Sprawa za blokadę Marszu Wielkiej Polski Niepodległej. Ten protest był potrzebny
Zakończył się proces Ewy Trojanowskiej i Miłosza Kłosowicza, którzy obwinieni są o to, że 11 listopada 2017 roku blokowali trasę Marszu Wielkiej Polski Niepodległej. Prowadzący sprawę sędzia Wojciech Sawicki wyrok ogłosi 19 marca
11 listopada 2017 roku przez Wrocław przeszedł Marsz Wielkiej Polski Niepodległej. Wśród organizatorów byli znany z antysemickich wypowiedzi były ksiądz Jacek Międlar i skazany za spalenie kukły Żyda Piotr Rybak. Obywatele RP oraz działaczki Strajku Kobiet stanęli na Przejściu Świdnickim z transparentem „Tutaj są granice przyzwoitości”. Zostali zwyzywani, szarpani, obrzuceni racami.
Za próbę blokady tego marszu 12 osób zasiadło w ławie obwinionych. Toczy się kilka spraw. We wszystkich policja zarzuca im przeszkadzanie w przebiegu niezakazanego zgromadzenia, czyli wykroczenie z art. 52 par. 2 pkt. 1 kw.
We wtorek przed Sądem Rejonowym Wrocław – Śródmieście zakończył się proces Ewy Trojanowskiej i Miłosza Kłosowicza. Broni ich adwokat Aleksander Sikorski.
Oskarżyciel, aspirant Rafał Durkacz, domagał się dla Trojanowskiej I Kłosowicza kary ograniczenia wolności w postaci wykonywania prac społecznych przez 40 godzin miesięcznie. Wydawał się być głuchy na argumenty, że Miłosz Kłosowicz nie brał udziału w blokadzie jezdni. Do protestujących dołączył w chwili, gdy ci zostali zepchnięci przez policję na przystanek tramwajowy, a Marsz Wielkiej Polski Niepodległej przeszedł dalej.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Proces za blokadę Marszu Wielkiej Polski Niepodległej. Policja przyjmuje narrację narodowców
Miłosz Kłosowicz: – Przyszedłem zobaczyć Marsz Wielkiej Polski Niepodległej powodowany ciekawością. Do głowy mi nie przyszło, żeby się w cokolwiek włączać. Nawet nie wiedziałam, że tam będzie kontrmanifestacja. Stałem na przystanku, kiedy marsz się zbliżał i czekałem na rozwój wypadków. Z domu przyjechałem na hulajnodze i tę hulajnogę miałem zawieszoną na ramieniu. Przemieszczałem się więc z tą hulajnogą na ramieniu i obserwowałem sytuację. Kiedy policja zepchnęła protestującą grupę na przystanek tramwajowy, zostałem „wymieszany” z tą grupą. W naszą stronę marsz wykrzykiwał nienawistne hasła, rzucano butelki. Racą dostała osoba, która stała ramię w ramię ze mną. Ta sytuacja tak mnie zbulwersowała, że w sposób spontaniczny dołączyłem do pikiety, która na przystanku trzymała transparent z napisem „Tu są granice przyzwoitości”. Zacząłem razem z protestującymi trzymać ten transparent.
– Nie czuję się winna. Uważam, że to co wtedy robiłam, było potrzebne społecznie. Jestem przekonana, że to działanie, które wtedy podjęłam wraz z innymi, wpłynęło na zmianę stosunku do takich pełnych nienawiści marszów. W mieście nasze działanie spowodowało to, że na ostatnim marszu narodowców pojawiło się więcej obserwatorów, zastosowano lepsze środki techniczne. W jakimś stopniu to nasze działanie nie było tylko tym niemym krzykiem, pokazaniem gdzie „jest granica przyzwoitości”. Ono zadziałało w bardzo pozytywny sposób w przestrzeni społecznej – mówiła Ewa Trojanowska wnosząc o uniewinnienie.
O uniewinnienie wniósł również Miłosz Kłosowicz. – Przede wszystkim dlatego, że nie brałem udziału w tej blokadzie – mówił.
Prowadzący sprawę sędzia Wojciech Sawicki wyrok ogłosi 19 marca.
Relacje wideo: Paweł Wrabec
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Nie możesz się zaangażować? Pomóż nam finansowo” tresc=” Twoja pomoc pozwoli nam dalej działać! „]
” Polska wolna od faszyzmu ” Jakiego faszyzmu ? Gdzie Pani Ewa i Pan Miłosz dostrzegają znaki faszyzmu i dlaczego nie informują o tym odpowiednich służb (policji prokuratury) tylko na własną rękę blokują legalne marsze doprowadzając do rozpraw sądowych ?
Mam wrażenie że dla wielu osób ktoś kto nie należy do choćby jednej z tych organizacji ” KOD,Obywatele RP,Antifa lub społeczności LGBT czy feministycznych z automatu jest faszystą.A więc drodzy Państwo,ja jako biały heteroseksualny mężczyzna,który również brał udział w marszu niepodległości,także jestem faszystą.