Europejski kordon sanitarny także wokół naruszających praworządność
W każdej demokracji po wyborach dochodzi do przetasowań na szczytach władzy. Nie inaczej jest w Unii Europejskiej, demokratycznej wspólnocie państw i obywateli. Obywatele w liczbie ponad 200 milionów gremialnie ruszyli do urn pod koniec maja w wyborach europejskich. Nowy Parlament składa się w 61 proc. z ludzi wybranych po raz pierwszy. 40 proc. składu to kobiety
Najważniejszym stanowiskiem powiązanym z wyborami europejskimi jest wybór przewodniczącego Komisji Europejskiej. W wyborach europejskie grupy polityczne wystawiły tzw. „kandydatów wiodących”, którzy byli kandydatami swoich grup na przewodniczącego Komisji. Wynik wyborczy jest niejednoznaczny. Największa grupa polityczna Europejska Partia Ludowa (EPL) uzyskała mniej głosów niż pięć lat wcześniej, a jej kandydat Manfred Weber nie uzyskał poparcia pozostałych grup. Minimalną większość w Parlamencie uzyskała za to koalicja złożona z czterech grup politycznych popierająca Fransa Timmermansa, wiodącego kandydata Socjaldemokratów.
Tak oto w wyniku wyborów nazwiska Timmermansa, popieranego nominalnie przez większość parlamentarną, oraz Webera, popieranego przez największą grupę polityczną, trafiły do Rady Europejskiej. To Rada Europejska wysuwa kandydata na przewodniczącego Komisji Europejskiej, który następnie jest zatwierdzony przez Parlament Europejski.
Pierwsza Rada Europejska po wyborach (20-21 czerwca) nie zaakceptowała ani Webera ani Timmermansa. Poszukiwania alternatywnych nazwisk utrudniały dwa fakty. Po pierwsze, podzielony Parlament Europejski upierał się, że kandydat powinien być wskazany jedynie spośród kandydatów wiodących. Tym samym pod uwagę była brana też Margrethe Vestager, kandydatka liberałów w wyborach.
Drugim problemem był fakt, że nowy przewodniczący Komisji powinien być wybrany w ramach szerszego pakietu innych stanowisk, zwłaszcza szefów Rady Europejskiej, Parlamentu Europejskiego oraz Europejskiego Banku Centralnego, a także Wysokiego Przedstawiciela ds. Polityki Zagranicznej.
Rada Europejska z przełomu miesiąca (30 czerwca-2 lipca) po burzliwych negocjacjach i zwrotach akcji, podjęła decyzję by zgłosić na przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulę von der Leyen, dotychczasową niemiecką minister obrony. Wcześniej blisko nominacji miał być Frans Timmermans, który został zablokowany przez koalicję liderów chadeckich, którzy nie chcieli oddać stanowiska przewodniczącego Komisji w ręce Socjaldemokratów.
Od 1 lipca organizuje się nowy Parlament Europejski. Parlament jest niezadowolony ze sposobu, w jaki Rada Europejska dokonała wyboru kandydatki na przewodniczącą Komisji. Sposób nominacji dla Ursuli von der Leyen i jej akceptacja większością 9 głosów 16 lipca to swoisty grzech pierworodny tej Komisji. Odkupienie winy, która przecież nie jest winą von der Leyen, będzie jednym z zadań jej Komisji.
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Jeśli raz w miesiącu wspierasz finansowo różne organizacje, pomyśl o nas następnym razem trafiając na tę stronę” tresc=” Twoja pomoc pozwoli nam dalej działać! „]
Nowy Parlament Europejski jest zróżnicowany i podzielony. Jest w nim niemal 200 narodowych partii politycznych zorganizowanych w siedem grup. Dwie największe centrowe grupy, chadecy z EPL oraz Socjaldemokraci stracili łączną przewagę głosów. Do większości będą potrzebowali liberałów, którzy pod zmienionym sztandarem „Odnowić Europę” formalnie nie chcą być już określani mianem „liberałów”. Czwartą grupą o kluczowym znaczeniu będą Zieloni, którzy pod sztandarami walki ze zmianami klimatycznymi osiągnęli lepszy wynik od zakładanego.
Gorszy wynik od zakładanego osiągnęła skrajna prawica, zorganizowana w nowej grupie Tożsamość i Demokracja (TiD). Niemniej zagrożenie ruchami antyeuropejskimi jest realne. Wiedza i informacja o tym, co się dzieje w państwach członkowskich jest ogromna – odwrotnie niż w mediach narodowych, które często spuszczają kurtynę milczenia na tematy europejskie po wyborach.
Zróżnicowany Parlament Europejski organizuje swoje przywództwo oraz organizuje pracę w komisjach. Na przewodniczącego Parlamentu wybrano włoskiego socjaldemokratę Davida Sassollego. Wśród wiceprzewodniczących znalazła się Ewa Kopacz (EPL/PO), a zabrakło Zdzisława Krasnodębskiego z Europejskich Konserwatystów i Reformatorów (EKR/PiS). Grupy dzielą się przewodniczeniem 20 komisji parlamentarnych na zasadzie d’Hondta. Z podziału wynika, że grupa TiD ma objąć dwa stanowiska przewodniczących komisji PE, a EKR, w którym jest PiS – także dwa.
„Kordon sanitarny” to podejście, które obecne jest w polityce europejskiej od początku lat 90. Oznacza niepodejmowanie współpracy z partiami uważanymi za antysystemowe. Jest to kara za poglądy, która polega na założeniu, że partie demokratyczne nie mogą współpracować z siłami politycznymi, które wykorzystują demokrację jednocześnie nie respektując jej zasad. Ostracyzm taki dotyczy partii skrajnych w wielu krajach. W Polsce zastosowanie kordonu rozważano w 2005 roku wobec Ligi Polskich Rodzin i Samoobrony. Na Słowacji zastosowano kordon wobec skrajnej partii SNS a na Łotwie nie wchodzi się w koalicje z partiami reprezentującymi ludność rosyjskojęzyczną.
W Parlamencie Europejskim główne siły polityczne porozumiały się, by zastosować kordon wobec TiD. Wobec EKR takiej decyzji nie zastosowano. Kilka ugrupowań centro-lewicowych porozumiało się, by nie respektować podziału mandatów szefów komisji parlamentarnych wobec indywidualnych polityków Prawa i Sprawiedliwości oraz węgierskiego Fideszu ze względu na trwające procedury artykułu 7 TUE, tj. łamania zasad praworządności w tych krajach.
Wyłuskanie indywidualnych posłów jest ważną manifestacją. W Parlamencie Europejskim, mimo wielkiego tłumu 751 posłów, nikt nie przejdzie niezauważony. Nikt nie schowa się w tłumie. Świadomy sytuacji politycznej i społecznej w państwach członkowskich Parlament karze tych, którzy są współodpowiedzialni za złamanie zasad praworządności w swoich krajach. Beata Szydło, kiedyś premier, a dziś europoseł, nie może liczyć na pobłażliwość. Jest główną twarzą zmian, które zaszły w Polsce od 2015 roku. Nic dziwnego, że Parlament Europejski nie chce pozwolić, by premier Szydło polskie standardy zaczęła stosować w tej izbie. Stąd kordon sanitarny wobec jej kandydatury, ale nie wobec całego EKR. Drugi kandydat EKR, Belg Van Overtveldt, został wybrany przez aklamację na szefa komisji budżetowej. Obie kandydatury TiD zostały odrzucone i na ich miejsce wybrano innych polityków. A szefostwo komisji zatrudnienia wciąż jest nieobsadzone. Pozostałe grupy nie mają problemu by tej komisji szefował ktoś z EKR tak długo, jak nie jest to osoba odpowiedzialna za osłabienie praworządności w Polsce.
Piotr Maciej Kaczyński
- Piotr Maciej Kaczyński jest wykładowcą Europejskiego Instytutu Administracji Publicznej (EIPA, Maastricht), prowadzi stronę poświęconą wyborom europejskim w 2019 roku .
Tekst został opublikowany na stronie Fundacji im. Stefana Batorego.
Widać, że „strefy wolne od czegoś tam” to nie z automatu jakiś nazizm, ale uznany, dozwolony i uzasadniony w demokracji środek służący izolacji elementów obcych, wrogich uznanym tradycjom i zasadom oraz poglądów niesłusznych i niechcianych. Demokracja nie oznacza, że należy tolerować, szanować i uznawać wszystko.
Jest wielka różnica, drogi @biscetus między dyskryminacją całej grupy społecznej od walki politycznej. W polityce niemal wszystkie chwyty są dozwolone – nie wszystko jest dozwolone w społeczeństwie. Zakaz dyskryminacji nie obejmuje tej czy innej grupy politycznej w Parlamencie, a obejmuje zakaz dyskryminacji ze względu na pochodzenie, wiek, status społeczny, czy orientację seksualną – ale także leworęcznych, okularników, łysych…
Etykietkowanie i dzielenie społeczeństwa i polityki może być zdradliwie. Czy np. hasło „Strefa wolna od NSDAP” jest wyrazem nieaceptowania jakiegoś prądu polityczno-ideowego zwanego również „naziolstwem” (słuszna dyskrymiancja), czy też dyskryminacja Niemców czujących się prawdziwymi Niemcami i patriotami, czyli dyskryminacja ze względu na narodowość (dyskryminacja niesłuszna).
Wiadomo, że spór o LGBT ma nieco podobny charakter, nawet gdy historycznie są to zjawiska nieporównywalne. Dla jednych to specyficzna grupa społeczna, dla innych to ruch polityczny z konkretnymi polityczno-ideowymi postulatami, które są dla wielu nieakceptowalne.
To jest taka gra słówek, ale stosowana w pełnej krasie w manipulacjach psycho-społecznych. Np. w forsowaniu nieakceptowalnych dla wielu postulatów ideologiczno-politycznych (tzw. LGBT) pod fałszywym pretekstem ochrony mniejszości społecznych (tzw. LGBT)
Jestem ciekaw, jakie to chwyty są w polityce dozwolone, które nie są dozwolone w społeczeństwie.
Bisnetusie!!!
Mam przykład. W latach 30, głównie w Europie, oparto koncepcję rzezi Semitow Słowian i Romów na koncepcji wyższości rasy Aryjskiej. Do tej pory wielu ludzi żywi gorącą nienawiść do innych, kolorowi, Żydzi etc. za to, że najechały tereny zajęte wcześniej przez Białych Nordyków i zdeprecjonowały dorobek tej wysokiej kultury.
Tymczasem genetyka dowodzi, że czystej rasy Aryjskiej nigdy nie było, natomiast istnieje jedynie głebokie powinowactwo językowe w grupie języków indoeuropejskich, do których należy większość nowoczesnych języków Europy, ale też farsi i takie tam. Czyli w polityce można? Można!
No a w społeczeństwie TEŻ, tutaj wystarczy wprowadzić reformę szkolnictwa, przy okazji kreacjonizm, prawo naturalne i klauzulę wolności sumienia. Problem tylko z tymi, którzy takim społeczeństwem się brzydzą i nie chcą w nim tkwić.
Jurku.
Ciągle mam kłopoty z ogarnięciem Twoich toków myślenia, a prosiłem, żeby trochę zbierać myśli zanim się je wyraża. Jeżeli chciałeś przedstawić zjawisko nazizmu jako przykład czegoś co jest dozwolone w polityce, to moje obawy, co do przewrotności i fałszywości tezy pana Kaczyńskiego się w sposób drastyczny potwierdziły.
Sądzę jednak, że ani pan Kaczyński, ani ty nie macie takich intencji lecz gubicie się w ślepych uliczkach meandrów językowych i formułowania nie do końca przemyślanych tez. Jak ta, że w polityce niemal wszystko jest dozwolone, a w społeczeństwie już nie. Kto wie, czy takie myśli, to nie s jakieś obciążenia mentalne z okresów ustrojów totalitarnych.
Beacie Szydło ten kordon sanitarny się po prostu należał.