Obywatele RP na spotkaniu z prokuratorem Piotrowiczem w Ostrzeszowie
Kolejna wyprawa w PiSowski świat. Niedziela 13 maja. Ostrzeszów, siedziba starostwa. Spotkanie z prokuratorem Stanisławem Piotrowiczem. Na sali około 30 zwolenników tegoż pana i 15 osób o zdecydowanie innych poglądach
Z zapytaniami do dewastatora porządku prawnego przybyli Obywatele RP z Wrocławia i Kalisza oraz grupa z Pabianic. Mieliśmy ambitny plan zadania kilku pytań z tezą, ale sytuacja rozwinęła się zupełnie inaczej.
Najwyraźniej uprzedzony o niewygodnych gościach towarzysz Piotrowicz smęcił wyjątkowo długo, nawiązując nawet do czasów carycy Katarzyny. Z odczytanego przez niego tekstu, nie tylko ja zrozumiałam, czym inspirował się PiS w swoim programie działań. Niezdekomunizowany prokurator w pełni wykorzystał swoją wiedzę prawniczą i doświadczenie z czasów PRL, aby uzasadnić, jak wspaniale PiS poprawia działanie konstytucji. Mówił o służebnej roli władzy sądowniczej wobec państwa, że rząd z demokratycznych wyborów nie podlega krytyce i podobne mądrości.
Nie czuł się jednak komfortowo, bo brakowało, tak charakterystycznych dla niego, ironicznych uwag i uśmiechów. Szum i zarzuty rzucane z sali narastały coraz bardziej. Prowadzący spotkanie zupełnie wypadł ze swojej roli i wykorzystała to Ewa Trojanowska (Obywatele RP) z Wrocławia. Na moment przejęła mikrofon i prowadzenie, pięknie podsumowała wywody gościa i zapytała o jego stanowisko odnośnie sprawy protestu osób z niepełnosprawnością.
Konkretnej odpowiedzi oczywiście nie otrzymała, ale to norma dla każdego polityka „dobrej zmiany”. Szum narastał, pojawiły się kartki z napisami, okrzyki: „proszę mówić prawdę”, „kłamstwa”. Za plecami Piotrowicza stanęła osoba z dużym napisem „Towarzysz Piotrowicz, precz z KOMUNĄ”.
W tej awanturze ujawnił się też stosunek wyborców PiS do osób chorych, czy innych. Pan Stanisław S., pedagog i działacz harcerski z Ostrzeszowa, zaatakował słownie i fizycznie Bartosza Gawrońskiego z Wrocławia, który trzymał napis: „Wstyd, hańba, podłość. Kasa dla swoich, pampersy dla niepełnosprawnych”. W tej sytuacji nie pozostało nam nic innego jak opuszczenie tego nieprzyjaznego miejsca.
Grażyna Błasik