Jest postępowanie prokuratury w sprawie wystąpienia z 5 lutego!
Dostałem właśnie pismo. Decyzją Prokuratora Rejonowego Warszawa – Śródmieście Północ połączona sprawa czwórki demonstrantów została objęta postępowaniem przygotowawczym o numerze PR 4 DS 141.2016. Przypominam – w demonstracji znieważającej Andrzeja Dudę uczestniczyli: Tobiasz Budzyński, Tadeusz Jakrzewski, Paweł Kasprzak i Paweł Wrabec. Po zatrzymaniu grupy z Gdańska 21 lutego to nasz drugi mały sukces!
Ciekawe, kiedy Andrzej Duda stanie przed Trybunałem Stanu.
My – za prawdę do więzienia?
Nie spieszcie sie ze stawianiem Andrzeja Dudy przed Trybunalem Stanu poki PIS ma wiekszosc w parlamencie. Raz uniewinniony nie moglby nigdy stawac ponownie pod tymi samymi zarzutami . Nalezy poczekac do zmiany wiekszosci parlamentarnej.
Dzis nalezy zobowiazac sie ze nigdy nie odejdziemy od tej decyzji
chocby ze wzgledu na sprawiedliwosc i rownosc wobec prawa.
I kto to mowi ? czlowiek ktory niczym sie nie rozni od tych przy korycie co żerowali na Polakach 27 lat .
Gajowy i Leśniczy… Tutejszym zwyczajem jest podpisywać się normalnie i proszę ten zwyczaj szanować.
Gajowy — Trybunał Stanu jest niezawisłym sądem, nie zależy od większości parlamentarnej. Od tej większości zależy tylko, czy do rozprawy dojdzie, bo dojść musiałoby na jej wniosek.
Leśniczy — to są inwektywy, a przy tym nie jest jasne, do kogo dokładnie skierowane i z jakiego powodu. Tak tutaj się nie odzywamy…
Nieprawda. Większość sędziów ma tam PiS i propisowskie poglądy tych sędziów łatwo można znaleźć w mediach.
Życzę powodzenia w drodze prawnej. To jest to czego unikam jak ognia w tym chorym kraju.
Z tym, że nam chodzi raczej o proces i wyrok, a nie o obronę własnych tyłków, synek 😉 Love…
Oskarżeni o prawdę ???… Takich jak Wy będą tysiące !… Zaczną się czystki, które będą ciche, za plecami mediów, społeczeństwa… Oto polska wolność słowa… Za chwilę ja dostanę wezwanie do prokuratura za wpis… Zobaczymy. Na wszelki wypadek powiadomiłem znajomych w całym kraju…Nie dajmy się nowej, nieudolnej władzy. Mają środki przymusu, ale nie mają jaj !…
Jeszcze raz. Z Art. 135 można zostać skazanym za mówienie prawdy, jeśli prawda jest obelżywa dla prezydenta, a tak jest w tym przypadku. W postępowaniu z tego artykułu — inaczej niż to jest np. w przypadku Art. 216 — nie ocenia się prawdziwości postawionych zarzutów. Obelgi pod adresem prezydenta są niedozwolone i tyle — Art. 135 strzeże powagi najwyższego urzędu w państwie. Można się z nim godzić, albo nie — to całkiem inna sprawa. Po serii pomyj bezkarnie wylewanych na głowę Komorowskiego sam zacząłem doceniać znaczenie Art. 135. Te bluzgi w znacznym stopniu otworzyły drogę do zwycięstwa Dudy i PiS. I teraz istotnie podstawy państwa są zagrożone. W mojej ocenie nie tylko i nie przede wszystkim przez to, co wyprawia PiS manipulując ustawami. Również poprzez fakt, że społecznie uznaliśmy, że bluzgać wolno, że na tym polega wolność słowa, że każdemu wolno odebrać godność, sponiewierać go i uprzedmiotowić i to jest wszystko „pogląd”, do którego każdy ma prawo. No, jednak