Poranna pikieta w obronie niezawisłości sądownictwa
Z wielkim banerem „Zostańcie” Obywatele RP przywitali w piątek sędziów Sądu Najwyższego, kiedy ci szli do pracy między godz. 8.30 a 9.30. Takie latające pikiety pojawiać się będą w Warszawie i w Polsce w różnych miejscach i czasie
Nie przestaniemy bronić demokracji! W sobotę o godz. 13 będziemy przed Pałacem Prezydenckim.
Przyjdźcie! Opór ma sens.
Jesteśmy gotowi okazać nieposłuszeństwo obywatelskie!
Będziemy bronić SN , Demokrację i Konstytucję !!!
Mam wrażenie, że Wasz pucz się już skończył, ale mogę być nieobiektywny, w końcu jestem zaciekłym pisowcem.
Poczekamy, zobaczymy…
Puczu nigdy nie było, ale to, co chcieliscie zacząć, właśnie się kończy…
Polecam komentarz W. Johanna, byłego sędziego TK:
„Uważam, że Małgorzata Gersdorf przekroczyła, i to już dawno temu, granicę zaangażowania sędziego w politykę. (…) Sędzia powinien być od polityki jak najdalej. (…) Tymczasem dziś sędziowie łamią wszelkie zasady, angażują się w polityczne gry, szermują poglądami na portalach społecznościowych. Nie podoba mi się to, nie na tym polega niezawisłość.”
I jeszcze jedna, bardzo dobra uwaga, o waszych protestach:
„Tłumy przed SN mnie nie poruszają, bo tam przychodzą ludzie, którzy protestują przeciw tej władzy w każdej sprawie. Ja w tym nie widzę siły społecznej. To trochę jak z sądowym wyrokiem. Ktoś przegrał sprawę i do razu uważa, że sędzia został przekupiony”.
LK 26 znowu nadaje. Przed sędziami SN postawiono taką alternatywę: zgodzić się na przerwanie konstytucyjnie gwarantowanej kadencji, bo ustawa napisana „zgodnie z Konstytucją” zamiast regulować funkcje SN, zastosowana do urzędujących sędzi, po prostu była przestępstwem, albo prosić władze wykonawczą o placet na zatrzymanie urzędu, chociaż tego Konstytucja zabrania, bo obie te władze są niezależne i równorzędne. No i biedaczki sedziowie zaprotestowali, stali się polityczni, zupełnie jak w Sojuzie.
LK 26 to wie, b. sędzia Johann to wie, wszyscy wiedzą, a kłamstwo szeroko Wisłą płynie.
Tłumy pod SN nie są po to by przekonać LK 26 do czegokolwiek, bo LK 26 jest dla nas takim samym autorytetem jak Ziobro dla sędziego Strzebosza.
Pan Johann jest sędzią przyjaznym pewnej partii.
Ma 78 lat. Czemu jego nie wysyłaja na emeryturę?
Ciekawe stwierdzenie – „Pan Johann jest sedzia przyjaznym pewnej partii” – i jak rozumiem, rzeczona przychylnośc jest czynnikiem dyskredytującym p. Johannna? Zwłaszcza, że zapewne jest przyjazny „tej” partii, a to oczywiście świadczy o braku niezależności.
Przypomnę tylko, że p. Johann jest sędzią w stanie spoczynku.
Zacytuję w tym miejscu fragment rozmowy, a właściwie treśc pytania jakie zadał prowadzący program „Forum”:
” W tej chwili, jeżeli politycy opozycji występują razem na manifestacjach z czynnymi sędziami, jak sędzia Tuleya. To rodzi podejrzenie co do niezależności
— powiedział, zwracając się do posła Mroczka.
Zadam panu konkretne pytanie: jeżeli pójdzie pan do sądu jako poseł PO i spotka się tam na przykład z posłem Mosińskim z PiS i będzie orzekał sędzia Tuleya, co on może sobie pomyśleć? „O, widzę posła Mroczka, był razem ze mną na manifestacji, walczyliśmy we wspólnej sprawie”. To grozi bezstronności sędziów.”
Poseł Mroczek na tak postawione pytanie nie udzielił jednoznacznej odpowiedzi. Może taka odpowiedź padnie tutaj, w gronie osób walczących o niezależność i niezawisłość sądów.
To bardzo proste pytanie. Jeżeli pp. Mroczek i Tuleya poznali się na demonstracji broniąc Praworządności to: są przyzwoitymi ludźmi oraz ci, którym się to nie podoba są kanaliami.
Jurku, witaj ponownie. Mam nadzieję, że masz miły wieczór 🙂
Troll (jak zawsze) nie wie, o czym pisze. Mianowicie W. Johann :
– w 2010 wszedł w skład komitetu poparcia Jarosława Kaczyńskiego w wyborach prezydenckich. Zasiadł w radzie Fundacji Reduta Dobrego Imienia – Polska Liga przeciw Zniesławieniom.
– w 2015 prezydent Andrzej Duda powołał go na swojego przedstawiciela w Krajowej Radzie Sądownictwa.
27 kwietnia 2018 został wybrany na wiceprzewodniczącego Krajowej Rady Sądownictwa.
W starym piecu diabeł pali (jak o mojej płci mawiali).
Im bucik starszy, tym bardziej nosa zadziera.
Gdy wilkołak zamienia się w człowieka, ogon zawsze mu pozostaje.
Au revoir 🙂
Dzień dobry. Jestem wyborcą pisu, dlatego niezwykle mnie nurtuje, czy akcja „Europo nie odpuszczaj” wciąż trwa, czy już się zakończyła? Czy mam się dalej bać, czy mogę już odetchnąć z ulgą? W wielkim stresie przesiadywałem całymi dniami na stronie „Europo nie odpuszczaj”, ale obecnie pokazuje ona już tylko osiem protestów w Grodzisku Mazowieckim. Tak więc akcja trwa czy nie? Myślę, że na stronie organizatorów znajdzie się ktoś zorientowany w temacie. Proszę o odpowiedź. Korzystając z okazji, bojownikom o wolność i demokrację chciałbym życzyć miłej niedzieli.
Nurtujące przedmówcę wątpliwości wyjaśni Putin albo ciepły człowiek Łukaszenka. Informacje dotyczące ich poczynań są dostępne na licznych stronach internetowych w wielu językach.
Dziękujemy za zainteresowanie. Pozostajemy w podziwie wobec zakładania przez przedmówcę kolejnych adresów mailowych i spędzania weekendu w taki, a nie inny sposób. Prosimy, by przedmówca aż tak się nie stresował, martwy elektorat nie utrzyma swoich polityków.
Akcja „Europo nie odpuszczaj” jest w pełnym toku. Skarga na poczynania polskiego nierządu w sprawie SN ma już oficjalny bieg. Ulica i SN wykonały swoje uliczne i formalne zadanie. Następny ruch należy do Trybunału Sprawiedliwości EU. Decyzji, z tego co słyszę, można oczekiwać około września tego roku. Może być wcześniej lub później.
Także nie pal głupa, jak przystało na prymitywnego PiSdzielca. Akcja „Europo nie odpuszczaj” jest w pełnym toku. Europa, póki co nie odpuszcza i trzyma się dobrze.
Co nie znaczy, że namawiam, by zdać wszystko na Europę. Europa jest trochę zirytowana, że musi się zajmować tym wschodnim dziadostwem, i Polacy nie potrafią sobie sami poradzić z wpływami kultury wschodniej i pradawnych naleciałości jeszcze z najazdów mongolskich Dżyngis Chana, które tak wyraziście się w nierządach POPiS-u objawiły.
Bisnetusie, nie denerwuj się tak, tego pana Europa nie obchodzi i to z wzajemnością. Ci ludzie po rozwiązaniu jednej krzyżówki zgłaszają się po Nobla, bo Polak potrafi. Taki genotyp.
A propos, gdzie moje podziękowania dla Pani Anny, chciałem być elegancki i kulturalny.
Jurek, nie dziękuj 🙂
Cześć chłopaki, fajnie się z Wami hasa po obywatelskim forum 🙂
Oświećcie mnie, o jakiego/ którego Nobla Wam chodzi?
Pomyślałam o Ig Noblu, ale ten ma jakąś wartość naukową. Przy okazji dowiedziałam się, że Ig noblista badał pływanie w syropie i pomyślałam, że jest to punkt wspólny z układaniem się z, zwłaszcza obecnym, aparatem władzy. Co prawda, jest to nieco inna lepkość i wrażenia olfaktoryczne od słodyczy syropu, ale niektórzy wybiorą takie pływanie .
Dżyngis Chan chociaż umiał powiększyć swoje imperium i nie pielesił osób działających na korzyść państw ościennych.
Cieszy mnie wysyp trolii, nawet zakładających jedno konto po drugim na kolejne adresy . Tyle dróg prowadzących do IP 🙂 Wszak prawo przegłosowane przez partię o nader ideowej nazwie będzie fantastycznie służyć kolejnym władzom 🙂
Tak zupełnie przypadkiem palnalem tym Noblem, bo może te smarki nie mają tego hasła w kapowniczkach. PiS to nie jest melasa tylko raczej woda siarczana. Podziękowania były po francusku, ale siteowner nie zna.
Czy każdy kto ma odmienne zdanie od Obywateli RP jest trollem i agentem Putina, czy tylko niektóre osoby? Pytam całkiem serio. Państwa zachowanie to lustrzane odbicie części elektoratu partii rządzącej – ten sam ośli upór, ignorowanie głosów krytycznych i zapatrzenie w przywódcę. Coś pominąłem?
W sumie to całkiem smutne.
To zależy od tych osób .
Moim zdaniem Putin ma inteligentnych agentów i niekoniecznie logowaliby się na tej stronie 🙂
Służę gratisową chusteczką, jeśli nadal osobie dPo2s będzie smutno.
Jeśli chodzi o Pawła Kasprzaka – im dłużej go znam, tym bardziej go podziwiam. Proszę się nie zamartwiać, szacunek do Pawła świadczy o zdrowym rozsądku i znaniu się na ludziach.
_____________
Jurek – pisałam o pływaniu w roztworze , ehm, asenizacyjnym, chyba mi za literacko wyszło 😀
Chciałeś mi dziękować w języku Moliera? Teraz będę mieć serduszka w oczach na widok Twojego nick’u 🙂 A nie wolno, bo środowiska opozycyjne są teraz bardzo inwiligowane i pewne służby patrzą kto kogo jak lubi.
Taa, służbista powie, że jest zmęczony, że on by tej sprawy nie robił, no ale robi mimo zmęczenia, słucha uważnie, potem będą materiały.
Nasunęło mi się jeszcze, że Paweł dobrze biega, co udowodnił sprintami pod górkę przy Sejmie . Jest też niezłym płotkarzem. Biorąc pod uwagę, że kopci jak stara spalinówka, oznacza, że ma chłopak sportowy potencjał, zwłaszcza w swoim przedziale wiekowym.
Znam go od tej strony, że jest dżentelmeński wobec kobiet, wrażliwy, mądry, baaardzo inteligentny, ma odwagę cywilną.
Mnie to się podoba 🙂
Ongiś, tj. ponad 2000 lat temu, taki jeden zaczynał tylko od dwunastu zwolenników, a ilu ma ich dzisiaj 🙂
Jeszcze wcześniej niż Nazareńczyk, jeden taki Grek zebrał 300 koleżków i pokazał wschodniemu satrapie czym jest zadzieranie ze świadomymi swych praw i obowiązków wolnymi ludźmi.
„Przechodniu idź powiedz Polsce, że tu spoczywamy do końca wierni jej Prawom”, nieźle by to brzmiało, n’est-ce pas?
Do dPo2S – mi nie wydaje się, żebyś był trollem, ale jak mnie prowokujesz pytaniem czy „kto ma odmienne zdanie od Obywateli RP jest trollem i agentem Putina”, to przecież dobrze wiesz, że Obywatele RP szanują wszelkie opinie, ale nie zgadzając się na bezprawie i oszustwa polityczne. Czyli na co Ty się zgadzasz, skoro Ci tak znowu źle?
Chusteczki mam, brakuje mi tylko rzeczowej dyskusji o stanie państwa. O ile taka rozmowa jest w ogóle możliwa.
Taka rozmowa nie jest możliwa. Tam gdzie występują podludzie i rasy panów, prawdziwi i nieprawdziwi „Polacy”, ludzie lepszych i gorszych sortów – tam z definicji rzeczowa dyskusja jest niemożliwa. Można sobie co najwyżej „pogadać” jak AK-owiec z SS-manem.
A gdzie Ty osobiście ją chcesz zapoczątkować i dlaczego żadna dyskusja dotąd nie była rzeczowa?
Jurku, dziękuję Ci za przypomnienie o Greku. Właśnie tego tak bardzo potrzebowałam dzisiaj po tym, jak mało ludzi było rano pod SN. I tak było więcej niż dwunastu.
Użyłeś bardzo celnego sformułowania : „świadomy PRAW i obowiązków”. Dziękuję .
A propos rzeczowych dyskusji z elektoratem partii o nader ideowej nazwie: okazywały się niemożliwe. Rozmawiałam o faktach, np. o zasadach, według których funkcjonuje Trybunał Konstytucyjny, o roli Sądu Najwyższego.
Merytoryczna rozmowa jest niemożliwa, ponieważ wyborca w/w partii jest powodowany przez silne emocje i przekonania. W ramach ugrywania elektoratu wzbudzono w ludziach zachowania antyelitarne, kojarzące mi się z rewolucją październikową: władza ludu, sądy ludowe, czyli złudzenie, że da sie masom władzę.
Jest to okłamywanie ludzi. „Nasz los w Twoich rękach. Twoje ręce w naszych łapach”.
Klimaty bogoojczyźniane – Obywatelom RP chodzi o Polskę, o Polskę obywatelską, a nie partyjną . O Polskę, z której nie będzie musiał uciekać zaszczuty jakąkolwiek odmiennością obywatel. Tu nie chodzi o to, jak kto kogo lubi kochać, tu chodzi o to, że mamy prawo nie być spod jednej sztancy, mamy prawo różnie myśleć.
Nie chodzi o to, by być za jedną czy drugą partią. Chodzi o to, by politycy wiedzieli i czuli, że oni są dla społeczeństwa, że to jest ich służba i obowiązek wobec obywateli, żeby ponosili konsekwencje, jeżeli stanowią prawo korzystne tylko dla nich i ich koleżków oraz zachowują się w sposób niszczący państwo.
Zresztą jeśli ktoś chce, znajdzie w Internecie tysiące filmów pokazujących co i dlaczego robią O. RP. Niech sam dedukuje, byleby nie według schematów wcześniej włożonych mu do głowy.
Gdy ktoś chce manipulować , oceniać – dPo2S, proszę, przeczytaj swoje posty pod tym kątem – jak rozmawiać z nim o faktach?
Osądzanie i komentarz to dwie różne sprawy .
Emocje i proces myślowy są zarządzane przez dwa zupełnie odległe miejsca w mózgu . Po to politycy grają na emocjach, aby odbiorcy wyłączało się myślenie.
__________
PAWEŁ- nie chcę zajmować Ci czasu i przestrzeni prywatnej, piszę tu, bo może ktoś z Twego bliższego otoczenia przeczyta i Ci przekaże:
W „GW” w ubiegłym tygodniu ukazał się artykuł o manipulacji wyborczej systemem d’Hondta . Nie czytałam całości artykułu, ale na mój nos kłania się prawo własności intelektualnej . Harowałeś pół dnia, żeby to przełożyć z cyfr i tabelek na nasz piękny język, z tego, co pamiętam, jeszcze Ewa Borguńska nieco o tym pisała.
Jest wymienione w artykule, że korzystano z Waszej pracy?
Wiem, wiem , są przypadki, kiedy wybitni uczeni pracują bezwiednie i równocześnie nad tym samym odkryciem, jeden drugiemu potrafi ustąpić pierwszeństwa, nazwania teorii swoim nazwiskiem.
Jednak tu chyba nie zachodzi tak szlachetny przypadek.
Odrobinkę Pani przesadza z tymi prawami autorskimi. O ordynacjach wyborczych jest bogata literatura i trudno wymyślić tu coś nowego. Gdyby skopiowano tutaj przedstawione grafiki albo większe fragmenty tekstu, to owszem, bez zgody byłoby naruszeniem praw autorskich. Ale tok rozumowania i wnioski z pewnością nie.
Dodam trochę złośliwie, że bawi mnie trochę jak „opozycja” krzyczy o braku demokracji w propozycji PiS-u co do wyborów do PE. PiS praktycznie kopiuje ordynację wyborczą do Sejmu likwidując resztki proporcjonalności w skali kraju (w wyborach do PE był to wyróżnik w stosunku do wyborów do Sejmu). Obie ordynacje łamały i będą łamać podstawowe reguły demokratycznych wyborów na czele z zasadą powszechności wyborów oraz wolności kandydowania obywateli. Obie służą betonowaniu partyjnej dyktatury w Polsce i całkowitemu wykluczeniu obywateli z wolnego udziału w życiu politycznym kraju. Tylko szczegóły podziału partyjnych łupów się zmieniają. W przypadku wyborów do Sejmu jest to jednoznaczne pogwałcenie Konstytucji RP w co najmniej 4 artykułach.
To ocenią autorzy prac z tutejszej strony internetowej , zapewne po zapoznaniu się z w/w artykułem.
Mnie nie bawi. Ja działam, a nie tylko piszę lub jestem rozbawionym kozakiem Internetu.
Poza tym w swoich postach dużo Pan krytykuje i nie przedstawia Pan rozwiązań konstruktywnych.
Proszę stworzyć lepsze wyjścia, ordynacje, zachowywać się rozsądniej i mądrzej niż P. Gersdorf będąc w jej sytuacji i napisać o tym, oczywiście krytykując innych i rzeczywistość , a zachowując o sobie świetne mniemanie.
Tym razem odwołuje się Pani do nieładnych sztuczek erystycznych. Obywatel wykluczony wbrew konstytucji z udziału w życiu politycznym kraju (np, poprzez wolny wybór swoich reprezentantów) nie ma najmniejszej przestrzeni do działań konstruktywnych. Odebranie obywatelom praw wyborczych (tutaj biernych i czynnych praw wyborczych) z góry wyklucza podmiotowość obywateli oraz możliwość konstruktywnego działania obywateli. To działanie na rzecz uzyskania prawa obywateli do podmiotowości i konstruktywnego działania jest właśnie przejawem konstruktywności.
Mój konstruktywny postulat był już tutaj 100 razy ogłaszany, a jest nim przyznanie obywatelom rzeczywistych praw wyborczych (biernych i czynnych praw wyborczych) i pozwolenie im na wolne decydowanie o swoim kraju. I nie jest to postulat ogólnikowy. Już nie raz mówiłem, że należy zlikwidować monopol wyborczy dla wieloosobowych list partyjnych oraz wykluczający lokalne listy partyjne 5% próg wyborczy w skali kraju. Szczegóły w postaci propozycji zmian konkretnych paragrafów kodeksu wyborczego już tutaj przedstawiałem i są zawarte w dziś już starym (4 letnim) linku: https://kodekswyborczy.wordpress.com/zmiany-w-ustawie-kodeks-wyborczy/wybory-do-sejmu-rp/
Tak więc zarzucanie mi braku konstruktywności jest z Pani strony formą bezczelności. W 2011 napisałem skargę do Sądu Najwyższego dotyczącą niekonstytucyjności Kodeksu Wyborczego, to mi SN odpisał mniej więcej tyle, że ma Konstytucję RP w dupie i nie będzie naruszał dyktatury partyjnych bandytów. Chociaż już wtedy nakreślałem jak się to bezprawie i gwałcenie konstytucji skończy i mamy dziś to w pełnej krasie. A jeszcze wcześniej zwracałem się urzędowo do RPO i prezydenta (wtedy Lipowicz i Komorowski) z prośbą o skierowanie sprawy do Trybunału Konstytucyjnego. Odpowiedzi był podobne, a nawet jeszcze bezczelniejsze i gorsze.
Więc proszę mi tu nie zarzucać braku konstruktywności. Ja już od 10 lat w miarę moich skromnych środków walczę o państwo prawa i konstytucję. I o elementarne prawa obywatelskie, które otworzą obywatelom realną możliwość udziału w wyborach oraz minimalną szansę konstruktywnego wpływu metodami demokratycznymi na własne państwo. Dzisiaj tego prawa obywatele nie mają. A dopiero uzyskanie tych praw umożliwi działania konstruktywne.
Drogi Bisnetusie, i TAK i NIE.
Twoje działania są bardzo chwalebne, ale Twoje posty – ponieważ są długaśne – wygaszają, z pewnością wbrew Twoim intencjom, meritum sporu. Nie chodzi mi tutaj o zredukowanie wszystkiego do zwartych i chwytliwych haseł „dostępnych dla ludu”, bo to jest droga do wszechobecnej politycznej toi-toiki, ale byśmy wyłapali głębszy sens naszego oporu.
Żadna analiza nie jest zupełna, bo na koniec analizy musiałbyś przeprowadzić ocenę zupełności swojej dotychczasowej analizy, czyli wpadłbyś w rekurencję i i to stałoby się rozważaniami fitointelektualnymi, co daje demagogom czas na wygłaszanie następnych „mądrości”.
Sytuacja się trochę jednak zmieniła, ale za to stała się bardziej klarowna. Udzielając na demonstracjach głosu przedstawicielom różnych nurtów opozycji, dajemy im prawo do swobodnego wyrażania swoich poglądów bez konieczności wyrażania bądź niewyrażania swojej aprobaty, i to jest ok, ale tak na prawdę łączą nas jedynie dwie istotne sprawy: Praworządność i konieczność zastopowania szybkopostępującej Demoralizacji Społeczeństwa.
Drugi raz mi zarzucasz długość wpisów, jakby obowiązkowe już było twittowanie (ćwierkanie do 180 znaków) czy obowiązkowość mówienia sloganami. To pewnie jest jakiś znak czasów, ale nie mam najmniejszego zamiaru podporządkować temu „duchowi” czasów. To tak jakby myślenie wyszło z mody i stało się politycznie niepoprawne.
Co do meritum sprawy, to nie chodzi tu o zaciemnianie „meritum sprawy”, lecz odwrotnie o rozjaśnienie meritum problemu. A sednem problemu jest to, że ani nierząd PiS-u, ani tzw. „opozycja” nie ma ani grama reprezentatywności, jak również wiarygodności w obronie demokracji i praworządności. Wynika to głównie z tego, że obie nie wywodzą się z wolnej woli narodu (w Polsce nie było i nie ma wolnych wyborów) jak również z na co dzień widocznych krętactwie, hipokryzji i zaplątywaniu się w sprzeczności. Tutaj wykazywałem taką sprzeczność właśnie w zakresie twierdzeń o niedemokratyczności ordynacji wyborczych. Tzw. „opozycja” krzyczy w niebo głosy o łamaniu demokracji, obywatelskich praw wyborczych w przypadku ordynacji do PE (również wcześniej do samorządów), co świadczy, że mechanizmy demokracji rozumie, stosując jednocześnie totalną zmowę milczenia wobec ordynacji wyborczej do Sejmu, a więc podstawowego organu przedstawicielskiego w państwie i centralnego ośrodka władzy, która stanowi wzorzec dla zmian ordynacji do PE i w samorządach.
