Warszawski mecenas staje w obronie honoru adwokatury
Marcin Smoczyński, jeden z warszawskich adwokatów, zawnioskował do Okręgowej Rady Adwokackiej, by wszczęła postępowanie dyscyplinarne wobec ośmiu mecenasów, którzy zgłosili się do składu Sądu Najwyższego. Na tej liście znaleźli się Jerzy Szaniawski, Przemysław Florek, Łukasz Zawiślan, Andrzej Nogal, Mariusz Adamkiewicz i Lidia Bagińska
– Z prawdziwą przykrością dowiedziałem się, że korzystając ze sprzecznych z Konstytucją ustaw, dotyczących Krajowej Rady Sądownictwa i Sądu Najwyższego, zgłosił Pan swoją kandydaturę do Sądu Najwyższego – tak zaczyna się list, jaki skierował mecenas Marcin Smoczyński do ośmiu kolegów adwokatów. Powołuje się w nim na Zasady Etyki Adwokackiej i Godności Zawodu. Stawia tezę, że każdy zgłaszając kandydaturę do SN wziął udział w destrukcji systemu wymiaru sprawiedliwości w Polsce. A to w konsekwencji jest naruszeniem godności zawodu adwokata i złamaniem przyrzeczenia, w którym każdy adwokat zobowiązuje się expressis verbis do umacniania porządku prawnego RP .
O swoich działaniach Marcin Smoczyński (znany również z pracy pro bono na rzecz demonstrantów, którym policja stawiała zarzuty) napisał na FB: – Myślę, że byłoby dobrze, gdyby ta ósemka otrzymała listy od większej liczby adwokatów. Zapytałem go, czy któryś z kolegów dał mu sygnał, że złoży podobny wniosek, mecenas zaprzecza. – Słyszałem jednak, że takie wnioski zostały już wcześniej złożone, tylko wnioskodawcy nie ujawnili tego publicznie.
Nie ma zgody na niszczenie demokracji. Demonstracja przed Sądem Najwyższym
Bardzo pozytywnie o działaniach mecenasa Smoczyńskiego wypowiada się adwokat Michał Wawrykiewicz, jeden z liderów inicjatywy Wolne Sądy, który często w mediach i na wiecach poparcia dla Sądu Najwyższego stara się tłumaczyć podstawy prawa, wyjaśniać dramatyzm obecnej sytuacji. – Mamy do tu sytuację ekstraordynaryjną, niszczony jest fundament praworządności. A przecież adwokat nie może uczestniczyć, czy legitymizować destrukcji systemu prawnego. Wręcz przeciwnie, powinien stać na straży praw i obowiązków obywatelskich, bronić Konstytucji. Idący do SN adwokaci mają pełną świadomość tego, co się dzieje. Mimo to, jeśli podejmują taką decyzję, muszą liczyć się z ewentualnymi konsekwencjami – stwierdza mecenas Wawrykiewicz.
Porządek prawny jest demolowany
List i wniosek, którego Smoczyński nie upublicznił, są dość krótkie. – We wniosku i liście odwołuję się do ślubowania, które nakazuje chronić porządek prawny, a ustawy, które się przyjmuje, drastycznie ten porządek demolują. Uważam, że dzieje się to na trzech płaszczyznach – uzasadnia mecenas Smoczyński.
– Po pierwsze to instrumentalne traktowanie prawa, czyli wykorzystywanie go do tego, by załatwiać konkretne kwestie. Mamy do czynienia nie z rządami prawa, a rządami przez prawo. Przyjmowane ustawy służą tylko do przekazywania poleceń od rządzących do poddanych. W takim systemie możesz wydać najgłupsze prawo, ubrać je w formę ustawy, a po uzyskaniu celu zmienić, zlikwidować. Rządy prawa mają kompletnie inny cel. Prawo ma uregulować, rozwiązywać problem, a ustawodawca czuje się tym prawem związany i nie zmienia go zależnie od doraźnych potrzeb.
Druga płaszczyzna, według Marcina Smoczyńskiego, to tryb uchwalania ustaw: błyskawicznie, bez debaty, bez konsultacji, procedowane w skandaliczny sposób blokując głos posłów opozycji, w nocy. Trzeci aspekt to ich merytoryczna niezgodność z Konstytucją.
Konstytucja gwarantuje nieusuwalność sędziego i mówi, że wiek przejścia w stan spoczynku określa ustawa. PiS – zdaniem Smoczyńskiego – przyjął sprzecznie z jakąkolwiek wykładnią rozumowanie, że skoro mamy mieć regulację ustawową, to można sobie ustalić ten wiek dowolnie. Tymczasem jest kontekst konstytucyjny. I tu znów zacytuję mecenasa Smoczyńskiego, który wyjaśnia to na przykładzie:
[sc name=”wesprzyj” naglowek=”Walczymy o prawa konstytucyjne!” tresc=”Dołącz do nas, albo nas wesprzyj. Dzięki Twojej pomocy będziemy mogli działać dalej i bronić naszych praw!”]
„Czy można ustawą określić wiek przejścia sędziego na emeryturę na 30 lat? No, wtedy każdy powie, że nie. Tylko dlaczego? Bo są inne kryteria niż wola ustawodawcy, które powinny być spełnione, np. musimy zanalizować szczególne względy, które pozwolą przyjąć taki a nie inny wiek – np. zwiększającą się z latami liczbę zwolnień lekarskich, zwiększającą się liczbę błędnych wyroków, albo gdyby średnia życia w danym społeczeństwie radykalnie spadała. Wtedy możemy się zastanawiać nad ustanowieniem nowej granicy. Ale ustawodawca musi dokonać głębokiej analizy, skonsultować, a nie ot tak zdecydować – wyjaśnia mecenas Smoczyński. – Przecież wiemy, że to wszystko ma jeden, kompletnie nie merytoryczny cel: wymienić skład SN. Pan Wiesław Johann w KRS znacznie przekracza te granicę wieku i co? Nic. Widać więc jasno, że ustawy są niekonstytucyjne – kontynuuje mecenas. – A wykorzystanie ich nie służy umacnianiu, ale destrukcji prawa.
Weźmy jeszcze pod uwagę, że adwokaci nie muszą tego robić. Bo gdyby to było tak, że niepodporządkowanie się prawu powodowałoby dla nich jakąś dolegliwość, to można by się zastanawiać, ale tu nic im nie grozi. Oni tylko korzystają z niekonstytucyjnych rozwiązań dla osobistych celów. To jest naruszenie prawa i powinno być dla każdego adwokata jasne. Co więcej, kwestia naruszenia dotyczy norm fundamentalnych, bez których nie ma sądownictwa.
Środowisko adwokatów podzielone
Na 23 sierpnia zwołano oficjalne posiedzenie Okręgowej Rady Adwokackiej. To sytuacja wyjątkowa i rada musi się zastanowić, jak podejść do problemu. Według niepotwierdzonej informacji Okręgowa Rada Adwokacka już wczoraj nieformalnie omawiała temat. Co może świadczyć o innych, wcześniej złożonych wnioskach lub też być błyskawiczną reakcją na wpis Marcina Smoczyńskiego na FB.
Jak łatwo było przewidzieć, pod wpisem rozgorzała ostra dyskusja. Inicjatywa podzieliła środowisko. Linia podziału jest czytelna. Dość oczywista i monolityczna jest grupa osób chwalących inicjatywę. Entuzjastyczne wpisy zawierają słowa podziękowania i podziwu, czasem tylko wśród entuzjastów rodzi się wątpliwość co do skuteczności.
Krytycy nie są już tak jednorodni. Łączy ich jednak dość nieortodoksyjne podejście do Konstytucji. Jedni uważają, że to niepotrzebne rozniecanie konfliktów w adwokaturze, która w trudnych czasach powinna trzymać się razem. Inni nie widzą problemu w kandydowaniu na miejsca, które były wakatami.
Jeden z ostrzejszych wpisów głosi: „W moim przekonaniu inicjatywa szkodliwa i inkwizytorska/…/ organizujecie sobie Państwo polowania na czarownice”.
Są też tacy, którzy dziwią się mecenasowi, że mu się chce: „Większość adwokatów po prostu zajmuje się wykonywaniem zawodu na co dzień i nie chce angażować się w niepotrzebne awantury”.
„A co konkretnie jest złego w kandydowaniu do SN? Przecież ci ludzie nie zajmują „zajętych” miejsc. Gdyby ustawodawca po prostu zwiększył liczbę etatów w SN, to też by pan donosił na kolegów, którzy chcieliby kandydować”. Na ten wpis mecenas Smoczyński odpowiedział: „Wniosek do ORA nie jest donosem, tak jak nie jest nim zawiadomienie o przestępstwie. Nazwiska kandydatów są dostępne w Internecie. Rozumiem, że stosując termin „donos” po prostu daje pan wyraz aprobaty dla destrukcji SN.
– Na kolejne wpisy już nie odpowiadam. Wolę ten czas poświęcić na przygotowanie uzasadnienia – kończy mecenas Marcin Smoczyński.
Wojciech Fusek
Na zdjęciu: Przywitanie prof. Małgorzaty Gersdorf, Pierwszej Prezes Sądu Najwyższego, Warszawa 4 lipca fot. Waldemar Jóźwiak
100% racji. Ale co z tego, jak bezpartyjni z pogwałceniem konstytucji i tak nie mają prawa udziału w wyborach do Sejmu? I nie mogą pozbyć się zdegenerowanych gangów partyjnych metodami demokratycznymi?
Żadna racja i prawda nie ma żadnej wartości bez możności wolnego decydowania. Tutaj – bez możliwości wzięcia udziału w powszechnych, równych i wolnych wyborach do Sejmu.
Błędne koło – sytuacja bez wyjścia.
to taki stały refren, do wklejenia do każdej dyskusji, niezależnie od tematu?
w miejsce obywateli nie chcących głosować na żadną partię można wstawić dowolny inny oksymoroniczny konstrukt myślowy i też sobie ponarzekać.
na przykład, że nie ma bezsilnikowych samochodów albo bezwodnych napojów. mądrych kretynów też.
To nie jest stały refren, lecz stały problem ustroju Polski. Podstawa siły nierządów PiS-u i siły „opozycji”.
Czy Pana zdaniem, obywatele nie chcący głosować na żadną partię mają być pozbawieni prawa głosu i prawa udziału w procesach wyborczych? A jeśli tek to na jakiej podstawie? Proszę pokazać mi odpowiedni punkt Konstytucji, który to uzasadnia? Bo punktów, które temu zaprzeczają jest w Konstytucji kilka. W prawie międzynarodowym, w tym w paktach dotyczących praw człowieka zresztą też.
Brawo, panie mecenasie!
Pomijając moją aprobatę dla tej inicjatywy to mam pytanie formalne do lepiej zorientowanych:
Na które miejsca w SN owi adwokaci się zgłaszają? Bo czy zniesiono również wymóg bycia sędzią by zasiadać w SN?
Dz.U.2016.0.1254 t.j. – AKT ARCHIWALNY – Ustawa z dnia 23 listopada 2002 r. o Sądzie Najwyższym
Tak więc sędzią SN mógł i nadal może być sędzia, prokurator, adwokat, nawet radca i notariusz i jeśli dobrze rozumiem również naukowiec z zakresu prawa.
Problem polega chyba bardziej na poważnym obniżeniu wymagań merytorycznych. Dotąd metoda weryfikacji kompetencji i zasług kandydatów była „katorżnicza”. Teraz będzie raczej symboliczna. Byle wstawić jak najszybciej kolesi biernych, miernych, ale wiernych (BMW – klasyczna metoda rekrutacyjna PiS-u)
No i trzeba dodać, problemem też są weryfikujący kandydatów. Wcześniej robiła to konstytucyjna KRS reprezentująca głównie środowisko sędziowskie, a teraz będzie to robiła sprostytuowana KRS reprezentująca głównie cyngli partyjnej mafii rządzącej.
Wynik jest zatem przewidywalny (BMW).
Weryfikacji dokonuje suweren lub wyznaczony przez niego ssak.
Z tym suwerenem i ssakiem to chodzi zapewne o tego żula Kaczyńskiego i jego kota.
Zgadłem?
Uhmmm, ale to było dość łatwe.
Zadanie 2: a uniwersalne uzasadnienie pasujace do wszystkich wyroków napisze Orzeł Lacedemonu.