Biciem i kopaniem „okazywali tylko niezadowolenie”. Prokuratura umorzyła śledztwo
Prokuratura w Warszawie umorzyła wniosek o ściganie nacjonalistów, którzy pobili kobiety na Marszu Niepodległości. Prokuratur uznała, że tylko „okazywali niezadowolenie”, a ich zachowanie nie naruszyło interesu społecznego
11 listopada ulicami Warszawy przeszedł Marsz Niepodległości. Na trasie przemarszu stanęło 14 kobiet z transparentem „Faszyzm stop”. Wśród nich były działaczki ruchu Obywatele RP (organizatorki protestu), Warszawskiego Strajku Kobiet oraz płockiej inicjatywy Jedzenie zamiast Bomb. Kobiety były przez narodowców szarpane, kopane, bite i oplute. Zostały wyniesione z trasy pochodu przez jego uczestników – jedną z nich upuszczono, rozbijając jej głowę. Konieczna była pomoc pogotowia.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Duży Format: 14 kobiet na Marszu Niepodległości
W poniedziałek 10 kwietnia otrzymały z warszawskiej prokuratury pisma, informujące o umorzeniu śledztwa przeciwko organizatorom demonstracji, czyli Stowarzyszeniu Marsz Niepodległości, związanemu z Ruchem Narodowym, ONR i Młodzieżą Wszechpolską. W uzasadnieniu przeczytały, że celem bijących, kopiących, wyzywających nie było pobicie, lecz okazanie niezadowolenia, a umiejscowienie obrażeń pokazuje, że przemoc nie była wymierzona w newralgiczne punkty ciała. Wprawdzie prokuratura uznała rzucane w kierunku kobiet obelgi za znieważenie, ale nie dopatrzyła się naruszenia interesu społecznego. Pod dokumentem podpisała się prokurator Magdalena Kołodziej.
Elżbieta Podleśna, psychoterapeutka, kierowniczka ośrodka terapii uzależnień zaraz po wydarzeniu opowiadała Dużemu Formatowi, że parokrotnie dostała kopniaka w plecy, po nerkach, bo bohaterowie lubili zachodzić od tyłu. – Zostałam też czymś oblana po twarzy. Nie chcę się domyślać, co to było. Miałam chusteczki, to się wytarłam – mówiła. Dziś nie kryje rozczarowania. – Pani prokurator wywodzi, że nikt nie chciał zrobić mi umyślnej krzywdy. Jasne. Słowa „żebyś zdechła” to takie zwyczajne zwroty towarzyskie. A moje obrażenia są nieistotne (…) Wszystko dziś wróciło. Moment, gdy ocieram twarz ze śliny. Gdy czuję, jak Kinga drga od kopnięć. Jak nachyla się nade mną ten brzuchaty facet. Jak znika z zasięgu wzroku Wierzba. Wszystko wróciło, gdy opluła mnie prokuratorka Rzeczypospolitej Polskiej. Gdy stwierdziła, że faszyzm, rasizm, nienawiść i przemoc to moja sprawa prywatna – napisała na Facebooku.
Krystyna Zdziechowska, lekarka anestezjolog opowiadała w listopadzie ubiegłego roku, że protest na trasie marszu narodowców był krzykiem rozpaczy. – Poszłyśmy tam z poczucia beznadziejności, bo widziałyśmy, że instytucje do tego powołane – policja, urząd wojewody, urząd miasta – nie reagowały na hasła neofaszystowskie i rasistowskie wznoszone na wcześniejszych Marszach Niepodległości – opowiadała. Dziś twierdzi, że spodziewała się takiej decyzji prokuratora, ale – jak napisała na FB – „uzasadnienie powala”.
– Ta decyzja to bezpośredni dowód na przyzwolenie wobec działań skrajnej prawicy – uważa Zofia Marcinek, antyfaszystowska działaczka. Na Facebooku komentuje:
Odczłowieczyć przeciwnika – jakże to znana strategia. Wynaleźć przyczyny, dla których nie zasługuje na taką samą sprawiedliwość (…) Możesz kopać, pluć, deptać. Grozić śmiercią, wyzywać, głośno marzyć o komorach gazowych. Możesz wreszcie za ręce, nogi i szyję wlec kogoś po asfalcie. Jeśli jesteś neofaszystą, nie masz się czego bać. Nie będzie to przecież agresja, tylko niezadowolenie. Nie będzie to przemoc. A na pewno nie będzie to naruszać interesu ogółu. Masz na to dowód w postaci orzeczenia prokuratury. (…) Faszyści nie przestaną karmić się strachem i przyzwoleniem. I za którymś razem głowę takiego głupka idealisty, siedzącego na trasie marszu umysłowego chamstwa i podłości, rozbiją. I wtedy będzie już za późno na orzeczenie o społecznej szkodliwości czynu. Boję się dzisiaj, nie ma powodu udawać, że tak nie jest. I czuję, że ktoś tym wściekłym facetom, od których 11 listopada słyszałam życzenia śmierci, oddał kolejny kawałek przestrzeni.
