W obronie demokracji, w poszukiwaniu przyszłości

Byłem we wtorek pod Sejmem, pod Pałacem Prezydenckim i w nocy znów pod Sejmem. Po tych eskapadach jestem pesymistą co do przyszłości i napiszę, dlaczego. Ale optymistom nie pozwolę utonąć, dam im koło ratunkowe

 

    Dlaczego mam czarne myśli po wczorajszym Tour de Warszawa?

1. Poza marginalizowanymi przez inne organizacje opozycyjne ObywatelamiRP, wszyscy próbują znaleźć łagodną formę protestu. Być może mają wyczucie co do tego, jak przyciągnąć ludzi, bo ludzie kochają spokój, nawet kosztem wolności i wygody, ale moim zdaniem idą w ślepą uliczkę, którą wędrował KOD Kijowskiego, wypalając energię na wesołych marszach z wuwuzelami. Rozumiem, że Akcja Demokracja chciałaby zwyciężyć i ostawić po sobie obraz kulturalnego opozycjonisty (muzyka poważna w tle, zero śmieci na ulicy i tylko dwa slogany podczas wiecu), ale nie robiąc nawet gestu w stronę mocniej zdeterminowanych, odważniejszych, okazują cechy, które PiS uzna jedynie za słabość.

2. KOD pod Sejmem pokochał scenę, niestety z tej sceny rzadko padają sensowne hasła (brawo pp. Zakroczymski, Arłukowicz, brawo pani Ostaszewska), a co gorsza, Krzysztof Łoziński, Bogdan Borusewicz i wielu innych z mikrofonami ma taki talent do wiecowych występów, jak ja do majsterkowania.

3. Choć w całej Polsce na ulice wyszło pewno ze 100 tys. ludzi, to nadal jest to o wiele za mało, by PiS się cofnął (na razie się lekko przestraszył) i zdecydowanie za mało, bym uwierzył, że w Polsce większość stanowią ludzie rozsądni i uczciwi.

4. Opozycja parlamentarna nie dorosła nawet do tego, co dzieje się przed Sejmem (nie mają planu, nie mają odwagi, nie mają energii). Dziś widziałem jak Rafał Trzaskowski, którego cenię za inteligencje i obycie, poklepał po ramieniu posła Cymańskiego, mówiąc do dyskutujących z nim ludzi: „Proszę posła zostawić, to uczciwy człowiek”. Można rzec kolega z fabryki. To pokazuje, jak niewiele posłowie rozumieją lub chcą zrozumieć z emocji, jakie się przed Sejmem uwalniają. Oni cały czas marzą, by wszystko wróciło do normy. Kasa płynie, opozycja głosuje na nie, rządzący zbierają frukty, czas na urlop.

5. Jako, że nie ograniczyliśmy się do pokrzykiwania, mieliśmy kolejną okazję spotkania z policją. Z tygodnia na tydzień jest jej więcej i staje się brutalniejsza (wczoraj po raz pierwszy użyli gazu). Oceniam, że razem ze strażą, Sejmu broniło ze 3-4 tysiące umundurowanych.

6. Opozycja czeka na lidera, nie musi wieść wszystkich do boju, ale niech skoordynuje działania, niech nada tempo i kierunek. Gdzie był wczoraj Frasyniuk? Gdzie byli inni, którzy lansowali się w ciepłe niedzielne popołudnie. Serce mi się kraje, gdy patrzę jak Paweł Kasprzak wypala się w utarczkach z policją, posłami i innymi grupami, które próbują go marginalizować. Paweł nie ma czasu na refleksję, na oddech. Huśtawka emocji, jakiej doświadcza, wykończy go wcześniej czy później. To dotyczy też innych frontowców, jak Wojtek Kinasiewicz, Rafał Suszek, Kinga Kamińska itd.

Jak bardzo cały nasz opór przypomina „ruchy Browna”, jak bardzo potrzebujemy zespołu do koordynacji i planowania, widać było, gdy ze sceny padały sprzeczne komunikaty, a czasem histeryczne, na granicy śmieszności wezwania, po których nie ruszał się nikt ze stojących. Doświadczyłem tego, gdy zadzwoniły do mnie dwie osoby (imion nie wymienię, bo nie upoważniły), obie na różny sposób rozpoznawalne, popularne. Pierwsza miała świetny, prosty pomysł – nazwijmy – marketingowy, ale niestety nie wszedł w życie, bo nie miał kto zdecydować (Paweł akurat miał fazę zejściową). Drugi, którego twarz znana jest powszechnie, próbował namówić mnie do zdjęcia blokady Sejmu, by PiS wyjechał spokojnie (pomijam moje skromne możliwości i moją ocenę pomysłu, to niby jak i kto miał przekonać setki zdeterminowanych, które widząc bezradność sceny postanowiły działać samodzielnie). Pobiegł pod Sheratona i chwała mu za to, ale chyba nic nie wskórał. Ja wtedy przepychałem się z policją przy Batorym, a wcześniej biegałem po krzakach próbując namierzyć i skoordynować Obywateli RP, rozrzuconych pojedynczo na redutach. W grudniu mniejszy chyba nawet tłum zatrzymał posłów przez kilka godzin, wczoraj policja pokazała, że wyciągnęła lekcję, my zostaliśmy w krzakach.

