Duma i wstyd

Co tak naprawdę sprawia, że czuję się Obywatelką RP? O jaki rodzaj przynależności chodzi? Z czym się utożsamiam? Jakie uczucia to wyrażają? Kiedy jestem dumna z faktu, że jestem Polką, a kiedy najnormalniej w świecie jest mi wstyd?

 

Od najmłodszych lat pamiętam, że byłam dumna, kiedy słyszałam o wybitnych Polakach. O Chopinie, Koperniku, Marii Curie- Skłodowskiej. Byłam dumna, kiedy jako nastolatka widziałam na ulicach Francji ludzi w koszulkach „Solidarności”. Byłam dumna, kiedy na igrzyskach olimpijskich wygrywali Polacy i rozbrzmiewał polski hymn.

Byłam dumna, gdy wygrywał Małysz. Byłam również dumna, gdy Wisława Szymborska otrzymała literacką Nagrodę Nobla, gdy Andrzej Wajda otrzymał Oscara za całokształt twórczości, gdy polscy muzycy zostali docenieni na całym świecie, gdy polska malarka prezentowała swoje prace na międzynarodowych wystawach, gdy polski pisarz wydał światowy bestseller.

Byłam dumna, gdy Polacy zdobywali najwyższe szczyty, gdy słyszałam o tym, że Polacy kogoś ratują, komuś pomagają… Mogłabym tak wymieniać bez końca. Wiele razy dzięki tysiącom Polaków czułam się dumna, że jestem Polką.

Nie ograniczam się do znanych Polaków. Często bywam dumna ze zwykłych ludzi, którzy żyją obok mnie. Może to być sąsiad, bliższy lub dalszy znajomy, mieszkaniec mojego miasta, ktoś z rodziny, przyjaciel, który osiąga mniejsze lub większe sukcesy w jakiejś dziedzinie. Niekoniecznie spektakularne.

Często chodzi o drobne rzeczy, które wymagają zaangażowania, wytrwałości i poświęcenia. Czuję wtedy podziw i szacunek. Ten sam podziw i szacunek odczuwam wobec osób, które potrafią doceniać czyjeś osiągnięcia, wykazują empatię i zrozumienie.

Nie tylko wierzą w siebie, ale również szanują i wierzą w innych. Motywują i wspierają. Wierzą we własne możliwości, mają otwarty umysł, konsekwentnie podążają do celu wytyczoną przez siebie drogą, jednocześnie szanując innych ludzi.

Szanują ich odmienność i prawo do podejmowania własnych wyborów. Nie koncentrują się tylko na sobie, ale leży im również na sercu dobro innych. Potrafią doceniać innych za ich sukcesy. To wszystko sprawia, że czuję się dumną Obywatelką RP.

Tak, jestem idealistką. Ale właśnie to powoduje, że tak wiele wspaniałych osób dostrzegam wokół siebie. Dzięki tym ludziom wiem, że sami kształtujemy rzeczywistość, która nas otacza. Jesteśmy częścią otaczającego nas społeczeństwa. Ci ludzie są Obywatelami RP takimi samymi jak ja. Bez względu na pochodzenie, orientację seksualną czy wyznanie. Jestem z nich dumna. I w obliczu tego sama nie chciałabym nikogo zawieść. Choćby nie wiem jak skromny był mój udział w społeczeństwie, nie chciałabym, by ktokolwiek musiał się za mnie wstydzić. Nie chciałabym, by to, że jestem Polką, było dla kogokolwiek powodem do wstydu.

No właśnie. Wstyd. Tak często ostatnio mi wstyd za to, że jestem Polką. Tak często ostatnio wstydzę się za Polaków. Odczuwam ten sam wstyd, co w dzieciństwie, kiedy widziałam ludzi zamkniętych, zawistnych, obłudnych, decydujących o losach społeczeństwa, usiłujących narzucić swój podły obraz rzeczywistości tylko po to, by mieć władzę nad społeczeństwem.

Widziałam w oczach ludzi strach, brak zaufania, widziałam zakłamaną rzeczywistość, kiedy z telewizji nadawano komunikaty o rozkwicie gospodarki i dobrobycie obywateli, a jednocześnie wokół widziałam smutek, strach, bezradność i puste półki w sklepach.

Ludzie bali się głośno wyrażać własne zdanie, bali się wyjść na ulice. Pamiętam, jak płakałam jako dziecko i miałam pretensje do mamy, że urodziła mnie w takim durnym kraju. Pamiętam, jak wstydziłam się tego, że jestem Polką.

Miałam nadzieję, że już nigdy nie powróci ten wstyd…

Teraz znów się wstydzę za sąsiadów, członków rodziny, dawnych przyjaciół, wstydzę się swojej przynależności do Kościoła katolickiego, wstydzę się ksenofobii, homofobii, rasizmu, wstydzę się za wypowiedzi polityków zarówno w kraju, jak i na arenie międzynarodowej.

Wstydzę się nienawiści, pazerności, kłamstwa, obłudy, które płyną z ich ust. Wstydzę się ludzi małych, zamkniętych i zawistnych, którzy dlatego, że sami w życiu niczego nie osiągnęli, chcą zniszczyć wszystkich, którym się to w jakimkolwiek stopniu udało.

Teraz na to poświęcają całą swoją energię, zamiast na rozwój  samych siebie.

Chcą zniszczyć ludzi najzwyczajniej w świecie szczęśliwych, bo sami tego szczęścia nigdy nie potrafili zbudować. Tyle, że  szczęścia nie da się odebrać komuś, by samemu być szczęśliwym. Można mieć tylko dziką satysfakcję z tego, że zniszczyło się czyjeś szczęście. Wstydzę się tej wszechogarniającej nienawiści i braku zrozumienia jakiejkolwiek odmienności. Wstydzę się narzucania innym własnego zdania.

11 listopada uczestniczyłam w manifestacji Obywateli RP na rondzie de Gaulle’a, staliśmy naprzeciwko wielotysięcznego Marszu Niepodległości.

Byłam dumna z tych kilkudziesięciu osób, które mnie otaczały.

Byłam dumna, że jestem wśród ludzi, którzy swoim zaangażowaniem i poświęceniem oraz szacunkiem do innych ludzi, udowadniają mi, że jestem po właściwej stronie.

Ochrona marszu, czyli kilkunastu chłopaków z ONR, nielegalnie odgrodziło nas czarnym parawanem, w obawie, że tłum „patriotów” rozniesie nas w drobny pył. Policja nie reagowała. Rzucano w nas petardami, racami i butelkami, podtrzymując jednocześnie w rękach dumnie uniesione biało-czerwone flagi. Słyszeliśmy hasła – „śmierć wrogom ojczyzny”, „raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”, „a na drzewach zamiast liści będą wisieć komuniści” i wiele innych podobnych haseł.

Czułam się, jakbym wpadła w szambo. W tym nienawistnym tłumie szły również całe rodziny z dziećmi, szły zakonnice… I było mi tak cholernie wstyd! Było mi wstyd za tych ludzi. Za Polaków. Było mi wstyd przed tymi, którzy oddali życie za wolną Polskę. Za to, byśmy mogli czuć się znów dumni z faktu, że jesteśmy Polakami. Było mi wstyd przed tymi, którzy do tej pory uważali Polaków za wspaniały naród. Było mi wstyd przed tymi dziećmi, które musiały uczestniczyć w tym Marszu Nienawiści.

Teraz chce się mnie zmusić do tego, bym funkcjonowała na zasadach, jakich najbardziej się brzydzę. Żebym była dumna z tego, co jest dla mnie powodem do ogromnego wstydu. Albo to zrobię „dobrowolnie”, albo siłą się mnie do tego zmusi.

Zniszczą nas narodowcy, politycy i wyznawcy sekty kościelnej, która z wiarą w Boga nie ma już nic wspólnego.

Chcą nas zniszczyć ludzie, którzy są dla nas uosobieniem najgorszych ludzkich cech. Krzyczą: Szanujcie nas! Ale niestety, tak to nie działa. Na szacunek trzeba sobie zapracować. Do szacunku nie da się nikogo przymusić siłą.

Duma jest czymś, czego nie da się zniszczyć. Można człowieka zniszczyć fizycznie, ale nie da się go pozbawić dumy. Nigdy w życiu nie zamienię jej na wstyd.

