Wystąpienia z 5 marca
5 marca miała miejsce kolejna, trzecia już runda wystąpień znieważających Andrzeja Dudę jako kłamcę i krzywoprzysięzcę. Demonstrowano znów w trzech miastach:
- w Gdańsku: Tobiasz Budzyński i Borys Stankiewicz;
- w Warszawie: Tadeusz Jakrzewski, Paweł Kasprzak i Arkadiusz Szczurek;
- we Wrocławiu: Aleksander Bernat, Małgorzata Porada-Labuda, Anna Tomkowska, Ewa Trojanowska i Adam Witas.
Wyszli więc uczestnicy poprzednich demonstracji oraz kolejni, którzy dołączyli ostatnio.
Postulatami demonstrujących są jak zawsze:
- natychmiastowe zaprzysiężenie trójki legalnie wybranych sędziów TK
- lub (i) postawienie Andrzeja Dudy przed Trybunałem Stanu.
Tym razem policja nie interweniowała. Przypominamy, że w trakcie poprzedniej pikiety, 21 lutego w Gdańsku trójka tamtejszych demonstrantów – Tobiasz, Budzyński, Danuta Matusik i Borys Stankiewicz – na skutek doniesienia oburzonej demonstracją obywatelki została przesłuchana na komendzie policji. W czasie ostatniej pikiety podobne doniesienia składali niektórzy świadkowie w Warszawie. Sami demonstranci – od pierwszej takiej pikiety, która odbyła się 5 lutego – wielokrotnie zwracali uwagę policji na naruszającą Art. 135. kk treść transparentu i prawdopodobnie z tego powodu, znający już sprawę policjanci nie podejmowali żadnych działań.
Stanowisko prokuratury w sprawie naruszenia prawa znamy jedynie z oficjalnych wyjaśnień policji, która każdorazowo informuje nas o naszym prawnym statusie, prawach i obowiązkach. Wynika z tych wyjaśnień, że prokuratura wstrzymywała się z wnioskiem o naruszeniu Art. 135. Jej zdaniem zniewaga w treści transparentu może być powodem do oskarżenia prywatnego z Art. 216. Mając wszakże świadomość naruszenia prawa, prokuratura zleca policji dokumentowanie demonstracji materiałem wideo, co policja każdorazowo realizuje.
Demonstrujący 5 lutego złożyli do prokuratury stosowne zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa – z pisma prokuratury wynika, że zawiadomienie zostało przyjęte i sprawa o naruszenie Art. 135. została wszczęta. Na efekty czekamy. Podobne doniesienia złożyła grupa demonstrująca 21 lutego we Wrocławiu.
Ostatnia akcja przyniosła jednak również rezultaty nieco innego rodzaju. Po dwóch kolejnych oświadczeniach wydanych przez Zarząd i wrocławskich koordynatorów KOD, głos zabrał w dzień po akcji Mateusz Kijowski. W artykule opublikowanym w naTemat.pl, Kijowski nazwał akcję pomysłem kabaretowym, a w komentarzach pod tekstem umieszczonym również na facebookowej grupie KOD pisał o nieodpowiedzialnym chuligaństwie, postawie sprzecznej z Konstytucją itd. Część uczestników protestu biorąca udział w facebookowej dyskusji na ten temat została zablokowana w grupach dyskusyjnych KOD po jednoznacznych deklaracjach, że ich obecność w ruchu nie jest akceptowana.
Wszyscy wykluczeni oraz pozostali uczestnicy akcji nadal deklarują własne poparcie dla KOD i przypominają, że nigdy nie domagali się od KOD przyjęcia tej formy działania.
Nie zgadzam się z takim traktowaniem tych, którzy podejmują udział w akcji Obywatelskiego nieposłuszeństwa przez naczelne władze KOD -u.Wydaje mi, że jest to niezrozumienie idei leźących u podstawy tych akcji.