Jak przeciwdziałać ruchom neofaszystowskim. Łotewskie doświadczenie dla Polski
Dziś, jak i co roku 16 marca, w Rydze odbyły się uroczystości upamiętniające Łotewski Ochotniczy Legion SS (łot. Latviešu SS brīvprātīgo leģions, niem. Lettische SS-Freiwilligen-Legion), który podczas II wojny światowej przy boku hitlerowskich Niemiec walczył przeciwko ZSRR. Ale władze wykorzystały wszystkie narzędzia, żeby wytłumaczyć społeczeństwu, dlaczego nie warto iść na ten przemarsz
Pomysł Dnia Pamięci o Legionie Łotewskim powstał w 1952 r. na emigracji, w środowisku łotewskich weteranów z organizacji „Daugavas Vanagi” („Jastrzębie Dźwiny”). Od końca lat 1980. na Łotwie upamiętnia się „legionistów” 16 marca.
Jednak łotewskie państwo od lat dokłada wysiłku, żeby na to wydarzenie nie przychodzili „zwykli łotewscy patrioci”. W tym roku służba bezpieczeństwa wydała komunikat, że 16 marca, jak i co roku, istnieje prawdopodobieństwo „różnych prowokacji mających na celu przyciągnięcie uwagi rosyjskich mediów i dyskredytowanie wizerunku państwa łotewskiego”.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Bez wybaczenia Polakom i Ukraińcom nie da się przerobić swojej przeszłości
Premier Krišjānis Kariņš z kolei zaapelował do tych, którzy chcą upamiętniać „legionistów”, by 16 marca poszli nie w marszu, tylko przyszli na cmentarz żołnierzy w Lestene. „Dzień, w którym upamiętniamy łotewskich żołnierzy, to 11 listopada” — podkreślił premier.
W 1998 r. łotewski sejm ustanowił 16 marca świętem państwowym, jednak już w rok później anulował tę decyzję. Od tego czasu Łotwa zmaga się z tym, żeby marsz nie stał się masowy. I Łotwie się to udaje.
Co prawda, w przemarszu pojawiło się kilku nacjonalistycznych parlamentarzystów, ale nie było przemówień. Policja chroniła marsz, jednak dopuściła do środka kilku antyfaszystów z plakatami „Nie — dla nazizmu, nie — dla komunizmu, tak — dla wolnej Łotwy”. Nie było żadnych interwencji, a strony miały możliwość zaprezentować swoje stanowiska. Bezpośrednio obok stała spontaniczna pikieta z plakatem: „Oni walczyli po stronie Hitlera”.
Podobieństw z Łotwą Polska ma w tej dziedzinie sporo. Przed 16 marca sąd Inflanckiego Przedmieścia w Rydze (Rīgas pilsētas Vidzemes priekšpilsētas tiesa) umorzył postępowanie administracyjne przeciwko działaczowi nacjonalistycznemu Igorowi Szyszkinowi. Szyszkin w trakcie obchodów 100-lecia niepodległości Łotwy 18 listopada 2018 roku pod Pomnikiem Wolności w centrum Rygi miał prezentować swastykę.
Igor Szyszkin (łot. Igors Šiškins) to syn Rosjanina i Łotyszki z Rzeżycy na wschodzie Łotwy, gdzie od wieków obok Łotyszy mieszkają Rosjanie i Polacy. Od początku lat 90. jednak Szyszkin jest zaangażowany w łotewskie ruchy ultranacjonalistyczne, w tym „Pērkonkrusts” („Krzyże Błyskawicy”), który odwoływał się do ruchu faszystowskiego w międzywojennej Łotwie. Symbolem „Pērkonkrustsa” była swastyka, i właśnie dlatego sąd nie mógł udowodnić Szyszkinowi, że prezentowana swastyka była promocją nazizmu, a nie przedstawieniem symboliki łotewskiej organizacji z międzywojnia.
