Wrocławski sąd uniewinnił Obywatela RP za pikietę przed komisariatem policji
Działanie było legalne, zgodne z prawem, wynikało z uprawnień obywatelskich do udziału z życiu publicznym. Wyrok nie może być inny – orzekł sędzia Paweł Chodkowski i uniewinnił Miłosza Kłosowicza, a kosztami postępowania obciążył skarb państwa
Rozprawa odbyła się w dzisiaj w Sądzie Rejonowym dla Wrocławia Śródmieścia. Policja zarzucała Miłoszowi Kłosowiczowi, że 18 grudnia 2017 roku, bez zgody zarządzającego terenem (Zarządu Dróg i Utrzymania Miasta) wystawił przed komendą policji przy ul. Trzemeskiej we Wrocławiu transparenty o treści: „Mamy prawa logiki, prawa fizyki, prawa człowieka” oraz „Nie damy się zastraszyć”, to jest czyn z art. 63a par.1 kw
PRZECZYTAJ TAKŻE: Wrocław. Sąd znów umorzył sprawę za Trzemeską
W ubiegłym roku Obywatele RP we Wrocławiu organizowali pikiety przed komendą policji przy ul. Trzemeskiej. Wspierali w ten sposób osoby, które były przesłuchiwane na tym komisariacie za udział w obywatelskich protestach. Pikietujący byli spisywani, a potem policja kierowała przeciwko nim sprawy do sądu. Jak dotąd sąd te sprawy umarzał albo uniewinniał obwinionych.
Podobnie było i dzisiaj. Sąd uniewinnił Miłosza Kłosowicza, a swoją decyzję uzasadniał: – Materiał dowodowy nie dał podstaw do przypisania obwinionemu popełnienia zarzucanego mu wykroczenia, polegającego na wystawieniu transparentów z określonej treści hasłami, opisanymi w zarzucie, bez zgody zarządzającego terenem. (…) W stanowisku oskarżyciela publicznego zarządzający tym terenem prezydent miasta, któremu ZDiUM podlega, wyraził swoje stanowisko jednoznacznie stwierdzając, że w pełni akceptuje taką formę aktywności mieszkańców i ich udział w życiu publicznym – mówił sędzia Paweł Chodkowski.
Sędzia podkreślił, że pikieta, w której uczestniczył obwiniony, miała charakter wyłącznie milczącego solidaryzowania się z osobami, które w tym czasie były przesłuchiwane na komisariacie, nie zawierała żadnych form agresji, przemocy czy zniewagi. – Działanie obwinionego było w pełni legalne, zgodne z prawem, wynikało z jego uprawnień obywatelskich do udziału z życiu publicznym, wyrażania swoich poglądów. Czyn obwinionego nie zawierał żadnej społecznie szkodliwości – uzasadniał wyrok sędzia.
To była kolejna sprawa za udział w pikiecie przed komisariatem policji przy ul. Trzemeskiej, w której sąd uniewinnił Obywatela RP. – Niepojęte jest, że policja nie wycofuje od stawiania nam zarzutów, chociaż przegrywa wszystkie procesy. To ewidentne działanie na zastraszenie nas – mówi Ewa Trojanowska (ORP). – I marnotrawienie publicznych pieniędzy, bo kosztami sąd obciąża skarb państwa – dodaje.
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Walczymy o praworządność!” tresc=” Twoje wsparcie pomoże nam działać, więc dołącz do nas albo nas wesprzyj!”]
Może gdyby policjanci płacili z własnej kieszeni za przegrane sprawy to by zakończyli tę farsę.