Czternaście osób złożyło autodonosy protestując przeciwko nękaniu Leszka Pielina
W poniedziałek w komendzie miejskiej policji w Gorzowie Wielkopolskim przesłuchiwany był Leszek Pielin, działacz stowarzyszenia Obywatele GW 66-400. Wezwany został w związku ze spontanicznym zgromadzeniem 23 marca przed biurem posłanki Elżbiety Rafalskiej
W Czarny Piątek, 23 marca 2018, w całej Polsce na ulice wyszły kobiety. Protestowały przeciwko planom wprowadzenia całkowitego zakazu aborcji. W Gorzowie Wielkopolskim Strajk Kobiet wspierali m.in. Obywatele RP i Obywatele GW 66-400, manifestowali przed biurem posłanki Rafalskiej.
Policja była obecna na miejscu zgromadzenia, ale nie rozwiązała go a jedynie nagrała całe wydarzenie. Z całej grupy zebranych tam osób wezwanie na przesłuchanie otrzymał tylko Leszek Pielin. – W związku z tym postanowiliśmy wesprzeć naszego nękanego przyjaciela i urządziliśmy pikietę przed posterunkiem policji – relacjonuje Magdalena Kik (ORP). – Jednocześnie czternaście osób podpisało się pod autodonosem w sprawie spornego zgromadzenia i złożyliśmy ten dokument na komisariacie – dodaje.
W związku z toczącym się postępowaniem przeciwko Leszkowi Pielinowi RSOW.140/18, określanym jako „sprawca”, informujemy, że my niżej podpisani braliśmy udział w tym samym zdarzeniu i jesteśmy „sprawcami” w równym stopniu. Zasadnym jest, aby wstawiono nam takie same zarzuty – napisali w donosie na siebie.
– Naczelnik oznajmił, że powinniśmy teraz czekać na kolejne wezwania na przesłuchania. O dalszym przebiegu sprawy będziemy informowali – zapewnia Magdalena Kik.
Leszek Pielin jest działaczem stowarzyszenie Obywatele GW 66-400. W lutym został skazany na karę nagany za to, że 1 listopada, wraz z kilkoma osobami, nakleił klepsydrę na drzwiach biura poselskiego Elżbiety Rafalskiej, a przed wejściem do budynku zapalili znicze. W ten sposób upamiętnili Piotra Szczęsnego, który w akcie sprzeciwu wobec polityki PiS podpalił się pod Pałacem Kultury i zmarł w warszawskim szpitalu.
CZYTAJ TEŻ: Wyrok za naklejenie klepsydry na drzwiach biura minister Rafalskiej
fot. Magdalena Kik
Popierasz nasze działania? Wesprzyj nas!


Mnie tam wtedy nie było, lecz chciałbym podobny autodonos złożyć na siebie do tego samego komendanta policji. „Smaku” dodałaby informacja o moim powrocie kilka dni po tym wydarzeniu do swojego miejsca pracy i zamieszkania, które jest na drugiej półkuli (jest to uniwersytet w jednym z krajów Oceanii). Dodałbym, że w kraju bywam rzadko – raz na kilka lat. Jak komendant by postąpił w takim przypadku? (Autentycznie nie wiem i nawet mało mnie to obchodzi. Chodzi mi o psucie mu nerwów.) Czy to dobry pomysł?
A wiadomo „sprawca” czego? Chciałabym podpowiedzieć WKKos jak dołączyć żeby samodonieść 🙂 Może wystarczy rozsławić nazwisko pani minister na antypodach? Czy to podpadałoby pod ustawę o IPN? 😉