Do Joanny Scheuring-Wielgus: nie możemy. Z kilku istotnych przyczyn

Joanno,

pozwól, prosimy, na osobisty ton tego listu. Wynika on po części z silnie znaczonego emocjami Twojego apelu, który między innymi do nas skierowałaś. Wynika też z ogromnej sympatii i wdzięczności jaką masz u nas oraz z przyjaźni, która wielu z nas z Tobą wiąże. To jest jednak list tyleż osobisty, co najzupełniej oficjalny. Nasza odpowiedź na zaproszenie do udziału w Twojej inicjatywie musi niestety brzmieć „nie możemy”.

Podzielamy Twoje rozczarowanie polityką po opozycyjnej stronie, podzielamy Twój sprzeciw i wiele elementów diagnozy, a wypowiedzenie ich twardym językiem po raz kolejny budzi nasze uznanie dla Ciebie. Znamy się nie od wczoraj, wiemy, jak bardzo zawsze mogliśmy na Ciebie liczyć i zapewniamy o wzajemności. Nie wolno nam jednak przekroczyć własnej roli i jej ograniczeń. Nie wolno nam również wejść w działanie, które grozi wymiernymi szkodami. I które — przy wielu słusznych założeniach — prowadzi jednak donikąd z kilku istotnych przyczyn.

Każdy z powodów odmowy jest ważny, choć są nierównorzędne. Wspomniane zagrożenia wynikają na przykład z realnie wyobrażalnego scenariusza wyborczego. Podejmowaliśmy wiele wysiłków, by powstał w Polsce obywatelski ruch ponadpartyjny, który poszedłby do wyborów po większość konstytucyjną — naszym zdaniem niezbędną, by zbudować w Polsce stabilną demokrację, której reguł nikt nie kwestionuje i która zapewnia, że wszyscy — również ci, którzy dzisiaj głosują na PiS — poczują się właścicielami wspólnego państwa. Nie znaleźliśmy zrozumienia ani wśród innych organizacji obywatelskich, ani oczywiście wśród partii i ich polityków. Dziś dobrze wiemy, że to się nie może udać w przededniu wyborów. To ogromna praca, jej adresatem powinny być między innymi media, dotychczas niemające ucha dla społeczeństwa obywatelskiego. Widzieliśmy, jak silne jest również społeczne oczekiwanie na skutecznego lidera i jak niewielka jest obywatelska gotowość, by „naszym politykom” stawiać warunki poparcia i rozliczać ich działanie. Osobna lista dzisiaj rozbije głosy zawiedzionych i zdezorientowanych ludzi. Obywatelscy kandydaci w ostatnich wyborach nie mieli zresztą szans w konfrontacji z partyjnymi „jedynkami”. Podobnie jak Ciebie, również nas kusi, by nieco utrzeć nosa zadufanym i aroganckim liderom „oficjalnej opozycji”, ale nie da się nie brać pod uwagę zagrożenia konstytucyjną większością PiS. Do tego ręki przyłożyć nie możemy.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Nad stołem, nie pod. Nasze postulaty wobec partii demokratycznych

Piszesz, że chcesz wyplenić partyjny koniunkturalizm i interesy po prostu zastępując dotychczasowe kadry nowymi, uczciwszymi i bardziej wiarygodnymi. Obietnica „sanacji” tego rodzaju jest zawsze groźna — przestrogi daje tu historia i współczesność. „Staję do walki (…) z głównym złem państwa: panowaniem rozwydrzonych partii i stronnictw nad Polską, zapominaniem o imponderabiliach, a pamiętaniem tylko o groszu i korzyści”. Tak pisał w przeddzień Zamachu Majowego Józef Piłsudski, który przy niewątpliwie uczciwych intencjach patrioty, ale i szczerego demokraty, jednak zafundował Polsce trzynaście lat stale brunatniejącego sanacyjnego reżimu. Jego słowa — gdyby usunąć z nich archaizmy — dałoby się włożyć w usta Kukizowi, Kaczyńskiemu i wielu innym. Nie powtarzajmy ich bezkrytycznie. Politycy nie muszą być święci — i najczęściej przecież nie mogą. To ustrój ma działać. I to właśnie ustrój zawodzi nie tylko dzisiaj, kiedy niszczy go PiS, ale również przed 2015 rokiem, kiedy jego wady spowodowały sukces populistów.

