Społeczne Komitety Wyborców. Obywatelski głos w eurowyborach
Rozpoczynamy serię spotkań w całej Polsce. Ich celem jest powstanie, w 13 okręgach wyborczych do europarlamentu, Społecznych Komitetów Wyborców i wysłuchania publiczne kandydatów i kandydatek do PE. Zaczynamy w piątek, 11 stycznia, w Łodzi
Przed nami kolejne wybory do Europarlamentu. Będą one jednak inne niż dotychczasowe. Mogą być powtórką referendum akcesyjnego – jeżeli wiele Polek i Polaków pójdzie do urn, to jasnym dla wszystkich będzie, że chcemy być w Unii Europejskiej. Warunkiem zainteresowania wyborami jest jednak wiarygodność kandydatów.
Dlatego oczekujemy, że tych wyborach będzie słyszany głos obywatelek i obywateli. Oczekujemy od partii politycznych, że ich ewentualni kandydaci/kandydatki poddadzą się demokratycznej i transparentnej weryfikacji, bo to ona jest drogą do silnej i mądrej reprezentacji Polski w Parlamencie Europejskim.
Paweł Kasprzak na sobotnim Kongresie Obywatelskich Ruchów Demokratycznych tłumaczył: – Obywatele RP pracują nad stworzeniem Społecznych Komitetów Wyborców z którym realizować będziemy moduł „Głos Obywatelski” dotyczący wysłuchań publicznych. W tej sprawie nawiązaliśmy współpracę z Ogólnopolskim Strajkiem Kobiet oraz Komitetem Obrony Demokracji. Zadaniem Społecznego Komitetu Wyborców jest uczynienie z najbliższych wyborów do Europarlamentu tego, czym one w istocie są, czyli powtórnego plebiscytu europejskiego. Frekwencja w tych wyborach nie może zatem wynosić 24 proc., jak to było zeszłym razem. Potrzebujemy mobilizacji.
– Potrzebujemy prawdopodobnie jednej listy wyborczej, bo takie jest oczekiwanie społeczne. Nasza jedność jest w oczach wyborców testem wiarygodności – dodał lider Obywateli RP.
Kasprzak: – Za Społecznymi Komitetami Wyborców i ideą wysłuchań publicznych stoi silne poparcie obywatelskiego społeczeństwa, ruchów obecnych przez ostatnie trzy lata na ulicy i (w odróżnieniu od polityków) walczących konsekwentnie o wartości europejskie. Przypominam choćby Sąd Najwyższy i pozew do TSUE. Społeczne Komitety Wyborców i wysłuchania publiczne kandydatów i kandydatek muszą zagwarantować wyborcom w Polsce, że miejsca na listach do Europarlamentu nie powstaną w wyniku podziału politycznych łupów, co zwykle odbywa się w gabinetach partyjnych liderów, tylko zostaną ukształtowane głosami wyborców.
– Możliwych jest mnóstwo rozwiązań – tłumaczył Paweł Kasprzak. – Można zrobić otwarte międzypartyjne prawybory, w których np. Robert Biedroń może wystartować bez ryzyka, że podzieli nasze głosy i efektywnie zagłosuje na PiS, bo to będą wybory do jednej listy. Możliwe też są publiczne wysłuchania, na których zależy Ogólnopolskiemu Strajkowi Kobiet, który przed wyborami samorządowymi realizował akcję „Żądamy Konkretów” – dlatego będziemy je organizować wspólnie.. Jeżeli ktokolwiek zabiega o nasze poparcie twierdząc, że jest demokratą i patriotą, niech podda się publicznemu wysłuchaniu, by otrzymać publiczną rekomendację ruchów obywatelskich albo publiczną odmowę tej rekomendacji.
Dlatego Obywatele RP w styczniu i lutym w całej Polsce organizują spotkania, których celem jest to, żeby w 13 okręgach wyborczych do Europarlamentu w opcji maksimum – powstały Społeczne Komitety Wyborców, a w opcji minimum – odbyły się wysłuchania publiczne kandydatów i kandydatek w nachodzących wyborach do PE. powstały Społeczne Komitety Wyborców. Zaczynamy w piątek, 11 stycznia, w Łodzi. O godz. 18 spotykamy się przy ul. Rewolucji 1905 r. 52
Dołącz do nas, przyjdź na spotkanie!
Porozmawiajmy o tym, jak możemy wpłynąć na partie, aby uczyniły proces wskazywania kandydatur bardziej przejrzystym i demokratycznym.
Spotkania organizujemy również w:
Katowicach (16 stycznia), Lublinie (17 stycznia), Rzeszowie (18 stycznia), Sandomierzu (19 stycznia), Toruniu (21 stycznia), Bydgoszczy (22 stycznia), Wrocławiu (23 stycznia), Szczecinie (24 stycznia), Gdańsku (25 stycznia), Kaliszu (28 stycznia), Poznaniu (29 stycznia), Białymstoku (30 stycznia), Radomiu (31 stycznia), Gorzowie Wielkopolskim (1 lutego) i Zielonej Górze (2 lutego), Zakopane (4 lutego).
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Dorzuć swoją cegiełkę do walki o demokrację i państwo prawa!” tresc=” Twoja pomoc pozwoli nam dalej działać! „]
Pomysł ze Społecznymi Komitetami Wyborców świetny. Wątpię jednak, czy uda się go zrealizować. Czy nasze społeczeństwo już do tego dojrzało?
Popieram ale ważniejsze jest nakłonienie, spowodowanie, by cała opozycja demokratyczna utworzyła jeden , wspólny Front Demokratyczny, który odsunie obecny PiS-dzielczy, mafijny, złodziejski, bandycki, egoistyczny, nepotyczny nie-rząd.
Do diabła, powiada się, co prawda: „dubio ergo sum”, ale zaczynać od zgłaszania na etapie BUDZENIA SPOŁECZEŃSTWA i starań o budowę społeczeństwa obywatelskiego wątpliwości co do celowości działań podejmowanych w tym kierunku, jest sianiem kontrproduktywnego defetyzmu – i niczym więcej; a więc skończ waść (Stefan Kolbuszewski) i wstydu oszczędź. Czemu ma służyć podzielenie się ze światem tą odkrywczą konstatacją, tak, jakby świat miał co do tego wątpliwości i konieczne było zasianie zwątpienia w dojrzałość polskiego społeczeństwa? Nie ma takiej potrzeby, świat jest świadom ułomności naszego społeczeństwa. Czyli: RÓBMY SWOJE! Po to właśnie, by przekonać społeczeństwo, że zaangażowanie się w proces decydujący o kształcie list kandydatów do (w obecnym prezypadku) PE może i powinno mieć sens, gdyż przesądzi o uwzględnieniu opinii społecznej.
Jestem gotowa,by pomóc.Co prawda mieszkam w Raciborzu,ale chętnie pomogę w Katowicach.Pobudka jest konieczna!
Pozdrawiam.
Edyta Dudek.
„RÓBMY SWOJE” – z wiarą i oddaniem !
Odsunięcie od koryta obecnego nierządu to będzie dopiero początek. Schody zaczną się dopiero potem, więc oprócz mobilizacji do udziału w wyborach musimy już teraz rozmawiać (i my – opozycja uliczna i oni – opozycja parlamentarna) o tym, co po odesłaniu PiS’u na śmietnik historii, bo na tym polega ich przewrotny plan B, żeby pogłębić bagno przed wyborami na tyle, żeby nowy rząd w nim ugrzązł. Więc cała opozycja musi wespół w zespół główkować jak – z jednej strony wyprostować to, co PiS zabagnił, a z drugiej, odbełtać błękit w głowach zwolenników tej partii.
W pierwszych latach 90-tych pokolenie obecnych już emerytów z zapałem zaczęło organizować społeczeństwo obywatelskie. Niestety, wszyscy liczący się wciąż politycy z różnych ugrupowań w obawie, że społeczeństwo kontrolowałoby ich władzę i potajemne związki z zagraniczną finansjerą poparli atak polskiej prawicy i klerykałów na organizujące się społeczeństwo obywatelskie. Szczególnie bracia Kaczyńscy dołożyli wszelkich starań aby zniszczyć zalążek obywatelskiego społeczeństwa. Zaangażowani obywatele byli zastraszani, prześladowani a czasem też aresztowani pod rozmaitymi pozorami. Z przykrością trzeba przyznać, że tej zaciekłej akcji niszczenia początków społeczeństwa obywatelskiego patronował ówczesny Prezydent, Lech Wałęsa. Przypuszczalnie nie był do końca świadomy kogo i dlaczego zwalcza ale to nie zmienia postaci rzeczy.
Teraz już następne pokolenie próbuje stworzyć, tak powszechne we wszystkich krajach demokratycznych, społeczeństwo obywatelskie. Czy po doświadczeniu z lat 90-tych to się uda? Polacy po zdławieniu ruchu obywatelskiego w latach 90-tych przestali się w ogóle angażować w sprawy państwa. Wszyscy wiedzieli, że nie jest dobrze i wszystko zmierza ku katastrofie, czyli ku kolejnemu reżimowi, na podstawie obserwowanego rozwoju ugrupowań faszystowskich i bierności rządzących klerykalnych liberałów, zajętych preparowaniem mitycznego obrazu Polski, podobno w celu zwiększenia naszego prestiżu na arenie międzynarodowej. Marzenie obywateli o Polsce, w której pracowici i odważni ludzie szybko rozwiną gospodarkę do poziomu krajów zachodnioeuropejskich, aby zapewnić wszystkim Polakom pracę, przyzwoitą płacę dającą dobrobyt oraz szybki wzrost poziomu cywilizacji, stało się mrzonką. Rządzący opłacani przez międzynarodową finansjerę wyraźnie dbali o to aby w Polsce nie wyrosła zachodnim gospodarkom konkurencja, blokując na różne sposoby rozwój gospodarki i ograniczając powstawanie nowych miejsc pracy. Zachodnioeuropejska gospodarka potrzebowała taniej siły roboczej więc ograniczono także zasiłki dla bezrobotnych aby skłonić ludzi do szukania pracy w zachodniej Europie. W kraju dbano jedynie o to aby powstała klasa średnia, choć zamiast z prężnych przedsiębiorców zaangażowanych w rozwój polskiej gospodarki, tak jak to bywa na świecie, polska klasa średnia składa się z urzędników, lekarzy, prawników oraz z polityków, czyli z ludzi, którzy na świecie stanowią jedynie margines klasy średniej. Mimo to podtrzymywano jej istnienie gdyż była potrzebna do tworzenia mitu o błyskawicznie rozwijającej się pod rządami liberałów Polsce, mlekiem i miodem płynącej. Zwykli obywatele, pozbawieni jakiejkolwiek reprezentacji w Parlamencie, mieli wybór jedynie pomiędzy mniejszym i większym złem. W końcu za sprawą otumanionych obietnicami darmochy Polaków, należących do klasy walczących o przetrwanie biedaków, pozbawionych jakiejkolwiek pomocy ze strony państwa, które pozbyło się zobowiązań wobec obywateli i przyjęło na siebie jedynie rolę inkasenta podatków, które zresztą znikały w czeluści Skarbu Państwa bez wieści. Początkowo nawet przegrane wybory nie zaniepokoiły ani PO, ani PSL, byli bowiem tak zapatrzeni w siebie, że prawdopodobnie nie wiedzieli, że partia przejmująca władzę ma ścisłe związki z faszystami i zamierza obalić demokratyczny ustrój państwa polskiego aby wprowadzić system rządów faszystowsko-katolickich, wzorowany na obalonych w latach 80-tych ustrojach Hiszpanii i Portugalii. Dopiero w momencie ataku na Trybunał Konstytucyjny liberalno demokratyczni politycy zdali sobie sprawę, że mogą już nigdy nie wrócić do władzy i rozpoczęli gorączkową walkę z PiS-em… w obronie demokracji. Teraz wraz z nimi, Polacy z roczników 70-tych i 80-tych usiłują zawalczyć z PiS-em o Polskę tworząc społeczeństwo obywatelskie. Nie ma jednak żadnej gwarancji, że po ewentualnej wygranej w wyborach do Europarlamentu i kolejnych do polskiego Parlamentu Koalicja, której przewodzi PO nie wystraszy się siły społeczeństwa obywatelskiego i nie spróbuje rozpędzić obywateli zaangażowanych w tworzenie społeczeństwa obywatelskiego na cztery wiatry. Wszystko wskazuje bowiem na to, że PO – Koalicja pragnie jedynie przywrócić status quo sprzed stycznia 2016 roku wymazując cały okres rządów PiS-u. Społeczeństwo obywatelskie mogłoby np domagać się czegoś więcej, jakiś zmian, reform, przywrócenia zobowiązań państwa wobec obywateli i dlatego może zostać uznane za zagrożenie dla władzy PO Koalicji. Ludzie angażujący się w tworzenie polskiego społeczeństwa obywatelskiego powinni się liczyć z tym, że zostaną potraktowani jak murzyn, który zrobił swoje i może już odejść. W PO Koalicji widać wyraźnie zaciętą walkę o przyszłą władzę między poszczególnymi koalicjantami. Skoro już teraz koalicjanci tak bezpardonowo walczą o władzę między sobą, to z pewnością nie zechcą się nią z nikim dzielić, co marnie prorokuje w przyszłości ludzi zaangażowanym w tworzenie społeczeństwa obywatelskiego. W tej sytuacji działacze społeczeństwa obywatelskiego mogą albo dać sobie spokój, albo przygotować się na kolejną, trudną walkę o prawo do istnienia i działania polskiego społeczeństwa obywatelskiego.