Na trasie marszu narodowców 11 listopada ubiegłego roku stanęły: Kinga Kamińska, Elżbieta Podleśna, Krystyna Zdziechowska, Ewa Błaszczyk, Beata Geppert, Maria Bąk-Ziółkowska, Zofia Marcinek, Izabela Możdrzeń, Monika Niedźwiecka, Agnieszka Wierzbicka, Katarzyna Szumniak, Katarzyna Kwiatkowska, Lucyna Łukian, Agnieszka Markowska.
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Walczymy z mową nienawiści. Jeżeli popierasz nasze działania to dołącz do nas albo nas wesprzyj!” tresc=” Twoja pomoc pozwoli nam dalej działać! „]
Wszystko można oceniać optymistycznie lub pesymistycznie., Pesymistycznie, to jest temat tego wątku. Ale optymista by powiedział, że to dobrze, że podczas blokady marszów nazistowskich w faszystowskim w zasadzie kraju (nierządy PiS-u) blokujących jedynie poturbowano, a nie zabito. To daje nadzieję na przyszłość.
Osobiście radziłbym ruchom oporu na blokady manifestacji nazistowskich w zasadzie nazistowskim kraju nie wysyłać kobiet lub dzieci, lecz grupy rosłych facetów uzbrojonych co najmniej w kastety. Wtedy naziści poczują realny i bolesny opór, a i ofiara złożona na ołtarzu demokracji będzie bardziej realna.
Tak się składa, że kraj ten nie jest faszystowski. Marsz też nie był. Kłania się psychologia na elementarnym poziomie u umiejętność przewidywania. Trzeba być niespełna rozumu aby w kilka osób stanąć na drodze kilkudziesięciotysięcznej manifestacji. I nie,nie mówię tu groźbie pobicia itp. Chodzi o groźbę przypadkowego zadeptania. Organizatorom Marszu powinno się złożyć gratyłacje za błyskawiczne okrążenie protestujących i ich zabezpiecznie.
Zawsze taki tłum może być niebezpieczny.
I to nie tylko ten „nazistowski”. Demonstracje spod Sejmu, kopanie barierek, krzyki i wyzwiska. Szarpie się z funkcjonariuszami policji i innymi ludźmi. To obrazki z manifestacji środowisk opozycji. Próba zatrzymania tych manifestacji przez 1 czy 2 osoby skonczyłaby się podobnie.
I zastanów się nad tym co piszesz – jak liczną grupę rosłych facetów proponujesz do zatrzymania tak dużej manifestacji?
Czyli uważa Pan, że skopanie siedzącego na jezdni jest rzeczą normalną?! Rzecz nie jest o przypadkowym zadeptaniu, ale o kopaniu, biciu, opluwaniu i bluzgach rzucanych w kierunku kobiet.
Nie. Nie jest normalne. Nie napisałem tego. Ale te panie stanęły na drodze licznej manifestacji prowokując do takiego zachowania. Było to jednak do przewidzenia. Podkreślam jedynie, że tego typu zachowanie jest lekkomyślne. Stanęly na przeciw tylu osobom z transparententem wyzywajacym uczestników manifestacji od faszystów i oczekiwały oklasków?
Nikt przy zdrowych zmysłach nie pójdzie w pojedynkę w tłum demonstrantów kopiących ogrodzenie pod Sejmem i nie zwyzywa ich od huliganów czy debili.
Nazywając za każdym razem oponentów faszystami pogłębiacie podziały i konflikty. Zabieracie głos każdemu, kto ma inne zdanie, rzuceniem frazy „faszyzm”. Świadomie dążycie do konfrontacji siłowej po czym przedstawiacie się jako ofiary.
Pisiory wszystkich nazywają lewakami. Jest to zapewne ręka wyciągnięta do zgody.
Nie uważam by warto było zadawać Panu Marciniakowi takie pytanie.
Wystarczy skonfrontować wczorajszą obraźliwą wypowiedź w innym wątku z dzisiejszym: „Zabieracie głos każdemu, kto ma inne zdanie, rzuceniem frazy „faszyzm”. Świadomie dążycie do konfrontacji siłowej po czym przedstawiacie się jako ofiary.”
Do wymiany poglądów potrzebna jest polemika, a więc z konieczności nadanie podmiotowości tej drugiej osobie, która ma inne poglądy. Gdy klucząc, kłamiąc i jawnie przecząc własnym wypowiedziom, ktoś ma za nic własną wiarygodność, to trzeba taką osobę odsunąć na bok. Tu wcale nie chodzi o swobodę wypowiedzi, czy wolność słowa, tylko o zbyteczną czy wręcz samobójczą nobilitację osób niewiarygodnych. Proponuję powrót do dyskusji nad sprawami ważnymi, bez tych pierdoletów.
Pan Marciniak był w namiocie opozycji i dobrze widział, że tam nie ma żadnych „UBywateli”. Nie znalazł wśród naszych kumpli zrozumienia dla swych dość miałkich poglądów, ale wrócił do domu i znalazł wśród nich spadkobierców UB.
Dajmy sobie z takimi ludźmi spokój.
MODERATORZE WYWALMY ICH!!!
Tak. Wywal my z forum tych co się z nami nie zgadzają. Czy Ty czytasz to co piszesz? Za kilka dni będziesz podpisywał się pod protestem przeciw ograniczaniu wolności słowa. Gdzie są te obraźliwe stwierdzenia, których użyłem? Gdzie są słowa, które pochwalają poturbowanie protestujących?
Michalski… sorki
Co najmniej tak samo liczną
Kraj jest nazistowski i bolszewicki. Faszystowski nie jest.
Maskra …. to co przeczytałem przypomina mi Chiny i manifestacje jak czołgi rozjeżdżały manifestatntów …… Czuję jak podjudzasz do następnego marszu aby opozycja lub kontr frakcja wytawiła wiecej osób „roślejszych” aby zaczeła się jatka .Moim zdaniem Twoje słowa zostały deliktnie ubranę w otoczkę elokwętności aby zmylić „szarą masę ” czytająca to .
@ Mowgli –
tak, wchodzenie w eskalację jest wchodzeniem w manipulację pis-u.
Podjudzać łatwo, pisać w internetach też , czym innym stanąć naprzeciw marszu ONR i nie zawsze czułych policjantów.
Pis gra siłą, podstępem, grą na emocjach, doprowadzeniem do jatki i pokazaniem winnych. Moim zdaniem byciem tylko osiłkiem nie zatrzyma się ludzi kierujących tej kraj ku autorytaryzmowi, ku prokuraturze i policji politycznej.
Grają na najniższych, a zarazem najbardziej powszechnych, instynktach ludzkich.
Pani prokurator Kołodziej umorzyła także sprawę głosowania w Sali Kolumnowej oraz odmówiła śledztwa dotyczącego niewpuszczenia dziennikarzy do Sejmu.
W necie jest uzasadnienie P. sędziego Tulei w sprawie w/w głosowania , który wg mnie nawet dla laika jest dość jasnym i dobrym komentarzem do jakości , że tak to nazwę , obróbki danych z zeznań oraz wnioskowania prokuratora.
Poza tym widzę w tym uzasadnieniu ostre prawnicze oko i pióro.
Sprawa głosowania została przeniesiona z sądu warszawskiego do radomskiego, ciekawi mnie czemu, tam lepiej rozeznani czy co? Sorry za mały OT.
Jeszcze do osoby o nick’u Mowgli – wybrał sobie Pan / Pani prześliczny nick. Cudo po prostu.
Drogi Bisnetusie,
Głębia Twojej wypowiedzi powyżej napawa mnie ciemną melancholią. My, w Warszawie mieliśmy inne rozwiązanie tego samego problemu. Plan był taki by Ciebie przebrać za centaura i przywiązać po środku jezdni na Moście Poniatowskiego. Dalibyśmy Ci w ten sposób możliwość bezpośredniej wypowiedzi przed oczekującym Twych wynurzeń tłumem Rodaków.
Po rozpatrzeniu Twych nowych propozycji zdecydowaliśmy się od zaraz rozpocząć rekrutację przyszłych ofiar, które w Twoim imieniu złożymy na ołtarzu demokracji.
Drogi Jurku,
stawianie w małej grupce przeciwko tysięcznym tłumom, to jest niewątpliwie akt dużej odwagi, ale lamentowanie później z powodu paru guzów i siniaków do sytuacji logicznie nie pasuje. Tłumy działają inaczej i jako takie nie są za swoje działania odpowiedzialne.
Jak będę w Warszawie, to dam się przebrać za centaura. Choć to mało prawdopodobne, bo to miasto jest dla mnie z kresów zachodnich równie odległe i obce tak jak Tokio.
To nie było parę guzów. Ja bym się nie odważył, ale ukazanie prawdziwej twarzy tych ludzi było chyba konieczne.
Zmieniam CI na amorka lub cherubina.
🙂
Sęk w tym, że w takich zwłaszcza sytuacjach granice między paroma guzami i przepychankami a stosowaniem brutalnej przemocy fizycznej są trudne do określenia. Pierwsze leżą raczej w naturze rzeczy, drugie powinny być z pewnością ścigane z urzędu, ale pole interpretacyjne w ich kwalifikacji bywa czasem duże.
Dla stron konfliktu sprawa jest zawsze całkowicie jasna. Ale to też natura rzeczy.