Zwrócenie uwagi na te oczywiste sprzeczności, hipokryzję i brak wiarygodności „opozycji” w obronie praworządności, demokracji i konstytucji nazywasz odchodzeniem od „meritum sprawy”? Nie. Jest odwrotnie. To jest właśnie wskazanie na „meritum problemu” oraz istoty bezprawia i nierządów w polskim państwie.
Tyle tylko, że demokracja wymaga obywateli świadomych swoich praw i obowiązków, gotowych do nieustępliwego działania w imię wyznawanych wartości. Z tym jest na prawdę źle, bo o swych prawach krzyczą wszyscy, a obowiązkami nie przejmuje się nikt.
Ta demoralizacja ma swoje głębokie przyczyny i niestety obejmuje coraz szersze kręgi społeczeństwa. Zobaczyłbyś jak wygląda namiot opozycji po kolejnym proteście, to straciłbyś złudzenia, bo wiarygodność opozycji to także to, a także unikanie skarbonki, ale też przewlekłe przemówienia, dziecinne partykularyzmy, megalomania, fitointelektualizowanie w miejsce szukania głębokiego porozumienia.
Jesteśmy w Polsce dziećmi tego samego Boga, i to jest nasze przekleństwo. Nawet najbardziej przejrzysta forma wyborów , czy najpiękniejsza z Konstytucja tego nie zmienią, bo przeważą: brak zaangażowania, odwieczny polski anachronizm i wchodzenie z butami ze swoimi racjami, gdy ważą się sprawy kluczowe.
W demokracji ma się prawa i obowiązki, a jak się już je ma to można mieć świadomość, że się je ma. W Polsce nie ma demokracji, a spora część społeczeństwa ma świadomość bądź uczucie, że została pozbawiona obywatelskich praw i obowiązków. I ta świadomość czy uczucie braku praw i obowiązków są słuszne i na wskroś realistyczne.
I to jest „meritum problemu” w Polsce. Ile władzy, praw i wolności tyle odpowiedzialności (i konstruktywności). Ktoś, kto jest pozbawiany władzy, praw i wolności, czyli możliwości realnego wpływu na rzeczywistość, za nic nie odpowiada. I to jest sytuacja każdego polskiego „obywatela”, który jest pozbawiony praw wyborczych. Obywatel w cudzysłowie, bo ktoś, kto jest pozbawiony prawa kandydowania i wybieralności jest w sensie demokratycznym tylko teoretycznie „obywatelem”. W rzeczywistości jest to poddany i bezwolny dupek w abstrakcyjnym państwie, a nie suweren.
Takie slogany typu „demokracja wymaga obywateli świadomych swoich praw i obowiązków” to mnie nieco irytują. Przypomina mi to niestety trepów z Ludowego Wojska Polskiego, którzy tłumaczyli, że Stan Wojenny był wprowadzony dla obrony państwa, obywateli i najwyższej formy demokracji. Na pytanie, dlaczego to PZPR tak się boi wykazać swą wyższość i masowe poparcie dla niej w powszechnych i wolnych wyborach, to uciekali właśnie w podobne slogany. Najlepszym był chyba ten mówiący „Komunizm to najwyższa i najdoskonalsza forma demokracji, ale ludzie jeszcze do niej nie dorośli”. To jest tylko odmiana sloganu „demokracja wymaga obywateli świadomych swoich praw i obowiązków”. Jak ludzie dorosną do demokracji, to wtedy się ją wprowadzi?
Piszesz: „Ktoś, kto jest pozbawiany władzy, praw i wolności, czyli możliwości realnego wpływu na rzeczywistość, za nic nie odpowiada.” I tu się zgadzam, ale odwrotne twierdzenie na pewno też nie jest prawdziwe.
Te „lata pozbawiania władzy… itp.” zrobiły swoje, nadaleś ludziom władze, a tu grillowanie, Mundial i historiofilozofowanie na podstawie Sienkiewicza i Jasienicy (o ile tylko nie prostackie gadki o babach i kosmitach) i tak szybko tego wszystkiego nie zmienisz. Może jednak wartości, obowiązki i wolności, czyli Sokrates et consortes?
Zacznijmy tak: „Szanowna Pani wzięła 500+ na dzieci, chociaż nie musiała Pani tego brać, czy wartości związane z tak oczywistą kiełbasą wyborczą będzie Szanowna Pani przekładać na wartości przekazywane swoim ukochanym dzieciom?”
Tym razem nie mam pojęcia, Jurku, co chciałeś wykazać i powiedzieć.
Ludzie różnie reagują na brak podmiotowości, wolności, szacunku, przemoc psychiczną i fizyczną, stany okupacyjne. Jedni całkowitym zobojętnieniem, emocjonalnym stępieniem, inni emigracją wewnętrzną lub zewnętrzną, a jeszcze inni agresją, paranojami, ucieczkami w urojone światy.
Spora część polskiego społeczeństwa ucieka moim zdaniem również w „syndrom bitego współmałżonka” (najczęściej żony) mającego również podobieństwa z „syndromem sztokholmskim”. Jest to forma wyuczonej bezradności i podporządkowania się swojemu oprawcy oraz racjonalizacji swojej roli ofiary. Oprawcę się usprawiedliwia („mąż mnie kocha, ale mnie bije bo ma problemy i słuszne powody, jednak kiedyś przecież przestanie”), a siebie się obwinia za własną sytuację („zupa była zbyt lub mało słona, jestem nieudany(a), wykazuję niewystarczająco miłość i szacunek dla partnera, itd, itp.”) Jednym słowem jestem bity, poniżany, terroryzowany, bo sobie widocznie na to zasłużyłem. Klasyczny przypadek kliniczny z zakresu psychologii lub nawet psychiatrii.
Podobny syndrom uderzająco często występuje w rozmowach Polaków o państwie i polityce. Powiesz coś o bezprawiu panującym w państwie, oprawstwie państwa wobec pozbawionych podstawowych praw obywateli, chronicznym łamaniu zasad państwa prawa i demokracji i wykażesz jeszcze konkretne paragrafy z systemu prawa i zasady z elementarza demokracji, to zaraz zamiast konkretnego, choćby polemicznego, odniesienia się do konkretnych punktów zaczynają się litanie o setkach przywar narodowych od 1000 lat w tył, o genetycznym niedorozwoju polskich obywateli, o prymitywach, którzy nie zasługują na demokrację i państwo prawa, bo do nich nie dorośli i którzy nadają się najwyżej na pańszczyźnianych wieśniaków do ruskiego kołchozu. Takim dać prawo wyboru, wolność, możliwość decydowania o sobie, to tak jak dać ślepej małpie brzytwę. Tacy sobie na demokrację nie zasłużyli. Wystarczy spojrzeć jak nieodpowiedzialnie się zachowują w wyborach „demokratycznych”. Całą odpowiedzialność muszą przejąć „elity”.
I jak tu się dziwić, że ta „rządząca” elita w Polsce to Kaczyński i jego partyjna mafia.
Chyba będę musiał się wreszcie wybrać do tej Warszawy (lub do jakiegoś większego miasta w moim regionie) i porozmawiać osobiście.
Do Warszawy zapraszam, pewnie. Najpoważniej.
No to jakby krok demokratyczny, porozmawiasz z demosem i się możesz czegoś dowiedzieć.