I co teraz, panowie politycy?
Głównie lewicy, ale przecież nie wyłącznie.
20 kwietnia 2021 roku Obywatele RP wysłali do klubów parlamentarnych opozycji list z propozycją postawienia twardych warunków ratyfikacji poparcia Funduszu Obudowy. Przypominamy je:
— likwidacja tzw. Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego,
— dopuszczenie do orzekania prawidłowo wybranych sędziów Trybunału Konstytucyjnego,
— nowelizacja ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, przywracającej niezależność tego organu od władzy wykonawczej,
— prawidłowy wybór I Prezesa Sądu Najwyższego.
— wybór niezależnego Rzecznika Praw Obywatelskich.
Kwestie, wydawałoby się, bezdyskusyjne dla opozycji, sprawy elementarnej praworządności.
Nie doczekaliśmy się żadnej odpowiedzi. Adam Bodnar proponował jako twardy warunek przystąpienie Polski do Prokuratury Europejskiej. Ta propozycja również została przez część partii zignorowana. Teraz dowiadujemy się, iż klub parlamentarny Lewicy zapowiedział poparcie Funduszu Obudowy bez jakichkolwiek warunków związanych z praworządnością.
Nie pierwszy raz dowiadujemy się, że praworządność, wolne sądy, Konstytucja to dla polityków opozycji śmieszne, niemodne już hasełka. Tym razem powiedziała nam to lewica. I nie udawajcie, że chodziło wam o cokolwiek innego, niż zaistnienie na scenie politycznej w oderwaniu od Koalicji Obywatelskiej.
No to zaistnieliście. W imię „utarcia nosów libkom”, urwania kilku punktów procentowych poparcia, czy tym podobnych politycznych błazenad (albo innych interesów, o których nie chcemy spekulować) dacie PiS ogromne pieniądze na przekupstwa wyborcze, prawdopodobnie na utrwalenie swojej władzy na dziesięciolecia. My natomiast stawiamy wam pytanie – co teraz z Polską? Jaki macie plan dla Polski?
Wierzcie lub nie, jest wśród nas trochę – teraz chyba już byłych – wyborców lewicy. Wypadałoby odpowiedzieć.
Droga Lewico, proszę wytłumacz nam tylko jedno, bo to ważne: co się zmieniło od czasu gdy Pan Czarzasty został we własnym domu rzucony na podłogę i sponiewierany, a wczoraj, gdy siadł do rozmów o zbawiennym dla Polski planie odbudowy po pandemii?
Jakie były te gwarancje, które otrzymał, że „od teraz” podstawowe zasady będą przestrzegane, a nadrzędną wartością będzie paworządność?
Bo za taką kasę z Unii dużo można zrobić, a bez kobtroli prawnej I obywayelskiej, to niemal wszystko można zrobić …. i nawet nikt nie będzie wiedział.
Kontrola prawna i obywatelska w państwie pis nieprzestrzegającym prawa i represjonującym obywateli też nic nie da. Zarówno lewica jak i wcześniej Hołownia mówią o pieniądzach dla Polski, ale tych pieniędzy Polska nigdy nie zobaczy. Pieniądze pójdą na rozwój pislandii i projekty w stylu przekopy mierzei, budowy lotniska im jorasława, znaczy „lecha” kaczynskiego, kolejne pomniki, dofinansowanie „dzieł” rydzyka, projekty ordojuris itp. .
Jedyną nadzieją jest, że Unia te pieniądze zablokuje na poczet kar za łamanie praworządności, a Polacy (i sądy unijne) jasno dadzą do zrozumienia, że zadłużeń pisu wobec firm dla pisu budujących branych „na poczet funduszu UE i środków państwa” spłacać nie będą i każda firma biorąca w tym udział ryzykuje stratę zarówno tych środków jak i kosztów przegranych procesów.
Tylko, że to zbyt skomplikowane i zależne od zbyt wielu czynników by miało szanse się ziścić. Lepiej więc dla Polski by tych pieniędzy w ogóle nie było.
