Tomek Sikora został uniewinniony
W piątek 31 stycznia w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł prawomocny wyrok w sprawie oskarżonego Tomka Sikory
Przypomnijmy, sąd I instancji uznał Tomka winnym naruszenia nietykalności osobistej policjanta. Zdarzenie miało miejsce u zbiegu ul. Świętokrzyskiej i Nowego Światu w Warszawie 1 maja 2018 roku. Tomek wraz z wieloma innymi osobami starał się nie dopuścić do przemarszu Szturmowców. Protestujący usiedli na jezdni, tworząc blokadę z własnych ciał. Następnie zostali przeniesieni przez policję na chodnik w celu udrożnienia drogi Szturmowcom. Na chodniku kolejni funkcjonariusze otoczyli protestujących kordonem, przetrzymując ich w kotle przez około godzinę. Wówczas zdarzyło się to, co było przyczyną trwającego prawie półtora roku procesu. Tomek popchnięty przez kogoś w tłumie, upadając na ziemię, odruchowo złapał jednego z policjantów za rękę. Trwało to moment i nikomu nie stała się żadna krzywda. Z tego powodu został zatrzymany na 24 godziny w areszcie i oskarżony o przestępstwo z art. 222 Kodeksu karnego.
Sąd I instancji skazał Tomka na dwa miesiące ograniczenia wolności. Kara być może nie była wysoka, ale wyrok był rażąco niesprawiedliwy. Na ławie oskarżonych razem z Tomkiem siedział Filip J., jeden ze Szturmowców, który ugryzł policjanta w rękę. On dostał 6 miesięcy ograniczenia wolności.
Obrończyni Tomka adwokat Katarzyna Woźniak-Zalewska złożyła apelację. Podczas rozprawy odwoławczej sąd obejrzał dostarczone przez obronę nagranie w zwolnionym tempie. Obrona i Tomek podkreślali, że wątpliwy jest stopień identyczności zeznań obu policjantów. Jednakowe opisanie tak złożonej sytuacji jest wysoce nieprawdopodobne.
W sprawie orzekał sędzia Sądu Okręgowego Piotr Kluz, który wysłuchawszy stron ogłosił przerwę. Po dwóch godzinach wydał wobec Tomka Sikory wyrok uniewinniający, natomiast wobec Filipa J. podtrzymał wyrok sądu I instancji. W uzasadnieniu wyroku sąd uznał, że wiarygodność zeznań policjantów, które obciążają Tomka Sikorę, jest wątpliwa, ponieważ zeznania te są identyczne. Dodatkowo, zeznania nie pokrywają się z aktami sprawy. Obaj funkcjonariusze zeznali, że pełnili służbę od godz. 9 do godz. 17, zaś protokół zatrzymania jest z godz. 17:45.
Odnosząc się do całości zdarzenia Sąd uznał za niedopuszczalne:
- Przetrzymywanie ludzi w kordonie bez podstawy prawnej, nawet bez legitymowania. Było to pozbawienie wolności.
- Wartościowanie dowodów z zeznań świadków przez sąd I instancji, jakoby znajomi kłamali w obronie Tomka.
- połączenie spraw Tomasza Sikory i Filipa J. W obu sprawach nie ma zbieżności ani podmiotowej, ani przedmiotowej. Nie powinno się tych dwóch osób sadzać na jednej ławie oskarżonych.
Zdaniem sądu zgromadzenie Szturmowców było legalne w momencie zgłaszania, bo to oczywiste, że zgłaszający nie informują, że będą głosić treści faszystowskie i nazistowskie. Ale zgromadzenie to przestało być legalne przez głoszone na nim hasła.
Wyrok jest prawomocny.
Piotr Stańczak, Małgorzata Nowogonska, ObyPomoc
Brawo sąd.
Ciesze sie, ze sa jeszcze normalne sady!
Warto walczyc dalej.
Gdyby W. Churchill patrzył tylko na słupki poparcia, to dziś swastyki powiewałyby nawet na Karaibach. Przede wszystkim wartości, a praworządność to wartość, którą jak dotąd objęto zaledwie ułamek ludzkości.
Orzeczenie pierwszej instancji było możliwe z winy nas wszystkich. Tak bardzo pragnęliśmy w ramach demokracji zapewnić sądom niezawisłość, że umożliwiono sędziom dowolne wybieranie dowodów i zeznań w sprawie. Nie da się ukryć, że wiele wyroków, uznanych później za tzw pomyłki sądowe, zapadło w wyniku odrzucenia przez sąd dowodów niewinności oskarżonych oraz zeznań wielu świadków, pod pozorem ich niewiarygodności. Jest to sprzeczne z międzynarodowym prawem, gdyż żaden obywatel nie może zostać bezpodstawnie uznany za niewiarygodnego, a podstawą może być na przykład fakt składania w przeszłości fałszywych zeznań. W Polsce wciąż obywatel musi udowadniać sądowi swoją wiarygodność a nie jak w większości cywilizowanych i praworządnych krajów, obowiązkiem sądu jest udowodnienie obywatelowi niewiarygodności. Orzekanie o niewiarygodności świadków na podstawie domniemania sądu, to bezprawie. Świadkowie nie są o nic oskarżeni i nie toczy się wobec nich proces poszlakowy więc takie domniemanie nie powinno mieć miejsca, tym bardziej że przy odpowiedniej staranności nie jest potrzebne.