Wracamy na Krakowskie Przedmieście. Zbieramy podpisy pod listem do partii
10 marca wracamy na Krakowskie Przedmieście, ale tym razem w innym celu. Będziemy zbierać podpisy pod listem do partii w związku z projektem Obywatele Mają Głos
O co nam chodzi?
Chcemy doprowadzić do publicznego, profesjonalnie przeprowadzonego wysłuchania kandydatów i kandydatki do Europarlamentu. Naszym celem jest danie rekomendacji kandydaturom naprawdę proeuropejskim i godnie nas reprezentującym. W tej sprawie napisaliśmy list do partii.
PRZECZYTAJ list Obywateli RP do partii politycznych
Dlaczego wysłuchania publiczne?
– Wysłuchania będą prowadzone przez ekspertki i ekspertów, którzy są w stanie przeprowadzić je profesjonalnie i mają w tym doświadczenie. Celem tych wysłuchań nie jest jednak atak na partie, a jedynie realna weryfikacja kandydatur.
– Uważamy, że wysłuchania publiczne i udział w nich środowisk obywatelskich przyczynią się do większej frekwencji w wyborach, co się bezpośrednio przekłada na większą ilość mandatów dla proeuropejskich partii.
– Wysłuchania przyczynią się do udziału środowisk obywatelskich w procesie wskazywania kandydatów na listy. Mamy głos w trakcie, przed i po wyborach!
PODPISZ list do partii.
– Wysłuchania będą ogólnodostępne, każdy będzie mógł przyjść i posłuchać, jednocześnie będą one transmitowane online i relacjonowane przez prasę.
Podpisy pod listem do partii w tej sprawie będziemy zbierali 10 marca na Krakowskim Przedmieściu. Od godz. 13.30 do 15 będziemy tam gdzie zawsze, przed Pałacem Prezydenckim.
Do zobaczenia na Krakowskim Przedmieściu!.
Spotkanie Warszawskiego Społecznego Komitetu Wyborców
Trzy godziny później zapraszamy na spotkanie założycielskie Warszawskiego Społecznego Komitetu Wyborców.
Potrzeba powołania takich komitetów wynika z przeświadczenia, że lekarstwem na kryzys demokracji może być tylko zwiększenie partycypacji obywateli w codziennej polityce i takie zmiany praktyk życia społecznego, które zwiększą poczucie sprawstwa obywateli w sferze polityki.
PRZECZYTAJ, jakie cele przyświecają Społecznym Komitetom Wyborców
Mamy nadzieję że Komitety Wyborców staną się trwałym elementem sceny politycznej w Polsce, wywierającym realny wpływ na wybór najlepiej merytorycznie przygotowanych kandydatów do pełnienia wybieralnych funkcji w państwie.
Zebranie odbędzie się 10 marca (niedziela) godz. 18 w siedzibie Obywateli RP przy ul. Wolskiej 46/48 w Warszawie.
ZOBACZ agendę spotkania założycielskiego Warszawskiego Komitetu Wyborców
Podpisy zbieramy również w innych miastach. Wczoraj robiliśmy to w Legnicy i Rzeszowie.