Unia dobrze wie z czym ma do czynienia, ale raczej będzie przez długi czas pasywna. Dla wielu krajów Południa, a pewnie i całej Unii, inwestycje to być albo nie być tracącej na znaczeniu w świecie wspólnoty. Pójdą w euroobligacje jak w dym, a Niemcy to podżyrują. W końcu jednak Bruksela przestanie finansować te polskie przewały, będą domagać się rozliczeń, faktur i efektów od nas, Polaków, bo rząd jest wybrany legalnie.
Z czasem będzie jeszcze gorzej, bo PiS zaraża innych putinowską korupcją polityczną i bezprawiem. Straty, które Unia z tego powodu całkiem niedługo poniesie – w dużym stopniu dzięki dzisiejszej bezczynności – będą może nawet nieodwracalne. Jak się Unia sama rozgrzeszy to pójdzie po rozum do głowy, ale wtedy to już nam nic nie pomoże… będziemy tu pariasami.
Zgadzam się, lepiej by było w ten KPO za unijne pieniądze nie wchodzić.
Panie Jurku, chyba nie ulega pan prawicowemu myśleniu „rząd jest wybrany legalnie”. Legalność wyboru liczy się tylko w momencie wyboru, i oznacza, że rząd zaczął legalnie i nic ponadto. O legalności po tym okresie decydują działania. Jak są bezprawne, rząd jest nielegalny, a tu chyba nie pan wątpliwości, jaki jest stan działań rządu. Zresztą, które wybory bo chyba nie te ostatnie prezydenckie plebiscyty czy konkursy piękności.
Co do meritum mam niestety takie samo zdanie.
Może samo się rozwiąże i towarzystwo kulinarne rozpocznie wypierpol, choć dzisiejsze przełożenie rodzi podejrzenie, że główny jedzący tupnął nóżkami i nakazał odwlekanie, i dyskusja o funduszu stanie się bezprzedmiotowa.
Drogi Panie Marku,
Napisal Pan: „Kontrola prawna i obywatelska w państwie pis nieprzestrzegającym prawa i represjonującym obywateli też nic nie da.” To oczywista oczywistość, dodajmy do tego aparat kontroli finansowej, gdzie „stwierdzierdzono uchybienia” przy okazji sprawy L. Czarneckiego.
Z tego wszystkiego jasno wynika, że umowy o odbudowie gospodarki, która jest traktatem o finansach i o uwspólnotowieniu zaciąganych kredytów, Unia po prostu nie ma z jak podpisać. Potrzebne są wieloletnie gwarancje państwa (takiego w trzech postaciach, z wiarygodnym systemem kontroli) ale w tej chwili takie gwarancje Unia mógłaby uzyskać wyłącznie „jednoosobowo”, a tu też były „znaczne uchybienia”.
Causa finita, Roma loclocuta, tego komitetu sterującego nikt poważnie nie będzie traktował.
Jakieś wybory były, dawno temu, jak jeszcze funkcjonowały instytucje mogące stwierdzić ich ważność. Wśród szybkich decyzji, które potem nastąpiły na pierwszy ogień poszedł paraliż niezależnych instytucji, lub przynajmniej dublowanie tych organów tworząc atrapy, które celowo męciły obraz. Coż, jednym z pierwszych ruchów było zapewnienie, że prezydenta nie można usunąć ze stanowiska w przypadku stwierdzenia niepoczytalności. Nikt tak dobrze nie ma, no może gdzieś w Afryce. Ale tam też to już raczej wyjątek, osobiście znam jednego afrykańskiego polityka, który skończył Harvard z wyróżnieniem – ostatnio poszedł spokojnie na polityczną emeryturę, pisze książki.
Żaden rząd nie sprawuje swojej władzy legalnie jeśli przewodnim założeniem jest, że nie można go legalnie usunąć. A tutaj, w Pislandii, to legło u samych podstaw. Popóki jedynie oni mogą teraz stwierdzić, że wszystko jest legis arte – szafa gra.
Oni władzy nie mogą już oddać, Bóg im nie pozwala, honor każe, a wzmożenie patriotyczne pomaga rozwiązać wszelkie problemy oraz pozbawia wszelkich skrupułów.
Fundusz jak fundusz, prędzej czy później będzie wielka chryja, ale to może drób najmniej obchodzić ze względu na horyzont czasowy.