nie… Z tego powodu nie podobają mi się również bluzgi na Dudę, choć go sam uważam za tchórzliwego łgarza. Bo wydaje mi się ważne — zwłaszcza w tej sytuacji i po tych doświadczeniach — byśmy wypowiadając tego rodzaju niezwykle ostre oceny, brali odpowiedzialność za to, co mówimy. Dla mnie osobiście to jest jeden z celów moich wystąpień — poza tym oczywiście, że chcę doprowadzić do Trybunału Stanu dla krzywoprzysięzcy zanim się skończy kadencja PiS. Żeby wolność słowa nie oznaczała swobody pozbawiania czci bez cienia odpowiedzialności. Chcę pokazać, co to znaczy odpowiedzialność i jak się zachować godnie, kiedy się o prawdę walczy. Trochę w tym patosu, którego bardzo nie lubię — ale co robić, kiedy taka jest rzeczywistość…
Podoba mi się to, co mówisz. W następnym tygodniu sama chyba dojrzeję do donosu na prokuraturze (w poniedziałek po akcji doniosłam na siebie do Rektora z żądaniem dyscyplinarki). Z innej beczki: czy to, że będziemy w toku postępowania nie uniemożliwi nam organizowania kolejnych akcji (myślę głównie o otrzymywaniu zgody na zgromadzenia publiczne)?
Nie wiem, szczerze mówiąc. Chyba niezupełnie, bo tak nieliczne, „stacjonarne” demonstracje wymagają zgłoszeń, a nie zezwoleń. Gdyby nam zakazano demonstrować, chyba bym się ucieszył — niech zamykają za demonstrowanie wbrew zakazowi, dobre i to 😉
Ale to nie są obelgi tylko merytoryczna ocena jego postawy i odnosi się do pana Andrzeja Dudy a nie urzędu prezydenta RP.
Tak jest!
Dobrze napisane. Mam pytanie. Skoro za obrażanie głowy państwa lub członków (ogólnie to ujmę) zgromadzenia narodowego, czy jesteś w stanie znaleźć paragrafy, które chronią obywatela przed obrażanie i pomówieniami ze strony wyżej wymienionych? Czy politycy naprawdę mogą bezkarnie obrażać obywateli?
Wystarczy pogrzebać, a gorsze słowa Dudy pod adresem Prezydenta Komorowskiego znajdziemy.
Otóż to!
I Duda również uważa, że mu było wolno…
Ta deklaracja do podpisania jest wewnętrznie sprzeczna – na początku: „Ja, obywatel Rzeczypospolitej Polskiej wypowiadam posłuszeństwo państwu, które w osobach swych najwyższych przedstawicieli depcze obywatelskie swobody.” – skoro ktoś wypowiada posłuszeństwo państwu to niby czemu ktoś potem miałby się zgadzać na konsekwencje wynikające z praw tego państwa? Co tu robi jakiś Komorowski?
To że A.Duda jest oszustem który swoje m.in obietnice wyborcze po wyborach cedował na opozycję czy korzystał z pracy innych europosłów podpisując ją własnym nazwiskiem to jedno, a drugie tworzenie deklaracji które wypowiadają posłuszeństwo państwu a nie personalnie oszustowi/oszustom z wyliczeniem wszystkich win a nie „ponoszenia konsekwencji” za nazywanie oszustów oszustami.
To oni mają ponieść konsekwencje a nie podpisujący deklaracje rozliczenia łgarzy.
Dzięki za pytanie. Po co poddawać się prawu, skoro wypowiada się posłuszeństwo państwu? Powodem nieposłuszeństwa jest bezprawie właśnie. Reakcją jest pokazanie skrajnie demonstrowanej praworządności — żądanie wyroku dla siebie. Nie tylko jednak o etyczne wystąpoienie tu chodzi, bo ono ma sens również praktyczny.
