Aborcja to nie jest temat zastępczy
Służba ofiarowania własnego ciała narodowi, państwu, rasie jest nierozłączną i immanentną cechą każdego totalitarnego ustroju. W podziękowaniu za tę służbę państwo przyznaje ordery. Brak zgody na tę służbę jest karany, czasem nawet śmiercią
„Podstawą wszystkich wolności jest władza nad własnym ciałem i wszystkim, co się w nim znajduje. Inaczej jest tylko w przypadku niewolników”
(Katti Anker Møller, w przemówieniu wygłoszonym w Oslo 15 stycznia 1915 roku).
Faszystowska Trzecia Rzesza – „Nasza święta rasa”
6 maja 1933 roku, pięć miesięcy po dojściu Hitlera do władzy, zamknięto Instytut Seksuologii im. Hirschfelda w Berlinie, wszystkie ośrodki doradztwa seksualnego i małżeńskiego oraz Instytut Ginekologii Społecznej. Kluczowe osoby zajmujące się ruchem kontroli urodzeń zostały aresztowane, wysłane na emeryturę lub “zachęcone” do emigracji. Stanowisko Hitlera w sprawie kontroli urodzeń brzmiało: „Stosowanie antykoncepcji to gwałt na naturze, upodlenie kobiecości, macierzyństwa i miłości”. 8 września 1933 roku Rada Lekarska Berlina oświadczyła, że praktyka wykonywania aborcji “będzie likwidowana silną ręką (…). Rada ostrzega, że zostaną podjęte wszelkie kroki przeciwko każdej osobie, która czyni zło, odważając się uszkadzać naszą świętą rasę”. W październiku 1934 roku powołano do życia jednostki policyjne do walki z homoseksualizmem, wkrótce zamienione w Biuro ds. walki z homoseksualizmem i aborcją. 9 marca 1943 roku wszedł w życie paragraf 218, który stwierdzał: „Kobieta zabijająca swój płód lub zezwalająca, by został zabity przez inną osobę, podlega karze więzienia, a w szczególnie poważnych przypadkach osadzeniu w zakładzie karnym. Również sama próba będzie karalna”.
W 1938 roku Adolf Hitler ustanowił Krzyż Matki (Mutterkreuz), odznaczenie państwowe przyznawane wielodzietnym matkom w trzech klasach: Brązowy – za czworo, pięcioro dzieci; Srebrny – za sześcioro, siedmioro dzieci; Złoty – za ośmioro i więcej dzieci.
Faszystowskie Włochy – „Zbrodnie przeciwko państwu”
Ustawą z 24 grudnia 1925 roku o uprawnieniach szefa rządu Benito Mussolini zalegalizował swoją pełnię władzy. Zakazał literatury na temat antykoncepcji, a w 1926 roku podniósł kary za przerywanie ciąży, określając aborcję i antykoncepcję jako zbrodnie przeciwko państwu. W 1930 roku włoski kodeks karny wprowadził bezwzględny zakaz aborcji.
Frankistowska Hiszpania – Sojusz faszyzmu z Kościołem: „Silne płodne matki”
W Hiszpanii, po niewyobrażalnie krwawej wojnie domowej, w której ogólną liczbę ofiar zabójstw i egzekucji reżimu frankistowskiego szacuje się na dwieście tysięcy osób, generał Franco oświadcza: „Potrzebujemy silnych, płodnych matek” i wprowadza absolutny zakaz aborcji zagrożony karą śmierci. Dyktatura – choć z upływem lat coraz łagodniejsza – trwała do śmierci generała Franco w 1975 roku, ale absolutny zakaz aborcji zniesiony został dopiero dziesięć lat później.
Podoba Ci się? Udostępnij!
[apss_share]
Faszystowski reżim Vichy we Francji – „Aborcja to zdrada stanu”
Po dojściu do władzy w 1940 roku kolaboracyjny rząd Vichy natychmiast zaostrzył represje za przerywanie ciąży, ustawą z 15 lutego 1942 roku uznając aborcję za przestępstwo przeciwko nienarodzonemu dziecku, państwu i rasie. Oznaczało to, że w Państwie Vichy aborcja została zrównana z sabotażem i zdradą stanu, a karą mogła być śmierć. „Zwycięstwo rodziny! Aborterzy zabijają co trzeciego małego Francuza. Ci, którzy ich osłaniają, zdradzają ojczyznę, służą Obcemu”. Okólnik MSW z 17 marca tegoż roku uspokajał: „Nie troskajcie się, czy zgromadzono dowody prawne; (…) chodzi wyłącznie o aresztowanie jednostek szkodliwych społecznie, a nie o postępowanie karne”. Winni, w zdecydowanej większości kobiety (tzw. fabrykantki aniołków), stają przed Trybunałem Stanu.
Komunistyczny ustrój totalitarny – ZSRR i „Nasza radziecka kobieta”
27 lipca 1936 roku Centralny Komitet Wykonawczy i Rada Narodowych Komisarzy ZSRR przyjęły postanowienie zakazujące aborcji. „(…) Aborcja, niszczenie rodzącego się życia, jest niedopuszczalna w naszym państwie budującego się socjalizmu. Aborcja to zła spuścizna po tym porządku, w którym człowiek żył wąsko – licznymi interesami, a nie życiem kolektywu… W naszym świecie nie może być rozziewu między życiem osobistym a społecznym. U nas nawet takie, zdawałoby się, intymne kwestie, jak rodzina czy dzieci, z osobistych stają się społecznymi. Radziecka kobieta jest równa w prawach z mężczyzną. (…) Ale nasza radziecka kobieta nie jest wolna od wielkiego, zaszczytnego obowiązku, którym obdarzyła ją natura: ona jest matką, ona rodzi. Jest to niewątpliwie sprawa dużej społecznej wagi.”
Stalinowski zakaz aborcji obowiązywał w Związku Radzieckim do 1954 roku (o rok przeżył samego Stalina).
Order „Macierzyńska sława” – radzieckie odznaczenie cywilne dla zasłużonych matek – został ustanowiony dekretem Rady Najwyższej ZSRR z 8 lipca 1944 roku. Posiadał trzy klasy: I klasa – dla matek, które urodziły i wychowały dziewięcioro dzieci; II klasa – dla matek, które urodziły i wychowały ośmioro dzieci; III klasa – dla matek, które urodziły i wychowały siedmioro dzieci.
Rumunia – powrót do Narodowego Socjalizmu
W Rumunii zakaz aborcji ustanowiono w 1948 roku, po wprowadzeniu systemu komunistycznego. Podobnie jak w większości państw satelitów sowieckich zniesiono go po śmierci Stalina; jednak w 1966 roku nowa ekipa rządząca kierowana przez Nicolae Ceaușescu (odwołująca się do systemu stalinowskiego i przeciwna jakimkolwiek zmianom tego ustroju) ponownie ograniczyła dopuszczalność przerywania ciąży. Ceaușescu wydaje dekret 770 – numer ten wejdzie potem na stałe do języka codziennego. Dekret zakazuje aborcji, przewidując wyjątki jedynie dla kobiet powyżej 45 roku życia oraz dla tych, które mają już czwórkę dzieci. Jednocześnie dyktator drastycznie ogranicza sprzedaż środków antykoncepcyjnych. Przyświeca mu ta sama idea co zawsze: chęć stworzenia „nowego człowieka”.
Urzędy podjęły konkretne kroki służące kontrolowaniu kobiet, a dokładniej – zajęły się analizowaniem ich cyklu miesiączkowego. Lekarzy, którzy przeprowadzali zabiegi aborcji, spotykały surowe kary; dlatego zaczęli się tym pokątnie zajmować znachorzy, co miało fatalne skutki dla zdrowia ciężarnych kobiet.
