Paskudna manipulacja portalu braci Karnowskich
Prawicowy portal wPolityce opublikował tekst, który zilustrował zdjęciami z protestów Obywateli RP z Sejmu i blokady Krajowej Rady Sądownictwa. Na zdjęciach pojawia się postać Macieja Pisuka z informacją, że jest on „propagandową tubą Kremla w Polsce”. To obrzydliwe pomówienie
Portal wPolityce sugeruje, że Maciej Pisuk związany jest z agencją Sputnik Polska. Dowodem na to ma być zdjęcie, na którym Pisuk trzyma legitymację Kolektywu Sputnik Photos – stowarzyszenia wybitnych fotografów dokumentalistów. – Stowarzyszenie z rosyjską agencją ma tyle wspólnego, co amerykański terrorysta Ted Kaczyński „Unabomber” z Kaczyńskim Jarosławem. Domyślacie się zapewne, ile ciepłych słów wypowiedzianych pod moim adresem zalazło się w komentarzach pod artykułem – napisał Maciej Pisuk na facebooku prosząc o udostępnianie postu.
Sputnik Photos to międzynarodowy kolektyw, który został założony w 2006 roku przez dokumentalnych fotografów z Europy Środkowej i Wschodniej. – Jesteśmy zjednoczeni pragnieniem obserwowania i opisywania tego, co nas otacza, a także wspólnym doświadczeniem życia w Europie Środkowej i Wschodniej w okresie po transformacji – piszą o sobie.
Członkami kolektywu są uznani fotograficy z Polski i Europy Środkowo-Wschodniej, laureaci ważnych międzynarodowych nagród, takich jak World Press Photo czy Pictures of the Year.
Na zdjęciu: Maciej Pisuk na kontrmiesięcznicy 10 grudnia 2017 roku, fot. JohnBoB & Sophie Art
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Walczymy z mową nienawiści. Dołącz do nas albo nas wesprzyj!” tresc=” Twoje wsparcie pomoże nam dalej działać! „]
Ohydni wsiarze ci Karnowscy. Do czegoś zmierzają? Coś chcą osiągnąć? (Poza oczywistym ich potępieniem przez rozumną społeczność.) Kiedyś im współczułem (gdy policjanci chcieli odebrać laptopa od któregoś z nich – to było podczas akcji „taśmowej”). Co w nich wstąpiło, że aż tak się spodlili? Będą więcej zarabiać? Lud pisowski będzie ich (bardziej) wielbić? Nie da się tego pojąć…
Ten wątek, jak również sąsiedni 'Portret pisany przez zwolennika „dobrej zmiany”’ doprowadzają mnie do stanu irytacji. Jest to kopiowanie parszywej praktyki polskich mediów, polegającym na żywieniu się odchodami przeciwnika. Człowiek może od lat bojkotować szczujnie i szamba medialne nie chcąc tarzać się w śmierdzącym gównie, ale to nic nie daje. Życzliwi przedstawiciele innych mediów już nam zagwarantują, że sami udadzą się do szczujni i szamb medialnych swoich przeciwników, nabiorą najbardziej cuchnącego gówna w wiaderka i u siebie swoim czytelnikom tym gównem z wiaderka w twarz chlusną. Pozostaje po tym tylko obrzydzenie i chęć ucieszki. Bo miejsce w którym się tę parszywą praktykę stosuje samo staje się szczujnią i szambem.
Czy nie wystarczy szambo nasłanych i przygodnych pisowskich trolli?
Nie rozumiem Pana oburzenia. W tekście jest napisane, że pan Maciej prosi na FB o udostępnianie jego wyjaśnienia, że jest obiektem paskudnej manipulacji. Sugeruje Pan, że nie należy o tym pisać? Że w sieci ma pozostać tylko kłamstwo?
Osobiście uważam, że roznoszenie brudów ze ścieków internetowych jest szkodliwsze i bardziej służące tym szczujniom, niż ich ignorowanie. Takich oszczerstw produkuje się tam miliony. Tego też nikt poważny nie czyta. A jak już ktoś się poczuł lub został osobiście mocno poszkodowany, to polemiki i sprostowania mają sens tylko w tym ścieku (jeśli w ogóle) i powinny być ewentualnie egzekwowane środkami prawnymi.
Ta maniera przenoszenia szamba szamba ze ścieków stosowana notorycznie w mediach masowych jest jednym z głównych źródeł dominacji PiS-u i tym podobnych w przestrzeni publicznej i całkowitego zasyfienia sfery publicznej. PiS-owi o to chodzi, a takie przenoszenie to jego sukces.
Jak się ze świnią idzie w zapasy w błocie, to raczej się z nią nie wygra, a nawet jak się wygra, to się z tych zapasów wyjdzie uświniony jak świnia.
Poza tym w tych szczujniach i ściekach internetowych (nie tylko pisowskich) działa tylko niewielki margines odmóżdżonych dewiantów. To że ten margines dewiantów tak dominuje debatę publiczną i sprawia wrażenie dominującej grupy społeczenej, to wielki sukces strategiczny PiS-u i równie odmóżdżonych prymitywnych mediów. Wszyscy zostali sprowadzeni do poziomu PiS-u i nie widać dla PiS-u alternatywy.
Niedawno ORP opublikował tutaj prawie chyłkiem swój zarys programu, który bez żadnej dyskusji zniknął już w internetowej otchłani. Zamiast prób moderacji i inicjacji dyskusji na ten temat, a więc próby wypracowywania i wskazywania alternatywy mamy kolejne wiaderka szamba zaimportowane w pisowskich szczujni.
Jak się zechcę potarzać w gnoju, to sam sobie na te szczujnie pójdę. Adresy są znane i ogólnie dostępne.
Nie użyłabym sformułowania „odmóżdżeni dewianci”, ponieważ zakładam raczej koniunkturalizm (jak Pan ocenia to, ilu członków pis przybyło podczas ostatniego roku?) .
Nie widzę sensu powtarzania argumentów ludzi małych, po co legitymizować ich twierdzenia. Zło zawsze jest bardziej odczuwalne i szybciej zauważalne od dobra.
Rozumiem szok P. Macieja.
Program Ob.RP czeka we mnie na wolniejszy czas, zauważyłam, czytałam. Nie mam ambicji pokazywania alternatyw.
Udostępnianie wydaje mi się prostym zadaniem. Odnosząc się do postu Pani Jadwigi : staram się pewne rzeczy robić osobiście, jeśli nie moge zrobić tego w mediach.
Nie oczekuję od innych: rektorów, działaczy. Wymagam od siebie.
Nie wiązałbym zbyt ściśle działalności portali propagandowych z koniunkturalizmem w partiach nomenklaturowych. Koniunkturaliści łaszą się na stanowiska publiczne, a członków partii nomenklaturowych z reguły w momencie zdobywania przez nich władzy, a więc możliwości rozdawania stanowisk skokowo przybywa. To zjawisko jest znane i w tle dostrzegalne. PO jak zdobyło władzę w 2007 roku samo się chwaliło, że podwoiło liczbę swoich członków (wtedy podawano, że z 20 do 40 tysięcy). Przed paroma miesiącami przeglądałem porównawczo sprawozdania finansowe partii na stronach PKW i zauważyłem, że PiS-owi w 2016 skokowo podwoiły się wpływy ze składek członkowskich z ok. 1,5 mln do ponad 3 mln (nawiasem mówiąc jest to niewielki ułamek wpływów partii noemklaturowych, główne to dotacje państwowe). Wskazuje to pośrednio na to samo zjawisko koninkturalizmu nomenklaturowego, jak w przypadku PO.
Moża zatem przypuszczać, że głównie w terenie i na średnim szczblu administracji jest od 10 do 20 tysięcy koniunkturalistów, którzy przeskakują z drzewka na drzewko, tam gdzie rozdaje się stanowiska, a mówiąc kolokwialnie, tam gdzie jest koryto.
Natomiast w szczujniach a zwłaszcza wśród ich klientów nie ma raczej koniunkturalistów. Moim zdaniem do tego typu ludzi określenie „odmóżdżeni dewianci” dużo lepiej pasuje.
Właściciel portalu jest odpowiedzialny za to, co jest publikowane , nawet w formie komentarzy inetenautów, na jego portalu. W tej kwestii jest świetny wyrok w procesie, w którym obrońcą był Roman Giertych.
Na miejscu P. Macieja brałabym pod uwagę, że oczerniające komentarze piszą ludzie , którzy np. dostają za nie wynagrodzenie. Ma możliwość drogi prawnej, bo naruszone są jego dobra osobiste.
