Nauczycielki, wytrwajcie, nie poddawajcie się!
Jest wobec Was stosowana „normalna” w Polsce przemoc ekonomiczna, psychiczna i werbalna wobec kobiet. Ale nie jesteście same! – pisze Ewa Borguńska
Jestem przekonana, że mężczyźni nauczyciele dostają rykoszetem po pensji z powodu tego, że zawód jest sfeminizowany! Napisał o tym już Edwin Bendyk, teraz rozwija to Dorota Warakomska. O kobiecym wymiarze strajku w 80 proc. nauczycielek.
Fragment z Warakomskiej: „Dane przytoczone przez Instytut Badań Strukturalnych porażają: średnia nowa emerytura przyznana w styczniu kobiecie była o 61,2 proc. mniejsza niż ta obliczona dla mężczyzny! Dlaczego? To chyba oczywiste, ale wymienię: przeciętnie niższe zarobki kobiet, tym samym mniejsze składki na kontach emerytalnych, krótszy okres składkowy, obniżenie wieku emerytalnego. To sprawia, że minimalne świadczenia niedługo zrównają się z tymi wypracowanymi przez kobiety. Jakie to będzie miało skutki społeczne?! Bieda ma kobiecą twarz„.
Dołóżmy teraz do tego, że obecnie „po podwyżkach”, którymi chwali się PiS, pensja zasadnicza nauczycielki (i nauczyciela) zmalała do poziomu 70 proc. średniej krajowej. W 2015 r. mimo zamrożenia w 2012 płac przez PO-PSL wynosiła 79 proc. (w 2012 88 proc.). Czyli przez okres rządów PiS pensja zasadnicza zmalała o 9 proc., a nie wzrosła o wydumane ileś tam.
Nie zgodzę się tylko z jednym w tekście pani Doroty. To przekupstwo to nie jest upolitycznienie strajku, bo każdy protest skierowany do rządu czy parlamentu jest polityczny. To jest próba jego upartyjnienia i to jest podłe. A tak swoją drogą to ciekawa jestem czy propozycja KE („podwyżki wyniosłyby: 725 zł brutto dla nauczyciela stażysty, 746 zł brutto dla nauczyciela kontraktowego, 847 zł brutto dla nauczyciela mianowanego, 995 zł brutto dla nauczyciela dyplomowanego” – za GW), pomijając, że nijak mają się do postulowanego 1000 netto dla wszystkich, to były negocjowane, uzgadniane ze związkami zawodowymi czy to ot taki fajowy pomysł (między)partyjny?
Obrzydliwe jest to co robią niektórzy politycy i publicyści związani lub jawnie popierający KE, ale nie tylko oni. Apelowanie, radzenie, sugerowanie zawieszenia strajku w tak trudnym dla strajkujących momencie jest nożem w plecy, jak ujął to, Adrian Zandberg, którego osobiście nie znoszę, co nie przeszkadza mi stwierdzać, że czasem słusznie gada. Liczą na drapane w słupkach sondażowych? Choćby po „trupach” nauczycielek? Wstydźcie się! Do tych wyliczanek dołożę jeszcze, że nauczycielki mają kilkukrotnie niższą kwotę wolną od podatku niż posłowie!
Naprawdę uważają nas za durni. Cytuję za Wyborczą Grzegorza Schetynę. „- Jako przedstawiciele Koalicji Europejskiej jesteśmy tutaj, by zaapelować o zakończenie protestu. Nie może być tak, że ten słuszny protest nauczycieli będzie trwał przez święta – powiedział Schetyna. Apel skierował nie bezpośrednio do nauczycieli, ale do rządu: – W tej trudnej sytuacji, którą spowodowała deforma Anny Zalewskiej, apelujemy do Jarosława Kaczyńskiego, by wezwał premiera, który powinien zdecydować o podwyżkach. Apelujemy do rządu i prezesa Kaczyńskiego o zakończenie tego protestu”. Biedna Gazeta na rzęsach stawała i musiała dopisać „apel skierował nie bezpośrednio do nauczycieli”. Naprawdę? Jaja sobie robicie z pogrzebu? Zakończyć protest może tylko protestujący, Jarosław Kaczyński może co najwyżej zakończyć spór czy konflikt, poprzez spełnienie postulatów. Agata Szczęśniak ma podobne wrażenia, tylko wyraża je bardziej dyplomatycznie, bo jest dziennikarką i pewnie w ogóle jest grzeczniejsza.