W 1989 roku dokonuje się w Rumunii krwawa rewolucja, zorganizowana przez pokolenie, które miało stanowić fundament kraju i poprowadzić go do chwały. Ceaușescu zostaje pozbawiony władzy, aresztowany, a następnie stracony – i to przez przedstawicieli tej właśnie generacji.
Nowy socjaldemokratyczny rząd w pierwszej kolejności zajmuje się zniesieniem niechlubnego dekretu 770, a tym samym aborcja staje się w pełni legalna.
Stalinowski zakaz aborcji w PRL
Stalinowski zakaz aborcji został wprowadzony niemalże z automatu we wszystkich krajach, które po Drugiej Wojnie Światowej znalazły się w sferze wpływów ZSRR, a więc także w Polsce.
Funkcjonował on do 1956 roku i dopiero na fali ówczesnych zmian wycofano się z absolutnego zakazu aborcji. Do tego czasu co roku w Polsce umierało parę tysięcy kobiet po nielegalnych zabiegach. W szpitalach wykonywano setki operacji ratujących życie kobiet z komplikacjami po pokątnie i niefachowo przeprowadzanych skrobankach. Ustawę z 1956 roku, przyjętą przez polskie społeczeństwo z cichą ulgą, określano jako amnestię dla kobiet. Celem tej ustawy była „ochrona zdrowia kobiety przed ujemnymi skutkami zabiegów przerywania ciąży, dokonywanych w nieodpowiednich warunkach lub przez osoby niebędące lekarzami”.
Rzeczpospolita Polska, 14 lutego 2018
„W Walentynki Prezydent Andrzej Duda wręczył odznaczenia państwowe matkom szczególnie zasłużonym w wychowywaniu dzieci. Złotymi i srebrnymi medalami odznaczył sześć kobiet, które urodziły od pięciorga do szesnaściorga dzieci”.
Wielu czołowych polityków PiS (w tym Jarosław Kaczyński, Andrzej Duda i Beata Szydło) otwarcie przyznaje, że dąży do zaostrzenia już bardzo restrykcyjnej ustawy antyaborcyjnej.
Barbara Pomorska
fot. WILK
Mała uwaga „Aborcja to zła spuścizna po tym porządku, w którym człowiek żył wąsko – OSOBISTYMI interesami,…” личные – prywatne, osobiste.
Przerażające jest to zestawienie!
Ciekawe, że niemal te same i równie przerażające zestawienia tworzą przeciwnicy aborcji. Przecież zupełna wolność aborcji to była komuna. A Hitler jak najbardziej popierał aborcję …. dla podludzi. W okupowanej Polsce polscy podludzie mogli spokojnie stosować aborcję. A wobec Żydów to aborcja była legalna i powszechnie stosowana od poczęcia do naturalnej śmierci.
Temat aborcji to temat poważny, ale nie w Polsce. W Polsce każdy temat, to jest temat zastępczy.
To potwierdza tezę, że nasze ciała traktowane są instrumentalnie przez systemy totalitarne nie szanujące godności jednostki – mamy się rozmnażać lub nie wolno nam się rozmnażać, wolno nam mieć tylko jedno dziecko itd…
W dużym bardzo skrócie – w systemach totalitarnych, „obcy” są wykluczeni, wobec nich obowiązują inne zasady niż wobec swoich, oni są wyjęci spoza prawa i wobec nich wolno wszystko. Prawo obowiązuje dla „swoich” i służy zniewoleniu by stali się posłusznymi niewolnikami w służbie jakiejś idei i wyższych racji. Zakaz aborcji jako instrument prawny stosowany przez państwo jest zawsze częścią większej całości – tym samym nie jest tematem zastępczym.
Systemy totalitarne wykluczają totalnie wszelkie prawa i wobec dla wszystkich, nawet gdy deklaratywnie twierdzą inaczej. Pani opisuje bardziej systemy apartheidowe, rasistowskie lub klasowe a nie totalitarne.
W sprawie aborcji nie da się wykręcić kota ogonem, albo jak kto woli, każdy argument będzie wykręcaniem kota ogonem. Dla zwolenników aborcji zakaz aborcji będzie wykluczaniem praw wolności kobiet. Dla przeciwników aborcji aborcja będzie zawsze wykluczeniem praw do życia nienarodzonych dzieci, czyli ludzi. A spór będzie się toczył o to, które prawa stoją wyżej w hierarchii wartości. To jest spór podobny jak spór o kanibalizm. Wszystko zależy od tego, czy zdefiniujemy człowieka jako coś szczególnego, czy też jako jedno z wielu źródeł protein. Jedno z założeń wyklucza całkowicie inne z całym zestawem stojących za nim argumentów.
Ależ skąd. To jest konflikt pozorny i oparty na złudzeniu, że zakaz aborcji faktycznie eliminuje aborcje. Nie, nie eliminuje, prawdopodobnie nawet nie ogranicza liczby.
Skoro tak, to wychodząc z całkowicie odmiennych systemów wartości można dojść do wspólnego wniosku, że legalizacja tzw. aborcji „na życzenie” (niefortunna nazwa, bo nikt nie życzy sobie aborcji, to żadna przyjemność) jest najlepszym rozwiązaniem. Dla pro-choice najlepszym, bo uznaje podmiotowość kobiety. Dla pro-life (takiego autentycznego) najlepszym, bo daje możliwość dotarcie z akcjami pomocowymi, skontaktowania z ośrodkami adopcyjnymi i tym podobnymi działaniami, pozwalajacymi realnie, a nie tylko w fantazjach, zmniejszyć liczbę aborcji. Jeśli komuś fatycznie zależy na życiu zarodków, to szuka rozwiązań skutecznych, a nie głośnych medialnie.
Zaostrzenie ustawy – nie. Aborcja na życzenie – po co? Są środki antykoncepcyjne. Za to zwiększenie świadomości wśród dzieci i młodzieży jak najbardziej, ale tu nie szkoła a sami rodzice powinni wziąć za to odpowiedzialność
O czym my rozmawiamy? Nawiedzeńcy, skrajni cynicy, ORDO Iuris atakują! Feministki stawiają słuszny opór. Realnym przedmiotem sporu jest 1200 legalnych aborcji rocznie, z których ok. 340 dotyczy downów (co jest zbrodnią i tu ortodoksowie mają jakiś ślad racji), a 900 dzieci jest z wadami letalnymi, które ucinają dyskusję nawet wśród najgłupszych i najbardziej sfanatyzowanych katolickich przygłupów. O obłudnikach – których w Polsce jest 95% – trudno dyskutować. W tym przypadku katolicki pater familiae posłucha klechy z ambony, ale po już sekundzie, bez śladu najmniejszego wahania zapłaci własnej córce czy kochance za aborcję z powodów bardziej niż oczywistych. Polska to kraj skrajnych, słabo znanych gdziekolwiek indziej hipokrytów oraz – obłudników, ofiar narodowej tradycji w dużo większym stopniu niż śmiesznych nieco biznesmenów chadzających w śmiesznych firanko-zasłonach.
Sedno sprawy polega na tym, że nasze podziemie i turystyka aborcyjna mordują rocznie 200 tysięcy polskich potencjalnych obywateli(ek) i – choć to politycznie i demograficznie mocno nierozsądne, wręcz dramatycznie krótkowzroczne – nikomu to nie w najmniejszym stopniu nie przeszkadza. Ani katolickiemu debilowi Terlikowskiemu, ani biskupom, ani Rydzykowi, ani dewotkom, ani nikomu w ogóle. Sprawy po prostu nie było i nie ma.