Ustrojowa reforma państwa — w tym także niezbędnie potrzebna reforma wymuszająca demokratyzację partii politycznych — jest więc treścią naszego programu. Rzecz nie w ustawach, które da się wprowadzić zdobywając większość w parlamencie. Przeżarta systemową chorobą polityka nie uzdrowi się sama, partie z ich grą interesów same się również nie zreformują. Potrzeba do tego presji zorganizowanej opinii publicznej i świadomego swych celów obywatelskiego społeczeństwa.

Ustrojowa reforma państwa niezbędnie musi być także ponadpartyjna, biorąc pod uwagę także różnice pomiędzy zwalczającymi się dzisiaj stronami polskiej wojny. Jako ruch obywatelski stoimy w tej wojnie twardo po stronie przeciwnej PiS z oczywistych powodów związanych z bezprawiem tej władzy. Ale w każdej innej sprawie musimy i chcemy zachować „partyjną bezstronność” w przekonaniu, że budowa wspólnego dobra wszystkich obywateli — jak polskie państwo określa Konstytucja RP — wymaga nie tyle realizacji postępowych haseł, choć podzielamy wiele z nich, co przede wszystkim tego, by udział w decyzjach mieli wszyscy obywatele. Również ci, którzy się postępowym hasłom sprzeciwiają — bo tacy w Polsce żyją i jest ich na tyle dużo, by na przykład wygrać wybory. Nie ma dla nas innej drogi jeśli chcemy się rzeczywiście uważać za demokratów i jeśli chcemy końca polskiej wojny, a nie iluzji zwycięstwa nad drugą połową podzielonej Polski. Dlatego nie jest naszą rolą podpisywanie się pod ideowymi deklaracjami — postępowymi, czy konserwatywnymi — bo Polska i konstytucja, której bronimy, musi być jednakowo bliska dla wyznawców obu tych zespołów idei.

Przy całym naszym zaangażowaniu w obronę praw kobiet jesteśmy na przykład przekonani, że drogą do rozwiązania konfliktu w sprawie aborcji są nie postulaty radykalnej liberalizacji prawa — choć sami opowiadalibyśmy się właśnie za tym — ale decyzja referendum poprzedzonego rzetelną debatą, jak to się stało choćby w Irlandii. „Kompromis aborcyjny” jest z tego punktu widzenia zły nie tylko dlatego, że jest anachroniczny i narusza prawa człowieka — istnieje wiele Polek i Polaków, którzy tego poglądu nie podzielają i których głos demokracja uwzględnić musi — ale dlatego, że zawarło go w czyimś zamkniętym gabinecie kilku facetów, z których połowa nosiła czerwone kapelusiki na głowach, a o zdanie obywateli nie zapytano. Nie tylko w tej sprawie zresztą — we wszystkich sprawach kluczowych dla Polski, a dotyczących jej ustroju, polityki społecznej, środowiska.

Politykom należy więc dziś przede wszystkim ograniczyć władzę — a nie wymienić ich na innych. Kluczowe decyzje muszą należeć do obywateli.

Piszesz, że oddolnemu ruchowi społecznemu, który w istocie chcesz powołać, niezbędnie potrzeba sejmowej reprezentacji. Po co? Czego konkretnego zdołałaś dokonać akurat w Sejmie? Co w ciągu czterech lat rządów PiS da się w ogóle uznać za osiągnięcie opozycyjnych parlamentarzystów? Konferencje prasowe i zainteresowanie mediów? Czy to jest na pewno zaleta, czy może jedna z patologii polskiego życia publicznego, że tylko opinie „politycznych celebrytów” się liczą? Twoje najbardziej przez nas pamiętane działania odbywały się poza parlamentem. Sukcesów obywatelskiej opozycji było w tym czasie niezbyt wiele, ale w odróżnieniu od „politycznego mainstreamu” kilka dałoby się wymienić: obroniono Puszczę, powstrzymano likwidację Sądu Najwyższego, nie tylko powstrzymano kolejne zamachy na prawa kobiet, ale — co znacznie ważniejsze — odwrócono społeczne poparcie dla „kompromisu aborcyjnego”, skutecznie zbojkotowano niekonstytucyjny zakaz zgromadzeń, z obywatelskiego nieposłuszeństwa oraz z prawa sądów powszechnych do stosowania konstytucji wprost uczyniono powszechnie akceptowaną i realizowaną normę, co jest ustrojowym osiągnięciem kilkuset ludzi, którzy zdecydowali się w tych sprawach podłożyć własne głowy, złamać przepisy i stanąć przed odważnymi i uczciwymi sędziami. To wciąż mało, ale to właśnie pokazuje, że realizm dzisiaj to nie polityczne kalkulacje, ale konsekwentny społeczny opór i presja.

