Stanęli na trasie marszu narodowców. Sąd orzekł: – Niewinni!
Sędzia Wojciech Sawicki z Sądu Rejonowego dla Wrocławia-Śródmieścia uniewinnił Ewę Trojanowską i Miłosza Kłosowicza, obwinionych o próbę blokady Marszu Wielkiej Polski Niepodległej, czyli przeszkadzanie w przebiegu niezakazanego zgromadzenia
Chodzi o wydarzenia z 11 listopada 2017 roku. Przez Wrocław przeszedł wtedy Marsz Wielkiej Polski Niepodległej. Pochód nacjonalistów próbowali zatrzymać Obywatele RP oraz działaczki Strajku Kobiet. Stanęli na Przejściu Świdnickim z transparentem „Tutaj są granice przyzwoitości”. Zostali zwyzywani, szarpani, obrzuceni racami.
Za próbę blokady tego marszu 12 osób zasiadło w ławie obwinionych. Toczyło się kilka spraw. We wszystkich policja zarzucała uczestnikom blokady przeszkadzanie w przebiegu niezakazanego zgromadzenia, czyli wykroczenie z art. 52 par. 2 pkt. 1 kw.
PRZECZYTAJ TAKŻE: Sąd uniewinnił Obywateli RP, którzy stanęli na trasie marszu narodowców
W sprawie Ewy Trojanowskiej i Miłosza Kłosowicza oskarżyciel, aspirant Rafał Durkacz, domagał się kary ograniczenia wolności w postaci wykonywania prac społecznych przez 40 godzin miesięcznie. Wydawał się być głuchy na argumenty, że Miłosz Kłosowicz nie brał udziału w blokadzie jezdni. Do protestujących dołączył w chwili, gdy ci zostali zepchnięci przez policję na przystanek tramwajowy.
Ewę Trojanowską i Miłosza Kłosowicza sędzia Wojciech Sawicki uniewinnił, podobnie jak wcześniej osiem innych osób, które również stanęły na trasie tego marszu.
Tak, jak i w tamtym procesie ogłaszając wyrok sędzia Sawicki podkreślał, że marsz, który regularnie organizuje Piotr Rybak z Jackiem Międlarem nie ma charakteru pokojowego, a przynajmniej budzi poważne wątpliwości, czy można go uznać za zgromadzenie o charakterze pokojowym. – Natomiast ochronie prawnej podlegają tylko zgromadzenia pokojowe – tłumaczył sędzia.
Z kolei demonstracja zorganizowana przez obwinionych była pikietą pokojową – podkreślał sędzia Sawicki. Nie dopatrzył się żadnych negatywnych zachowań u obwinionych i uznał, że ich działanie nie było społecznie szkodliwe.
Wyrok jest nieprawomocny.
We wtorek ogłoszony został również wyrok w sprawie o zakłócanie przebieg niezakazanego zgromadzenia, które 12 sierpnia 2017 roku na wrocławskim Rynku zorganizowała fundacja PRO PRAWO DO ŻYCIA (za pomocą megafonu). Obwinione były trzy osoby. Sprawę prowadził również sędzia Wojciech Sawicki.
Matrę Lempart i Marcina Muszyńskiego uznał winnymi zarzucanego czynu i ukarał grzywną po 500 zł, natomiast Ewę Trojanowską sędzia Sawicki uniewinnił. – Wolność jednej osoby kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność drugiej osoby – mówił sędzia. Używając megafonu Marta Lepmart i Marcin Muszyński tę wolność naruszyli, przekroczyli granicę wolności słowa. Sędzia podkreślił, że zgromadzenie fundacji PRO PRAWO DO ŻYCIA było legalne i miało prawo stać na rynku.
Ewa Trojanowska została uniewinniona ponieważ, zdaniem sądu, na tej pikiecie zachowywała się kulturalnie, w sposób wyważony i taktowny. – Solidaryzuję się z tymi, którzy zostali skazani i z tym, co mówili. Wyrok potwierdza jednak to, co Obywatele RP starają się robić – organizować jak najbardziej pokojowe, często milczące formy protestu – mówi Ewa Trojanowska.
Ten wyrok również jest nieprawomocny.
Na zdjęciu: Obywatele RP w sądzie wspierają obwinionych
[sc name=”wesprzyj” naglowek=”Walczymy z mową nienawiści” tresc=” Twoja pomoc pozwoli nam dalej działać! „]
Kolejny wyrok Sądu korzystny dla Obywateli RP. Ale lege artis należy zgłosić wątpliwość.
W innych wyrokach Sądy trafnie powołały się na to, że co do zasady: organizacje typu MW, ONR itp. są legalne – zatem ich zgromadzenia (marsze) też są legalne, jeśli otrzymały stosowną zgodę – ale mogą w trakcie okazać się nielegalne z uwagi na treści transparentów czy skandowanych haseł, sprzecznych z prawem. To absolutnie racjonalna ścieżka logiczno-prawna.
Tu jednak w wyroku Sędziego Wojciecha Sawickiego pojawia się krucha smuga cienia. Uzasadnienie, że ów marsz zorganizowany przez P. Rybaka i J. Międlara (oby smażyli się w piekle, ale nawet tam ich nie przyjmą) nie miał „charakteru pokojowego”. Czyli co? – bili osoby trzecie, tłukli witryny sklepów? Brak środków dowodowych na nie-pokojowy charakter marszu ABS-ów.
Chyba błąd w sztuce orzeczniczej. Byle średnio inteligentny podkomendny pana ministra Z. Ziobro poradzi z tym sobie. I de lege lata, niestety formalnie będzie miał rację.
Problemem współczesnej Europy stało się zalegalizowanie przez liberałów ideologii, którą po doświadczeniu II wojny światowej świat uznał za najbardziej zbrodniczą w dziejach ludzkości. Liberałowie z UE, którzy dla ułatwienia sobie wprowadzenia wielu niekorzystnych dla ludności zmian orzekli, że wszystko co nie jest wyraźnie zakazane jest legalne, nie zauważyli, że wspierani przez USA europejscy neonaziści natychmiast wykorzystali sytuację, organizując w 2008 roku w Paryżu Kongres neonazistów, w którym uczestniczyła licznie polska delegacja i na którym opracowano metody przejęcia władzy przez neonazistów nie tylko w krajach członkowskich ale również w samej Unii Europejskiej. Rząd PO-PSL zmieniając w Kodeksie Karnym wysokość kary za propagowanie faszyzmu z pięciu lat na trzy miesiące w zawieszeniu, nie tylko zalegalizował faszyzację Polski przez takie organizacje jak ONR, Młodzież Wszechpolska, czy NOP (dwie ostatnie utworzone i finansowane przez Kościół), zapewniając im bezkarność ale też zmienił ustrój naszego państwa z demokratycznego na liberalno-demokratyczny, co w końcu zemściło się na liberałach, którzy w 2015 roku stracili władzę na skutek zastosowania przez PiS typowo faszystowskiego populizmu wspartego kampanią oszczerstw dotyczących katastrofy smoleńskiej. Wygląda na to, że podobnie jak w pierwszej połowie XX wieku również sto lat później liberałowie sprowadzili na wszystkich Europejczyków straszne zagrożenie ze strony faszystów, tolerując propagowanie ich zbrodniczej ideologii, a nawet celowo skrywając przed opinią publiczną ich polityczną tożsamość. Dziś znów, jak na początku XX wieku, ulicami miast i miasteczek maszerują faszystowscy bojówkarze grożąc społeczeństwu transparentami, pochodniami i agresywnym zachowaniem. Wielu Polaków rozczarowanych zmianą ustroju i systemu gospodarczego po 1990 roku, marząc o powrocie socjalizmu, odpuściło sobie zwrócenie uwagi na to, że na faszyzm, zwany obecnie neonazizmem, składa się oprócz narodowego socjalizmu także zbrodniczy rasizm, nietolerancja, przemoc i militaryzm, co oznacza w praktyce obalenie demokracji i zastąpienie jej dyktaturą dążącą do zniewolenia i ponownej izolacji Polaków od reszty świata na skutek doktryny o wrogości i zagrożeniu ze strony bliższych i dalszych sąsiadów. Faszystowskie marsze mają uświadomić społeczeństwu, że opór nie zda się na nic. Dlatego przeciwnicy faszyzmu pragnący zablokować te marsze są atakowani przez policję i trafiają przed sądy. Legalność faszyzmu w Polsce sprawia, że tak naprawdę wyroki na przeciwników faszyzmu zależą od osobistych poglądów sędziów. PiS-owi nie dało się na razie usunąć z sądów antyfaszystów i zastąpić ich sędziami popierającymi tą ideologię, więc póki co możemy się cieszyć z uniewinniających wyroków dla osób mających odwagę czynnie przeciwstawić się demonstrowaniu siły faszyzmu w celu zastraszenia ogółu. Powinniśmy jednak być świadomi tego, że prawnicy PiS nie ustają w opracowywaniu rozmaitych prowokacji oraz takich metod oskarżania przeciwników faszyzmu aby sędziowie mieli coraz mniej możliwości uniewinniania ich. Jeśli dzięki kruczkom prawnym uda się PiS jakoś obezwładnić sędziów, wyroki mogą zapadać różne i stanowić zagrożenie dla polskich antyfaszystów. Chwilowo trudno to zauważyć ale tajne służby z pewnością knują wobec uniewinnionych przeciwników faszyzmu oskarżenia typu kryminalnego aby za pomocą mediów ukazać tych ludzi społeczeństwu w jak najgorszym świetle. Tak postępowano w czasach PRL starając się na wszelkie sposoby oczerniać działaczy opozycji. Teraz stosuje się podobne chwyty aby pozbawić zwolenników demokracji i antyfaszystów społecznego poparcia. Świadczą o tym aresztowania działaczy opozycji dokonywane przez CBA i inne służby pod pozorem popełnienia przestępstw kryminalnych, prowadzenia oszczerczej kampanii medialnej przeciw aresztowanym, którzy następnie są z braku jakichkolwiek dowodów zwalniani. Tyle, że oszczerstwa zdążyły już zrobić swoje, gdyż dla ludzi wierzących w to, co podali w gazetach, radiu, czy w telewizji, stanowią wystarczający dowód, którego nie da się zmyć bez dostępu do mediów. W Polsce niestety nawet sądy są często wrażliwe na takie oszczercze kampanie, a co dopiero mówić o zwykłych obywatelach. Tak więc orzeczenia sądów o niewinności ludzi próbujących powstrzymać faszystów są tylko drobnym sukcesem, którym nie należy się upajać, bo póki rządzi PiS, będący polityczną reprezentacją faszystowskich organizacji, wszyscy opozycjoniści, zwolennicy demokracji i antyfaszyści mogą być zagrożeni. Jedynie zmiana władzy i ograniczenie działania tzw narodowców czyli faszystów oraz kampania ujawniająca prawdziwą tożsamość polityczną PiS może zapewnić obecnej opozycji częściowe bezpieczeństwo. Piszę częściowe, ponieważ po tym co stało się w Gdańsku, trzeba się będzie znacznie dłużej liczyć z istnieniem zagrożenia ze strony zwolenników PiS i faszyzmu. Jeśli ewentualny rząd koalicyjny nie zdelegalizuje organizacji i partii opartych o ideologię nacjonalizmu, rasizmu, nietolerancji i militaryzmu, zagrożenie z ich strony stanie się zmorą polskiego życia społeczno-politycznego. Niestety, musimy się liczyć z tym, że ewentualny rząd PO-Koalicji nie zdobędzie się na przeciwstawienie się Kościołowi, który przecież popiera i finansuje faszystowskie organizacje z tzw Funduszu kościelnego, dlatego zagrożenie dla wszystkich zwolenników demokracji, UE i antyfaszystów nie zniknie jeszcze długo, przynajmniej do czasu gdy dzięki edukacji politycznej społeczeństwa narodowcy nie utracą jakichkolwiek zwolenników.
Ad vocem wpisu p. Krystyny z 20/03/2019 g. 10:37.
Szanowna Pani Krystyno, chyba nie ma potrzeby mylić kataru z nowotworem.
Póki co marsze neo- czy krypto-faszystów w Polsce nie są jakkolwiek porównywalne z wyczynami bojówek SA, zaś PiS przy licznych swoich wadach przypomina raczej centro-prawicę weimarską, ale na pewno nie NSDAP.
Proszę wybaczyć, ale przy wielu Pani trafnych uwagach, sądzę, że Pani przesadza. Czyli błędnie ocenia rzeczywistość, co tym samym nie pozwala jej racjonalnie moderować. A właśnie brak racjonalizmu to największe zagrożenie. Bo jednych wprowadza w błąd, a innym zbędnie dodaje amunicję.
Pozdrawiam!