Kto milczy, ten się zgadza. Jesteśmy chorzy na obojętność
To nie będzie zwykły artykuł, bo w Polsce nic już nie jest zwykłe, nic nie jest normalne. Dlatego nie zacznę od porannego newsa na temat akcji Obywateli RP pod NBP, lecz od apelu: Udostępniajcie ten tekst!
Politycy opozycji coraz bardziej zagubieni w gabinetowych gierkach o stołki, wolne media walczące o przeżycie i tracące rozeznanie priorytetów. To w nas, obywatelach, ostatnia nadzieja. Nie możemy ustąpić, zagubić się w kłótniach. Musimy bronić demokracji, wolności, bronić siebie samych.
Dziś rano Obywatele RP i przyjaciele rozlepili na szybach Narodowego Banku Polskiego artykuły z Gazety Wyborczej, Dziennika Gazety Prawnej, Rzeczypospolitej, Polityki, Newsweeka, Faktu i Superekspresu, opisujące aferę wokół Komisji Nadzoru Finansowego. Przykleiliśmy też plakat przypominający o 54 art. Konstytucji, który zakazuje cenzury prewencyjnej.
A tego właśnie chce prezes NBP Adam Glapiński, który zażądał usunięcia artykułów na temat afery KNF, również z wersji papierowej (co jest fizycznie niemożliwe) i zakazania pisania nowych tekstów o tej sprawie! Chce on w ten sposób chronić swego protegowanego Marka Ch., byłego już prezesa KNF, który trafił do aresztu. Próbuje też bronić siebie, bo wszystko wskazuje na to, że jest zamieszany w tę aferę nie mniej niż aresztowany.
Dlatego domagamy się, aby prezes NBA zachował się zgodnie ze standardami demokratycznymi i ustąpił z zajmowanego stanowiska. Swoim postępowaniem dowiódł bowiem, że nie ma moralnej legitymacji, aby nadal pozostawać szefem najważniejszej krajowej instytucji finansowej, od której zależy bezpieczeństwo ekonomiczne państwa i obywateli.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Żądamy, by szef NBP ustąpił z zajmowanego stanowiska!
Tymczasem, zamiast tego prezes Glapiński pozwolił sobie, w ramach prywatnych retorsji, nie wpuścić na konferencję prasową dziennikarzy Gazety Wyborczej. Dlatego Obywatele RP w swej odezwie apelują do dziennikarzy o solidarność. „Nie dajcie się zastraszyć, jesteście czwartą władzą i waszym obowiązkiem jest informowanie obywateli o działalności organów władzy publicznej”.
Decyzja o blokadzie dostępu do informacji jest skandalem. Można jednak przyjąć, że nawet w najbardziej demokratycznych państwa na kluczowe stanowisko trafi niewłaściwy człowiek. Sprawne państwo sobie z tym poradzi, poczynając od sądów, a kończąc na solidarności środowiska dziennikarskiego. O ile na decyzje sądu jeszcze czekamy, to wiemy już, niestety, że na dziennikarską solidarność nie ma co liczyć. Nikt z ocenzurowanej konferencji nie wyszedł, nikt nie zadał pytania, jakim prawem.
– Ja nie chcę pouczać dziennikarzy, ale uważam, że powinni przynajmniej odnotować i skrytykować takie zachowanie, gdy się nie wpuszcza kogoś na konferencję prasową. Przecież każdy z nich może być tak potraktowany – mówi Hanna Gronkiewicz-Waltz. – A propos zachowania pana Glapińskiego. Przez 9 lat byłam prezesem NBP i znajdowałam się niemal non stop pod ogniem krytyki. Ale do głowy by mi nie przyszło, by blokować artykuł, co jak słyszę próbuje robić pan Glapiński – dodaje była prezydent Warszawy. Jedyną drogą, jaką można w takiej sytuacji wykorzystać, to droga cywilnoprawna. Hanna Gronkiewicz-Waltz z takiej drogi skorzystała dwa razy.
Niestety, w piątek przed NBP, gdy Obywatele RP w geście solidarności z dziennikarzami oklejali ich artykułami budynek NBP, media były reprezentowane skromnie.
Dobrego świadectwa nie wystawia też dziennikarzom relacjonowanie tego, co dzieje się wokoło KNF. Zatrzymanie siódemki urzędników z czasów rządów PO-PSL pokazuje, jak PiS instrumentalnie traktuje państwo. Nie mogąc zamieść pod dywan sprawy Marka Ch., próbuje tak zamieszać wokół KNF, by nie dało się ustalić, co jest prawdą, kto ofiarą, a kto katem.
