Obywatel RP uniewinniony od zarzutu znieważenia funkcjonariusza publicznego
W Sądzie Rejonowym dla Warszawy Śródmieścia zakończył się w czwartek proces karny, w którym Adam Czerwoniec oskarżony został o znieważenie funkcjonariusza publicznego. Sędzia Małgorzata Drewin wydała wyrok: Niewinny
Pokrzywdzonym był policjant Krzysztof Słupek, a chodziło o wydarzenie z 1 sierpnia 2017 r. przy Al. Jerozolimskich, w pobliżu ronda de Gaulle’a. W rocznicę Powstania Warszawskiego ulicami Warszawy kroczył marsz ONR. Szedł skandując ksenofobiczne hasła, maszerujący byli agresywni, rzucali butelkami.
Sprzeciw wobec takich haseł chcieli wyrazić Obywatele RP i inne osoby, które w milczącej pikiecie przemieszczali się równolegle do marszu ONR. Policja zabezpieczała obie demonstracje, legitymując Obywateli RP i utrudniając im swobodę poruszania się.
Funkcjonariusz Krzysztof Słupek usiłował wylegitymować Danutę Zawadzką, przyparł ją do ściany budynku, ramionami zagradzając możliwość swobodnego poruszania się. Adam Czerwoniec, oburzony takim zachowaniem, podszedł do policjanta i żądał, aby ten wypuścił Zawadzką. W wyniku krótkiej wymiany zdań policjant uderzył Adama łokciem w brzuch. Ten wówczas użył słów „jak Gestapo”, następnie został zakuty w kajdanki i zatrzymany na komisariacie. Usłyszał tam zarzut znieważenia funkcjonariusza. Czyn ten (art. 226 par. 1 kk) zagrożony jest karą grzywny, ograniczeniem lub pozbawieniem wolności do roku.
Proces rozpoczął się w grudniu zeszłego roku. Przesłuchano świadków: funkcjonariuszy policji, kamerzystę policyjnego oraz świadków obrony – innych uczestników kontrdemonstracji, w tym Danutę Zawadzką. 15 października odbyła się ostatnia rozprawa, gdzie obrońca Martyna Kęsy, z upoważnienia adwokata Marka Małeckiego, wygłosiła mowę końcową. Wniosła o uniewinnienie oskarżonego.
Martyna Kęsy podkreśliła, że skarżący Krzysztof Słupek w swych zeznaniach wielokrotnie mija się z prawdą. Co znajduje odzwierciedlenie w rozbieżnościach między tym, co zeznawał, a materiałem dowodowym – filmami ze zdarzenia. Słupek np. twierdzi, że nie zakuł Adama Czerwońca w kajdanki przed przewiezieniem go na komisariat. Na filmie widać jednak, że Adam jest zakuwany. Skarżący twierdził, że wobec obwinionego zastosował specjalny chwyt, dozwolony w działaniach policji, natomiast naoczny świadek Danuta Zawadzka zeznała, że Adam został uderzony łokciem w brzuch przez policjanta, następnie powalony na ziemię. Wybiórcza pamięć pozostałych świadków powołanych przez oskarżyciela również podważa ich wiarygodność.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Sąd umorzył sprawę za blokadę marszu ONR
Słowa użyte przez oskarżonego „jak Gestapo” padły nie w celu obrażenia funkcjonariusza, tylko w emocjonalnej reakcji oskarżonego po otrzymanym ciosie. Była to ocena oskarżonego wobec zastosowanych przez funkcjonariusza działań. Mecenas dodała, że oceniając użyty przez Adama Czerwońca zwrot należy wziąć pod uwagę kontekst. Było to w rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Atmosfera marszu, rocznica i okoliczności skłoniły oskarżonego do takiego skojarzenia. Adam Czerwoniec próbował interweniować w sprawie Danuty Zawadzkiej. Widząc, jak zachowuje się funkcjonariusz Słupek, postanowił pomóc Danucie Zawadzkiej i wystąpił w jej obronie. Tego faktu nie należy pomijać w ocenie zachowania oskarżonego.
Obrońca stwierdziła, że przyczyną tego procesu nie jest słowo, które padło, a błędne rozumienie swojej funkcji przez funkcjonariusza policji.
W czwartek, 22 listopada sędzia Małgorzata Drewin wydała wyrok uniewinniający Adama Czerwońca.
Sędzia uznała, że konieczne jest rozpoczęcie rozważań od definicji prawa, porządku prawnego i stosowania prawa. W oparciu o te rozważania można dopiero ustalić, kto w tej sprawie korzystał z ochrony prawnej.
• Jakkolwiek w uzasadnieniu zarzutu nie wskazano jakiego dokładnie słowa użył oskarżony, to jednak udało się ustalić, że był to zwrot „jak gestapo” lub „jak gestapowiec”. Zwrot taki sam w sobie nie jest obelżywy i dopiero w określonych okolicznościach może być uznany za obraźliwy.
• Pokrzywdzony przemocą (uderzeniem w brzuch) sprowokował do użycia tego zwrotu. Była to wyłącznie krytyka tego nieprawidłowego zachowania warunkowana okolicznościami zdarzenia, marszem ONR.
• To działania oskarżonego, a nie pokrzywdzonego w tych okolicznościach korzystają z ochrony prawnej. Decydują wartości całego systemu prawnego, a nie wyłącznie uregulowania kodeksu karnego.
• Tym samym brak było znamion zarzucanego czynu zabronionego. Brak bowiem zamiaru znieważenia. Jedynie reakcja adekwatna do okoliczności.
• Oskarżony miał prawo oczekiwać przestrzegania porządku prawnego przez funkcjonariusza, w funkcjonariusz ten nie miał prawa „stracić cierpliwości”. Doszło do przekroczenia uprawnień przez funkcjonariusza.
Wyrok jest nieprawomocny.
Małgorzata Nowogońska
fot. Katarzyna Pierzchała
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Walczymy, by nacjonalizm nie rozlał się po Polsce. Dołącz do nas albo nas wesprzyj!” tresc=” Twoje wsparcie pomoże nam działać! „]
W opisie wyraźnie można stwierdzić składanie fałszywych zeznań przez funkcjonariusza (np. kajdanki). Czy to sąd z urzędu ocenia prawdziwość zeznań? Czy to był pozew z powództwa publicznego, a pan Słupek był świadkiem? Bo jeśli tak to za fałszywe zeznania jest paka na minimum 6 miesięcy, zdaje się. Jeśli był stroną to zdaje się może łgać ile mu fantazja pozwoli, tak?
Aha, ale przede wszystkim brawo Adam! Za stanięcie w obronie Danuty i za wygranie sprawy. Ukłony.
Kiedy sprawa sądowa przeciwko policjantowi Słupkowi o przekroczenie uprawnień i składanie fałszywych zeznań?