7. Gdy się to wszystko przeczyta rodzi się pytanie, ile jeszcze wytrzymamy, wszak większość z nas próbuje pracować lub jest na urlopach. W ostatnich dniach zawalamy nie tylko nasze prywatne i służbowe sprawy, ale nawet te które robiliśmy w ramach działań opozycyjnych, jak pisanie, praca w mediach społecznościowych, spotkania, planowania, zbiórki pieniędzy itd. Wygląda na to, że jesteśmy pierwszą linią, która musi paść pod ogniem. Pytanie tylko, kto nas zastąpi, ja tej drugiej linii, trzeciej i odwodów nie widzę.
 

    A teraz coś dla niepoprawnych optymistów

1. Ludzi było o wiele więcej niż ostatnio, a to są wakacje, środek tygodnia, i kolejna już manifestacja. Trudno wytrzymać to, co PiS wyrabia, ale czy to paliwo wystarczy? Gdzie jakiś cel, program, nadzieja.

2. Byli młodzi. To absolutnie jakościowa różnica. 20., 30. latkowie, nie zadymiarze, a inteligentni, odważni ludzie. Ale oni nie mają doświadczenia, zaraz się wypalą w nocnych biegach po krzakach. Bez wsparcia część z nich wystraszy się pierwszej brutalnej interwencji, a inni zradykalizują na tyle, że będą mieli kłopoty. Potrzebują rad, wsparcia, pochwały. Kto im pomoże?

4. Na szczęście, są jeszcze organizacje kobiece, jak to ostatnimi laty bywa, mają więcej cojones niż cały Sejm i wszystkie partie razem wzięte. Są też małe grupki, dzielnie stawające (tylko, jak to z radykałami, trudno sterowalne, trudno ogarnialne, czasami z pozytywnymi wariatami na czele).

3. Jest źle, ale przynajmniej coś się dzieje. Może jakimś cudem coś (lub ktoś) z tego wyrośnie. Nie ma czasu na czekanie. Już dziś, moim zdaniem, przegraliśmy ostatnie 26 lat i nie podniesiemy się z tego przez kolejne dziesięć – więzi społeczne zniszczone, parlament, prezydent, policja, sądy skompromitowane lub rozwalone. Podziały społeczne na głębokość mariańskiego rowu, a krajem rządzi wariat i ulegli mu tchórze.

I na koniec: wczoraj – tak jak 16/17 grudnia wracałem w nocy do domu taksówką i tak jak wtedy kierujący autem nie wziął pieniędzy kategorycznie odmawiając. Dziękuję. Co więcej ten Pan mówił tak sensownie, tak jasno, że utwierdził mnie w przekonaniu, że potrzebujemy refleksji (on ma czas na pomyślenie, czas na porozmawianie i posłuchanie). My też musimy mieć czas na strategię.

Wojtek Fusek
 
fot: Robert Hoffman, Wojciech Fusek, Katarzyna Pierzchała

2 komentarze do “W obronie demokracji, w poszukiwaniu przyszłości

  • 19 lipca, 2017 o 20:09
    Bezpośredni odnośnik

    moim zdaniem nie Frasyniuk nie Łoziński nie Szumełdy tylko Paweł Kasprzak powinien zostać twarzą opozycji ulicznej

    Odpowiedz
  • 20 lipca, 2017 o 11:36
    Bezpośredni odnośnik

    W niedzielę została podpisana Deklaracja wspólnego frontu, a od niedzieli czytam juz któryś z kolei atak na opozycje parlamentarną. Pozwolę sobie nieco ironicznie zauważyć, że to nie opozycja niszczy państwo polskie tylko PiS. Spójrzmy również na nas samych, obywateli, na nasze zaangażowanie, ciągle nikłe w odniesieniu do niebywałego zagrożenia, zabrania nam wolności i zniszczenia państwa demokratycznego, bo państwo prawa już zostało zniszczone trwałym łamaniem Konstytucji i nie robi tego opozycja. Proszę o odpowiedź, gdyby opozycja ogłosiła dzisiaj lub jutro, najbardziej idealny program, z najbardziej cudownymi hasłami, co by ten program praktycznie zmieniał? Liberałów mógłby taki program zadowolić, gdyby był nieco inny, zadowoliłby socjalistów, itd… itd…

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *