzystałam fragmenty rozmowy własnej z Andrzejem Dąbrowskim z 1988 roku, fragmenty z dziennika Eugeniusza Porady oraz dokumenty z Archiwum UWr, które wyszukała dla mnie Ewa Kłapcińska.
Tekst ten był opublikowany po raz pierwszy na stronie internetowej Uniwersytetu Wrocławskiego w 40. rocznicę wydarzeń marca 1968 roku.
 
fot. Zbiory prywatne prof. Włodzimierza Sulei, rep. za: Kwartalnik „Pamięć i Przyszłość”, nr 11
 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *