Rozprawa odroczona, bo nie stawili się świadkowie – policjanci
W poniedziałek przed Sądem Rejonowym dla Warszawy-Śródmieście rozpoczęła się kolejna rozprawa dotycząca wydarzeń przed Sejmem w grudniu 2016 roku, choć minęło już ponad półtora roku. Obwinionym jest Wojciech Kinasiewicz
Policja zarzuca mu, że 17 grudnia około godziny 3.20 przed Sejmem, przy ul. Maszyńskiego, odmówił opuszczenia miejsca zgromadzenia po jego rozwiązaniu, to jest o czyn z art. 52 par. 3 pkt. 3 Kodeksu Wykroczeń.
Rozprawie przewodniczy sędzia Adam Grzejszczak, oskarża aspirant Judyta Prokopowicz, obrońcą jest mecenas Jarosław Kaczyński.
PRZECZYTAJ TAKŻE: In dubio pro reo. Obywatel RP uniewinniony
W poniedziałek wyjaśnienie złożył Wojciech Kinasiewicz: – Uczestniczyłem w masowych protestach przed Sejmem. Dotyczyły one ograniczenia dostępu dziennikarzy do Sejmu i trwały od 16 grudnia 2016 roku do 10 stycznia 2017. Co robiłem 17 grudnia o godz. 3.20? Nie wiem, byłem w różnych miejscach – mówił.
Powiedział też, że nic nie wie o rozwiązaniu zgromadzenia. – Z tego, co pamiętam, nie byłem poza terenem Sejmu legitymowany. Byłem legitymowany na terenie Sejmu. Zostałem pochwycony w krzakach przez nieumundurowanych funkcjonariuszy, powalony, wyniesiony i spisany. Te krzaki są przy wjeździe od ulicy Wiejskiej, daleko od ulicy Maszyńskiego – mówił sądowi.
Przypomnijmy: 16 grudnia w Sejmie głosowano m.in. nad poprawkami do budżetu i ustawą dezubekizacyjną. Marszałek Kuchciński wykluczył z obrad Sejmu posła PO Michała Szczerbę, ponieważ wszedł on na mównicę i na pulpicie umieścił kartkę „Wolne media w Sejmie”. Chwilę później grupa posłów m.in. PO i Nowoczesnej zablokowała mównicę. Posiedzenie Sejmu zostało przeniesione do sali kolumnowej. Przed Sejmem zaczęli zbierać się ludzie.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Proces trzynastu. Sąd chce przesłuchać Mateusza Kijowskiego
W poniedziałek na rozprawę nie stawili się świadkowie – wezwani przez sąd policjanci. Sędzia Adam Grzejszczak postanowił więc odroczyć rozprawę do 24 września (posiedzenie odbędzie się o godz. 9 w sali 379).
Sąd zalecił ustalenie aktualnych adresów świadków i ponownie ich wezwanie.
Piotr Stańczak
fot. Katarzyna Pierzchała
Nie stawili się policjanci? Czyżby wiedzieli, że racja nie jest po ich stronie?