Gdy pytam zaprzyjaźnionych kolegów dziennikarzy, czemu oburzenie nie wylewa się z telewizorów, radiowych głośników i szpalt gazet. To po pierwsze, każdy odpowiadając chce być anonimowy, a po drugie: wielu mówi, że obiektywizm dziennikarski nakazuje czekać na decyzję sądu i potem ewentualnie na wyrok. Włosy stają dęba, gdy się to słyszy. Sytuacja jest bowiem prosta. – Manewr z aresztowaniem siódemki ma pokazać, że to nie jest afera PiS, tylko afera KNF, skorumpowanej instytucji już za czasów PO – mówi Rafał Szymczak, konsultant ds. PR i aktywista ruchu Obywatele RP.
PiS liczy, że nikt już dziś nie pamięta, że KNF powstał 2006 roku za pierwszych rządów partii Kaczyńskiego, by odebrać cześć władzy i upokorzyć Leszka Balcerowicza. W wielu krajach bowiem to Bank Centralny, którego Balcerowicz był wtedy prezesem, sprawuje nadzór podobny KNF-owi. – Po drugie, jest to typowe zagranie PiS – mówi Szymczak. – Odwracanie kota ogonem, czyli robienie spinu. Gdy się widzi, kto na tym korzysta, nie potrzeba więcej dowodów – dodaje.
[sc name=”newsletter” naglowek=” Bądź dobrze poinformowany!” tresc=” Najnowsze informacje o nas, analizy i diagnozy sytuacji w kraju trafią prosto na Twoją skrzynkę!”]
Pytanie, czy im się uda? Jest taka szansa, ale by dać skuteczny odpór, trzeba mieć silne i zasięgowe media oraz dziennikarzy, którzy poświecą czas i odpowiednią liczbę artykułów. A z tym, jak widać, mamy problem.
Bardzo emocjonalnie, ale w 100 procentach słusznie, napisał na FB Jacek Kozłowski, były wojewoda mazowiecki, dziś aktywista ruchu Obywatele RP : „Czuję, że przekroczona została taka granica, której wydawało się, że przekroczyć w Polsce się nie da. Oskarżono o przestępstwa siedmiu urzędników, którzy pracowali w KNF, a wcześniej w Nadzorze Bankowym po dwadzieścia i więcej lat. Ludzi, którzy tworzyli ten nadzór niemal od zera, korzystając z najlepszych dostępnych wzorców. Nadzór, z którego byliśmy dumni, którego nam zazdroszczono, który bezpiecznie przeprowadził polski sektor bankowy przez wszystkie kryzysy ostatnich prawie trzydziestu lat.
Andrzej Jakubiak, Wojciech Kwaśniak czy Dariusz Twardowski, Halina Madej, Zbigniew Liszewski, Dorota Chaberska i Adam Ochman nie byli politykami, to najwyższej klasy fachowcy, których zatrudniłby na wysokich stanowiskach i za duże pieniądze każdy bank komercyjny. Oni jednak byli państwowcami i traktowali swoją pracę bardzo serio, jako obowiązek wobec Polski. Tym, co ich łączyło był autentyczny patriotyzm, gotowość pracy i poświęcenia dla Państwa, gotowość, którą testowano groźbami, anonimami nie jeden raz. Że nie były bez pokrycia świadczy ciężkie pobicie Wojciecha Kwaśniaka przez przestępców ze SKOK-ów.
To patriotyzm, który nie potrzebował epatowania pseudopatriotycznymi strojami, racami, hasłami pełnymi nienawiści. To patriotyzm, w którym nagrodą mogłyby i powinny być wysokie odznaczenia państwowe. Dziś jednak państwo tych ludzi oskarża. Oskarża niewinnych – nie ma co do tego wątpliwości, by chronić rzeczywistych przestępców i złodziei, którzy opanowali kierownictwo nadzoru finansowego, Narodowego Banku Polskiego, rząd”.
PRZECZYTAJ tekst Piotra Pytlakowskiego w Polityce.pl: Glapiński boi się prawdy
Rozumiem, że wpisy na FB rządzą się swoimi prawami, ale nikt nie oczekuje ostrego języka, wystarczy by był jednoznaczny, by prawda prawdę znaczyła.
Podobnie mówi o tych osobach Hanna Gronkiewicz-Waltz, najdłużej urzędująca prezes NBP i do niedawna prezydent Warszawy. – Zatrzymanie tych osób mną wstrząsnęło – mówi. – Pracowałam z czwórką z nich. I wiem, że to wybitni fachowcy, państwowcy. Nigdy nie angażowali się politycznie, a o jednym mogłabym powiedzieć, że jeśli już, to był krytyczny głównie wobec PO. To między innymi ci ludzie sprawili, że nie mieliśmy kryzysu bankowego końca lat 90.
Pytana, co robić rzuca: – Powinniśmy wspólnie, np. byli prezesi NBP, wystąpić w obronie zatrzymanych. Najlepiej jakby zainicjował to Leszek Balcerowicz, jestem gotowa dołączyć, czekam na sygnał.
Na szczęście obudzili się bankowcy i oferują poręczenie, potępiając zatrzymanie całej siódemki. Natomiast politycy opozycji milczą, zajęci zabawami w koalicje, z których wszyscy coraz mniej rozumiemy.
Rzymianie mówili: Qui tacet, consentire videtur (Kto milczy, ten się zgadza). Dlatego media muszą krzyczeć. Musimy krzyczeć, my obywatele. Jeśli takich osób nie będziemy bronić zdecydowanie, to cynizm, konformizm, tchórzostwo opanują nas do szczętu, zniknie natomiast odpowiedzialność i odwaga cywilna, która jest fundamentem społeczeństwa obywatelskiego.
Wojciech Fusek
Na zdjęciu: Obywatele RP rozlepiają na szybach NBP artykuły z Gazety Wyborczej, Dziennika Gazety Prawnej, Rzeczypospolitej, Polityki, Newsweeka, Faktu i Superekspresu, opisujące aferę wokół Komisji Nadzoru Finansowego, fot, Katarzyna Pierzchała
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Dorzuć swoją cegiełkę do walki o demokrację i państwo prawa!” tresc=” Twoja pomoc pozwoli nam dalej działać! „]
Powiedzieć, że się nie zgadzam to nic nie powiedzieć. Stanowczo protestuję przeciwko tak bezczelnemu nadużywaniu władzy przez rządzący nami PIS. Aresztowanie z zemsty i dla odwrócenia uwagi od afery jest kontynuacją praktyk bolszewickich. W tym samym czasie prezes zajął się odwracaniem kota ogonem przypisując najgorsze intencje „drugiej stronie”. Czy znowu ciemny lud to kupi?
Obojętność, strach, wygodnictwo – na to też możemy być chorzy.
Nie dość, że P. Kwaśniak był pobity na zlecenie, to jeszcze dzisiaj zatrzymany. Co jeszcze zrobią dla odwrócenia uwagi i zastraszenia?
Tym bardziej doceniam Waszą odwagę, Obywatele RP.
O polskich politykach odechciewa mi się pisać. Rozczarowanie nimi to eufemizm.
To są wojenki na górze. Nie wiem skąd oczekiwanie, żeby ludzie się powszechnie oburzali, kiedy to nie ich sprawa. I tak nie mają na nic wpływu. Zajmowanie i przejmowanie się wybrykami tej hołoty na górze jest sprzeczne z zasadami zachowywania higieny psychicznej.
Milcząc przyzwalamy na takie zachowanie
A krzycząc można im skoczyć tam, gdzie można pana majstra w d… pocałować (za kabaretem Dudek). I to jest problem zasadniczy.
To ma nazwę jeszcze z czasów starożytnych: gnomomachia, czyli wojny karlow. Nasi „mężowie stanu” należą do najmniejszych w Europie.
Gadanie! A co mamy robić w obliczu nieodpowiedzialności polityków z PO, PSL, Nowoczesnej, czy SLD, których nawet w tak trudnej sytuacji nie obchodzi interes państwa polskiego i jego obywateli, bo wolą intrygować i walczyć o władzę, której wcale jeszcze nie mają. Co mamy robić, kiedy ci, którzy powinni prowadzić i dawać przykład, opracowywać projekty naprawy Rzeczpospolitej, tak aby Polacy czuli się w Ojczyźnie komfortowo i bezpiecznie, nie mają nam do zaoferowania nic ponad przywrócenie sytuacji sprzed roku 2016. Po prostu ręce opadają. Politycy opozycji nazywają siebie obrońcami demokracji choć nie mają zamiaru liczyć się z tym, czego naprawdę chcą Polacy, czyli przywrócenia obowiązków państwa wobec obywateli, zapewnienia ludziom godnego życia w wolnym, świeckim kraju, przestrzegającym rozdzielności państwa od Kościoła, kraju zapobiegającym terroryzowaniu obywateli przez fanatyków religijnych, nacjonalistów i wszelkich innych oszołomów. Polacy, jak każdy inny naród na Ziemi mają prawo do szczęścia a rządzący powinni podjąć wszelkie możliwe działania aby zapewnić nam to prawo, niezależnie od tego kim jesteśmy, w co wierzymy i jakie są nasze preferencje. Wszystko jednak wskazuje na to, że tych, którzy z naszego mandatu zarządzają państwem, nie obchodzi wcale to, czego pragnie światła większość polskiego społeczeństwa. Rozczarowanie zachowaniami polityków koalicji nie zachęca obywateli do aktywności. Spontaniczny sprzeciw bez dobrego przywództwa może się zakończyć katastrofą, jakich w polskiej historii było już wiele. Nawet wynik wyborów w 2015 roku nie nauczył polityków, że prawo do rządzenia otrzymują od wyborców, którzy w przypadku niezadowalających dla wyborców efektów ich rządów, zawsze mogą zmienić zdanie. Wciąż nie potrafią zrozumieć, że to nie oni zdobywają władzę dla siebie ale dostają ją w drodze wyborów od obywateli, którzy oczekują w zamian spełnienia swoich życzeń, np w zakresie zapewnienia najsłabszym socjalnego bezpieczeństwa, opieki medycznej na poziomie XXI wieku i zdecydowanego zapobiegania wszelkim formom dyskryminacji wobec obywatelek i obywateli ze strony rozmaitych siewców nienawiści. To nie obojętność ale rozczarowanie, które pojawiło się już teraz, zanim jako wyborcy damy władzę koalicji. Widzimy zło jakie wprowadza PiS i sprzeciwiamy się rządom tej partii ale też nie możemy nie widzieć tego, że koalicja nawet nie próbuje zadeklarować żadnych pozytywnych zmian.
Zgadzam się z Panią. Chodzi im tylko o władzę.
Dziś dwie starsze zaperzone kobiety, zdawałoby się, że elektorat moherowo – wiadomy, stwierdziły przy mnie, że politykiem może chcieć się być z lenistwa, ponieważ nie trzeba wiele umieć i sobą reprezentować.
Politykom chodzi o władzę, finansistom o kasę.
Nie sądzę, by do polityków cokolwiek trafiło, może więzienie albo utrata stołka. Zresztą w więzieniu załatwiliby sobie bardzo dobre warunki i przedterminowe zwolnienie.
Teraz widać, że okrzyki „łapać złodzieja” już na nic się zdadzą. Nie mamy do czynienia z kieszonkowcami. Opozycja?! A co to takiego?! Tylko ulica! I to szybko, bo od nowego roku mundurowych przecież kupią jak tych 500+.
Też uważam, że tylko obalenie przez ulicę mafijnego układu władzy kryminalnych grup przestępczych (zwanych w Polsce partiami politycznymi) może zmienić zasadniczo sytuację. Głosowanie na jedną mafię kosztem innej mafii na zasadzie „mniejszego zła” jest ślepą uliczką i nic w zasadzie nie zmienia.
Rozwiązaniem dla Polski są jedynie wolne, demokratyczne wybory, w których mafie partyjne nie mają monopolu na wybieralność, a obywatele mogą w sposób wolny zgłaszać i wybierać własnych kandydatów na posłów do Sejmu.
„Udostępniajcie” to kluczowy problem w przypadku Obywateli RP. Na stronie komentuje 6 osób, na twitterze anons artykułu w ciągu doby skomentowały 4 osoby, w tym dwie krytycznie (na twitterze wolno swobodnie komentować i zwyczajnie pisać, co człowiek myśli. Zdumiewające zasady, prawda? Na stronie Obywateli RP jest raz mniejsza, raz większa cenzura), a na dwa (!) głosy poparcia jeden był od ugrupowania Mateusza Kijowskiego. Właściwie to dziwne, że przy całym poparciu opozycyjnych mediów ruch Obywatele RP jest aż tak słaby. Ale za to macie wsparcie Kijowskiego, a przecież wiemy z Gazety Wyborczej, że to lider największego masowego ruchu społecznego od czasu Solidarności.
Jestem siódmym komentatorem pod tym artykułem, czyli nabijam bezcenne w Waszym położeniu 15% frekwencji w komentarzach, ale jak zwykle nie sądzę, żebym doczekał się wdzięczności.
Chaberska, Ochman – skąd te nazwiska, skoro jak wpisuję oba imiona i nazwiska i obok wpiszę SKOK to nic nie ma?