Krótka relacja z sobotnich (10 czerwca) działań ObywateliRP
Dlaczego krótka? Bo kiedy rzuciłem okiem na FB, by zebrać myśli, sprawdzić czy o czymś nie wiem, co wydarzyło się na Krakowskim Przedmieściu, zobaczyłem, że filmów z miesięcznicy jest zatrzęsienie. To dobry znak
A skoro filmów tyle, to po co pisać o tym, co można zobaczyć. Żadne słowa, a na pewno nie moje, nie oddadzą tego napięcia, tej energii, tych emocji. Oglądajcie!
Podzielę się tylko kilkoma refleksjami, których może na ekranie nie widać, a które ma bezpośredni uczestnik kilkunastu ostatnich miesięcznic.
Napawa optymizmem liczba białych róż. W sobotę było nas więcej niż smoleńskich i więcej niż policjantów, choć o to coraz trudniej. Błaszczak ściąga ich do Warszawy tysiące.
Na szczęście coraz więcej jest też gotowych na radykalne formy protestu, czyli sitting. Mają więc co robić policjanci, i robią to z coraz większą brutalnością, coraz mniej zawstydzeni.
Oczywiście największy entuzjazm wywołała obecność na Krakowskim Przedmieściu Władysława Frasyniuka, to głównie dzięki niemu FB i media, również zachodnie, pękają w szafach od relacji z Warszawy. Podobno była też Maja Komorowska (jeśli tak, to świat jest cudny), usunięta z blokady została Joanna Scheuring-Wielgus. Ale oczywiście gwiazdą był Frasyniuk. I trudno się dziwić: Frasyniuk siada, Frasyniuk wynoszony przez policję, Frasyniuk zatrzymany, tłum skanduje „Uwolnić Frasyniuka”. Czy może być czarniejszy sen Jarosława Kaczyńskiego.
Nie, i to widać. Już rano barierki zagrodziły Krakowskie Przedmieście. Dyktatorek zażądał najwyraźniej, by mu nikt nie przeszkadzał, kiedy będzie mówił. I tak było. Policja odepchnęła nas tak daleko, że nic nie było słychać. Z mediów wiem, że znów nie mówił o samym zamachu, znów starczyło mu energii tylko na kilka obelg i kilka zapowiedzi dojścia do prawdy.
Widać, że z trudem znosi narastający protest i konieczność zmierzenia się z nim. Dziwna jest tylko jego radość podczas pochodu. Roześmiana twarz wskazywałaby na jakiś powód. Niestety, ani nie ogłosił przełomu w śledztwie i tzw. dochodzeniu do prawdy, ani nie miał podstaw, by cieszyć się, gdy szedł w szpalerze białych róż stojących wzdłuż jego smoleńskiego marszu. Musiał wiedzieć, że blokowali go (na wysokości kościoła św. Anny) ObywateleRP, że na skwerze Hoovera stoi Tama, a pod Bristolem OSA, a przy drodze dziesiątki bezimiennych. A mimo to szedł ucieszony (widziałem), jedyne wytłumaczenie, większa garść pastylek. Na same przemówienia już nie starczyło.
Cieszy też fakt, że pomalutku przybywa młodych. Gdy porówna się to z bracią smoleńską, chce się zakrzyknąć: Jarosławie! Dochodź do prawdy szybko, bo za chwilę nie będziesz miał komu jej ogłaszać.
Czyli jest dobrze? Nie! To nadal PiS może defilować, a nie ObywateleRP. Nadal największa grupa rodaków przygląda się biernie z krzesełek kawiarni. Jeden Frasyniuk wiosnę czyni, ale brak posłów (poza Wielgus), brak znanych twarzy aktorów, byłych polityków, piosenkarzy, sportowców i dziennikarzy (brawo Ewa Siedlecka, brawo Tomek Piątek) smuci i pokazuje, jak źle jest z naszą opozycją. A gdyby tak przyszedł prezydent Komorowski, zamiast opowiadać dyrdymały o polowaniach i swej opozycyjnej przyszłości, skromnie stanął w szeregu… Że nie wypada? A wypadało tak przegrać, tak mało serca włożyć w walkę? Nie odkupi się błędów wywiadami dla Gazety Wyborczej. Wielu winno odkupić winy zaniechania, czy wręcz wspierania PiS, udziałem w demonstracji. To byłaby też jakaś tama dla coraz brutalniejszej policji. Widać, że z miesiąca na miesiąc staje się ona coraz bardziej uległa władzy, coraz bardziej bezczelna.
Wojciech Fusek
Zdjęcia: Katarzyna Pierzchała
Była jeszcze z nami, Manuela Gretkowska.