Internet jest środkiem przekazu jak gazety, tv czy radio. Dopóki ludzie krzywdzący innych w Internecie nie zaczną ponosić konsekwencji swoich zachowań, będą łamać prawa innych.
Poza tym zachodzi tutaj przekierowanie uwagi wynikające z projekcji, tj. np. osoba , która działa na rzecz Rosji, twierdzi, że czyni to kto inny, aby odwrócić uwagę od swoich zachowań.
Bardzo słuszna uwaga, Pani Anno.
Bardzo dziękuję, Pani Ewo.
Nie wiem, czego dotyczy Pani spostrzeżenie, jeżeli dotyczy projekcji, bardzo wiele materiałów na ten temat znajdzie pani w artykułach opisujących narcystyczne zaburzenie osobowości.
Oczywiście nie tylko narcyzi stosują projekcję, ale u nich zaprzeczanie, „pójście w zaparte”, megalomania, przypisywanie sobie jedynie zalet, a innym wad, unikanie odpowiedzialności za swe czyny, stawianie się ponad prawem i nieliczenie sie z innymi ludźmi jest normą.
Narcyzi powodują dużo nieszczęścia. Pełno ich w mediach, polityce, w organizacjach społecznych też. Zależnie od typu narcyzmu może być też znaczna korelacja z makiawelizmem , z psychopatią jeszcze wyższa. Gdzie władza, wpływ na ludzi, dostęp do znacznych sum pieniędzy – tam będzie dużo psychopatów.
Projekcja służy do skierowania uwagi na ofiarę, która zaskoczona albo się tłumaczy, chociaż nie jest winna, albo pod wpływem stresu zaczyna chaotycznie działać, co bardzo odpowiada psychopatom.
Odnosząc się do sytuacji Pana Macieja, któremu współczuję: nie zaistniało tu sprawdzenie faktów, do czego zobowiązany i za co odpowiedzialny jest każdy dziennikarz w pracy. Może zażądać sprostowania drogą pisemną (tj. napisać pismo ze zwrotnym poświadczeniem odbioru), zobaczyć reakcję. Nie od razu musi wydawać pieniądze na procesy.
Warto, żeby sam sprawdził jak został w Jego przypadku naruszony kodeks etyki dziennikarskiej. Powodzenia .
Goebbelsowskich funkcjonariusyz propagandy nie obowiązuje kodeks etyki dziennikarskiej.
Z pewnym obrzydzeniem i wbrew twardym zasadom postanowiłem dotrzeć do źródła tej hucpy ze świadomością, że (a) zwiększę tej szczujni poziom czytelności i unikalnych użytkowników, co zwiększa jej statystyki popularności i wartość marketingowo-finansową (b) zwiększa statystyki cytowań, co zwiększa „prestiż” medialny tej szczujni.
Co zobaczyłem, to klasyczny paszkwil dla wszystkich szczujni, do którego prawnie się trudno doczepić. Redaktorzy ani razu nie imputują przynależności dziennikarza do niewłaściwego, ruskiego „Sputnika”. Wręcz przeciwnie pokazują zdjęcie legitymacji właściwego „Sputnika”. Natomiast dodają jakieś głupkowate wpisy z twittera, w których znajdują się mętne sugestie, a za które w praktyce nie odpowiadają i sami używają wieloznaczność słowa „Sputnik”, bo przecież sputnik to słow na wskroś ruskie.
Po prostu codzienność na wszystkich szczujniach z prawa i z lewa dla odmóżdżonych kretynów, którzy się na codzień takimi wrzutkami onanizują. Sprawa w ogóle nie warta uwagi i rozpowrzechnienia, a nawet obrazy czy oburzenia. „Ofiara” mogłaby nawet odczuwać satysfakcję, że została zauważona i wyróżniona. To zwiąksza jej popularność i rozpoznawalność.
Dzisiaj w świecie medialnych szczuni jest nawet taka niepisana zasada dla osób publicznych: „Jak cię nie hejtują, to nic nie znaczysz i cię nie ma”. Ta zasada jest metodycznie stosowana przez PiS, dla zwiększania jego popularności i dominacji w sferze publicznej. Na takich „zdradzieckich i morderczych mordach” wrzucanych systematycznie w sferę publiczną jadą od lat. Z dobrym jak widać skutkiem.