To jest w ogóle niezwykle ciekawy zabieg. Pozwolę sobie na jeszcze jeden cytat. Otóż B. Wolniewicz w książce „Ksenofobia i wspólnota” w ten sposób definiuje tworzony przez lewicę ciąg współzależnych pojęć: naród, nacjonalizm, faszyzm, patriotyzm, ksenofobia, antysemityzm.
Wskazuje na rolę propagandową tak tworzonego ciągu:
„Sa to bowiem wszystko słowa silnie zabarwione uczuciowo, a cechujące się zarazem wysoce niewyraźną treścią opisową. Wprowadza się je do obiegu ze znakiem ujemnym, nigdy bliżej nie objaśniając. Stanowią one pewną specjalną kategorię wyrażeń językowych, dla której brak stosownego określenia, a którymi chce się tego, kto myśli inaczej niż my, unieszkodliwić lub zniszczyć, a przynajmniej zmusić do milczenia. Wyrażenia tej kategorii stanowią istotny składnik wszelkiej ideologii; nie są to narzędzia językowej komunikacji, lecz politycznej walki. Określenie kogoś takim epitetem oznacza, że wydany został na niego wyrok, że przez jakiś anonimowy kafkowski trybunał został już osądzony i skazany. Z braku terminu językoznawczego mozna by rzec, że są to
lub” – cyt. za: B. Stanisławczyk „Kto się boi prawdy”, s. 368Dlatego też używa się sformułowań typu „faszystowski w zasadzie kraj” „marsze nazistowskie” czy też słynne już słowa Guya Verhofstadta, który stwierdził, że »Na ulice Warszawy wyszło 60 tysięcy faszystów, neonazistów, białych suprematystów«”.
jest to zjawisko wręcz przerażające – nie piętnuje się incydentów, lecz poprzez zniekształcenie i wręcz zohydzenie określenia „nacjonalizm” próbuje się zdeprecjonować symboliczne przejawy patriotyzmu, próbując zastąpić symbole narodowe czekoladowym orłem i różowymi balonikami.
Czy można prosić o skan?
Pomijam:
kto i po co szedł, kto i jak protestował, kto komu co zrobił.
Interesuje mnie natomiast fakt:
Magdalena Kołodziej przyznaje, że miejsce miało pobicie, ale umarza postępowanie, bo bito nienewralgicznie i nie w celu pobicia, tylko wyrażenia niezadowolenia.
Jest to bardzo interesujące.
Małgosiu, a gdybym tak kopnął Cię w nienewralgiczną dupę w celu wyrażenia niezadowolenia z tego, że ponoć w Ameryce Murzynów gnębią, to domniemywam, że każdy prokurator postępowanie by umorzył z powodu nienewralgiczności i niskiej szkodliwości społecznej kopania małgosinej dupy.
Z poważaniem
Polak gorszego sortu, komunista i złodziej Jan K.
A ja bym tak poszukał panią prokurator i „wyraził niezadowolenie” ciekawe czy wtedy opinia była by ta sama za taki czyn.
Niezadowolenie nienewralgiczne? Ale mamy syf we własnym Kraju.
Szczegółów anatomiczno-medyczno-prawnych tutaj raczej nie rozstrzygniemy. Wiem, że prawnicy radzą natychmiast udać się do lekarza, a potem do prawników lub organów ścigania ze szczegółową obdukcją. A wymiar sprawiedliwości korzysta dodatkowo ze swoich biegłych, by rozstrzygać przypadki graniczne. To wywnioskowałem czytając wczoraj kilka portali prawnych.
Nie chciałem nic odpisywać, bo przeceż produkowanie się na forum to kompletna strata czasu… Ale nie mogę się powstrzymać 🙂
Widzę tu jeden głos skrajnie popierający obecny porządek i na różne sposoby argumentujący, że stojących na drodze trzeba rozdeptać.
Drugi głos mówi, że trzeba się przeciwstawić wysyłając uzbrojone siły na taki marsz i eskalować przemoc.
Klasyczny schemat rosyjskiej wojny informacyjnej – popierać skrajności żeby blokować rzeczową dyskusję i podgrzewać emocje.
Na szczęście jesteśmy na forum Obywateli RP – organizacji, która w drugim punkcie programu ma wpisane działanie bez przemocy. Zalecam poczytanie programu i obejrzenie spotkania z dr Katarzyną Kasią:
https://obywatelerp.org/pierwsze-srody-miesiaca-spotkanie-z-dr-katarzyna-kasia/
Pozdrawiam wszystkich uczestników dyskusji,
Radek
To zależy jak i o czym się pisze. Ja staram się sobie coś najpierw wyjaśnić, zanim cokolwiek napiszę. To jest chyba pozytywne?
