Politycy i Obywatele RP — kto kogo kompromituje?
Dopięliśmy sporej części swego. W odpowiedzi na stanowczo sformułowany apel Obywateli RP do parlamentarzystów opozycji, powstaje zespół z udziałem wszystkich partii opozycji i szeregu organizacji obywatelskich i pozarządowych, który się zajmie przypadkami łamania podstawowych praw człowieka i obywatela w Polsce.
To duża rzecz. I zamierzamy w niej wykorzystać potencjał, jakim dysponują partie. Chodzi nie tylko i nie przede wszystkim o poselskie interpelacje, choć o nie również. Posłowie mają możliwość parlamentarnej kontroli i, w odróżnieniu od nas oraz od naszych adwokatów, mogą np. uzyskać informację o tym, ile osób i kto dokładnie trafi na komendę na Wilczej wieczorem 10 czerwca. Partie dysponują potężnymi środkami finansowymi, które da się zaangażować w zorganizowanie obrony represjonowanych. By wspomnieć tylko o rzeczach najpilniejszych. Bo inicjatywa ustawodawcza połączona z potencjałem obywatelskiego protestu i podobne wspólne działania mogą być sporą nadzieją na dzisiejsze, trudne czasy. Zamierzamy — tu i teraz, w tej kadencji Sejmu, a nie po wyborach — obronić prawo do demonstracji. Zamierzamy w ten sposób wymusić zmiany w kilku innych, pilnych sprawach.
Słyszymy często, że kto się zadaje z politykami, ten się koniecznie brudzi i że ruch obywatelski powinien tego rodzaju kontaktów unikać. Słyszymy to często od tych samych ludzi, którzy przy każdej okazji napominają nas — i mnie w szczególności — o łamanie świętej zasady jedności opozycji.
Niechęć do zawodowych polityków jest zrozumiała i politycy dobrze sobie na nią zasłużyli. Ale z hasłem oczyszczenia polityki z polityków szedł do ostatnich wyborów nie kto inny, a właśnie PiS. Nie PiS pierwszy. Wcześniej był Tymiński, Lepper i wszyscy inni populiści. Ostatnio również Kukiz. Ale nie tylko. Również Nowoczesna i Razem. To nośne, ale niebezpieczne hasło.
Ilekroć pojawiał się w Polsce — nie tylko w Polsce zresztą — jakiś „uzdrowiciel” na białym koniu, ilekroć obiecywano nam oczyszczenie, to się zawsze kończyło dyktaturą. Bez ani jednego wyjątku. Wyjątkiem nie był również Józef Piłsudski, bo choć to był bez wątpienia szczery i szlachetny demokrata, to w Zamachu Majowym zainstalował w Polsce w krawy sposób Sanację na najbliższych 13 lat.
Polityków mamy po prostu takich, jakich sobie wychowaliśmy. My: wyborcy i my: media, bo one są tu niezwykle ważne. Postanowiliśmy właśnie wychowywać polityków po swojemu. Udaje się. Myślmy, bardzo proszę. Dojrzale. Instalują nam w Polsce faszyzm. To nie czas na dziecinadę.