Protestowała w Hajnówce i podczas ekshumacji w Łodzi. Trafiła za to przed sąd
Sąd Rejonowy dla Łodzi Śródmieścia rozpatrzył w czwartek skargę Anny Wieczorek na łódzką policję. Uznał, że zatrzymanie jej było bezzasadne i nielegalne. Z kolei Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim odroczył rozprawę przeciwko niej
Sprawa w Łodzi dotyczyła wydarzeń w nocy z 23 na 24 kwietnia podczas ekshumacji adwokat Joanny Agackiej-Indeckiej, która zginęła w katastrofie smoleńskiej.
Przypomnijmy, że ekshumacje ofiar katastrofy sprzed ośmiu lat rozpoczęły się w listopadzie 2016 roku. Prokuratura Krajowa uznała, że są one niezbędne, żeby ustalić m.in. czy na pokładzie samolotu doszło do eksplozji materiałów wybuchowych. Na rozkopywanie grobów nie zgadzała się część rodzin ofiar, wśród nich matka Joanny Agackiej-Indeckiej. Mimo jej sprzeciwu zapadła decyzja o ekshumacji łódzkiej adwokat.
Późnym wieczorem 23 kwietnia przed bramą cmentarza w Łodzi zebrało się kilkadziesiąt osób protestujących przeciwko ekshumacji. Część z nich przedostała się na teren cmentarza. Była wśród nich Anna Wieczorek. – Według prawa ekshumacje powinny odbywać się w ciągu dnia. Miałam nadzieję, że przez naszą obecność ktoś z urzędników zdecyduje się chociaż odłożyć tę czynność do świtu. Byliśmy ubrani na czarno. Nie mieliśmy transparentów. Cmentarz nie jest miejscem do demonstrowania czegokolwiek – opowiadała Gazecie Wyborczej.
Ostatecznie całą grupę zgarnęła policja. Anna Wieczorek była zatrzymana przez ponad 4 godziny. Opowiada, że nie podano jej wody, nie pozwolono skorzystać z toalety.
Złożyła skargę na zatrzymanie. Uważała, że było nielegalne, bezzasadne i nieprawidłowe. Bronił ją mecenas Piotr Paweł Grochowski. Sędzia Małgorzata Frąckowiak z Sądu Rejonowego dla Łodzi Śródmieścia przyznała jej rację. Orzeczenie jest prawomocne.
Sprawa za protest w Hajnówce
Z kolei 3 lipca Sąd Rejonowy w Bielsku Podlaskim (zamiejscowy wydział karny w Hajnówce) odroczył sprawę przeciwko Annie Wieczorek. Tym razem obwiniona jest o to, że usiłowała przeszkodzić w przebiegu Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych, który 24 lutego zorganizowały w Hajnówce środowiska narodowe.
Sprawie przewodniczy sędzia Mariusz Zdrodowski. Obrońcą jest mecenas Gabriela Boryczko-Kowalewicz.
Na świadków powołanych zostało czterech policjantów, jednak na rozprawę stawiło się tylko trzech. Dwóch zeznało, że nie rozpoznają obwinionej. Trzeci opowiedział o lekcji historii, jaką wygłosiła w radiowozie Anna Wieczorek. – Cieszę się, że tyle zapamiętał – opowiada Anna.
Sędzia odroczył sprawę do 17 lipca w celu przesłuchania czwartego świadka.
Fragment mowy Anny Wieczorek podczas rozprawy:
Kiedy usłyszałam, że po raz trzeci w Hajnówce środowiska narodowe organizują marsz ku czci Romualda Rajsa Burego postanowiłam uczestniczyć w organizowanej przez ORP kontrmanifestacji. Chciałam przede wszystkim wyrazić sprzeciw wobec, sprzecznej z faktami historycznymi, narracji organizatorów marszu oraz uczcić pamięć ofiar Burego. Nie mogłam pozwolić na kult zbrodniarza, kłamstwa historyczne, znieważenie ofiar i ich żyjących bliskich.
Ponad 70 lat temu oddział dowodzony przez Romualda Rajsa Burego zamordował 79 osób, w tym kobiety i dzieci, byli to prawosławni białoruscy mieszkańcy wsi Puchały Stare, Zanie, Zaleszczany i kilku innych. Nie mogę się zgodzić na nazywanie mordercy bohaterem, nie mogę zgodzić się na przemarsz ku czci człowieka, którego czyn pozostaje nadal otwartą raną dla żyjących w Hajnówce i jej okolicach krewnych. (…)
Uczestnicy III Hajnowskiego Marszu Pamięci Żołnierzy Wyklętych wznosili hasła takie jak „Nacjonalizm naszą drogą”, „Lepszy martwy niż czerwony”, „Raz sierpem, raz młotem czerwoną hołotę”. Nad nimi wznosiły się zielone flagi ONR z falangą, a jeden z uczestników miał na torbie Krzyż Żelazny – odznaczenie hitlerowskie – zawiadomienie w tej sprawie do prokuratury złożył Ośrodek Monitorowania Zachowań Rasistowskich i Ksenofobicznych.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Dlaczego nie posłuchałam batiuszki
Byłam uczestniczką legalnie zgłoszonego zgromadzenia przy soborze Św. Trójcy w Hajnówce. Policja otoczyła kordonem innych uczestników naszego zgromadzenia i zepchnęła w głąb parkingu sąsiadującego z soborem. Chciałam, aby maszerujące osoby ze środowisk narodowych zobaczyły, że są z rodzinami ofiar osoby, które mówią stanowczo „nie” czczeniu mordercy. Stanęłam na rondzie, obok trasy marszu, z transparentem Moją ojczyzną jest człowieczeństwo. Wobec okrzyków ze strony uczestników marszu „Śmierć wrogom ojczyzny”, trzymany przeze mnie transparent nie powinien spowodować tak gwałtownej reakcji policji, która zepchnęła mnie na chodnik i trzymała przypartą do ogrodzenia wzdłuż trasy przemarszu. Następnie zostałam zaprowadzona, dość gwałtownie, do radiowozu, w którym około 40 minut czekałam na przeprowadzenie ze mną czynności legitymowania.
Mój dyskomfort związany z czynnościami policji jest niczym w porównaniu z dyskomfortem, jaki czuję w związku z kompletną bezsilnością na marsze tego rodzaju. (…) Zawszę stanę w obronie słabszych i tych, którzy nie wiedzą jak, albo boją się sami obronić. W Hajnówce winni jesteśmy pamięć ofiarom, nie ich oprawcy.