Rozmowy Obywatelskie. Arkadiusz Szczurek – człowiek, który podążał za Patrykiem Jakim

Policzył, że w kampanii wyborczej na chodzenie za kandydującym na prezydenta Warszawy Patrykiem Jakim poświęcił grubo ponad 100 godzin. – Oni spotkania zaczynali zwykle o 17, ja starałem się być wcześniej, kończyli po 22 – opowiada Arkadiusz Szczurek
 
– Wydawało mi się, że Patryk Jaki będzie trudny do ugryzienia, ale okazał się osobą, którą szybko można było zachwiać – dodaje. Jego podążanie za ministrem Jakim opisaliśmy w tekście Panie Jaki, jak się nazywał ten Murzyn?

W środę Arkadiusz Szczurek był gościem naszych Rozmów Obywatelskich. Wojciechowi Fuskowi opowiadał o pogoni za Patrykiem Jakim podczas kampanii wyborczej w Warszawie, o spotkaniu z Mateuszem Morawieckim, o narodowcach, ale też o sobie. – Nie jestem w stanie spokojnie żyć i pracować w kraju, w którym rządzą takie osoby, jak te które doszły do władzy. Oglądając je w telewizji codziennie czuję się opluty – mówi.
 

 
Rozmowy Obywatelskie to cykl codziennych rozmów, który znajdziesz na naszym kanale YouTube.
 
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Dorzuć swoją cegiełkę do walki o demokrację i państwo prawa!” tresc=” Twoja pomoc pozwoli nam dalej działać! „]
 

2 komentarze do “Rozmowy Obywatelskie. Arkadiusz Szczurek – człowiek, który podążał za Patrykiem Jakim

  • 13 grudnia, 2018 o 11:44
    Bezpośredni odnośnik

    Czy naprawdę nikogo nie dręczy myśl, że na te spotkania z Jakim chodził tylko jeden człowiek? To oczywiście wiele godzin i liczne dojazdy więc rzecz naprawdę męcząca ale takich demaskatorów powinno być na każdym spotkaniu co najmniej kilku, w tym także panie, bo ich może ochroniarze nie próbowaliby wyrzucać. Rozumiem, że tacy demaskatorzy uczestniczyli także w spotkaniach innych kandydatów ale i tak martwi mnie, że tak niewiele osób jest gotowych poświęcić swój czas, trochę pieniędzy oraz osobisty komfort dla sprawy. Gdyby na każdym spotkaniu z dziesięć osób w różnych miejscach sali zadawało niewygodne pytania, zwolennicy kandydata nie mogliby poczytać tego za zwykłą chęć przeszkadzania. Może nieco więcej ludzi zaczęłoby myśleć. Mnie niepokoi myśl, że obywateli Rzeczpospolitej pragnących żyć w demokratycznym i praworządnym państwie, związanym silnymi więzami z Unią Europejską, zaangażowanych, gotowych poświęcić czas, pieniądze a może i własne bezpieczeństwo, jest w naszym kraju ledwie garstka. Jeśli nawet osób niezaangażowanych ale podzielających nasze pragnienia jest drugie tyle, to i tak może być za mało aby wygrać wybory. Zamiast koalicji na rzecz praworządności i demokracji powstała PO koalicja, co oznacza że Platforma Obywatelska stanowi w niej główną siłę i decyduje o wszystkim, niekoniecznie licząc się z tym, co pozostałe partie chciałyby zaproponować Polakom jeśli ta koalicja wygra wybory. Jest to też wyraźny sygnał dla wyborców, że PO koalicji chodzi jedynie o przywrócenie status quo sprzed ostatnich wyborów. To z pewnością zniechęci do głosowania wielu obywateli, szczególnie tych, którym marzy się nie tylko państwo demokratyczne i praworządne ale także państwo świeckie, zgodnie z naszą Konstytucją, a także państwo, które uznaje fakt posiadania zobowiązań wobec obywateli, czyli zapewniające swoim obywatelom godne emerytury i renty, wszystkim dzieciom przyzwoite zasiłki rodzinne, a tam gdzie to konieczne, alimenty stosowne do wieku i potrzeb dzieci. Do obowiązków państwa wobec obywateli należy również zapewnienie powszechnej opieki medycznej na poziomie XXI wieku, zapewnienie obywatelom refundowanych leków, w tym leków nowej generacji aby Polacy nie musieli umierać z powodu ich niedostępności. Dobrze funkcjonujące państwo ma obowiązek zapewnić obywatelom bezpieczeństwo i podstawowy komfort psychiczny aby nie musieli być narażeni na terroryzowanie przez faszystów lub religijnych fanatyków. Tymczasem politycy z PO z góry zastrzegają, że nie ma mowy o żadnych reformach socjalnych, bo to komuna, napędzając w ten sposób wyborców PiS-owi. Bez zadeklarowania zmian w kwestii socjalnego bezpieczeństwa obywateli i opieki zdrowotnej, bez wyraźnej deklaracji ukrócenia faszyzacji polskiej młodzieży najbliższe wybory mogą okazać się klęską dla koalicji. Nie dlatego, że znacząco przybędzie wyborców PiS-owi ale dlatego, że nadal duża część wyborców nie weźmie udziału w wyborach, a tych zaangażowanych i działających na rzecz koalicji będzie zdecydowanie za mało.

    Odpowiedz
    • 13 grudnia, 2018 o 13:10
      Bezpośredni odnośnik

      Słuszne spostrzeżenie. Był tylko jeden człowiek. Nasza obojętność jest przerażająca!

      Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *