Strajk w PLL LOT. Prawo do protestu jest podstawowym prawem obywatelskim
Wieszamy w oknach plakaty z napisem „Konstytucja”, nosimy z nim koszulki, zakładamy na pomniki, wyświetlamy i wywieszamy na niezależnych instytucjach. To dobrze – patriotyzm konstytucyjny to jest to, czego nam potrzeba. Na wieszaniu jednak nie może się skończyć. O prawa obywatelskie zawarte w Konstytucji musimy autentycznie zawalczyć. A w każdym razie wspomagać tych, którzy walczą
Parę tygodni temu odbyła się przed sądami w Lublinie i później na ulicach miasta walka o przestrzeganie 57. artykułu Konstytucji RP, tego o wolności zgromadzeń. Lokalnej społeczności LGBT, przy pewnym wsparciu ludzi przywiązanych do wolności obywatelskich oraz lubelskiej policji (przy czym nie twierdzę, że są to koniecznie kategorie rozłączne) udało się odnieść sukces – marsz się odbył.
Teraz przyglądamy się, jak pracownicy PLL LOT walczą o to, co gwarantuje im z kolei artykuł 59. Konstytucji RP – o prawo do strajku. Właśnie 67 z nich zostało dyscyplinarnie zwolnionych z pracy za udział w strajku, o którego legalne przeprowadzenie walczyli przez pół roku. Nie wiem dokładnie, jakie są postulaty strajkujących, jak się mają do kondycji ekonomicznej firmy itp. Wiem jednak jedno – prawo do protestu, w tym także strajku, jest podstawowym prawem obywatelskim. Strajkujący są przy tym w szczególnie trudnej pozycji, bo walczą nie tylko z dyrekcją własnej firmy, ale de facto z machiną partii rządzącej (PLL LOT jest spółką skarbu państwa, czyli w polskiej rzeczywistości łupem partyjnym).
PRZECZYTAJ TAKŻE: Konstytucja zaświeciła na Pałacu Kultury
Nie chcę tu uderzać w tanią antypisowką retorykę (acz może warto zauważyć, że w projekcie konstytucji PiS z 2010 roku nie było prawa do strajku, refleksję nad czym polecam młodej lewicy, przerażonej ciągle dość hipotetyczną możliwością „powrotu do władzy liberałów”, jako podobno gorszą opcją dla pracowników niż obecna), bo kwestia jest bardziej złożona. O ile na ogół udało się nam – mówię o stronie demokratycznej – podczas przyspieszonej lekcji edukacji obywatelskiej, w ciągu ostatnich trzech lat opanować wiedzę, że demonstrują na ulicy nie tylko oszołomy, kontrdemonstracje to nie prowokacje, a tęczowe flagi mają miejsce w przestrzeni publicznej, o tyle do strajków pracowniczych podchodzimy może bez wrogości, ale nieufnie i raczej z pozycji konsumenta (odwołują loty, czy aby te samoloty z zastępczą załogą są bezpieczne, bałagan zrobili) lub (Newsweek) gospodarskiej troski o kondycję firmy. Głosy wsparcia dochodzą do mnie prawie wyłącznie z lewej strony mojej bańki informacyjnej. A przecież Konstytucja…
Zresztą, Konstytucja Konstytucją. To tylko dokument. Elementarny zdrowy rozsądek mówi, że jeśli nie postaramy się o przestrzeganie reguł demokracji (z których zupełnie podstawową jest prawo do protestu) w takich instytucjach, jak zakłady pracy, szkoły i uczelnie, o demokracji sobie możemy tylko pokrzyczeć.
Magdalena Pecul – Kudelska
fot. Wikipedia
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Pomóż nam walczyć o demokrację i państwo prawa!” tresc=” Twoja pomoc pozwoli nam działać! „]
Piękne spojrzenie na ten strajk. dziękuje Pani Magdo. Patrzymy na strajkujących ze złością, bo życie nam komplikują. Ale oni mają prawo do tego strajku. A Duda, szef Solidarności. Ech!, szkoda gadać. Wstyd!
Dziękuję i ja. A w końcu na demonstracje też wielu patrzy krzywo. Przez nas się korki robią, i w ogóle…