Idą ciężkie czasy. Nie możemy skorzystać z Twojego zaproszenia do „dorosłej polityki”. Masz zawsze miejsce wśród nas — wiesz o tym.

Obywatele RP, 18 lipca 2019

[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Buduj z nami patriotyzm obywatelski” tresc=” Tylko Twoja pomoc pozwoli nam dalej działać! „]

21 komentarzy do “Do Joanny Scheuring-Wielgus: nie możemy. Z kilku istotnych przyczyn

  • 18 lipca, 2019 o 08:31
    Bezpośredni odnośnik

    Podziwiam, że w ogóle odpowiedzieliście na taką kretyńską inicjatywę pani posłanki.Jeżeli takie osoby jak Joanny Scheuring-Wielgus odlatuję, to co się spodziewać po reszcie. Wystarczy kilkanaście razy, że pokażą polityczkę czy polityka w tv i już każde z nich pakuje buławę premierowską albo prezydencką do plecaka i wyrusza na to pobojowisko. Zaproszenie Was, ORP, do „dorosłej polityki” przez panią poseł brzmi jak jakiś ponury żart. Jej obecne znaczenie w realnej polityce, a skali od 1 do 10, spadło do minus 10. Po prostu zwariowała. Wy, ORP nazwaliście to elegancko w eleganckim liście do niej, a ja mam niewyparzony język, bo jestem wolnym obywatelem i nazywam wydarzenia i rzeczy po imieniu.

    Odpowiedz
    • 18 lipca, 2019 o 09:47
      Bezpośredni odnośnik

      Nie z grzeczności — grzeczni nie jesteśmy — nie nazywamy i nie nazwalibyśmy posunięcia Joanny kretyńskim. Nie jest kretyńskie, jest najzupełniej zrozumiałe. To jeden z efektów rozkładu polityki wciąż uchodzącej za normalną, tradycyjną, czy jak to nazwać. To również efekt wielu fatalnych doświadczeń Joanny w świecie dorosłej polityki. Ja tę jej diagnozę podzielam. Nie podzielamy natomiast recepty. Jesteśmy ruchem obywatelskim i gdybyśmy dzisiaj ten status porzucili na rzecz sejmowych foteli, porzuciibyśmy również realizację tych zadań, które dawno temu uznaliśmy za ważniejsze i pilniejsze od „dorosłej polityki” partyjnej. One są wciąż niedokończone, mówiąc delikatnie. Jak mawia Kuba Wygnański — partia to część od łacińskiego źródłosłowu, patria natomiast jest w tym kontekście całością.

      Osobną sprawą jest ocena możliwych wyborczych efektów tej inicjatywy.

      Jeśli jednak oceniasz znaczenie pani poseł tak nisko, to być może masz rację. Nas to jednak w żadnym stopniu nie cieszy. Wolelibyśmy widzieć osoby takie jak ona raczej na czele, a nie na tyłach polskiej polityki. Nie mówię o jej progresywnych deklaracjach, a tylko o spójności deklarowanych zasad z czynami. Była np. jedną z czworga głosujących ostatnio przeciw zwolnieniu z podatku ludzi do 26 lat. Pozostali opozycjoniści, którzy to rozwiązanie krytykowali, głosowali za, nieliczni się wstrzymali.

      Joanna Scheuring-Wielgus zdecydowała się na ruch w naszym przekonaniu fałszywy, natomiast to nie ona zwariowała. Tak czasem też bywa — świat zwariował. Zresztą już jakiś czas temu. Od co najmniej czterech lat wszyscy po uszy tkwimy w efektach.

      Odpowiedz
  • 18 lipca, 2019 o 09:09
    Bezpośredni odnośnik

    Odpowiedziałbym na list pani poseł prywatnie w szczerej i otwartej rozmowie, zamiast dawać rady i dzielić sie publicznie swoimi opiniami i radami. Czuję głeboki niesmak po przeczytaniu tego listu, pomimo tego, że zgadzam się z tezami zawartymi w tym liście.
    Był czas i była możliwość aby wspólnie o tym podyskutować i uzgodnić wspóne stanowisko z panią poseł Joanną Sheuring-Wilegus przed publikacją otwartego listu, ale ten krok nie został wykonany z własnej woli.
    O tak delikatnych sprawach jak udział w tworzenie partii / komitetu wyborczego rozmawia się najpierw prywatnie, i ewentualnie po wpólnym określeniu różnic w poglądach informuje sie media wspólnie. Moim zdaniem tak rozmawia się wśród przyjaciół, i tak robi się politykę.

    Odpowiedz
    • 18 lipca, 2019 o 09:18
      Bezpośredni odnośnik

      Tak się robi politykę, owszem. W cztery oczy. Przeciw tym zwyczajom protestuje Joanna i protestujemy my. Rozmawialiśmy zresztą nie raz. Apel Joanny zawiera ostre oceny dzisiejszych partii i ich polityki, zwłaszcza w ważnym dzisiaj kontekście wyborczych list koalicyjnych. My też taką krytykę prowadzimy. Czy i te stanowiska mamy najpierw uzgadniać, a potem ogłaszać wspólnie?

      Odpowiedz
  • 18 lipca, 2019 o 09:19
    Bezpośredni odnośnik

    Nowoczesna
    Teraz
    Wiosna

    Ta Pani nie ma ŻADNYCH kompetencji aby zakładać jakikolwiek blok wyborczy czy partię. Wszystkie przedsięwzięcia, w których uczestniczyła toną albo już dawno leżą na dnie. Dodać do tego niesamowite wręcz zdolności Pani poseł do popełniania fatalnych błędów wizerunkowych (na przykład teksty o psach oddanych do schroniska) i wychodzi prosty przepis na porażkę.

    W mojej opinii pani Wielgus zapachniało wyborczą OSOBISTĄ klęską w wyborach i stąd takie pomysły.

    Odpowiedz
    • 18 lipca, 2019 o 09:57
      Bezpośredni odnośnik

      To dość powszechny zwyczaj dopatrywać się osobistych motywacji pomimo wyraźnych deklaracji mówiących co innego. Te deklaracje nie muszą być prawdziwe, owszem, ale nie da się ich unieważnić bez cienia dowodu. Diagnozę Joanny podzielam. Ona uzasadnia również tę jej ścieżkę — od Nowoczesnej poprzez Teraz, Wiosnę po wreszcie jej własne chcemy.pl dzisiaj. Podzielam jej tęsknotę za ekipą ludzi rozumiejących się bez słów, mogących darzyć się zaufaniem bez zastrzeżeń i obaw o to, że sojusznicy odwrócą się plecami, kiedy im się zmieni koniunktura itd. Uważamy — Obywatele RP — że Joanna decyduje się na ruch niebezpiecznie fałszywy. To nie jedyny powód naszej odmowy udziału. Są inne wynikające z naszej roli ponadpartyjnego ruchu obywatelskiego. Naszej sympatii dla Joanny to w żadnym stopniu nie zmienia. I naszego podziwu dla jej działań także.

      Odpowiedz
    • 18 lipca, 2019 o 09:50
      Bezpośredni odnośnik

      ??? Co jest niestosowne? Albo nieprawdziwe? Który fragment? Nie zgadzamy się z nią w tej akurat sprawie z bardzo zasadniczych powodów. Mamy się zgadzać? Mamy nie odpowiadać na publicznie ogłoszony apel?

      Odpowiedz
      • 18 lipca, 2019 o 10:03
        Bezpośredni odnośnik

        „Czego konkretnego zdołałaś dokonać akurat w Sejmie?” – spróbuj Pawle na to odpowiedzieć sobie sam, bez konieczności publikowania tego w odpodzieni na moje słowa, ale po wysluchaniu wszystkich wystąpienień sejmowych pani poseł, w czasie debat w sejmie, w czasie komisji sejmowych w których brała udział pani Joanna Sheuring-Wielgus, w czasie strajku osób niepełnosprawnych i ich rodzin, itd. itp.
        Jestem niezmiernie dumny z kazdej inicjatywy jakiej podjęła się p. Joanna, lubię słuchać jej prostych, zrozumiałych wypowiedzi. One docierają do mnie i pewnie do innych. Są szczere do bólu, i moim zdaniem prawdziwe.
        Mam nadzieję, że i po jesieni p. Joanna będzie posłem, i to w koalicji rządzacej naszym krajem, czego jej serdecznie życzę.

        Odpowiedz
  • 18 lipca, 2019 o 10:16
    Bezpośredni odnośnik

    bezwzględnie należy ograniczyć polityków w ich rozpasanej samorządności, która nie uwzględnia Obywatela jako właściciela państwa.

    Odpowiedz
    • 20 lipca, 2019 o 11:37
      Bezpośredni odnośnik

      Panie Leszku, obywatel najpierw musi chcieć uczestniczyć w życiu społecznym – m.in. zacząć chodzić na wybory. Tego niestety nie rozumie prawie połowa Polaków. Potem można się pochylać nad taką czy inną opcją polityczną czy inicjatywą. Niestety żyjemy w kraju gdzie połowa obywateli „ma w tyle” demokrację i uczestnictwo w niej, a druga połowa „nadstawia” to i owo byłe dostać 500+, nieważne kto będzie rządził. Ciemny lud to kupi, a Polacy zawsze byli jak nie warchołami to zdrajcami własnych poglądów.

      Odpowiedz
      • 21 lipca, 2019 o 22:10
        Bezpośredni odnośnik

        Idzie chłop do GSu i pyta: „co można kupić?”
        Ekspedientka odpowiada: „troche jest teraz cięzko, z czasopism mamy <>, a z narzędzi grabie.”
        Wybiera grabie.
        Za jakiś czas trafia do nieba, bo go potraciła rządowa limuzyna.
        Archanioł Gabriel się pyta: „a jednak było stawiać na demokrację, zgubiła Cię polityka!”
        Chłop odpowiada: „Nie prawda, potrzebowałem grabie, a w domu miałem się czym podetrzeć.”

        Odpowiedz
  • 18 lipca, 2019 o 10:22
    Bezpośredni odnośnik

    Nowa „obywatelska siła” na miesiąc przed rozpoczęciem „wyborów”. Coś Wiosna chyba nie wypaliła, to może się uda na ostatnią chwilę kolejna przypadkowa zbieranina nie wiadomo kogo i nie wiadomo skąd. Zatwierdzana oczywiście w jakieś ciemnej norze przez nowego wodza-zbawiciela.

    Jakże ten system polityczny oparty na kreaturach medialnych i braku wyboru jest nudny, schematyczny i przewidywalny.

    Odpowiedz
  • 18 lipca, 2019 o 10:32
    Bezpośredni odnośnik

    Joanna zawsze byla z ORP, przy prawie wszystkich ich spektakularnych akcjach przed sejmem jak i na jego terenie. Jest jedna z nielicznych ,a nawet jedyna poslanka ,ktora nam pomogala, dlaczego taki listi dlaczego publicznie?….przyzwoiciej wygladaloby to w rozmowie przy kawie i dobrym ciastku, mnie po przeczytaniu zrobilo sie smutno i tak jakos nieprzyjemnie i chce powiedziec,ze upublicznianie takiej korespondencji miedzy Joanna a ORP nie przyczyni nam sie jakos wyjatkowo dobrze….

    Odpowiedz
  • 18 lipca, 2019 o 10:36
    Bezpośredni odnośnik

    Pani poseł Joanna Scheuring-Wielgus wpadła w politykę dość z nienacka. Z wyborczej listy Balcerowicza, którą wieloletni przyboczny L. Balcerowicza – Ryszard Petru – przerobił na nazwę Nowoczesna. Partię o skrajnie prawicowym programie anty-socjalnym i niszczącym gospodarkę krajową. Ten zgubny wpływ rozumie już nawet wielu analityków BŚ i MFW! Czy Pani JS-W może to skomentować?