Dobrą ilustracją jest Mariusz Kamiński. Nazwanie go dzisiaj przestępcą powinno skutkować jego prywatnym oskarżeniem o zniesławienie. Kamiński wielokrotnie zapowiadał, że pozwie każdego, kto go tak nazwie, ale dzisiaj — niewinnie ułaskawiony — jakoś się nie kwapi. Powód jest oczywiście zrozumiały, choć dla Kamińskiego mało chwalebny. Otóż nazywam drania przestępcą i jeśli mnie pozwie, to przedmiotem zainteresowania sądu stanie się ustalenie, czy moje obraźliwe dlań sformułowania są prawdziwe i adekwatne. Trzeba więc będzie ocenić czyny Kamińskiego w sprawie, za którą został już nieprawomocnie skazany. Oraz ocenić jego status prawny po niewinnym ułaskawieniu. To, żeby obie sprawy stały sie przedmiotem zainteresowania i decyzji sądów, jest treścią społecznych postulatów. Proces byłby ich natychmiastową realizacją — sąd by się tymi sprawami zajął. Co prawda nie Kamiński byłby w nim oskarżonym, tylko ja — ale skutki wyroku byłyby i tak doniosłe. Na oskarżenie się godzę — jakieś koszty ponieść trzeba. W końcu o demokrację tu walczymy, a nie korzystamy z jej owoców.
W przypadku Dudy sprawa jest nieco bardziej skomplikowana, ponieważ ocena prawdziwości zarzutów nie ma tu nic do rzeczy. Ale z drugiej strony prostsza, ponieważ znieważenie głowy państwa jest ścigane z urzędu, a nie z prywatnego oskarżenia. Konkluzja jest wszakże taka — to o to chodzi, żeby nas postawili przed sądem. Wtedy sprawa stanie się dla nich kosztowna.
Uważam, że to co robicie jest ważne i pożyteczne, ale nie dostrzegacie, że kaczyzm jest tworem FSB, czyli – są to Moskale i kierują się moralnością bolszewika, dzika, nosorożca. http://leszekm.blogspot.com/2016/01/kaczyzm-jest-tworem-fsb.html
Obawiam się, że do procesu nie dojdzie. Prokuratura będzie maksymalnie przewlekać postępowanie, a potem umorzy. A w międzyczasie postarają się maksymalnie obrzydzić Państwu życie. Mają cały wachlarz środków: wezwania, przesłuchania, wywiad środowiskowy, może nawet rewizje. Mogą zrobić z Państwa terrorystów i rozpocząć inwigilację – nawet nie będą Państwo wiedzieli, że telefony są na podsłuchu, a maile czytane. Teraz to wszystko, co wcześniejsze wadze robiły bezprawnie, PiS już zalegalizował, więc żadnej obrony przed tym nie będzie. Będą szukali haków. Jakiś błąd w zeznaniu podatkowym, źle rozliczona delegacja, młodzieńczy wybryk potomka. Oni wzorują się na działaniach władz PRL-u, garściami czerpią z doświadczeń SB. Boję się, że nie osiągną Państwo celu i że koszty będą duże, lepiej więc żeby mieli Państwo tego świadomość i przygotowali się także na taką ewentualność. Życzę powodzenia.
Tak, mamy tę świadomość, dzięki. Część z nas przecież przeszła przez takie i podobne rzeczy w minionych ustroju. Nie wiem jak pozostali, ale uważam, że tak czy siak to jest najmniej kosztowny społecznie środek nacisku, choć akurat kosztuje sporo tych „desperados”, którzy się na to decydują. Zresztą — w przeszłości bywało tak również — obok kosztów ze strony władz, uciążliwe bywają także reakcje bliźnich. Już się doczekaliśmy dwóch stanowisk „odcinających się od konfrontacyjnego radykalizmu”, ja doczekałem się recenzji, że wariat, cham, narcyz itd. No, że będzie lekko nikt nie mówi 😉