Policjanci i politycy

Takie coś przyszło mi do głowy, kiedy pod Sejmem oglądałem wystawę świetnych zdjęć wykonanych w czasie protestów politycznych ostatniego okresu. Przedstawiały różne, pełne emocji sceny – najczęściej nas w konfrontacji z policją
 
20 lipca po południu, kiedy przez Sejm przeszły ustawy niszczące niezawisłość sądów, leżeliśmy na jezdni, łomocząc nogami w barierki ustawione wzdłuż wiejskiej. Leżał tak i łomotał cały szpaler kilku setek ludzi. Huk był tak potężny, że ucichła od tego estrada ustawiona przez KOD na końcu ulicy. Kiedy wstaliśmy, ludzie mieli łzy w oczach. Wzywaliśmy warszawiaków, żeby przyszli i żeby polska wolność nie umierała samotnie. No, patos – owszem. Pewnie jednak jakoś uzasadniony, bo jeszcze tego samego wieczora przyszło pod Sejm ponad 100 tys. Ludzi. Ale to już inna historia – też zresztą niewesoła.

Łzy w oczach mieli nie tylko ludzie po „naszej” stronie sejmowych barierek. Popatrzyłem na policjanta, który stał obok mnie, przytrzymując mój kawałek ogrodzenia. Miał mokre od łez oczy, co spowodowało, że ze ściśniętym gardłem ścisnąłem mu zaciśniętą na stalowym płocie dłoń, mrucząc „nie pękaj, chłopie”. A on się wtedy rozkleił kompletnie i łzy pociekły mu po twarzy… Ech…

Wzywaliśmy wtedy posłów, przewidując oczywisty wynik głosowań. Przez całą poprzednią noc, od rana, aż do popołudnia, kiedy się te głosowania odbywały. Wyjdźcie do ludzi – wszyscy – w Sejmie nie będzie już co robić, stańcie gromadą przy tym cholernym płocie, a wtedy nawet kilka setek naszych bezpiecznie i bez scen przemocy zdoła przejść na drugą stronę. Zróbmy chociaż wiec na „zakazanej ziemi”, dokąd odmawia się nam wstępu, niech chociaż tyle kosztuje drani ta zdrada stanu, że się nas przestraszą. Przyszło kilkoro posłów Nowoczesnej. Nie wyszło więc nawet to, żebyśmy z jakimś chociaż honorem przegrali – jak zresztą nie wyszło jeszcze bardzo wiele rzeczy tego dnia.
 

 
20 lipca przed Sejmem. Po przegłosowaniu ustaw o sądach posłowie głosowali w tym czasie prawo wodne. Obowiązkiem posła – głosować. Obowiązkiem policjanta – wynosić. Każdy robi swoje.
Wkrótce potem siedmioro naszych, którzy przekroczyli barierki, wynosiła policja. Mnie niosło czterech. Po jednym za każdą kończynę. Wcześniej, zapowiadając interwencję, uprzedzili, że nie odpowiadają za straty materialne. Kiedy mnie odczepili od płotu i podnieśli z jezdni, wypadł mi z kieszeni telefon. Natychmiast więc jeden z tych nieodpowiadających za straty gliniarzy rozdeptał mi go obcasem, patrząc mi przy tym z satysfakcją w oczy. Na moje prawe ramię założył mi równocześnie dźwignię, która bolała jak jasna cholera – i tak mnie poniósł, powstrzymującego się od krzyku z bólu. No, nie lubił mnie wyraźnie i bardzo dobitnie to okazał, choć to przecież żaden dramat, mimo, że bolało fest. Tuż za nim szedł następny chłopak, który mnie niósł za prawą nogę. On z kolei podniósł z ziemi mój rozbity telefon i z przepraszającym spojrzeniem położył mi go na piersi. Dwóch pozostałych policjantów szło z mojej lewej strony z głowami odwróconymi, patrząc w bok. Czterech chłopaków, którzy prawdopodobnie nieźle się znali.

Policja, owszem, łamie prawo. Mówimy im o tym bez przerwy. Łamią również codziennie treść policyjnej przysięgi – bo tam jest mowa o konstytucji. Zgodnie z policyjną ustawą ci chłopcy mają nie tylko prawo, ale obowiązek odmówić wykonania rozkazu, który oznacza popełnienie przestępstwa. Przypominamy im także o tym przy każdej okazji. Istotnie – trzech dzielnych ludzi w policyjnych mundurach mogłoby w ten sposób odwrócić historię. Tak się nie dzieje. Policjanci nie posuwają się też choćby do tego, żeby rozkazów żądać na piśmie – a to pomogłoby bardzo. Cóż…

Nikt z nas, którzy żądamy od policjantów tych rzeczy, nie wie, czego żądamy naprawdę. Niby tylko utraty pracy… Pewnie niczego więcej, ale to jednak decyzja niełatwa. Myśląc o policjantach – takich jak ta czwórka, która mnie niosła tego dnia w lipcu – trzeba o kilku rzeczach pamiętać. O tym, że oni swoich oficerów znają lepiej niż nas i w związku z tym raczej im wierzą, a nie nam – jeśli tylko mają wybór. O tym także pamiętajmy, że oni na odprawach słyszą, że my jesteśmy wrogami państwa i demokracji, że łamiemy prawo i stanowimy zagrożenie. Pamiętajmy również, że wygodniej jest uwierzyć dowódcy, niż skazać się na uwieranie sumienia, które wynika z chęci zatrzymania policyjnej posady i wiązanych z nią nadziei… A każda wrogość z naszej strony ułatwia policjantom wiarę w treść informacji wysłuchiwanych na odprawach.