    Odpowiedz
  • 18 lipca, 2019 o 10:42
    Bezpośredni odnośnik

    Właśnie ogłoszono decyzję o kompletnym fiasku procesu zjednoczenia opozycji. PO, SLD, PSL idą osobno. Mimo ryzyka terroru progowego (ordynacja „wyborcza” wg. metody Cosa Nostra, nie mylić z d’Hondtem) myślę jednak, że to ruch w dobrym kierunku. Zakwestionować należy metodę „cosa nostra” a nie ostatecznie likwidować resztki pluralizmu. PiS dostał absolutną większość w 2014 psim swędem właśnie w wyniku działania mechanizmu Cosa Nostra. Próba jednoczenia „opozycji” to był lot ćmy do płomienia świecy. Takie zjednoczenie na następne 15 lat zabetonowałoby układ absolutnej większości dla PiS-u, czy też POPiS-u co nie stanowi żadnej różnicy.

    Teraz jako bezpartyjny obywatel mogę sobie spokojnie kupić skrzyneczkę piwa, wygodnie usiąść na kanapie przed telewizorem, oraz trochę się pośmiać i pokibicować przyglądając się kolejnym nawalankom w tej ich wojence na górze. No i ze znajomymi robić zakłady o piwo, kto wygra, kto przegra, kto przetrwa.

    Fajowy system polityczny. Dobrze, że my bezpartyjni nie mamy z tym nic do czynienia i nic wspólnego.

    Odpowiedz
    • 18 lipca, 2019 o 10:48
      Bezpośredni odnośnik

      Errata.
      Zamiast 'jako bezpartyjny obywatel ’ powinno być napisane 'jako bezpartyjny „obywatel”’, bo „obywatelstwo” bez biernego prawa wyborczego jest równie wirtualne i fasadowe, co i „demokracja” socjalistyczna bez tegoż.

      Odpowiedz
  • 18 lipca, 2019 o 10:46
    Bezpośredni odnośnik

    W liście Pani Joanny pobrzmiewają kolejny raz słowa „My wiemy lepiej”, od lat stanowiące koronny argument wielu polityków, używany wobec wszelkich uwag, postulatów i żądań tzw zwykłych obywateli. Jest to zdecydowanie sprzeczne z podstawowymi zasadami demokracji. Jednak w odpowiedzi Obywateli RP najbardziej uderzyło mnie stwierdzenie, że w Polsce przeciwników postępu i cywilizacji jest tylu, że mogą samodzielnie wygrać wybory i rządzić. To przerażające. Myślę, że powinniśmy zacząć od dogłębnej analizy sytuacji i odszukania źródeł tego wstecznictwa. Oczywiście tacy ludzie są w każdym kraju ale zwykle stanowią mniejszość, więc skąd w Polsce jest ich aż tylu. Z reguły ludzie przyjmują określone poglądy dla ochrony swoich interesów, stylu życia, jak również ze strachu. W Polsce jednak wsteczników można znaleźć we wszystkich klasach społecznych więc nie ma mowy o obronie własnych interesów. Najwyraźniej źródłem polskiego wstecznictwa jest…strach, strach który rodzi nienawiść. Kto ma możliwość zastraszania tak wielkiej liczby ludzi i czym ich straszy do tego stopnia, że są gotowi terrorem zmusić innych do podporządkowania się ich poglądom? Nikt nie mówi tego głośno ale wszyscy wiemy jakie jest źródło strachu i nienawiści w naszym kraju. Czy zwolennikom postępu wystarczy zapału aby wpływać rzeczowymi argumentami na zastraszonych i chorych z nienawiści rodaków. Czy w ogóle jest szansa na to aby Polska kiedykolwiek stała się postępowym i cywilizowanym krajem europejskim? Liberałowie z PO wierzą, że z czasem wszystko stanie się samo, ale obecna sytuacja wskazuje raczej na to, że bez wytrwałej, szerokiej kampanii na rzecz postępu będziemy się tylko cofać. Co nas czeka w najbliższym czasie i za ćwierć wieku? Czy społeczne i polityczne skutki podpisania Konkordatu będą równie trwałe jak podpisany przed laty układ o przyjaźni polsko-radzieckiej? Czy zwolennikom demokracji i postępu nie pozostanie nic innego jak emigracja? Nadzieje Polaków z lat 90-tych XX wieku na nowoczesną, demokratyczną i cywilizowaną Polskę zostały zmiażdżone przez koszmarną rzeczywistość, bo tak naprawdę wpadliśmy z deszczu pod rynnę. Można powiedzieć, że w latach 2008 – 2015 żyliśmy w fikcyjnej rzeczywistości stworzonej przez PO na pokaz dla Europy, która nie przewidywała żadnych negatywnych zmian, więc nie stworzono mechanizmów obronnych. Za to złudzenie serwowane nam przez PO przyjdzie nam teraz bardzo drogo zapłacić.

