Kilka kwestii prawnych i ich konsekwencje
Po demonstracji 5 lutego w Warszawie dowiedzieliśmy się od prokuratury za pośrednictwem policji, że prokuratura nie zamierza ścigać demonstrujących z Art. 135. kk i może podjąć postępowanie w sprawie znieważenia Andrzeja Dudy, o ile ten wystąpi z prywatnym oskarżeniem. Prokuratura uznaje tym samym, że demonstracja narusza Art. 216., a nie 135. kk.
Tego należy się spodziewać po tej władzy, choć niekoniecznie po prokuraturze, która – choć ma swoją strukturę hierarchicznych zależności – jest jednak jeszcze od władz politycznych niezależna. Oczywiste jest jednak, że celem demonstrujących jest naruszyć Art. 135. i zmusić władzę do ścigania przestępstwa z urzędu, natomiast władza będzie tego chciała uniknąć, bo jawne skazywanie ludzi za poglądy tworzy dla niej wyjątkowo niewygodne koszty, a czysto prawne konsekwencje procesów mogą myć wielorakie.
Prokuratura zatem może nie podjąć dochodzenia. Inaczej rzecz wygląda, kiedy otrzyma w tej sprawie doniesienie i dlatego uczestnicy demonstracji z 5 lutego takie zawiadomienia złożyli, donosząc sami na siebie. W tej sytuacji prokuratura wszcząć postępowanie po prostu musi, choć może je następnie umorzyć. Wtedy jednak umorzenie musi być uzasadnione, a to będzie dość kłopotliwe – zwłaszcza kiedy notoryczna uporczywość demonstrujących podważy kuszącą możliwość uznania niskiej szkodliwości społecznej czynu.
Osobnym wątkiem jest legalność samych wystąpień. Za stroną NGO:
Zgodnie z art. 52 § 1 pkt 2 kodeksu wykroczeń. odpowiedzialności za wykroczenie podlega ten kto zwołuje zgromadzenie bez wymaganego zawiadomienia albo przewodniczy takiemu zgromadzeniu lub zgromadzeniu zakazanemu.
Trybunał Konstytucyjny (wyrok z dnia 10 lipca 2008 r. sygn. akt P 15/08) uznał, że brak zawiadomienia lub złożenie go bez zachowania ustawowego terminu nie może prowadzić automatycznie do uznania zgromadzenia za nielegalne, a przez to pozbawione konstytucyjnej ochrony. Podobne stanowisko zajmuje Europejski Trybunał Praw Człowieka. Zgodnie z prawem polskim za nielegalne można uznać zgromadzenia zakazane przez organ gminy lub inny właściwy organ (art. 8 ustawy), rozwiązane przez przewodniczącego lub przedstawiciela gminy (art. 10 ust 5 lub art. 12 ust 1) lub zwołane z naruszeniem przepisów szczególnych (np. w wypadku ogłoszenia stanu wyjątkowego). Jeżeli zgromadzenie miało charakter pokojowy, nie powodowało zagrożenia bezpieczeństwa ani porządku publicznego i nie zostało rozwiązane przez odpowiedni organ, należy uznać legalność takiego zgromadzenia.
Można zatem zignorować te przepisy. Ale to tworzy wątek prokuratorski, który z punktu widzenia tego protestu raczej nie jest pożądany dla protestujących. Celem jest Art. 135. kk i ewentualne „poboczne wątki” dają władzy możliwość nękania nas w inny sposób – czego być może należałoby unikać, choć tego nie zrobiliśmy demonstrując 5 lutego.
Z tej samej strony NGO:
O planowanym zgromadzeniu publicznym organizatorzy powiadamiają organ gminy właściwy ze względu na miejsce zgromadzenia. Organizatorzy muszą zadbać, aby zawiadomienie zostało dostarczone do urzędu nie później niż na 3 dni robocze przed datą zgromadzenia, ale nie wcześniej niż na 30 dni.
(…)
Ustawa nie określa formy, w jakiej ma być dokonane zawiadomienie o zgromadzeniu. Zgodnie z art. 63 k.p.a. podania mogą być wnoszone pisemnie, telegraficznie lub za pomocą faksu, poczty elektronicznej albo za pomocą formularza umieszczonego na stronie internetowej właściwego organu.
(…)
Zawiadomienie o planowanym zgromadzeniu musi zawierać kilka niezbędnych informacji. Przede wszystkim w zawiadomieniu podajemy imię, nazwisko, datę urodzenia i adres organizatora oraz nazwę i adres osoby prawnej lub innej organizacji, jeżeli w jej imieniu organizuje on zgromadzenie. Musimy również przedstawić cel, program oraz język, w którym będą porozumiewać się uczestnicy zgromadzenia. Kolejną niezbędną informacją jest miejsce, data, godzina rozpoczęcia, planowany czas trwania, przewidywana liczba uczestników, projektowana trasa przejścia z wyraźnym wskazaniem miejsca rozpoczęcia oraz zakończenia (o ile przewiduje się zmianę miejsca w czasie trwania zgromadzenia). Zawiadomienie musi również zawierać imię, nazwisko, datę urodzenia, zdjęcie i adres przewodniczącego zgromadzenia – w przypadku, gdy organizatorem jest inna osoba niż przewodniczący zgromadzenia, do zawiadomienia należy również dołączyć pisemną zgodę danej osoby na przekazanie jej obowiązków przewodniczącego.
Z punktu widzenia przewidywanej przez nas „logiki procesowej” znaczenia mogą nabrać wspomniani tu „organizatorzy”. Ponieważ łamiemy prawo „organizator” staje się „kierującym organizacją mającą na celu przestępstwo”. Powinniśmy więc w charakterze organizatorów i przewodniczących wymieniać po prostu wszystkich uczestników demonstracji.
Reasumując, powinniśmy zatem (to jest tylko moja propozycja):
- Ponawiać uporczywie i w kroczącym scenariuszu wystąpienia naruszające jawnie treść Art. 135. § 2. Kroczący scenariusz powinien uwzględniać stopione rozszerzanie się protestu na większą ilość uczestników, zmiany miejsc i okoliczności (np. zjawiać się w miejscu publicznych wystąpień Dudy).
- Albo nie zgłaszać demonstracji (w niektórych przypadkach – np. w reakcji na wystąpienia Dudy lub w miejscach, w których on się oficjalnie pojawia), albo – w przypadku zgłoszeń – zadbać o to, by informacje o organizatorach w jednobrzmiący sposób wymieniały wszystkich uczestników demonstracji – „po równo”.
- „Donosić na siebie”, czyli informować prokuraturę o naruszeniu przez siebie Art. 135. i wymuszać wszczęcie postępowania.