„Pērkonkrusts”, którego program skupiał się na przywilejach dla dość ludowo pojmowanych Łotyszy, w 1934 r. liczył aż 5 tysięcy osób (w milionowej Łotwie). Decyzją Sądu Okręgowego w Rydze z 30 stycznia 1934 r. organizacja została zdelegalizowana, ale nadal działała w podziemiu. Po przewrocie i rozpoczęciu dyktatury Kārlisa Ulmanisa, kilkudziesięciu członków „Pērkonkrustsa” skazano na karę więzienia, lider organizacji Gustavs Celmiņš otrzymał 3 lata więzienia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: IPN próbuje oczyścić Burego
W 1998 r. Biuro Ochrony Konstytucji (tak się nazywa łotewskie ABW) rozpoczęło poszukiwania Szyszkina i innych członków „Pērkonkrustsa”, wówczas Szyszkin został aresztowany i skazany, siedział w więzieniu do 2001 r. W 2006 Łotwa zakazała działalności „Pērkonkrustsa”.
Od 2007 r. Szyszkin jest szefem „Centrum Gustavsa Celmiņša”. Kilka lat temu zapraszał na Łotwę nacjonalistów z Polski, prawdopodobnie ONR. W mediach polskich nacjonalistów przemarsz 16 marca jest komentowany dość neutralnie albo nawet pozytywnie. W przeciwieństwie do podobnych eventów na Ukrainie, gdzie naziści tak samo nielicznie wychodzą na demonstracje, jak i w Rydze.
Należy się jednak pochwała łotewskim władzom, że dali możliwość z jednej strony przeprowadzić zgromadzenie nacjonalistów i antyfaszystów bezpośrednio obok siebie, bez brutalnych interwencji. A z drugiej strony — wykorzystały wszystkie narzędzia polityczne, żeby wytłumaczyć społeczeństwu, dlaczego nie warto iść na ten przemarsz.
Igor Isajew
[sc name=”wesprzyj” naglowek=”Walczymy z mową nienawiści” tresc=” Twoja pomoc pozwoli nam dalej działać! „]
Po 45 latach ostrego skrętu w lewo, nieważne czy wymuszonego, czy nie, bo w końcu gdyby komunizm nie miał żadnych zwolenników, to zarówno w Polsce jak i na Litwie, Łotwie i w innych krajach nie utrzymałby się tak długo, nastąpił niczym w ruchu wahadła, ostry zwrot w prawo, aż po faszyzm z jego zbrodniczą ideologią. Być może trzeba będzie kolejnych 45 lat aby wahadło zatrzymało się w demokratycznym i prospołecznym środku, bez dominacji Kościoła, która blokuje tolerancję i poszanowanie praw człowieka i obywatela, bez zagrożenia wojną, dla której ewentualne powody są zawsze wymyślone przez speców od propagandy. Tak czy tak, niezależnie od tego czy dojdzie do wojny, czy też uda się jej uniknąć, nie tylko my ale cała Europa będzie musiała zaczynać od początku. Pięknie zapowiadająca się idea Unii Europejskiej zostaje powoli zniekształcana przez coraz aktywniejsze w Europie ruchy prawicowo faszystowskie. Jeśli nie uda się tego powstrzymać, to dojdzie zarówno do wojny, jak i do rozpadu UE. Ci, którzy przeżyją będą musieli odbudować Europę przy okazji jednocząc ją na stałe. Tylko od nas oraz od polityków patrzących nieco dalej od własnych interesów, zależy, czy mieszkańcom Europy uda się uniknąć kolejnej wojny i czy Unia Europejska spełni pokładane w niej nadzieje narodów naszego kontynentu. Szkoda, że jak na razie politycy wszystkich opcji działają wedle zasady „po nas choćby potop”. Popierają najgorsze, dawno skompromitowane ideologie aby tylko utrzymać się u władzy i zawłaszczyć dla siebie ile się tylko da. W dzisiejszej Europie przestało się liczyć ogólne dobro obywateli krajów członkowskich. Cały czas trwa sprzeczna z zasadami demokracji walka o zdobycie przewagi i władzy jednej z grup interesów nad większością obywateli. PiS walczy o interes skrajnej prawicy i Kościoła, PO walczy o przewagę interesów klasy średniej licząc się z żądaniami Kościoła, pozostałe partie reprezentują interesy różnych wąskich grup społecznych, no, może poza całkiem nową „Wiosną”, bardzo jeszcze słabiutką, niczym niemowlę w powijakach, co