Problemem jest ten pacyfistyczny zen ORP, takie tolerowanie każdej wypowiedzi. Ja bym jednak paru oczywistych prowokatorów i glupawych trolli wywalił z tego forum, głównie ze względów czysto asenizacyjnych. Uważam, że forum otwarte na dyskutantów jest bardzo potrzebne, otwiera głowy, ale choćby dla trenowania czystej retoryki, gdzie tak potwornie Obywatele kuleja.
Pozdrowienia
@Radek
Zgadzam się w pełni. Chodzi o eskalację przemocy i polaryzację społeczeństwa.
Nie musi to jednak oznaczać ugodowości, gdy ktoś łamie prawo, obraża i niszczy to, co robią inni (np. na forum).
Nie jestem za rozlewem krwi na ulicach, ale policjant czy inni przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości mogliby szanować powagę munduru, służby czy jak tam zwał.
Pana uwagę o stracie czasu przy produkowaniu się na forum chyba wydrukuję i przylepię na ścianie /to nie sarkazm/.
Wczoraj, ku mojemu zdziwieniu, dowiedziałem się nowej rzeczy. M. in. od pani Siedleckiej w Polityce, ale również z paru forów prawnych. Otóż polskie prawo definiuje naruszenia nietykalności cielesnej na poważne i niepoważne. Poważne, to takie, które powodują uszczerbek na zdrowiu powyżej 7 dni, i te wg. prawa mają być ścigane przez prokuraturę z urzędu. Te niepoważne to uszczerbek na zdrowi do 7 dni, i te mogą być ścigane z oskarżenia prywatnego. Prokuratura nie ma tu nic do tego.
Z tego przepisu chyba wypływa problem miejsc newralgicznych i nienewralgicznych. Wspomniana już tutaj „dupa” należy pewnie do miejsc nienewralgicznych, ponieważ kop w d… nawet średniej mocy, raczej nie wywoła ponad 7-dniowego uszczerbku na zdrowiu. Taki sam kop w okolice klatki piersiowej czy skierowany przypadkiem w stronę dłoni, a zakończony złamaniem palca lub żebra, należy według polskiego prawa do tej poważnej kategorii, bo złamań się raczej nie wyleczy w ciągu tygodnia.
Nawet pani Siedlecka w Polityce przyznała, że w „normalnej sytuacji” decyzji pani prokurator w tej sprawie nie mogłaby prawnie nic zarzucić. Potem wywodzi, że „normalnej sytuacji” to teraz nie mamy i dalej opisuje ogólny stan wymiaru sprawiedliwości., Kto ciekaw niech sam sobie poczyta.
Mnie trochę ta sytuacja prawna zdziwiła, bo myślałem, że prawo jednak mocniej chroni obywatel przez użyciem przeciwko nim przemocy fizycznej. Na jakimś forum prawnym czytałem o przypadku, że ktoś został napadnięty i ciężko pobity przez bandę wyrostków, co skończyło się 6 szwami na twarzy w szpitalu i ponad tygodniowym zwolnieniem lekarskim. Biegły sądowy mimo to uznał, że uszczerbek na zdrowiu nie przekracza 7 dni, a facet musi dochodzić swoich praw na drodze prywatnej.
Zatem pani prokurator kopnięta w d… raczej nie byłaby broniona przez prokuraturę z urzędu, a musiała by dochodzić swoich praw na drodze oskarżenia prywatnego. Bo „dupa” to jednak miejsce nienewralgiczne według paragrafu o pobiciu. No ale od czego są inne paragrafy? Inny paragraf zawsze się znajdzie. Np. o znieważeniu urzędnika publicznego. Więc wypróbowywać nie radzę.
To były nerki… wiem o tym.
Szczegółów anatomiczno-medyczno-prawnych tutaj raczej nie rozstrzygniemy. Wiem, że prawnicy radzą natychmiast udać się do lekarza, a potem do prawników lub organów ścigania ze szczegółową obdukcją. A wymiar sprawiedliwości korzysta dodatkowo ze swoich biegłych, by rozstrzygać przypadki graniczne. To wywnioskowałem czytając wczoraj kilka portali prawnych.
Prawnicy używają zwykle formułek prawniczych. Normalni ludzie mogą używać równoważnych formułek potocznych.
KK w art 157, punkt 4 mówi: „§ 4. Ściganie przestępstwa określonego w § 2 lub 3, jeżeli naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia nie trwał dłużej niż 7 dni, odbywa się z oskarżenia prywatnego.”
Tak więc prawnicy będą pewnie zawsze mówić o uszczerbku na zdrowiu do 7 dni, myśląc o szkodach „mniej poważnych”, które nie wymagają ścigania z urzędu. To nie ja wymyśliłem. Ja tylko cytuję.
Inaczej klasyfikuje się niż pisał p. biznetus.
Kwestia czy do, czy powyżej dni 7 jest związana ze ściganiem z urzędu.
Stąd policja przy przesłuchaniu stara się nie łamać kości , tylko perswadować inaczej.
Dlatego udzielałam takich, a nie innych rad w sprawie pobicia D. Winiarskiego, a także P. Renaty.
Nie sądzę, by jakikolwiek urząd umieścił w piśmie określenie „niepoważne uszkodzenie ciała”.
Mój ostatni wpis powinien być tu. Nie zauważyłem, że powyższy wpis nie jest w „drzewku”. Przy większej ilości wpisów „drzewko” jest tutaj nizbyt przejrzyste.
Witam tego wyroku i uzasadnienia ani późniejszej wypowiedzi pana rzecznika sądu Warszawskiego nie da się komentować ani również nie da się komentować tego dlaczego nie wszczęto z urzędu procesu w sprawie znieważenia Pań na Marszu 11 listopada w Warszawie mam nadzieje że panie będą walczyć o to aby sąd w drugiej instancji przyznał im rację i aby ci panowie którzy w taki sposób okazywali swoje niezadowolenie kopiąc i bijąc zostali za swoje czyny surowo ukarani.
Jeśli chodzi o wyzwiska – ściganie zniewagi odbywa się z oskarżenia prywatnego.
Szczerze mówiąc ciężko mi pisać pod tym tematem ,bo przypomniały mi się sytuacje wszystkich umorzeń, zniechęceń do postępowań, zniechęcania ludzi do walki o swoje prawa.
Język prawniczy też ogłupia, zwłaszcza laików, poza tym utrudnia korzystanie ze swoich praw.
Tak więc, P. biznetusie, proszę nie brać do siebie. Można kogoś załatwić pobiciem na całe życie, a potem bujać się z dowodami, które mogą nie być uznane i człowiek czuje sie naprawdę niepoważnie traktowany przez wymiar sprawiedliwości.
Jeśli Pan zechce, proszę zajrzeć w zawartość tego linku:
http://www.forensic.umed.wroc.pl/files/Kwalifikacja_karna_obrazen_ciala.pdf
W drugiej połowie treści tego linku jest wg mnie nieźle wytłumaczone co bierze się pod uwagę, w dodatku bez żargonu utrudniającego zrozumienie.
Kiedy czytałam to opracowanie, w pełni zrozumiałam dlaczego policjanci biją w znane im sposoby- śladów nie ma, a boli jak wszyscy diabli.
Albo udowadnianie, że Stachowiak zmarł przez użycie tasera, policja mówi, że nie, bo ćpun, margines i zło z denata i że zmarł przez narkotyki. Tyle, że taserem można zabić i zdrowego, wystarczy jeden skuteczny napad arytmii.
W sprawie Stachowiaka biegli zeznali , że zabili go policjanci, więc potem zawnioskowano o kolejnych biegłych itd, itp. W końcu bodajże ostatni wezwani zwrócili uwagę, że Stachowiak prawdopodobnie był duszony (chyba złamana chrząstka w krtani, dokładnie nie pamiętam).
Policja nie poniosła konsekwencji (chyba jednego zwolniono, nie pamiętam), a zaczęto nękać dziennikarza , który drążył tę sprawę.
Na przykład gdyby Dawid był o 20 lat starszy, jego stawy i kości byłyby trochę mniej odporne na urazy niż w jego obecnym wieku i po jednym rzucie w ścianę przez policjantów mógłby mieć spore obrażenia, a policja tłumaczyłaby się , że zatrzymany zachowywał się agresywnie wobec policjantów itd.
On i tak może mieć problemy pourazowe za owe 20 lat, a obdukcja z lipca br. wykaże np. jedynie bolesność, stłuczenia, obrzęk. Wystarczyłoby, żeby jednemu policjantowi ręka obsunęła się po gardle Dawida i już mogło być po chłopaku.
Jeden z młodziutkich, bardzo wysportowanych chłopaków miał pęknięte żebra po tym, jak policjant rzucił nim o chodnik. Młodziusieńki, lekki, oklejony sprężystymi mieśniami, i co z tego.
Co z tego, że uczestnicy pochodu mówili do kobiet „k…”, skoro potem znalazł się policjant tłumaczący, że on nie ubliżał , że wołał kolegę o nazwisku Kulson, tłumaczący szybko awansował.
Może na ten awans zasługiwał od dawna, tego nie wiem.
RMF FM podaje ,że śledczy nawet nie dotarli do sprawców tych pobić z 11 XI. Nie zidentyfikowano, nie przesłuchano sprawców, ale znano ich motywy i wiedziano, że biją niechcący.
To dopiero jasnowidzenie.
Właśnie mnie zastanawiało ,skąd przenikliwość psychologiczna osoby umarzającej śledztwo.
Albo jak w przypadku P. Renaty ze złamanym palcem i uzasadnieniem w stylu, że wiekowa osoba może łamać palce. Wobec tego jeśli staruszek zabije, to ma prawo zabić , bo jest sędziwy bądź jego religia mu pozwala lub nawet nakazuje?
Na takie sytuacje nie ma mojej zgody. Mnie to boli.
Po umieszczeniu postu zauważyłam, że dwie kwestie opisałam niejasno:
1. „Co z tego, że uczestnicy pochodu” – miałam na myśli policjantów, nie nacjonalistów.
2. Pisząc o powoływaniu biegłych do sprawy Stachowiaka „ostatni wezwani” miałam na myśli ostatnich wzywanych biegłych, bodajże piątych w tej sprawie.
Jeśli ktoś chce, może też poczytać o jakości ekspertyz biegłych sądowych, może się to okazać pożyteczną lekturą na wypadek, gdy ktoś niechcący oszuka, okradnie, albo niezadowolony pobije.
Bardzo ciekawy link Pani podała. Przy okazje tej dyskusji dowiedziałem się czegoś nowego, czegoś się nauczyłem, bo te sprawy były mi raczej obce. Szczególnie ciekawe są: kwestia obiektywizacji obrażeń, zasadnicza różnica celów i metod obdukcji lekarskiej i opinii biegłego sądowego, zasada rozstrzygania wątpliwości zawsze na korzyść sprawcy, brak związku (długości) uszczerbku na zdrowiu z faktycznym pobytem w szpitalu, niezdolnością do pracy, czy subiektywnych odczuć ofiary, no i szereg powodów, z których obiektywne stwierdzenie skali uszczerbku na zdrowiu jest bardzo trudne, a często nawet niemożliwe.
Choć to wszystko brzmi nieco zatrważająco i upiornie, to wydaje się jednak logiczne i racjonalne a sądy powinny z zasady działać racjonalnie i obiektywnie.
Opuszczając już kwestie pobić wychodzą tu również jak zwykle odwieczne problemy polskiego wymiaru sprawiedliwości takie jak „sędziowskie” uprawnienia politycznie uzależnionej prokuratury, chroniczne braki kompetentnych biegłych (fatalnie opłacanych) i w końcu przewlekłość spraw sądowych, które praktycznie uniemożliwiają skuteczne i ludzkie dochodzenie swoich praw. Dlatego prawnicy na forach prawniczych często zalecali szukanie ugody między ofiarami i sprawcami pobić.
Dzisiaj przeczytałem dobrą wiadomość w prasie niemieckiej. Otóż trzy tygodnie po dramatycznych wydarzeniach w Chemnitz, gdzie hajlujące naziolstwo wyszło z nor i niemal zaczęło urządzać pogromy na obcokrajowców, państwo i sądy świadome powagi sytuacji zareagowały postępowaniami w trybie przyśpieszonym. Dzisiaj zapadł pierwszy wyrok za publiczne hajlowanie (i opór wobec policjanta) w wysokości 8 miesięcy więzienia z zawieszeniem na 3 lata. W następnych dniach następne wyroki. Umiejętności reagowania można niemieckiemu wymiarowi sprawiedliwości pozazdrościć.
Nocna zmiana forum działa 😀
Życzę Panu, aby nigdy Pana nie pobito i żeby nie musiał mieć Pan do czynienia z dochodzeniem swoich praw .
Wczoraj myślałam o tym, co ludzie piszą na forach prawniczych, jak rozumieją prawo, jak działa żargon prawniczy i że jak każdy żargon powoduje niezrozumienie tekstu. Taka np. „wspólność” i „wspólnota”, po co dwa słowa na coś, co dla laika znaczy to samo? Albo zapisy na samym dole umów, drobnym druczkiem, gdy uwaga podpisującego jest już zmęczona i łatwiej przeoczy podstęp.
„In dubio pro reo”, tym można wiele szkód narobić drugiemu człowiekowi. Pobili, ale twarzy nie widać na filmie z pobicia albo ktoś dał sprawcy dobre alibi. Do tego kwestia ambicji śledczego, jeden umorzy, by mieć z głowy i mieć mniej spraw do prowadzenia, a drugi będzie kokosił sprawę w sobie i nie odpuści, jak prokurator od sprawy T. Komendy. Człowiek i człowiek.
Albo sytuacja z tą gwałconą kobieta przetrzymywaną w piwnicy, kojarzy Pan sprawę? Prokurator umarzała postępowania tej kobiecie, a potem zmieniła zawód i stała się wg tego, co pisała na swej stronie , adwokatem do spraw rodzinnych ,w tym związanych z dobrem dzieci.
Albo takie walnięcie Dawidem o ścianę. Trzy razy chłopakiem rzucili, chłopak był w kajdankach, nie no, pewnie wierzgał głową i trzeba było go pacyfikować . Swoją drogą może opozycjonistów warto nauczyć wu-shu, wtedy z lotu będą umieli zaskoczyć napastnika 😉
Teraz, Panie biznetusie, jak Pan ustosunkuje sie do sytuacji:
jest młody chlopak, lat 19, w wyniku uszkodzeń okołoporodowych niezdolny do pracy. ZUS nie chce dać mu renty. Podczas procesu (odebranie renty temu chłopakowi) biegły sam sobie przeczy, przeczy też wystawionej przez siebie opinii. Mimo wszystko ciężko chory chłopak przegrał proces (jego adwokat naprawdę sie starał go bronić), ma odebraną rentę.
ZUS , czyli budżet państwa , jest kilkaset złotych do przodu, a chłopak w dramatycznej sytuacji.
To nie jest jedyna sytuacja, gdy dziwnym trafem ZUS zwycięża.
Potem myślałam nad merytoryczną zawartością linków, tego, co ludzie piszą. Osobiście wybieram linki do materiałów naukowych , tego nota bene nauczyła mnie farmaceutka pokazując jak firmy produkujące suplementy wprowadzają w błąd .
Ja tylko przekazuję wiedzę, którą kiedyś ktoś mi przekazał.
Lituje się Pan nad biegłymi?
Jeśli biegły mnoży godziny ilości pracy nad aktami, a potem pisze androny w opinii, to wart jest wynagrodzenia? Albo podaje inną pojemność silnika samochodu, ktorym dojechał do sądu na rozprawę, aby dostać większy zwrot za paliwo?
Nie chodzi mi o Pana postawę, czy ma się Pan litować, czy nie.
Jest taka sytuacja: sąsiad skłócony z sąsiadem jest świadkiem wypadku, przy którym ucierpiał ten pierwszy sąsiad. Wszystko do sądu dostarczone, opinia rzeczoznawcy też , skłócony sąsiad zeznaje jeden nieprawdziwy detal tak, aby dokuczyć pierwszemu sąsiadowi. Pozamiatane.
Mówił mi adwokat prowadzący sprawy m. in w Niemczech, że tam sądy inaczej funkcjonują, że sędziowie są punktualni.
U nas też tacy sędziowie się zdarzają .
Z tego,co wiem, Niemcy są wyczuleni na zachowania nazistowskie. Szkoda, że u nas tak nie jest. U nas też jest tryb przyspieszony.
O co chodziło z oporem wobec policjanta?
Właśnie: powaga sytuacji .
Co do tego oporu wobec policjanta, to było tak, że delikwent najpierw odmówił wylegitymowania się na żądanie policjanta, a potem się nawet na policjanta zamachnął, ale nieskutecznie i policjanta nie trafił. I chyba miał szczęście, bo gdyby trafił, to wyrok pewnie nie byłby w zawiasach, a bardzo prawdopodobne, że delikwent na miejscu doznałby uszczerbku na zdrowiu powyżej siedmiu dni.
Co do powagi sytuacji, to ja już przed paroma tygodniami tutaj mówiłem, że w odróżnieniu do Polski Niemcy mają poważny problem z nazistami. W Polsce problem nazizmu jest raczej sztucznie pompowany przez nieodpowiedzialne partie i media. To jest raczej jeden z wielu problemów zastępczych. W Niemczech przed półtora rokiem Trybunał Konstytucyjny odmówił delegalizacji partii nazistowskiej z powodu nadużyć aparatu bezpieczeństwa oraz argumentując, że wolność zrzeszania i słowa stoi w demokracji wyżej niż skala zagrożenia ze strony słabych organizacji i nie mających większych wpływów organizacji faszystowskich, ale kto wie, czy po Chemnitz, o ile nie będzie to przypadek incydentalny, lecz się jeszcze raz powtórzy, to czy tamtejszy Trybunał Konstytucyjny nie dokona przewartościowania sytuacji, kwalifikując na poważniejszy poziom niż na początku 2017 roku.
Co do Pani konkretnych przykładów, to widzę tutaj sporą przepaść między podejściem subiektywnym i sentymentalnym a podejściem obiektywnym i prawnym, co wyszło też w sprawie pobić. Z tak lakonicznych opisów trudno wysnuwać osądy, a już w ogóle nie wolno wydawać wyroków sądowych.
Gdzie Pan zauważył kwestie sentymentalne w przykładach?
W sprawach pobić było i jest Pana zdaniem podejście obiektywne i prawne ? Co dokładnie?
Ocena zachowania niewezwanych, nieprzesłuchanych sprawców pobicia, usprawiedliwianie bicia, ubliżania, jest podejściem obiektywnym i prawnym?
Bicie zatrzymanych tam, gdzie nie ma kamer, w tym na komisariatach jest obiektywne i prawne?
Umarzanie spraw mimo zaistnienia i udowodnienia przestępstwa pewnie też jest Pana zdaniem obiektywne i prawne.
Na forum wydaje się wyroki sądowe?
Delikwent zamierzający się na funkcjonariusza miał szczęście, że nie trafił.