Olejmy ich w końcu! W tych partiach jest raptem góra kilkaset tysięcy (a może i nie) członków, którzy godzą się na gadanie takich bzdur i pustych deklaracji przez swoje władze. Nie są w stanie bez zgody szefa zwołać zjazdu swojej partii, żeby powiedzieć im „puknijcie się w łby!”. Nie są, bo to kosztuje. Nie tylko sam zjazd, ale kosztuje przyszłe ewentualne mandaty i posady, szef może nie wstawić na listę, albo nawet wykreślić. To wszystko to jedno wielkie przekupstwo a nie żadna de-mo-kra-cja czy Kon-sty-tu-cja. A teraz, bidulki, boją się co zrobią z wakacjami, jeśli faktycznie matury się przesuną. Misztal im uświadomił? Gratuluję doradców.
I przypominam, że teraz chodzi o nauczycielki i nauczycieli, ale wcześniej były Czarne Protesty, rezydenci, osoby z niepełnosprawnościami i ich opiekunki (!) i opiekunowie, wiją się w sprawach LGBT. Wszędzie, gdzie chodzi o prawa człowieka i obywatelskie jest jedna wielka ściema, ze szlachetnymi wyjątkami. Nie potrafią zawalczyć nawet o własne prawa obywatelskie posła na Sejm, przestawiani z kąta w kąt przez Kuchcińskiego. Ten płot wzdłuż Wiejskiej jest im chyba na rękę, że tacy uciśnieni są. A tak naprawdę ten płot obrazuje jak niemal wszyscy w Parlamencie są mentalnie odgrodzeni od społeczeństwa, od obywatelek i obywateli. Nic się nie zmieniło od pamiętnego grudnia 2016.
Partie mają zabiegać o głosy wyborcze. Nie zrobią tego wyretuszowanymi zdjęciami na bilbordach, jeśli drugą ręką będą gnoić aktywne obywatelki w, jak sami mówią, słusznym proteście! Nie zrobią tego siedząc na tyłkach w wielkich miastach, podczas gdy PiSowcy zasuwają po całym kraju i spotykają się z ludźmi wkładając im do głów swoje kłamstwa skrapiane dodatkowo wodą święconą. A nie jeździcie, bo macie w dupie współpracę z niezrzeszonymi w waszych partiach obywatelami. Obudźcie się, bo to wy nas wpychacie w drugą kadencję PiSu. I zrozumcie, że nie ma powrotu do tego co było, a to do czego jesteście przyzwyczajeni. To za mało, to nie na ten czas. PiS zaraz przegłosuje kolejne zmiany w SN i niczego bez nas nie wskóracie, oprócz paru pensji za mandaty poselskie.
Nauczycielki! Proszę Was, walczcie, nie poddawajcie się, wytrwajcie. Jest wobec Was stosowana „normalna” w Polsce przemoc ekonomiczna, psychiczna i werbalna wobec kobiet. Ale nie jesteście same Wspierają Was nie tylko uczelnie wyższe, uczniowie i ich rodzice, ale też OZZ Lekarzy, NSZZ Policjantów w Łodzi, ZZ Pracowników Komunikacji Miejskiej, NSZZ Kolejarzy i wiele innych organizacji. I nie tylko dla siebie i uczniów protestujecie. Proszę Was…
Ewa Borguńska, 20 kwietnia 2019 r.
Ps. Przepraszam za emocje, ale po prostu nie wierzę w miniony dzień. Nie wierzę, że możemy bez obrzydzenia do samych siebie ponownie głosować na tę miałkość. Ona po prostu musi zniknąć, musi zamienić się w charakter i honor, do licha.
Tekst opublikowany został na stronie FB Ewy Borguńskiej. Przedruk za zgodą autorki
fot. fragment fotografii Alexandra Ivanova z Pixabay
[sc name=”wesprzyj” naglowek=” Pomóż nam walczyć o demokrację i państwo prawa!” tresc=” Twoja pomoc pozwoli nam działać! „]
Ma pani rację – nie wolno głosować na miałkość. Dlatego też głosujemy na PIS.
Mocne państwo wymaga intelektualnie słabych wykonawców. Takim cybogrom wolno głosować, co dla „mocnego państwa” jest bardzo pożyteczne, bo oni myślenie mają juz dawno wydepilowane. Jakie Panstwo, takie reformy, jakie reformy, tacy abiturienci
… narodowej apokalipsy.
Świat nie będzie się na nas oglądał, niejedne już dzieci tworzyły lepszą rzeczywistość w obrębie podwórkowej piaskownicy.