Złamaliśmy zakaz zgromadzeń
Bez specjalnego zainteresowania. Ze strony polityków (zob. na filmie Ryszarda Petru) i mediów, więc także ze strony społeczeństwa – nikt sam z siebie nie chodzi Wiejską, gdzie stanęliśmy przed Sejmem, który właśnie uchwalił kolejną nowelizację ustawy o Trybunale Konstytucyjnym i przekazał ją Senatowi…
W naszej deklaracji napisaliśmy:
- Każdy ma prawo odmówić posłuszeństwa tyranii, państwu naruszającemu jego godność, gwałcącemu istotne dlań prawa i wartości, państwu bezprawia wreszcie. Nie każdej władzy należy się podporządkować. Nie każdej władzy człowiekowi uczciwemu podporządkować się wolno. Ta zasada to pierwszy, najbardziej podstawowy z fundamentów demokracji.
- Obywatelowi z całą pewnością nie wolno godzić się na prawo bandyckie.
No, słowo się rzekło…
Cieszę się ,że występujecie Państwo w moim imieniu także ,bo nie jestem na tyle sprawna ,aby przyjść .POPIERAM WASZE AKCJE.Nie chcę żyć z tym krzyżem przed sobą za sobą z boku i nade mną mam dość mówienia co dla nas jest dobre przez takich ćmoków bez wiedzy ,kultury ,nieokrzesanych młodych sprzedajnisiów, złodziei i przestępców łamiących prawo i Konstytucję!!!
POPIERAM,
Cieszę sie,że jesteście.
Ja jestem za daleko od Warszawy i mam za dużo lat,
ale jeśli p.Frasyniuk ponowi apel (ostatnio się nie udało,bo poprzedniego dnia była inna akcja KOD-u) i będzie organizowany
od nas wyjazd zbiorowy ,napewno pojadę.
Byłam tam, na Krakowskim Przedmieściu przez cały dzień.Były momenty róźne, ale końcowa wypowiedź Pawła warta była mojej podróży z Legnicy, przez Wieluń do Warszawy.To był nasz manifest, nasze zadanie. Tak to traktuję. Ciągle słyszę Twój drźący,mocny głos wspomagany naszym skandowaniem. Wiele osób miało mokre oczy, nawet Wojtek.Po tej niedzieli zrozumiałam, Tadeusz, że miałeś rację w sobotnią noc tłumacząc mi razem z Lucynką to, co jest najważniejsze do osiągnięcia w niedzielę 10.07.Wiem, że za miesiąc będę znowu na Krakowskim Przedmieściu razem z Wami. Dziękuję wszystkim. Pozdrawiam
Popłakałem się sam wtedy z tego wszystkiego. Widziałem na twarzach policjantów albo chodzące szczęki, kiedy się darli smoleńscy, albo łzy w oczach. Jest na tym filmiku taka policjantka, ale tych łez w oczach na zdjęciach u niej nie widać. Ludzie byli poruszeni rzeczywiście, nawet po smoleńskiej stronie. Dotąd myślałem, że im niczego się nie da wytłumaczyć. Zawsze wiedziałem, że te wszystkie „merytoryczne dyskusje”, które z naszej strony wciąż proponowano, nie mają sensu. Ci ludzie nie rozumieją ustrojowych zagadnień i wcale nie chcą zrozumieć. Oni tam są z powodu wartości — mówię o „ludzie smoleńskim”. To są chore wartości, często wstrętne. Fakt. Ale jednak wartości. I oni szczerze wierzyli, że my tam jesteśmy tylko dla kasy od Sorosa, czy skąd. Nagle do nich dotarło, że jednak nie dlatego. Widziałem bardzo wiele oznak szacunku z ich strony tej niedzieli. Pewnie im to szybko przejdzie, ale i tak będę pamiętał. W każdym razie najpierw to trzeba pokazać — twardo i stanowczo — a dopiero potem dyskutować o konkretach. Co ciekawe — to jest ważne również dla ludzi po naszej stronie. Oni też chcą wiedzieć, że stoi za nami dobro, a nie tylko np. rozsądek.
Krysiu, ja przede wszystkim dziękuję Tobie. Tobie pierwszej spośród wszystkich, którym się należą podziękowania za wsparcie tego dnia. Jesteś niesamowita! Pamiętam pierwsze maile od Ciebie. Nie sądziłem wtedy, że Cię kiedykolwiek zobaczę. Na wózku inwalidzkim z Legnicy do Warszawy… Dyżur pod KPRM, na który stać niewielu warszawiaków. Widziałem, jak z tego wózka wstałaś i stałaś na swojej jedynej nodze — przepraszam — kiedy ja ledwo się trzymałem na własnych dwóch. Zawsze Ci to będę pamiętał, bo to naprawdę jest wielka rzecz. Dobra, odpocznę trochę, pomyślimy z kolegami i jakoś Ci zrobimy rajd na Twoim wózku rozpędzonym do nieprzepisowej prędkości — to powinna być trasa po najlepszych knajpach Warszawy. Sponsorowana, oczywiście, przez Sorosa — przecież nie przez SKOKi.
Jesteście wspaniali!