Upiory śpią w niepamięci. Pikieta na Krakowskim Przedmieściu
Kilkadziesiąt osób w workach pokutnych z napisami ”Jestem z narodu bohaterów. Jestem z narodu szmalcowników” pikietowało w niedzielę pod Pałacem Prezydenckim. Protestowali przeciwko nowelizacji ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej
Ustawa o IPN już została uchwalona przez Sejm i Senat, teraz podpisać ma ją prezydent Andrzeja Dudy. Nowelizacja wprowadza kary więzienia za przypisywanie narodowi polskiemu odpowiedzialności za nazistowskie zbrodnie.
Niedzielna demonstracja zorganizowana została no logo. Ubrani w worki pokutne uczestnicy rozdawali przechodniom ulotki podkreślające zagrożenia, jakie związane są z nowelizacją ustawy o IPN.
Ewa Borguńska (Obywatele RP) przeczytała tekst, który publikujemy poniżej:
Historia Polski na przestrzeni ponad 1000 lat dziejów obfituje, jak każda historia, w chwile chwały i w chwile niesławy. Konglomerat wielu plemion, a później nacji stworzył wyjątkowy kraj, którego tożsamość stworzył tygiel wielu kultur, które wspólnie egzystowały, wzbogacając się wzajemnie, ale nie zawsze zgodnie
Nie sposób w krótkim tekście opisać wielość rozmaitych sojuszy i konfliktów z bliższymi czy dalszymi sąsiadami, ale także wewnętrznych, które targały naszą historią, niejednokrotnie zmieniając granice, aż w końcu wymazując Polskę z mapy Europy.
Warto chyba o tym pamiętać, zwłaszcza w roku, w którym dumnie obchodzimy 100 lecie odzyskania niepodległości, tak naprawdę przecież bardzo krótkotrwałej i również burzliwej. To był trudny, ale też euforyczny czas odradzania wolnej Polski, scalania tego wielokulturowego państwa, które dodatkowo przez ponad 100 lat było rozdarte geograficznie przez w sumie trzy różne cywilizacje. Każdy zabór prowadził własną politykę gospodarczą, edukacyjną i kulturalną, a także represji wobec podległych Polaków, Polaków w sensie ludzi, którzy utożsamiali się z państwem polskim. Polskie rządy od 1918 r. podjęły to ekstremalnie trudne wyzwanie wyrównywania cywilizacyjnego, scalania, tworzenia Polski na nowo, w bardzo niespokojnych czasach po przetoczeniu się przez Europę I Wojny Światowej.
Jednak ten wspólny cel oraz niezwykle trudna sytuacja na arenie międzynarodowej młodego polskiego państwa nie powstrzymały konfliktów wewnętrznych między różnymi frakcjami politycznymi. Ponad 100 lat niewoli, wstrząsanej nieudanymi powstaniami i jej przyczyn poszło w niepamięć. Podgrzewanie atmosfery konfrontacji i wzajemnych oskarżeń, podsycanie przez niektóre siły polityczne i media, a także niestety Kościół katolicki, wrogości między różnymi nacjami Polaków, doprowadziły już po sześciu latach do zamachu na prezydenta Narutowicza, a po ośmiu – do przewrotu majowego przeprowadzonego przez marszałka Piłsudskiego. Wolna Polska, wolna Warszawa spłynęła krwią 379 ofiar bratobójczej walki.
Taka Polska, ledwie 20 letnia, której wewnętrzne konflikty, gospodarcze, ale także wobec mniejszości narodowych, nie zostały uspokojone przez 13 lat autorytarnych rządów sanacji, stała się celem ataku Hitlera i Stalina. Totalitarne systemy wykorzystały do cna buzujące w Polsce emocje. Brutalność wojsk najeźdźców i okupantów wyzwalała skrajne postawy, zarówno bohaterskie jak i podłe, większość chciała po prostu przeżyć, choćby odwracając głowy.