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Buduj z nami patriotyzm obywatelski” tresc=” Twoja pomoc pozwoli nam dalej działać! „]
Problem w tym, że zgodnie z obowiązującymi regulacjami prawnymi partie wcale nie muszą się zgodzić na to, by obywatele oceniali kandydatów wystawionych przez nie. Wprawdzie nie powinno dłużej być tak, żeby o kandydatach i ich miejscu na liście wyborczej mógł decydować jednoosobowo lider partii lub nieliczne grono aktywistów ale do tej pory nikt nie zwracał uwagi na to, że nasz system wyborczy zezwala na to. Zgodnie z przyjętym systemem wyborczym my, wyborcy nie mamy tak naprawdę nic do powiedzenia, głosując na naszym zdaniem najlepszych kandydatów, bo i tak europosłami, posłami i senatorami zostają kandydaci umieszczeni przez nieliczny aktyw partii na pierwszych miejscach list, którym przypisuje się wszystkie głosy oddane przez wyborców na pozostałych kandydatów z danej listy. W ten sposób listy wyborcze są fikcją, bo tak naprawdę tylko jeden kandydat figurujący na czele danej listy jest prawdziwym kandydatem, którego popiera partia i jej lider. Tak więc zanim pójdziemy do urn liderzy i aktyw partii wiedzą już kto będzie europosłem, posłem czy senatorem. My, obywatele de facto niby głosując na nazwiska kandydatów, głosujemy jedynie na wybraną przez nas partię a dalej o wszystkim decyduje kierownictwo partii. Przy takim systemie wyborczym wystarczyłoby żeby na kartach do głosowania były jedynie nazwy poszczególnych partii, ponieważ to partie, a nie wyborcy, decydują, którzy z tak szumnie wystawianych kandydatów zasiądą w ławach Sejmu, Senatu czy Europarlamentu. Tak więc list do partii, w którym obywatele domagają się prawa do przesłuchania kandydatów wystawionych przez te partie do Europarlamentu może skutkować jedynie kolejną fikcją. Niezależnie bowiem od tego kogo z kandydatów obywatele uznają za najlepszego reprezentanta interesów Polski w Parlamencie Unii Europejskiej i tak europosłami będą kandydaci umieszczeni przez partie na czołowych miejscach list. Tak jest od lat i do tej pory obywatele nie interesowali się tym jak naprawdę są wybierani reprezentanci partii a nie narodu. Zdecydowana większość Polaków jest bezpartyjna ale zgodnie z obecnym systemem wyborczym ta większość nie ma prawa do wystawiania swoich kandydatów, nie ma też prawa do wiążącej partie oceny kandydatów desygnowanych przez partie. Nie istnieje żaden przepis, zgodnie z którym partie musiałyby się liczyć z dokonaną przez obywateli oceną wystawianych przez partię kandydatów i np zmienić kolejność na listach wyborczych według sugestii wyborców dokonujących obywatelskiego wysłuchania. A jeśli nie muszą, to tego nie zrobią, więc takie obywatelskie wysłuchania kandydatów byłyby tylko chwytem propagandowym. Kiedy uważnie obserwuje się wyłanianie kandydatów w partiach można odnieść wrażenie, że kandydaci na pierwsze miejsca na listach wyborczych są desygnowani niekoniecznie z uwagi na ich kompetencje. Często jest to skutek zobowiązań lidera partii wobec konkretnej osoby lub forma nagrody a nawet nagrody pocieszenia dla kandydata lokowanego na pierwszym miejscu. Aby mieć prawo do dokonywania wiążących partie obywatelskich wysłuchań kandydatów na europosłów, posłów, czy senatorów musimy po prostu zmienić system wyborczy. Trzeba zaproponować nową ustawę i zebrać podpisy aby Sejm się nią zajął. Póki tego nie zrobimy wszelkie inicjatywy będą jedynie stwarzały pozory udziału obywateli w desygnowaniu kandydatów na naszych reprezentantów. Mam wrażenie, że cała ta inicjatywa obywatelskich wysłuchań to zwykła dezinformacja, mająca na celu stworzenie pozorów współdecydowania obywateli w wyborze prodemokratycznych europosłów. Tymczasem wybory, to zbyt ważna sprawa aby opierać ją o jakąś fikcję.
Najwyraźniej nie zrozumiała pani celu tych wysluchań. Chodzi po prostu o wymuszenie na politykach pewnych zachowań. Jeżeli się nie zgodzą na wysłuchania, to obywatele dostaną wyraźny sygnał o stosunku tych polityków do wyborców. Ci zaś, którzy się poddadzą tej procedurze mają szansę na rekomendację Społecznych Komitetów Wyborców. Tylko tyle i aż tyle.
Ad vocem artykułu „/…/ Zbieramy podpisy pod listem do partii” i wpisu p. Krystyny z 8/03/2019 z g. 10:48 oraz odnośnika w w/w artykule „Obywatele mają głos”.
Szanowna Pani Krystyno!
1. Inicjatywa ORP – WYSŁUCHANIA PUBLICZNE – ma sens jako być może sprawczy krok początkowy. Nie zgadzam się więc z Panią, że to „może skutkować jedynie kolejną fikcją”. Co do zasady, fikcje są bardzo ciekawe. Nie są jeszcze faktem, ani fałszem. Potencjalnie mogą być ciekawe.