    Odpowiedz
  • 18 lipca, 2019 o 10:48
    Bezpośredni odnośnik

    Przepraszam, że wpis niejako zdubluje. Ale jako komentarz uzupełniający warto przeczytać powyżej wpis K. Michalskiego, gdzie po kolei wymienia partie Pani Poseł JS-W, w których była: Nowoczesna – Teraz – Wiosna. Można by rzec żeński Ryszard Czarnecki. Jak kpił w roli posła Leszek Malinowski z kabaretu Koń Polski – „panie, gdzie ja nie byłem? Lewica, prawica, środkowica”.

    Odpowiedz
    • 19 lipca, 2019 o 07:54
      Bezpośredni odnośnik

      Proszę mi wyjaśnić pański wpis. Czarnecki jak rozumiem ciągnie konkretne korzyści materialne ze swoich transferów międzypartyjnych. Rozumiem więc, że porównując posłankę Scheuring-Wielgus do wymienionej powyżej postaci uznaje pan, że kierują nia podobne motywacje. Proszę mi w takim razie wskazać korzyści, jakie pani posłanka uzyskała z obecności we wspomnianych przez pana partiach. Będę wdzięczny.

      Odpowiedz
  • 19 lipca, 2019 o 11:55
    Bezpośredni odnośnik

    Ad vocem wpisu i pytania pana Przemysława Dudy z 19/07 g. 7:54.

    Nie napisałem, że R. Czarnecki (cytuję Pana) „ciągnie konkretne korzyści materialne ze swoich transferów międzypartyjnych”. Choć niewątpliwie ciągnie, dzięki transferom ma posady polityczne dające legalne profity finansowe, zdecydowanie przewyższające płace minimalną czy średnią krajową. Dzięki temu, że spora część polityków zmienia idee/partie jak rękawiczki, pozostają w obiegu. Dostają za to mniej lub bardziej sowite apanaże, możliwości wpływu, dalszych transferów itd.
    Nie tylko R. Czarnecki. J. Gowin był w PO, teraz jego formacja jest przystawką PiS, on sam członkiem PiS-owskiego rządu. R. Sikorski był ministrem w rządzie PiS, po transferze był ministrem SZ w rządach PO-PSL i wołał pod adresem PiS „dorżnąć watahę”. L. Miller gdy był liderem i szefem rządów SLD-PSL grzmiał na Samoobronę, a po odejściu z SLD wstąpił do tejże Samoobrony, po czym znów wrócił do SLD. SLD-owiec B. Arłukowicz przetransferował siebie i niemal całą organizację warszawską SLD do PO – dzisiaj nieudany minister zdrowia znów zaczyna błyszczeć.
    Na tym tle culpa levis stanowią przypadki M. Płażyńskiego i D. Tuska, którzy rozwalili swoje formacje – AWS i UW, powołując wspólnie PO. To od biedy można zrozumieć, choć nie wyjaśnili czemu wcześniej byli tam gdzie byli? Obawiam się, że casus transferów pani J. Scheuring-Wielgus jest jeszcze gorszy niż podane wyżej przykłady i w pełni uważam (cytując Pana), że „kierują nią podobne motywacje”. A jakie i jak „w takim razie wskazać korzyści” – niech Pan sam zapyta Panią J. S-W.
    W ciągu jednej (!) kadencji Sejmu – podczas gdy inni przywołani robili to jednak na przestrzeni wielu lat – pani J. S.-W zmieniła 3 partie oraz oferuje założenie własnego Komitetu Wyborczego, czyli de facto 4-tej partii. To jest rekord nawet jak na żenująco niskie polskie standardy etyki politycznej. Biorąc to pod uwagę, chyba powinienem przeprosić R. Czarneckiego za porównanie. W drodze rewanżu, Panie Przemysławie, teraz ja będę wdzięczny za Pańską odpowiedź. Pozdrawiam!

    Odpowiedz

Skomentuj Robert Dymkowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *