Przepraszamy, nie prosimy o wybaczenie
Staliśmy z Wami przez dziewięć kolejnych miesięcznic. Wy macie ich za sobą siedemdziesiąt dziewięć. Doceniamy Waszą determinację – teraz wiemy o niej znacznie więcej, niż wiedzieliśmy zanim podjęliśmy naszą akcję. Dzisiaj lepiej wiemy, ile to Was musiało kosztować
Nauczyliście nas kilku ważnych rzeczy. Z pewnością nie wiecie tego, bo w atmosferze zwarcia, poprzez zalewające Was i przyćmiewające wzrok fale nienawiści, prowokowane samą naszą obecnością, trudno Wam było to dostrzec. Poprzez Wasze wrzaski o Targowicy trudno nam też było przekazać Wam jakąkolwiek wiadomość. Wiemy, że z godną podziwu konsekwencją od niemal siedmiu lat przychodziliście co miesiąc w to miejsce ze szczerego patriotyzmu i ze szczerej wiary.
Nauczyliście nas dostrzegać to w Was pomimo Waszych obelg, pomimo nienawistnych wrzasków, pogróżek, plucia, poszturchiwania, pogardy. Ci z nas, którzy wierzą w Boga, doznali od Was zniewagi najdroższych im wartości chrześcijaństwa, kiedy modlitwa służyła Wam za bluzg, a krzyż za znak pogardy i wykluczenia inaczej myślących. Ale wiemy dobrze – widzieliśmy to – że ta Wasza wiara zawiera w sobie sporo szczerości. Doceniamy ją, mimo całej naszej głębokiej niezgody na jej treść.
Wiemy, że sama nasza obecność profanowała w Waszych oczach świętość miejsca Waszych obrzędów i osób – żywych i umarłych – którym oddawaliście w nich cześć. Niczego nie zmienia nasze głębokie przekonanie o tym, jak bardzo błądzicie, cynicznie oszukiwani i manipulowani. Niczego nie zmienia też fakt, że zarówno Wasz szczery patriotyzm, jak szczera wiara są w istocie Waszą najszczerszą, czystą nienawiścią – naruszenie Waszego spokoju i obrażanie Waszych świętości było i jest dla nas doświadczeniem bolesnym.
Nie tego chcieliśmy. Nie Was chcieliśmy ranić. Wiemy, że tego nie rozumiecie, nie chcecie zrozumieć. Wiemy, że nienawidzicie nas i nam nie wybaczycie.
Mamy własne, dla nas najważniejsze powody, żeby przed Wami i wbrew Wam stawać w tym samym miejscu i protestować – sprzeciw wobec kłamstw wypowiadanych w trakcie Waszych obrzędów oraz sprzeciw wobec szerzonej w nich nienawiści. Mniejsza teraz o nie. Na wyjaśnienia i rozmowę jest za późno.
Wiecie jednak z pewnością, że przez dziewięć kolejnych miesięcy stawaliśmy Wam naprzeciw w niczym nie ograniczając Waszej swobody wypowiedzi, Waszego prawa do demonstracji i nie naruszając powagi Waszego kultu religijnego. Respektowaliśmy Wasze prawa, choć Wy w żaden sposób nie respektowaliście naszych.
Dzisiaj uwielbiani przez Was przywódcy otwierają groby smoleńskich ofiar, których pamięć rzekomo czcicie. Robią to wbrew protestom części rodzin. Bez żadnych ważnych powodów. Gdyby chcieli zbadać prawdę o katastrofie, wystarczyłyby do tego ekshumacje tych, których rodziny nie protestują. Gdyby chodziło im o dbałość o pochówek – o to na przykład, by właściwe ciała spoczęły we właściwych grobach – powinni tym bardziej szanować wolę rodzin. Nie szanują jej. Drwią z niej zamiast tego. Robią to w odwecie, szydząc z bezsilnego oburzenia i bólu ludzi odzieranych przez nich z godności.
Ta straszna profanacja, naruszająca wszelkie ludzkie świętości, odbiera Wam prawo do rzekomo żałobnych ceremonii. Jasne jest już bez cienia wątpliwości, że uprawiacie dziki, barbarzyński taniec na grobach i że cieszy Was ból i oburzenie krzywdzonych. Znika ostatni powód naszego szacunku dla Waszych praw.
Mimo to przepraszamy. Wiemy, że nasz protest jest dla Was niezrozumiały i bolesny. Nie w Was jest wymierzony. Nie do Was należą w tej sprawie decyzje. One należą do Waszych przywódców. Oszukują Was, mamią i wykorzystują. Podsycają Waszą nienawiść. Odwróćcie się od nich, niech chrześcijańska przyzwoitość pozwoli Wam dostrzec, jak strasznym czynem jest naruszanie spokoju grobów dla okrutnej zemsty.
Pawle, ten piękny tekst należy powielić w kilkuset ulotkach, które będziemy próbować wręczać naszym oponentom przepraszając a nie prosząc o wybaczenie. A może jest jeszcze możliwe umieszczenie tego tekstu na banerze w trzech kolumnach i z tytułem jak wyżej na szerokość tych trzech kolumn. Powyższy tekst dla mnie samego nie jest potrzebny, ale dziękuję Ci, że mi wskazujesz jak rozmawiać z oponentami, gdyż chyba będzie nieuniknione lokalne mieszanie się osób o odmiennych poglądach.
A ja uważam, że ten tekst poniża uczestników miesięcznic smoleńskich. Uważam, że jest niepotrzebny. Jeśli się chce porozumienia, to nie obraża się adwersarzy w każdym akapicie. Nie można mówić ludziom, że są głupi, manipulowani, a ich wartości nienawistne. W ten sposób się pogłębia podziały, niczego nie tłumaczy i przekonuje już przekonanych. Jeżeli celem autora tekstu jest budowanie kariery politycznej – to w punkt. Jeżeli porozumienie – to kulą w płot.
Ma Pani, oczywiście, prawo do takiego zdania. Pozwolę sobie jednak powiedzieć, że nie jest ono dla mnie w pełni zrozumiałe i domyślam się, że nie jest oparte na bezpośrednich, wielokrotnych doświadczeniach z „miesięcznic”. Powyższy tekst nikogo nie obraża, bo stwierdza czyste fakty, bez użycia inwektyw. Jasne, tekst kłuje – jednak nie dlatego, że tak nam się podoba, ale dlatego, że rzeczywistość wykreowana przez posła Kaczyńskiego i jego fanatyczne szeregi, jest po prostu fatalna. Nie da się w nieskończoność udawać, że z tymi ludźmi jest wszystko w porządku. Czas nazwać zjawisko po imieniu, bo już dawno przestało mieć charakter „folklorystyczny”, a zaczęło być po prostu niszczące. Niszczy integralność społeczeństwa i wiarę w siłę racjonalności – czynniki o najwyższym znaczeniu dla przyszłości każdego kraju.
Oczywiście, że kariera polityczna, cóżby innego? Proszę Pani, żegnam się z tymi ludźmi. Lubię ich w jakiś sposób. Oni nie chcą niczego słuchać, chcą nienawidzić. Patriotyzm oznacza dla nich nienawiść do wrogów i nic innego. Wiara — pogardę dla grzeszników. Po prostu. Nasza obecność znieważa ich sacrum dlatego, że jesteśmy dla nich ludzkim śmieciem. Tak to niestety wygląda. Wiem jednak, że ci ludzie cierpią na mój widok. Wielokrotnie to widziałem. W przejmujących scenach, których nigdy nie zapomnę. Owszem, to jest przede wszystkim dla mnie ważne, że ich przepraszam i dobrze wiem, że żadne przeprosiny i żadna wyciągnięta dłoń do nich nie dotrze. Próbowałem. Zatrzymanego przez policję człowieka, który się wobec mnie dopuścił przestępstwa, uwolniłem, odmawiając oskarżenia. Między innymi dlatego, że widziałem łzy w jego oczach. Potem go przeprosiłem. Potem długo prosiłem, żeby uścisnął wyciągniętą w jego stronę dłoń.
Zarzuca mi Pani chęć zdobycia politycznych punktów. Pisze Pani do kogoś, kogo na miejscu tych cholernych miesięcznic fizycznie opluto. Nie w żadnej przenośni, ale tak, że na twarzy miałem ślinę dwóch kolejnych, oburzonych moją obecnością Pań. Wytrzymałem to bez reakcji. Czy Pani jest pewna, że potrafiłaby Pani? Czy Pani wie, jak sformułować słowa pojednania? Proszę Panią — jeśli mi wolno — o chwilę zastanowienia zanim sformułuje Pani kolejne oskarżenie.
We wcześniejszym komentarzu nie tknąłem sugestii pani Marty dotyczącej ambicji politycznych autora tekstu, ponieważ wydała mi się wyjątkowo absurdalna.
Tekst wynika z 9 miesięcznych doświadczeń bezpośredniego demonstrowania i kontaktów z uczestnikami absurdu zwanego miesięcznicami smoleńskimi. Mimo kościelnej oprawy nie mają one nic wspólnego z wiarą katolicką i jej podstawami. To jedynie spotkanie ludu smoleńskiego ze swoim kapłanem kaczyńskim, który za każdym razem bredzi, że trzeba dążyć do prawdy i wolności, których jeszcze nie ma, ale już jest blisko. Że walczą o prawdę smoleńską, o dwa pomniki na Krakowskim Przedmieściu 48.
Po roku rządów z tylnego siedzenia ciągle ma te same frazesy do wygłoszenia.
Proszę więc przeczytać powyższy tekst ze zrozumieniem.
Przepraszamy, nie prosimy o wybaczenie, choć sami wybaczamy i przeprosin nie oczekujemy.
Oczekujemy natomiast refleksji i przemyślenia.
Paweł.
Rozumiem dzisiaj ten tekst inaczej ;on nie jest dla nas, nie dla smoleńskich ale dla ludzi, którzy będą przychodzili i przechodzili, będą brali ulotki i zechcą je przeczytać
Jeśli chociaż część z nich zrozumie nasz przekaz, to być może za miejsce będzie nas wíęcej.
Mój komentarz nie jest żadnym oskarżeniem Panie Pawle. Jest jedynie refleksją nad przeczytanym tekstem. Bardzo szanuję działalność Obywateli RP. Ma Pan rację, nikt mnie nigdy nie opluł bo po prostu tam nie chodzę. Bywam opluwana w internecie kiedy pozwolę sobie wyrazić pogląd niezgodny z czyimiś przekonaniami. Fragment o karierze politycznej miał służyć jako figura retoryczna w wypowiedzi, a nie przekonanie, że tak właśnie jest. Tekst odebrałam jako „przepraszamy, że jesteście ułomnymi intelektualnie nienawistnikami” – czyli de facto nic nie zostaje z intencji przeprosin. Odbieram to jako gest prowokacyjny, moim zdaniem niepotrzebny. Po co przepraszać, jak się nie chce przeprosić? Po co dodatkowo obrażać? Co innego fizyczne demonstrowanie i walka o swoje prawo do demonstracji tam, gdzie się chce – tu pełne poparcie. Może nawet wpadnę 🙂 Pana Adama prosiłabym o nie stosowanie retoryki „czytania ze zrozumieniem” bo to jest po prostu niegrzeczne. Fakt, że ktoś nie pisze peanu pochwalnego na cześć jakiegoś tekstu nie oznacza, że go nie zrozumiał.
Napisałem, że wiem, że sprawiam im ból i jest mi z tego powodu przykro: tego nie chciałem. Nienawistników również da się zranić i ja nie lubię tego robić.
Obejrzałam wywiad z Panem na wyborcza.pl. W punkt. Sama od lat widzę realne zagrożenie w mniej lub bardziej świadomym popieraniu przez kolejne rządy nacjonalizmu. Kibicowałam Państwa akcji przy marszu niepodległości. Sama aktywnie protestuję od 6 lat. Miesięcznicami smoleńskimi się nie interesowałam, bo, tak jak napisał Pan Jacek uważałam je za bardziej folklorystyczne niż niebezpieczne. Po obejrzeniu wywiadu zrozumiałam intencje. Popieram akcję i wezmę w niej udział, nawet jeżeli będzie nielegalna. Nadal jednak uważam, że mówienie garbatemu, że garbaty jest przeciw – skuteczne. Mamy, macie Państwo do czynienia z bardzo skomplikowaną sytuacją społeczną. Uczestnicy miesięcznic smoleńskich, czy marszu niepodległości to ludzie, którzy desperacko próbują odzyskać godność (głównie ekonomiczną). Ludzie, którzy przez transformację ustrojową zostali wyrzuceni poza nawias (ekonomiczny i medialny). Cyniczne wykorzystywanie tej frustracji przez populistyczny rząd nie ma tu nic do rzeczy. Nie mogę podpisać się po tekstem, który jeszcze głębiej wpycha ich w tę czarną dziurę i raz na zawsze ustala podział na mądrych i głupich, dobrych i złych, kulturalnych i chamów. Moim zdaniem nie tędy droga.