2. Oczywiście w pełni zgadzam się z Panią, że współczesne partie polityczne funkcjonują w sposób, który urąga wszelkim standardom DEMOKRACJI WEWNĘTRZNEJ. A jak nie ma demokracji w samych partiach, nie ma demokracji w przedsiębiorstwach czy w parlamencie – a nie ma! – nie może być też demokracji w Państwie (jedynym aktualnie znanym sposobie organizacji społeczeństw).
3. Dlatego pomimo, wg mnie nie do końca słusznego Pani sceptycyzmu wobec inicjatywy wysłuchań publicznych – w pełni popieram wynikającą z Pani uwag tezę, żeby „po prostu zmienić system wyborczy. Trzeba zaproponować nową ustawę i zebrać podpisy aby Sejm się nie zajął”. Jestem ZA, a nawet nie przeciw.
4. Partie polityczne są takim samym, ale niestety ważniejszym trybikiem w maszynie, jak np. ruch drogowy. W Kodeksie drogowym są ograniczenia. Dlaczego społeczeństwo obywatelskie nie może wprowadzić ZAKAZU partii wodzowskich, nie respektujących demokracji wewnątrzpartyjnej? To może być bardziej skuteczne niż okazjonalne wysłuchania publiczne.
5. Ale do tego potrzebny jest jeden drobiazg. Partia lub partie, które wesprą taki postulat i postawią rzecz wyraźnie. Skoro partie polityczne są głównym elementem mechanizmu demokracji – nie mogą być organizacjami nie-demokratycznymi. Tylko do tego potrzeba szerszej perspektywy niż tylko „mój jest ten kawałek podłogi”. Przepraszam, ulicy.
6. Poza tym uważam, że inicjatywy Obywateli RP – prawybory, wysłuchania publiczne, „List do partii” czy koncepcja Społecznych Komitetów Wyborczych – zasługują na najwyższe uznanie. Drobne faux pas – jako ruch polityczny ORP chcą pozostać bezpartyjni. Dziewica w ciąży! Ale jak stryjenka uważa.
Czy to jest demokratyczne kryterium że tylko proeuropejscy politycy mają prawo kandydować ?
„Prawo kandydować” mają wszyscy. Ten konkretny projekt skierowany jest natomiast do polityków proeuropejskich, jako że tacy nas interesują, a poza tym jakoś wątpię, by polityk PiS przyszedłby poddać się takiej procedurze. Jeśli natomiast inna organizacja zechce robić wysłuchania np. polityków Zjednoczonej Prawicy i udzielać im rekomendacji, z przyjemnością podzielimy się doświadczeniami, pytaniami, scenariuszem wysłuchań itp. Im więcej demokracji, tym lepiej dla wszystkich. Natomiast nie wszystko jest dla każdego.
Popieram naciski na partie w celu wpływu na wybór kandydatów. Ale nie po to powstała tak egzotyczna koalicja aby szary obywatel miał wpływ na obsadzanie list wyborczych…
Pan K. Michalski (wpis 9/03/2019 g. 22:21) niewątpliwie trafnie ocenia sytuację. Ta „egzotyczna koalicja” to pospolite ruszenie anty-PiS-u – plus krucjata po euro-stołki. Żaden głos publiczny nie będzie miał tu wpływu na decyzje Wodzów. Czyli przysłowiowo – list na adres: 00-000 Berdyczów, ul. Nieznana. Ale na pewno warto próbować. Różne bunty plebejskie w średniowieczu czy w początkach ery nowożytnej były w oczywisty sposób utopijne, nie miały szans w ówczesnych realiach osiągnąć swych postulatów. Jednak gdyby nie one, być może do dzisiaj Francją rządziliby Burbonowie. Tak przynajmniej uważał m. in. jeden z dwóch ojców anarchizmu, książe Piotr Kropotkin („Historia wielkiej rewolucji francuskiej”) czy jeden z „ojców założycieli” USA, Tom Paine (swoją drogą zgilotynowany potem przez jakobinów). Dlatego warto próbować zgłaszania słusznych postulatów. Jak mówił Daniel Cohen-Bendit, przywódca paryskiej wiosny ’68 – bądź realistami, żądajmy rzeczy niemożliwych.