Jak to się robi w Hajnówce?
Hajnówka, 23 lutego 2020r. Obywatele, demonstrujący sprzeciw wobec treści głoszonych podczas marszu pamięci żołnierzy wyklętych, otoczeni kordonem policji przez kilka godzin oczekiwali na wylegitymowanie i wręczenie wezwań do stawienia się w komisariacie. W tym czasie chroniony przez policję marsz przeszedł ulicami miasta
W demokratycznym, praworządnym państwie jego funkcjonariusze nie powinni uniemożliwiać pokojowym kontrmanifestantom korzystania z wolności zgromadzeń. Rolą policji jest chronienie wszystkich uczestników pokojowych manifestacji oraz dbanie, by nie dochodziło do aktów przemocy. Metody zabezpieczania zgromadzenia – jak np. taktyka przetrzymywania kontrmanifestantów w „kotle” – mają służyć izolowaniu osób agresywnych lub łamiących prawo, a nie mających inne zdanie.
Ustawa o Policji odróżnia czynności legitymowania i zatrzymania. Policjant może ograniczyć swobodę osoby legitymowanej w zakresie i czasie koniecznym do ustalenia jej tożsamości. Legitymowanie nie może jednak prowadzić do faktycznego pozbawienia wolności i nadal być tylko tą pierwszą czynnością. Nie jest legitymowaniem pozbawienie możliwości dysponowania swoją osobą, ograniczenie swobody poruszania się i opuszczenia miejsca, w którym została w sposób siłowy umieszczona.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Polskie państwo nie istnieje. Widzimy to w Hajnówce
Nawet krótkie ograniczenie swobody przemieszczania się, jeśli związane jest z przymusem ze strony funkcjonariuszy państwa, uznawane jest za pozbawienie wolności w rozumieniu Konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. Tak wielokrotnie definiował zatrzymanie Europejski Trybunał Praw Człowieka.
Mamy prawo odwołania się do sądu w celu niezwłocznego ustalenia legalności pozbawienia nas wolności. Do sądu, nie do prokuratora. To prawo daje nam konstytucja a potwierdzają je kodeks postępowania karnego i kodeks postępowania w sprawach o wykroczenia.
Obywatele złożyli zażalenia na zatrzymanie. W przewidzianym prawem terminie. Opisali sytuację, w jakiej pozbawiono ich wolności. Wskazali przepisy, które ich zdaniem naruszono. Żądali stwierdzenia przez sąd, że ich zatrzymanie było bezzasadne, nielegalne i nieprawidłowe.
Policja sprawnie przekazała zażalenia sądowi. Kierując się domniemaniem przewidywalności działania wymiaru sprawiedliwości, należało czekać na wyznaczenie terminu posiedzenia i rozpoznanie zażaleń przez sąd. Nie tym razem.
Pismo z sądu nie było zawiadomieniem o terminie posiedzenia. Sędzia poinformował obywateli, że ich zażalenia przekazał „zgodnie z właściwością” do prokuratury. „Z ustaleń poczynionych przez Sąd wynika, że nie była Pani w dniu 23 lutego 2020r. zatrzymana w Hajnówce przez funkcjonariuszy KPP w Hajnówce, była Pani natomiast legitymowana. Zgodnie z art. 15 ust. 7 ustawy o policji na sposób przeprowadzenia czynności, m.in. legitymowania osób w celu ustalenia ich tożsamości, przysługuje zażalenie do właściwego miejscowo prokuratora” – napisał pan sędzia, uznając najwyraźniej sprawę zażaleń na lutowe zatrzymania za zamkniętą. Czy słusznie?
Sąd ma kodeksowe prawo i obowiązek „sprawdzenia okoliczności faktycznych przed wydaniem orzeczenia na posiedzeniu”. Ma także obowiązek „badania z urzędu swojej właściwości”, czyli wyjaśnienia, czy to właśnie on, nie inny sąd lub organ, ma konkretną sprawę rozpoznać. Gdy stwierdzi brak swojej właściwości, przekazując sprawę organowi jego zdaniem właściwemu, wydaje jednak postanowienie i uzasadnia taką decyzję. Nie bez znaczenia jest to, że obywatel ma prawo postanowienie w kwestii właściwości zaskarżyć, domagać się kontroli jego prawidłowości przez inny sąd.
Bywają sytuacje, gdy czynność procesowa, pismo z żądaniem podjęcia takiej czynności, jest niewłaściwie oznaczone albo kiedy faktyczne znaczenie czynności procesowej należy poddać ocenie. Ta ocena nie może być jednak arbitralna. Pozostając w granicach wyznaczonych przez prawo, ma uwzględniać wolę składającego oświadczenie. Na pewno nie może być z jego wolą sprzeczna.
W tej sprawie obywatele nie żądali kontroli legalności legitymowania. Zażalenia nie zostały wniesione do sądu omyłkowo, zaś dokonana nimi czynność procesowa nie została niewłaściwie oznaczona.
Zamiarem odwołujących się, wyraźnie wskazanym w treści zażaleń, było zaskarżenie zatrzymania. Złożenie takiego zażalenia w przewidzianym ustawą terminie i przez osobę uprawnioną powodowało po stronie sądu obowiązek jego rozstrzygnięcia – rozpoznania sprawy oraz wydania postanowienia. Po to są sądy, aby wymierzały sprawiedliwość i rozstrzygały spory. Rozpoznanie zażalenia może być zgodne z wnioskami odwołującego się albo ich nie podzielać, ale minimum tego, czego mamy prawo oczekiwać od sądu, to rozstrzygnięcie sprawy.
Z tego powodu obywatele oczekują rozpoznania złożonych zażaleń. Przez wydanie orzeczenia, nie listem.
- Radosław Baszuk, adwokat, wspólnik w warszawskiej kancelarii „Baszuk Czernicka Baszuk”. Specjalizuje się w prawie karnym i dyscyplinarnym. Od kwietnia 2018 roku współpracuje z zespołem ObyPomocy. Reprezentował między innymi obwinionych za próby blokowania Krajowej Rady Sądownictwa w kwietniu 2018, Marszów na cześć Żołnierzy Wyklętych, który odbyły się 1 marca 2018 i 2019 w Warszawie, a także obwinionych za protesty lipcowe pod Sejmem w lipcu
Wytrwałości, Panie Mecenasie.