No, trzeba jednak równocześnie twardo bronić swego, więc na przykład bezwzględnie żądać wykonywania obowiązujących policję procedur. Niełatwo uniknąć wzbierającej w takich razach po obu stronach agresji i rodzącej się wrogości. Ale wrogości unikać trzeba koniecznie. Na każdy przyjazny gest trzeba chuchać troskliwie. A żądać odmowy rozkazu? Cóż, czego właściwie żądamy i dlaczego odwagi żądamy od policjantów, a nie od naszych ludzi?

Otóż we wspomnianych ostrzeżeniach przed interwencją policjanci nie tylko uprzedzają o materialnych stratach. Proszą również posłów i senatorów z immunitetami oraz ciężarne kobiety, by opuścili zgromadzenie. Raz widziałem kobietę, która odchodzi. Nigdy nie widziałem, żeby odszedł ktoś z immunitetem. Dlatego, że ich tam nigdy nie było. Dlaczego to od policji oczekujemy odwagi? Odmowy rozkazu? A nie od “naszych posłów”?
 

 
13 lipca przed Sejmem. Grupa demonstrantów spędziła trzy godziny otoczona przez policję i została wyniesiona za barierki. Nitk z posłów nie wyszedł do protestujących.
Cóż – od polityków obozu demokratycznego, żądajmy przynajmniej tego, czego żądamy od policjantów: wypełnienia procedur. Takich, które demokratom przystoją.

Tu jest link do petycji z żądaniem prawyborów. W ustroju politycznych partii demokratycznego świata to absolutne minimum formalnych wymogów. Żądania przestrzegania demokracji zaadresujmy może najpierw do własnych środowisk. Kliknij link i podpisz petycję – tutaj

Na zdjęciach:
Fot. 1. 20 lipca przed Sejmem. Po przegłosowaniu ustaw o sądach posłowie głosowali w tym czasie prawo wodne. Obowiązkiem posła – głosować. Obowiązkiem policjanta – wynosić. Każdy robi swoje
Fot. 2. 13 lipca przed Sejmem. Grupa demonstrantów spędziła trzy godziny otoczona przez policję i została wyniesiona za barierki. Nikt z posłów nie wyszedł do protestujących

5 komentarzy do “Policjanci i politycy

  • 2 grudnia, 2017 o 14:50
    Bezpośredni odnośnik

    Cholera. Nie chwaliłem się tym, w obawie że zaszkodzę tym policjantom którzy mnie wynosili z Krakowskiego ale chłopaki byli bardzo delikatni. Gdy postawili mnie na ziemi, w chórze krzyczących hasło „zostaw go” kobiet, usłyszałem jak jeden z niosących mnie policjantów mówił do drugiego z ironią w głosie: Oooo, ale nam facet ucieka! Przy czym, oddalałem się tempem ślimaczym.
    Innym razem, inni policjanci przetargali mnie po trotuarze, chroniąc prezesa. Mocno to bylo prewencyjnie, bo sam prezes przemknął swą czeską limuzyną dobre 15 minut później… Posłów oczywiście nie było w żadnym z opisywanych przypadków. Jedyne co mnie w tym pociesza to to, że ci na których głosowałem, są poza parlamentem.

    Odpowiedz
  • 2 grudnia, 2017 o 19:54
    Bezpośredni odnośnik

    Rozpoznaję Cię w tym pisaniu, Paweł. I się uśmiecham. Dobrze, że to Ci zostało. Dobrze, że rozumiesz ciągle, że to nie policjanci są naszymi przeciwnikami, że oni w pewnym sensie są jak wszyscy ofiarami nowych porządków. I pomyśl jaki listopad mieli: akcja znicz, akcja Krakowskie, akcja Święto Niepodległości…

    Odpowiedz
  • 3 grudnia, 2017 o 15:34
    Bezpośredni odnośnik

    O nierządne królestwo i zginienia bliskie,
    Gdzie ani prawa ważą, ani sprawiedliwość
    Ma miejsca, ale wszytko złotem kupić trzeba!
    Jeden to marnotrawca umiał spraktykować,
    Że jego wszeteczeństwa i łotrowskiej sprawy
    Od małych aż do wielkich wszyscy jawnie bronią,
    Nizacz prawdy nie mając ani końca patrząc,
    Do którego rzeczy przyjść za ich radą muszą.
    Nie rozumieją ludzie ani się w tym czują,
    Jaki to wrzód szkodliwy w rzeczypospolitej

    Odpowiedz
  • 3 grudnia, 2017 o 17:37
    Bezpośredni odnośnik

    Cóż..może więc zagłosujmy wszyscy na Nowoczesną? Skoro tylko oni się interesują demonstrującymi, czyli, że są z nami? 🙂 zaś do panów policjantów…śpicie dobrze? w lustra spoglądacie przy goleniu? i CO widzicie wówczas? hę?

    Odpowiedz

Skomentuj Paweł Kasprzak Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *