Najważniejsze jest ustalenie sposobu tworzenia listy kandydatów do PE
„Można napisać, że szykuje się ciekawy rok, gdyby nie chodziło o nasze życie”. Do tego zdania Wojciecha Fuska należałoby dodać stare chińskie przysłowie/przekleństwo „Obyś żył w ciekawych czasach”
W tekście Parlament Europejski. W obronie demokratycznej wspólnoty Wojciech Fusek napisał, że w wyborach do Parlamentu Europejskiego (26 maja) najsensowniejszym wydaje się projekt powołania listy Obrońców Demokratycznej Wspólnoty. Powinny się na niej znaleźć – prócz kilku doświadczonych w europarlamencie posłów – wybitni naukowcy, artyści i politycy będący dziś poza głównym nurtem, kilku byłych ambasadorów.
W mojej ocenie, zaczyna się czas ciekawy lub przeklęty, albowiem ustalenie sposobu tworzenia listy kandydatów do Parlamentu Europejskiego (chwilę później do Sejmu i Senatu) w tym przedsięwzięciu jest sprawą najważniejszą.
Prapoczątkiem jest nazwa listy, a ściślej określenie podmiotu, który do Parlamentu Europejskiego chce wprowadzić reprezentantów Narodu. Przedstawicieli niebędących wskazańcami pojedynczych osób (przewodniczących partii) lub klanów partyjnych. Nazwanie listy wyborczej „Listą Obrońców Demokratycznej Wspólnoty” zniechęci elektorat do pogłębionej analizy życiorysów kandydatów, ich dorobku zawodowego, naukowego, społecznego oraz sposobów reprezentowania Narodu w Parlamencie Europejskim.
Apel Obywateli RP: Potrzebna wspólna lista dla Europy
Mam swoje lata. Byłem uczestnikiem wielu kampanii jako zwykły wyborca, jako członek komitetu wyborczego kilku kandydatów, również jako kandydat. Nigdy nie spotkałem „wroga demokratycznej wspólnoty”. Nadając komitetowi wyborczemu taką nazwę nie tylko możemy nie pozyskać wyborców, ale możemy stracić sympatyków Ruchu Obywateli RP, bo w tej nazwie jest polityczny pierwiastek „ble-ble-ble”.
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Walczymy o demokrację i państwo prawa!” tresc=” Wesprzyj nas, jeżeli nas popierasz. Twoja pomoc pozwoli nam dalej działać! „]
Kampanię wyborczą do Parlamentu Europejskiego i listę kandydatów proponuję nazwać krótko, np. „Inicjatywa Obywateli RP” i na stronie obywatelerp.org utworzyć podserwis z tytułem jak wyżej, ze stronami „Wybory do Parlamentu Europejskiego”, „Wybory do Sejmu i Senatu”, „Wybory do Samorządów 2023”.
Dla podmiotu prawdziwie i do cna demokratycznego, inicjującego kampanię wyborczą do jakiegokolwiek parlamentu ważna powinna być przejrzystość własnych intencji (patrz program Obywateli RP) oraz brak przymuszeń kogokolwiek do udziału w kampanii w charakterze kandydata. Moim zdaniem lokowanie nazwisk na liście kandydatów na kandydatów powinno odbywać się poprzez autodesygnację (samozgłoszenie wraz samooceną dorobku zawodowego, społecznego i programem działań własnych po zdobyciu mandatu). Natomiast kolejność na liście kandydatów na kandydatów, a ostatecznie na liście kandydatów, powinni ustalić niezależni elektorzy poprzez kontrasygnowanie, czyli odpowiedni system oceny dorobku i zamierzonych działań na forum wybranego Parlamentu.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Obywatelska lista w eurowyborach
Wojciech Fusek pisze też, że „jak taką listę ustalimy jest sprawą drugorzędną wobec zadań, jakich muszą się podjąć ci, którzy zgodzą się na ten trud”.
Uznanie nadrzędności realizacji zadań (jakość, interdyscyplinarna poprawność, sprawność etc.) nad sposobem doboru ich wykonawców jest daleko idącym nieporozumieniem. Inaczej opisując problem. Mamy pacjenta z zapaleniem nerek, którego będzie leczył lekarz znaleziony podczas „drugorzędnych” działań selekcyjnych, który „musi podjąć się” leczenia i „zgodzić się na ten trud”. Można tylko współczuć pacjentowi. Gdybym ja był tym pacjentem, to chciałbym, aby leczył mnie lekarz najlepszy z najlepszych i w dodatku pasjonat swojej specjalizacji, dla którego wyleczenie mnie będzie powodem do satysfakcji i dumy, a nie wspomnieniem „trudu” kuracji.
Ryszard Bobrowski
Na zdjęciu: Wejście do Parlamentu Europejskiego, fot. Pixabay
[sc name=”newsletter” naglowek=” Bądź dobrze poinformowany!” tresc=” Najnowsze informacje o nas, analizy i diagnozy sytuacji w kraju trafią prosto na Twoją skrzynkę!”]
Zgadzam się z głównymi tezami polemiki Autora, chociaż propozycje nazwy listy mają na tym etapie charakter wstępny i hasłowy. Faktem jest, że nazwy zbyt górnolotne jak „Jedyni Obrońcy Demokracji”, „Prawdziwi Polacy”, czy „Prawdziwi Europejczycy” nie są najszczęśliwsze i nie wzbudzają zaufania. Z kolei nazwa „Lista Obywateli RP” sama w sobie brzmi dobrze, ale dla listy otwartej może też być też rozumiana jako nadto zawężająca, ponieważ ORP jest już kojarzona z konkretną organizacją, grupą osób a nawet konkretnym rysem światopoglądowym. Ale jeśli ma to być lista bardziej firmowa niż otwarta, to taka propozycja jest OK.
Dla mnie osobiście sposób selekcji kandydatów na listy jest absolutnie decydujący. Każda lista sporządzona tajnie, w mrocznych gabinetach i w przepychankach układowych jest dla mnie z góry zdyskwalifikowana.
Albo otwarte, jawne i poważne konkursy, albo otwarte, poważne (faktycznie reprezentatywne) prawybory.
Również uważam, że trzeba iść szerszym frontem. Lista Obywateli RP, choć to dobra nazwa, może sugerować – jak słusznie Pan zauważył – że to tylko lista jednego ruchu
A może zwyczajnie: Lista Obywatelska
Jest doskonały sposób wyboru kandydatów, stosowany przez tzw społeczeństwa obywatelskie. Najpierw powinniśmy ustalić czego chcemy, czyli np z jaką konkretną misją dotyczącą Polski i Polaków pragniemy wysłać naszych przedstawicieli do Parlamentu Europejskiego, czyli mówiąc wprost, co mają nam załatwić. To my, wyborcy powinniśmy ustalić z kim nasi przedstawiciele mają współpracować w Europarlamencie i jaki kierunek rozwoju Unii Europejskiej mają popierać. Bywają jednak nieprzewidziane sytuacje i problemy, wobec których nasi przedstawiciele będą musieli zająć stanowisko zgodne z długofalowym interesem Polski, więc powinni posiadać zdolność szybkiego kojarzenia faktów i podejmowania decyzji. Kiedy już ustalimy listę naszych oczekiwań wobec ewentualnych europosłów powinniśmy sporządzić listę naszych kandydatów i zestawiając obie listy wybrać osoby najlepiej nadające się do wykonania zadań, jakie przed nimi postawimy. Kolejnym krokiem będzie podpisanie umowy, najlepiej przed notariuszem, w której kandydat zobowiąże się do dołożenia wszelkich starań aby zrealizować wszystkie nasze oczekiwania i konkretne zadania a przedstawiciele wolnych obywateli RP zobowiążą się do dołożenia wszelkich starań aby kandydat otrzymał jak największą liczbę głosów. W Polsce jednak istnieje problem, gdyż to nie obywatele wybierają kandydatów ale partie. Musimy więc dokonać najpierw wyboru tych partii, których kandydatów sprawdzimy pod kątem naszych oczekiwań. Nie będzie to łatwe, ponieważ partie często traktują wystawianie kandydatur swoich członków do Europarlamentu jako formę nagrody, bez zwracania uwagi na predyspozycje i zdolności kandydata. Ponadto istnieje też interes poszczególnych partii i ich powiązań z partiami z innych krajów, nie zawsze zgodny z interesem obywateli naszego państwa. Tak więc właściwy wybór kandydatów i udzielanie im poparcia w wyborach to ogrom pracy, jaki powinniśmy jako wyborcy wykonać, aby mieć poczucie, że zrobiliśmy wszystko by w Parlamencie Europejskim znaleźli się ludzie reprezentujący cele i ideały wolnych obywateli RP. Umowa podpisywana z kandydatami pozwoli nam, w przypadku nie wywiązania się europosła ze zobowiązań, skierować sprawę do sądu. Byłaby to bowiem forma oszustwa ze strony europosła, mającego wymierne ramy strat dla wolnych obywateli RP, które można przeliczyć na konkretne pieniądze. Dochodzenie naszych roszczeń na drodze sądowej nie będzie łatwe ale ostatecznie Europejski Trybunał Sprawiedliwości zapewne uzna je za uzasadnione. Stosując taką metodę wyboru kandydatów na europosłów możemy mieć nadzieję, że nie dadzą się przekupić i nie zmienią poglądów oraz że dopilnują aby Unia Europejska wsparła polskich obrońców wolności i demokracji. Nadszedł czas gdy należałoby gorąco postulować aby UE zdelegalizowała organizacje i partie o charakterze faszystowskim, czyli takie, których ideologią jest nienawiść, nietolerancja, nacjonalizm, rasizm wszelkich odmian, homofobia i ksenofobia, która prowadzi do dyskryminacji i prześladowań. Myślę, że przedstawiciele wolnych obywateli RP w UE powinni także postulować uchwalenie powszechnego prawa do szczęścia każdego obywatela, który wypełnia swoje obywatelskie powinności wobec swojego narodu, kraju i oczywiście Unii Europejskiej. Taka Europejska gwarancja prawa do szczęścia byłaby prawną kontrą dla wszelkich form nietolerancji, dyskryminacji i prześladowań. Póki nasza cywilizacja nie zdobędzie się na absolutną delegalizację ideologii nienawiści, militaryzmu i nacjonalizmu, nie postąpimy ani kroku naprzód w dziele zapewnienia ludzkości rozwoju i zapobiegania konfliktom, których ofiarami najczęściej są niewinni ludzie pragnący żyć w pokoju. Ludzkości, od czasów starożytnych, udało się w zdecydowanej większości wyeliminować niewolnictwo, zastępując pracę niewolników rozwojem i powszechnością techniki ale wciąż jeszcze militaryzm stanowi zagrożenie dla pokoju a brak tolerancji i akceptacji dla ludzkich odmienności powoduje, że wciąż nie potrafimy zdobyć się na poszanowanie praw innych. Liczba ludzi na naszej planecie wciąż rośnie i musimy rozwiązać te problemy aby nie doszło do szaleńczej walki o zasoby. Dobra organizacja i szacunek dla każdej ludzkiej istoty powinny umożliwić sprawiedliwy podział dóbr, których dzięki nauce i pracy wystarczy dla wszystkich bez specjalnych ograniczeń. Jednak działania militarystów, nacjonalistów i rasistów mogą uniemożliwić zapewnienie niezbędnych środków do życia wszystkim, dlatego już teraz musimy dążyć do wyeliminowania wszelkich sił zła, groźnych dla istnienia ludzkości.
Dobra polemika, ciekawe uwagi. Padło interesujące słowo „konkursy”. bisnetus, można prosić o rozbudowanie koncepcji?
Już się na ten temat wypowiadałem i podałem link. W ostatnim wpisie Pana Kasprzaka. Ale podaję znowu (to jest raczej zarys i brudnopis niż zakończona koncepcja): https://bisnetus.wordpress.com/europolanie-inicjatywa-wyborcza-w-wyborach-do-parlamentu-europejskiego/