Żydzi, zostali wykreowani przez Hitlera na głównych winowajców niepowodzeń i biedy Niemców po I wojnie światowej, sprowadzeni do rangi podludzi zagrażających czystej białej rasie, ale w zasadzie tylko niemieckiej, byli przedmiotem represji od początku lat 30-tych. Te nastroje przenikały do młodej i wycieńczonej zaborami Polski, trafiały na podatny grunt. Żyło tu od setek lat kilka milionów Polaków i innych narodowości żydowskiego pochodzenia.
Jan Karski swoje raporty składał aliantom z powodów humanitarnych – zagładzie ulegały tysiące, potem miliony istnień ludzkich. Nie można wątpić, że był wielkim polskim patriotą i bohaterem, ale był patriotą świadomym, ludzkim, mądrym. W swoich raportach informował, że Polacy żydowskiego pochodzenia nie mogą czuć się w swoim kraju bezpiecznie gdyż otwarte, niemieckie represje wobec Żydów uwalniają do działania powstrzymywane dotąd antysemickie uprzedzenia, a nawet wrogość miejscowej ludności. Obojętność na los sąsiadów nieraz przeradzała się w satysfakcję, donoszenie granatowej policji czy wprost Niemcom o ukrywających się Żydach, albo demaskowanie osób nie podejrzewanych o żydowskie pochodzenie, donoszenie na Polaków ukrywających nawet dzieci dla korzyści, ale też „bezinteresownie” niestety nie było rzadkością. Byli także Polacy, którzy własnoręcznie mordowali. Tak po prostu było.
Popierasz nasze działania? Wpłać darowiznę!
Tym większe było bohaterstwo tych, którzy narażali życie swoje i bliskich aby ocalić chociaż jedną osobę, nawet obcego człowieka. Było ich nie mało, ale nawet po wojnie nie chwalili się swoją działalnością w obawie przed konsekwencjami wśród znajomych i sąsiadów. Medale Sprawiedliwy wśród Narodów Świata przyjmowali całkiem lub niemal potajemnie. Wielu z nich dotąd pozostaje anonimowymi, ale ocaleńcy i ich rodziny nie ustają w wysiłkach by im podziękować. Dlatego wciąż przybywają nowe polskie nazwiska, które „ratując jedno życie uratowały cały świat”. W ostatnich latach już się tak nie obawiali przyjmować je otwarcie.
Polska, ze wszystkich europejskich krajów podbitych przez Niemców, ta wielokulturowa Polska poniosła największą ofiarę w najtragiczniejszej w historii wojnie. Tylko Polska została wzięta w kleszcze dwóch totalitaryzmów, z których jeden wymordował połowę inteligencji, wysokich rangą wojskowych i urzędników, a innych wywoził na Syberię, tak jak to robiła carska Rosja w czasie zaborów, a drugi terroryzował i mordował na miejscu, na ulicach, w więzieniach, w obozach koncentracyjnych.
Mimo to, to właśnie w Polsce istniał największy w Europie ruch oporu, istniało wręcz całe podziemne państwo z rządem na uchodźctwie, które nie poszło na żadne układy z okupantem, a szmalcowników karało śmiercią. Polscy żołnierze walczyli na wszystkich frontach i oznaczali się wyjątkowym bohaterstwem.
Po wojnie i wyniszczeniu resztek oporu przez nowego, tym razem radzieckiego okupanta, po stłumieniu swojego rodzaju wojny domowej, w części znowu na tle etnicznym, w polskiej historii hołubiona była ta druga część historii, ta bohaterska i waleczna. Całe pokolenia nas wychowały się w milczeniu o tym co naszym żydowskim rodakom śniło się w koszmarne noce przez całe lata po wojnie i było przekazywane z ich pokolenia na pokolenie. Upiór antysemityzmu ponownie został rozniecony w 1968 roku, za dwa miesiące będziemy obchodzić 50-lecie hańbiących wydarzeń marcowych, gdy tysiące Polaków zostało zmuszonych do opuszczenia ojczyzny.
Polskie archiwa dotyczące wydarzeń, relacji polsko-żydowskich podczas II Wojny Światowej i zaraz po niej, w większości do niedawna były w ogóle nie otworzone, ale one są i powoli są analizowane.
Polacy – naród zwykłych ludzi, naród bohaterów i ludzi podłych, szlachetnych i małych, odważnych i tchórzy, naród od wieków żyjący w niezwykłych okolicznościach, które rozsiały nas po całym świecie, także nas, tych żydowskiego pochodzenia.
Nie można dłużej czekać. Trzeba zacząć mówić i rozumieć całą historię, dla naszego dobra. Nie obrażać się na nią, na nas nawzajem. Co się stało, to się nie odstanie. Ale trzeba zapobiec powtórce z historii, a jedyną drogą do tego nie jest eskalowanie konfliktów i nienawiści, a wiedza i empatia, spojrzenie z pozycji innej osoby, zrozumienie jej emocji. Nie zajmujmy się Turkami i Ormianami, Belgią i Kongiem, Amerykanami i Indianami czy niewolnikami z Afryki, Australijczykami i Aborygenami, ani wielkimi biznesami. Zajmijmy się sobą, tu i przede wszystkim teraz.
Możemy się przepraszać do woli, ale przeprosiny nie są nic warte dopóki wraz z nimi nie następuje refleksja. Tak naprawdę powinniśmy żądać przeprosin od wszystkich po kolei władz od 1989 roku, od roku gdy Polska znów wspólnym wysiłkiem odzyskała niepodległość. Przeprosin za to, że nie podjęły żadnego trudu nauczenia nas poprzez program nauczania w szkołach naszej prawdziwej, a nie tej lukrowanej historii. Że z tej niewiedzy każda prawda boli jak policzek, brzmi jak oszczerstwo, bo czasami bestialstwo tej prawdy jest niewyobrażalne. Że tę niewiedzę od lat cynicznie wykorzystują do kłamliwej propagandy środowiska nacjonalistyczne i faszystowskie, tworząc własną, alternatywną historię, jakże atrakcyjną tyle, że fałszywą. Powinniśmy uderzyć się w piersi i uderzamy, że nie wiedzieliśmy, że nie chcieliśmy wiedzieć, że nie dociekaliśmy, że bagatelizowaliśmy, że za mało mówiliśmy, opowiadaliśmy. Przepraszamy.
Nie pozwólmy aby nieporadna ustawa zamknęła nam drzwi do wiedzy, do zrozumienia, do przestrogi. Nie pozwólmy, aby bubel prawny doprowadził nas znów do osamotnienia, do wyalienowania z zachodniego świata, do poddania wpływom Moskwy, w końcu do wymazania z mapy cywilizowanej Europy.
Historia ma uczyć, nie dzielić. Historia, nawet najtrudniejsza, pomaga rosnąć, nigdy nie podcina skrzydeł.
Ewa Borguńska
fot. Marta Bogdanowicz
Co tam w głowach wam siedzi to nie wiem, ale cieszę się, że nie zarazliwe.
Ciesz, się ciesz. To się nie ima pierwotniaków, bądź spokojny. Do reszty: jak można dopuszczać, by coś tak strasznego stało się żerem polityków, o ile to jeszcze jest ta kategoria?
Wystarczy przeczytać to się Pan dowie.
Czytam i nie wiem. Przypisywanie udziału narodowi polskiemu w holokauście jest nadużyciem. Oczywiście byli szmalcownicy i innej maści zbrodniarze ale podkreślić należy, że Polska nigdy administracyjnie nie kolaborowała z okupantem. Ponadto tylko u nas za pomoc Żydom groziła kara śmierci. Francuzi czy Belgowie swoich Żydów wpakowali do pociągu do Auschwitz aby w ten sposób przypodobać się okupantowi niemieckiemu.