Zostawiliście ludzi z Konstytucją samych, w obliczu epidemii i autorytaryzmu: Oświadczenie Obywateli RP
W niedzielę, 29 marca, Obywatele RP: Igor Isajew, Leokadia Jung i Wojciech Kinasiewicz stanęli pod Instytutem Lecha Kaczyńskiego w Warszawie (ul. Mickiewicza 51) z banerem „Pull Up, idioto” w akcie solidarności z zatrzymanymi tam w sobotę Agnieszką Borowiec, Ignacym Nałęczem, Sławomirem Nałęczem, Arkadiuszem Stańczykowskim i Włodkiem Ciejką, dziennikarzem obywatelskim, który rejestrował protest.
Sobotnie zatrzymania, w tym zatrzymanie dziennikarza w sytuacji, w której w zupełności wystarczyłoby legitymowanie, nie tylko tworzy zagrożenie epidemiczne dla protestujących i policji: jest to niebezpieczny precedens pogwałcenia praw obywatelskich, narzucony przez władzę i przegłosowany przez opozycję.
Nasza pikieta solidarnościowa skierowana jest do parlamentarzystów: stajemy solidarnie tam, gdzie posłowie w głosowaniach w czwartek i piątek porzucili solidarność ze społeczeństwem polskim.
Zwracamy się do polityków opozycji: pozwoliliście bez symbolicznego nawet oporu na wprowadzenie rygorów stanu nadzwyczajnego bez jego ogłoszenia. Ludzi, których zachęcaliście do protestów z Konstytucją na ustach, zostawiliście samych w obliczu epidemii i łamiącego wszelkie prawa autorytarnego widzimisię polityków partii rządzącej i podległych im funkcjonariuszy.
Wasze zachowanie podczas zatwierdzania głosowania w Sejmie (de facto bez quorum) pakietu ustaw zawierającego jawnie bezprawną zmianę kodeksu wyborczego, dowiodło tego bez cienia wątpliwości. Obowiązkiem waszym była solidarność ze obywatelami, których reprezentujecie — zawiedliście na całej linii. Konstytucja nie jest bezużytecznym świstkiem — ona ma chronić społeczeństwo, w tym jego najsłabszych obywateli.
Będąc przed Instytutem Lecha Kaczyńskiego, zachowaliśmy wszelkie rygory bezpieczeństwa, ponieważ nie lekceważymy epidemii. Jesteśmy gotowi zrezygnować nawet z tych symbolicznych, kilkuosobowych „zgromadzeń” — pod warunkiem, że czasowe odebranie nam praw obywatelskich odbędzie się zgodnie z Konstytucją i nie zostanie wykorzystane do utrwalania władzy autorytarnej.
Wymaga to natychmiastowego ogłoszenia na całym terytorium Rzeczypospolitej stanu nadzwyczajnego, zgodnie z zasadami określonym w art. 228—234 Konstytucji RP. Należy również przedłużyć kadencję Pierwszego Prezesa Sądu Najwyższego i zakazać dalszych zmian ustrojowych w sądownictwie oraz innych instytucjach państwa.
Obywatele RP
Nie chciałabym za nic być na miejscu tych, którym przyjdzie ogłosić formalnie w Polsce stan nadzwyczajny. Nikt nie powinien się dziwić, że za wszelką cenę chcą tego uniknąć w kraju, gdzie taki stan wciąż może spowodować skojarzenie z tragicznym stanem wojennym. Epidemia epidemią, a my wciąż jesteśmy w punkcie, w którym może dojść do masowej histerii. Poza tym ogłoszenie stanu nadzwyczajnego zablokuje możliwość zmiany terminu wyborów prezydenckich, która mimo chęci rządu może się jednak okazać konieczna w związku z epidemią. Nie widzę nic nagannego w tym, że posłowie zdecydowali się na wprowadzenie tej niewielkiej w końcu zmiany prawa wyborczego, zmiany o której powinni pomyśleć twórcy Konstytucji, jako że ustawa zasadnicza powinna przewidywać różne sytuacje oraz dbać o to aby wszyscy uprawnieni do udziału w wyborach mogli oddać swój głos. Jednak tak groźnej epidemii nie było nas od dawna więc nic dziwnego, że nikt o tym nie pomyślał. Co do ograniczenia nam obywatelskich swobód, to społeczeństwo świadome zagrożenia godzi się na to, mimo że wielu z nas obawia się czy rządząca partia nie zechce ich wykorzystać do swoich celów. Wielu z nas obawia się, że granice zamknięte w związku z epidemią pozostaną zamknięte także po jej wygaśnięciu a nasz kraj znów będzie izolowany od świata jak za komunistycznej dyktatury, że zakaz zgromadzeń zostanie wykorzystany do uniemożliwienia jakichkolwiek protestów, że policja, zwolniona z obowiązku stosowania się do obowiązującego prawa, będzie nas traktowała jak najgorszych przestępców, czyli brutalnie uwłaczając naszej godności. Tak, tego się boimy, ale na razie nic nie wskazuje na to, że rząd wykorzysta koronawirusa do wprowadzenia totalitarnego reżimu. Teraz powinniśmy się bać zarażenia chorobą, która zabija, więc nie pozostaje nam nic innego jak podporządkować się wszelkim zaleceniom i nakazom rządu, bez względu na to w jakim stopniu potrafimy zaufać obecnej władzy. Jeśli jednak PiS nie ulegnie pokusie i po w miarę szczęśliwym wygaśnięciu epidemii wszystko powróci do stanu normalnego, nawet jeżeli będzie miał do czynienia z prowokacjami uzasadniającymi ograniczenie praw obywatelskich, to poparcie dla nich wzrośnie, mimo prawie pewnego pogorszenia się sytuacji gospodarczej. Trudno jednak powiedzieć czy koszty związane z epidemią, także w przypadku innego rządu, nie doprowadziłyby do poważnych kłopotów finansowych i konieczności zaciskania pasa. Na razie jednak zamiast protestować przeciw władzy Obywatele RP powinni dawać przykład zdyscyplinowania, aby jak najprędzej liczba zarażeń zaczęła się w Polsce zmniejszać a liczba wyleczonych rosnąć lawinowo, nawet jeśli szybkie zakończenie epidemii stanie się bezsprzecznym sukcesem PiS.