Obywatele RP przeszli w Marszu dla Puszczy
Obywatele RP dołączyli do warszawskiego Marszu dla Puszczy Białowieskiej, który przeszedł w sobotę z placu Defilad pod Ministerstwo Środowiska. Protestowali aktywiści walczący o objęcie Puszczy Białowieskiej całkowitą ochroną oraz sprzeciwiający się prowadzonej na jej terenie wycince drzew
Wycinka drzew w Puszczy Białowieskiej trwa nie tylko z pogwałceniem ochrony w okresie lęgowym ptaków, ale przede wszystkim w bezcennych strefach wyłączonych przez UNESCO z ingerencji ludzkiej, co prowadzi do nieodwracalnych zmian w unikatowym ekosystemie Puszczy. Najcenniejsze drzewostany padają ofiarą pazerności leśników, działającym wbrew Komisji Europejskiej, naukowcom, ekologom, zdrowemu rozsądkowi.
Na bandyterkę prowadzoną na terenie unikatowego na skalę światową lasu, chronionego za czasów Jagiellonów, po stronie białoruskiej objętego w całości ochroną, nie zgadzają się także Obywatele RP. Z placu Defilad z protestującymi ruszyli niosąc transparent „Mamy prawa, prawa logiki, prawa fizyki, prawa człowieka” oraz tablicę „Szyszko marnotrawny, matka twoja natura płacze”.
Były także hasła: „Nam nie jest wszyszko jedno!” „Córka leśniczego nie cięłaby niczego!” „Kocham Puszczę, nie odpuszczę”, „Jeszcze Puszcza nie zginęła”, czy „Nie było nas, był las”, „Przyszedł Szyszko i wyciął wszystko”. Do marszu dołączali mieszkańcy Warszawy, większość miała zielone wstążki, symbolizujące wsparcie dla działań na rzecz ochrony Puszczy.
W pokojowym marszu, Alejami Jerozolimskimi i ulicą Raszyńską około trzech tysięcy osób doszło do Ministerstwa Ochrony Środowiska. Tam, o dramacie rozgrywającym się pod wprowadzonymi zakazami wstępu oraz hasłem czynnej ochrony przed gradacją kornika drukarza, opowiadali aktywiści, którzy starają się blokować wycinkę zarówno czynnie – przykuwając się do harvesterów, kombajnów zrębowych, które wycinają nawet 200 sztuk drzew dziennie – ale i upowszechniając wiedzę o bezcennych walorach puszczy. Obozujący w jej okolicach przyjęci zostali brawami.
Do protestujących przeciw zmianie przyrodniczego dziedzictwa narodowego, ostatniego naturalnego lasu na Niżu Europejskim, w plantację drzew na deski, z dwoma zielonymi torebkami papierowymi, zszedł w towarzystwie asystentki wiceminister Andrzej Szweda-Lewandowski, Główny Konserwator Przyrody. Protestującym wręczył… cukierki od ministra Szyszki, twierdząc, że taki jest zwyczaj, gdy ktoś ma imieniny.
– Pan minister chce rozmawiać o puszczy w puszczy i wszystkich do tej puszczy zaprasza. Pan minister Szyszko jest otwarty na wszelkie rozmowy – dodał z uśmiechem Szweda-Lewandowski.
Zgromadzeni przyjęli gest z oburzeniem, przypominając, że wycieczka do puszczy kończy się legitymowaniem, spisywaniem, wręczaniem mandatów i zastraszaniem. Razem ze wszystkimi Obywatele RP głośno skandowali: „Cała Puszcza Parkiem Narodowym”. Wiceministrowi szybko uśmieszek zszedł z twarzy i oddalił się, by schronić za bramą ministerstwa.
– Przyjmujemy te cukierki na dowód tego, że minister nie rozumie tego, co się tu dzieje. My naprawdę jesteśmy gotowi, żeby rozmawiać, ale żeby rozmawiać trzeba zatrzymać parce harvesterów – powiedział do protestujących Robert Cyglicki, szef polskiego oddziału Greenpeace. Po czym zaproponował przekazanie słodyczy policjantom w podziękowaniu za liczną reprezentację i ochronę pokojowego protestu.
Na koniec wystąpił wokalista Łąki Łan z utworem Lovelasy, a protestujący na kilka minut usiedli, by posłuchać odgłosów puszczy, tych, które w tej chwili słychać – ryku pił mechanicznych i wycia silników harvesterów, rżnących kilkusetletnie drzewa.