do którego trudno powiedzieć co z niego wyrośnie. Nikt tak naprawdę nie dba o interesy ogółu obywateli. Bowiem gdyby o to dbano, to pierwszą rzeczą byłoby działanie na rzecz zachowania pokoju a kolejną zadbanie o socjalne bezpieczeństwo dla wszystkich, począwszy od najsłabszych. Do najważniejszych interesów ogółu należy też powszechna edukacja i zwalczanie nietolerancji i dyskryminowania różnych grup ludzi, walka z rasizmem, z propagandą strachu, nienawiści i pogardy wobec innych nacji, bo stanowią one zarzewie wojen i niewybaczalnych krzywd. Przy tak bardzo rozwiniętej obecnie komunikacji, czyli mediów, kampania przeciw nietolerancji, rasizmowi, fobiom i nienawiści powinna być łatwa a edukacja w zakresie nauk społecznych i polityki powszechna. Niestety, obecne możliwości techniczne są wykorzystywane w zupełnie przeciwnym celu, propagując strach i nienawiść w społeczeństwie, które właściwie jest uzależnione od przekazów medialnych. Przykładem takiej działalności jest TVP i TV Trwam ale inne stacje telewizyjne i radiowe z obawy przed odebraniem im licencji na nadawanie tylko w niewielkim stopniu starają się walczyć z propagandą nienawiści. Jeśli politycy nie odważą się zdecydowanie wystąpić przeciw nietolerancji, rasizmowi, nacjonalizmowi i katolickiemu fundamentalizmowi popierającemu faszyzm i nawołującemu do nietolerancji, ruchy neofaszystowskie będą demoralizowały społeczeństwo gloryfikując rasizm, nacjonalizm oraz wojnę. Jeszcze pół wieku temu, za sprawą Kościoła, skrajna nietolerancja i dyskryminacja dotyczyła ludzi leworęcznych oraz rudowłosych, którzy rzekomo mieli mieć związki z diabłem. Przeprowadzono wielką kampanię wyjaśniającą przeciwko tym zabobonom. Dziś ludzie leworęczni nie spotykają się z żadnymi przejawami nietolerancji, a społeczeństwo ich akceptuje nie pamiętając o dawnych przesądach. Podobnie jest z osobami rudowłosymi, nie tylko nie są dyskryminowani ale rudy kolor włosów stał się bardzo modny i wiele osób farbuje swoje włosy na rudo. Gdyby obecnie przeprowadzono podobną rzetelną kampanię edukacyjną dotyczącą osób mających problem w tożsamością płciową, czy osób mających odmienne preferencje seksualne, nie mówiąc o kampanii na rzecz poszanowania prawa kobiet do decydowania o sobie i swoim życiu, czy w ogóle poszanowania prawa do życia i szczęścia wszystkich ludzi, niezależnie od ich pochodzenia etnicznego, koloru skóry, czy wyznawanej religii, to być może za kolejne pół wieku te powody nietolerancji zniknęłyby raz na zawsze, co niestety nie oznacza, że ludzie nie wymyśliliby sobie jakiś innych powodów do prześladowania bliższych lub dalszych sąsiadów. Ideologia faszyzmu opiera się na dzieleniu ludzi na lepszych i gorszych z wykorzystaniem przesądów powstałych w wyniku braku wiedzy i obawami przed nieznanym. Chcąc przeciwdziałać ruchom faszystowskim trzeba jednocześnie zwalczać nietolerancję i zdecydowanie zakazać dyskryminacji jednych ludzi przez innych. Trzeba też zadbać o respektowanie obywatelskich praw kobiet, zapewniając im pełne równouprawnienie, a także o bezwzględne przestrzeganie Konstytucji, także w zakresie autentycznej równości wszystkich obywateli wobec prawa oraz w zakresie rozdzielności państwa od Kościoła, która w naszym kraju jest łamana wbrew woli większości obywateli, czyli z naruszeniem zasad demokracji.
Dziękuję, Igor, za ciekawy tekst. Wyrazy uznania dla łotewskich rządzących za mądre postępowanie w tej dość trudnej sprawie dla łotewskiej historii najnowszej.
Bardzo to ciekawe.
Artykuł napawa optymizmem i przynosi wiarę w to, że możliwa jest stanowcza, ale i rozsądna polityka w podejściu do tematu nacjonalizmu. Nazwałbym to sprytnym rządzeniem bez emocji, a z edukacją w tle.