Nigdy nie podpiszę się pod takim pojęciem polskości. Nie pozwolę również, by mój syn musiał się wstydzić za Polskę jak ja kiedyś. Jest tak samo wolnym człowiekiem jak ja. Nie pozwolę, żeby kształtowały go osoby, do których przez to, jak postępują, czuję odrazę.

Ale w zasadzie dlaczego tak właściwie odczuwam dumę i wstyd za innych?

Ponieważ jesteśmy jednym społeczeństwem. Nawet nieświadomie utożsamiamy się z polskością, wyrażając to chociażby radością z sukcesów innych Polaków. Tak rozumiem patriotyzm. Jako współodczuwanie.

Nienawiść nie jest patriotyzmem. Jest całkowitym jego zaprzeczeniem. W moich oczach człowiek podnoszący rękę na sąsiada, na współobywatela, nie zasługuje na miano Obywatela RP.

Nie zasługuje na szacunek i nigdy nie uzyska go od innych siłą ani nakazami. Nie wystarczy urodzić się w Polsce, by zasługiwać na szacunek. Człowiek krzyczący o patriotyzmie z flagą w dłoni, jednocześnie odgrażający się współobywatelom i grożący im śmiercią, nie jest patriotą. Jest obrazem najzwyklejszej patologii społecznej.

Myślę, że w obliczu tak przekłamanej rzeczywistości czas, by każdy z nas zastanowił się, czym dla nas jest patriotyzm. Co oznacza bycie Obywatelem RP.  Bo inaczej zamiast dumy, pozostanie nam tylko ogromny wstyd na długie, długie lata.

Obywatelka RP

6 komentarzy do “Duma i wstyd

  • 20 listopada, 2016 o 18:55
    Bezpośredni odnośnik

    Czuję podobnie do Ciebie. Pamiętam jak byłam dumna z mojego Ojca,że walczył o Polskę. Walczył w kampanii Wrześniowej, później był w obozie jenieckim. Opowiadał,że wachał sie długo czy wracać do Polski, która stała się PRL- em ale wrócił, zostawił tu przecież zonę z maleńkim dzieckiem i matkę. Wrócił, działał tu społecznie, zrobił bardzo dużo dla swojego środowiska i chociaż ciągle był pod presją to nigdy nie zapisał się do partii. Nauczył mnie tego żeby nigdy się nie poddawać,żeby starać się zawsze robić coś dobrego dla swojego kraju, bo chociaż często za Polaków się wstydzimy to ciągle jest nasz kraj. Nie jeden raz wstydziłam się za Polaków, najczęściej za rasizm, za homofobię, za pazerność i nienawiść. Byłam 11,11 razem z Obywatelami RP na Placu de Guelle’a. Byłam przerażona nienawistnymi okrzykami, hasłami na ich banerach. Kiedyś, niedawno jeszcze miałam nadzieje, że Polska sie rozwija,że jeszcze troche a skończy sie nienawiść do inności, że rząd przyjmie odpowiednie uchwały,ze bedziemy zyć w pełni demokratycznym kraju. Niestety ten rząd tego nie zrobi, karmi Polaków kłamstwami, sprzyja narodowcom, chce niemal ubezwłasnowolnić kobiety a innym nakazać wyznawanie jedynie słusznej katolickiej religii. Będę walczyć o to by było normalnie, by ludzie którzy teraz dzielą ten naród odeszli w niebyt. Zrobię to co jestem w stanie zrobić.

    Odpowiedz
  • 21 listopada, 2016 o 12:16
    Bezpośredni odnośnik

    Apel – proszę nie mylić nacjonalistów z szowinistami. Bycie tym pierwszym to nic złego, zaś tym drugim – już tak. Mieszanie pojęć jest szkodliwe, dlatego powinniśmy się zastanowić, z czym chcemy walczyć.

    Odpowiedz
  • 11 grudnia, 2016 o 22:58
    Bezpośredni odnośnik

    w pełni się z Pania zgadzam ,mam takie same odczucia i często wstydzę się za Polaków 🙁
    Kocham Polskę, szanuję ludzi ,jestem tolerancyjna,uczucie zawiści,nienawiści,ksenofobii jest mi zupełnie obce Żyje w zgodzie z własnym sumieniem.

    Odpowiedz

Skomentuj Zbigniew Dąbrowski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *