Sąd Okręgowy: Zażalenie policji nie zasługuje na uwzględnienie
W Sądzie Okręgowym w Warszawie odbyło się w poniedziałek posiedzenie odwoławcze w sprawie Wojciecha Kinasiewicza, obwinionego za to, że – jak to ujął oskarżyciel, policja – wzbudzał zainteresowanie innych osób 24 września 2018 r. przed Sejmem
Policja zakwalifikowała ten czyn jako art. 51 par. 1 Kodeksu Wykroczeń: Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym, podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny.
Sąd pierwszej instancji 19 października wydał postanowienie o umorzeniu postępowania. Policja złożyła zażalenie, skutkiem czego było poniedziałkowe posiedzenie w Sądzie Okręgowym.
Orzekała sędzia Anna Bator – Ciesielska, Wojciech Kinasiewicza bronił aplikant radcowski Marcin Pawelec. Sprawie przyglądała się obserwatorka z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka.
Sędzia wysłuchała mowy obrońcy, który zwrócił uwagę, że policja jako kwalifikację prawnokarną uznała „wzbudzanie zainteresowania innych osób”. W takiej sytuacji pojawiają się pytania, czy zachowanie, które nazwano wzbudzaniem zainteresowania, jest naganne społecznie? Czy możemy postawić znak równości między chuligańskim wybrykiem a „wzbudzaniem zainteresowania”.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Sąd Okręgowy potwierdził: Obywatele RP są niewinni!
– Porządek publiczny jest dobrem chronionym prawnie – kontynuował mecenas – ale w rozumieniu ustawy nie ma równości między zakłócaniem porządku, a zwróceniem uwagi kilku osób. Prawo karne musi być prawem pisanym (Nullum crimen sine lege scripta), a także musi być prawem dokładnym, precyzyjnym (Nullum crimen sine lege certa). Wzbudzanie zainteresowanie zaś nie jest opisane w ustawie [chodzi o kodeks wykroczeń – red.] jako czyn zakazany – mówił obrońca.
– Ustawa nie zna takiego wykroczenia, jak wzbudzenie zainteresowania na skutek przeskoczenia przez płot w trakcie manifestacji – dodał mec. Marcin Pawelec, podkreślając, że decyzja sądu pierwszej instancji o umorzeniu sprawy była prawidłowa. Wniósł o nieuwzględnienie wniosku oskarżyciela
Wojciech Kinasiewicz: – Wysoki Sądzie, najpierw zamknięto Sejm dla niektórych obywateli [Kinasiewicz ma kilkuletni zakaz wstępu do Sejmu – red.], a – o ile mi wiadomo – nie ma w Polsce kar prewencyjnych, poza zakazem wstępu na imprezy masowe [zakaz taki musi być nałożony wyrokiem sądu – red.]. Następnie na publicznym chodniku ustawiono barierki, dzielące chodnik na dwie części. To nie ja wzbudziłem zainteresowanie, to policja wzbudziła moje zainteresowanie i wielu innych osób, faktem ustawienia płotów na publicznym chodniku.
Sędzia Anna Bator – Ciesielska postanowił utrzymać w mocy zaskarżone postanowienie. Uznała, że zażalenie policji nie zasługuje na uwzględnienie.
W uzasadnieniu sędzia stwierdziła, że zachowanie, które nie jest jaskrawo sprzeczne z normami życia publicznego, nie może być uznane za zasługujące na karę. Dostarczony przez oskarżyciela materiał dowodowy zbierany był pod kątem „zwracania uwagi osób trzecich”, a to nie stanowi wykroczenia. Zaszła więc negatywna przesłanka procesowa [oznacza to, że postępowanie nie może być prowadzone, a wszczęte ulega umorzeniu, jeśli z materiału dowodowego wynika, że nie dopuszczono się wykroczenia).
Orzeczenie jest prawomocne.
Małgorzata Nowogońska
Na zdjęciu: Wojciech Kinasiewicz z adwokatem Marcinem Pawelcem
[sc name=”newsletter” naglowek=” Bądź dobrze poinformowany!” tresc=” Najnowsze informacje o nas, analizy i diagnozy sytuacji w kraju trafią prosto na Twoją skrzynkę!”]
Każdy by chciał „wzbudzać zainteresowanie” 🙂