Drobiazg, ale… może warto dołączyć…

Tu jest taki fragment niedawnego wydarzenia, które skomentowano jako przykład pisowskiego bezprawia, podkreślając bezsilność obywateli wobec arogancji władzy. Otóż to fałszywy obraz sprawy.

 

 
 

    1.

Scena przedstawia odmowę wstępu na podstawie zakazu wydanego na polecenie Marka Kuchcińskiego przez komendanta Straży Marszałkowskiej. Zakaz jest karą za rozwinięcie transparentu na terenie przed budynkami Sejmu (nigdy nie pozwoliliśmy sobie wejść do środka ani w jakikolwiek inny sposób zakłócić spokoju sejmowej pracy). Zamiast transparentu wystarczy – przekonaliśmy się o tym – narodowa flaga. Cokolwiek rozwiniesz na terenie sejmowych skwerków, strażnicy rzucą się na ciebie po kilku sekundach. Przypuszczalnie trzeba jeszcze odmówić zwinięcia transparentu i opuszczenia terenu Sejmu (tego nie wiemy, bo wszyscy odmawialiśmy, więc nikt nie sprawdził, czy posłuszeństwo ratuje od konsekwencji).

“Kara” jest nie tylko nieadekwatna i nie tylko nie mamy do czynienia z przewinieniem, które w ogóle można by było karać – co na ogół podkreślają we własnych komentarzach widzowie. Przede wszystkim karą jest w tym przypadku „pozbawienie praw publicznych” i ograniczenie wolności. Dość istotnych praw ona pozbawia, bo to są nasze polityczne prawa do udziału w sprawowaniu władzy przez Sejm. Fakt, że karę wymierza nie sąd, tylko sejmowy strażnik, narusza wprost konstytucję — od pozbawiania praw i wolności jest w Polsce wyłącznie sąd i tylko na podstawie ustawy może to zrobić.
 

    2.

Nie tylko naszą — „odwiedzających gości” — wolność ta kara narusza. Szczerze mówiąc, niespecjalnie się czuję zniewolony. Przede wszystkim naruszona jest wolność parlamentarzystów. Stali tam obok nas — nie po raz pierwszy — i od strażników dowiadywali się, że tych gości zaprosić im nie wolno. Sejmowi strażnicy zamieniają się w ten sposób w sejmowych klawiszy, a posłowie — w więźniów. Szczerze powiedziawszy, jeśli ktoś tu rzeczywiście wygląda na zniewolonego, to właśnie posłowie. To najprzykrzejszy element tego obrazka i celowo go nie pokazuję, bo dość mamy wszyscy powodów do popadania w depresję.
 

    3.

Jeśli jesteśmy w tej idiotycznej sytuacji bezsilni, to wyłącznie na własne życzenie. „Zakaz Kuchcińskiego” byłby wyjątkowo łatwy do przełamania, gdybyśmy tylko wiedzieli, jak w takich razach należy postępować. My — to znaczy nie tylko Obywatele RP (Obywatele akurat wiedzą, co robić), ale właśnie parlamentarzyści i media, organizujące opinię publiczną. Lista objętych zakazem powinna systematycznie rosnąć (to Obywatele RP starają się zapewnić i sporo już w tym kierunku zrobili), opinia publiczna powinna być o tym systematycznie informowana (tego zaś media nie robią, bo interesują je protesty od 10 tys. uczestników w górę). W tych samych aktach obywatelskiego nieposłuszeństwa powinni brać udział zawodowi politycy, parlamentarzyści i inni ludzie znani.

Przypominam — akcja polega na tym, że uzyskuje się przepustkę, wchodzi na jej podstawie za sejmowe bramki, rozwija jakikolwiek transparent lub choćby narodową flagę i staje z nim / z nią w milczeniu. Rzucają się wtedy strażnicy, należy odmówić schowania flagi / transparentu i opuszczenia terenu Sejmu. Efektem jest zakaz – jak ten, który sam dostałem.

Czy zachowujący się w ten sposób np. znany publicysta zostanie usunięty? Czy usuną znanego sędziego? Posła lub senatora? Byłego prezydenta? Dobra – popularnego muzyka albo aktora też usuną? Lub np. księdza? Jeśli nie – zarządzenie Kuchcińskiego stanie się najpierw martwym prawem, a potem być może zostanie wycofane również de jure. Przestaną być wynoszeni trzymający transparent “zwykli ludzie”. Posłowie, senatorowie, duchowni, artyści i inne osoby publiczne – zdefiniowaliby w ten sposób na nowo dawno utracony status, z przeproszeniem, elity.

Nie martwi mnie ta sytuacja, zachowanie strażników nie szokuje. Co innego jest tu zasmucające. Pisał o tym Snyder – pozwalamy władzy wchodzić sobie na głowę, więc ona nabiera rozpędu i zamienia się w tyranię. Na własne życzenie będziemy tę tyranię mieli. Strażnik zza okienka nie należy ani do najmilszych, ani do najbardziej prawych, ani do najbystrzejszych. Ale też ani nie jest chamem z natury, ani bandytą, ani idiotą. Jest tym, kogo sobie wychowaliśmy i nadal wychowujemy. Mamy więc, co chcemy. Jeśli chcesz to zmienić, nie pal dowodu – dowód osobisty bywa człowiekowi bardzo potrzebny, a jego strata niczego nie zmieni. Dołącz raczej do akcji “tych klientów nie obsługujemy” – TUTAJ. Pamiętaj, akcja przed Sejmem to oczywiście drobiazg. Las wycinany przez Szyszkę od tego nie odrośnie. Ale poszczególne wolności zabierają nam właśnie w ten sposób – dzięki naszej milczącej zgodzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *